Temat: Kłótnia z partnerem

W niedziele okropnie pokłóciłam się z moim partnerem. Miał być miły wieczór, ale oboje mieliśmy jakieś skopane nastroje i od słowa do słowa zaczęliśmy się sprzeczać o bzdury. Trochę milczelismy, trochę gadaliśmy, trochę się kłóciliśmy, na końcu on niechcący oblał mnie gorącą herbata i dostałam niesamowitej piany. Nawrzeszczałam na niego, wyzwałam od totalnej niezdary i stwierdziłam, że idę do domu, bo wybuchnę jeszcze bardziej, taka zła byłam.  Nie na niego, nie o tą herbatę, ciężki czas mam i czasem jestem nie do wytrzymania. On też mi nawrzucał, że ma mnie dosyć i jak chcę iść to mam sobie iść. Wiadomo. Poszłam. Zła jak osa, poparzona i z wyrzutami sumienia, że się żremy o durnoty. Napisałam kilka godzin później, że przepraszam i napiszę jak ochłonę. Na drugi dzień napisałam mu smsa z obszerniejszymi przeprosinami, bo nie chciałam tak od razu rozmawiać, żeby trochę wybadać grunt, czy on też się uspokoił. A wczoraj wysłałam życzenia świąteczne i kops. Nie odpisał mi na żadną z tych wiadomości, chyba naprawdę ma mnie dość, dlatego potrzebuję obiektywnej porady - napisać do niego jeszcze coś? Zadzwonić? Czy może znosić milczenie z godnością i poczekać aż on ochłonie i się odezwie? 

Nie pisz. Idź pogadać. Nigdy nie zrozumiem załatwiania najważniejszych spraw w związku przez SMS czy Messengera. 

Pogadaj. Najgorzej unosić się honorem. 

ZuzaG. napisał(a):

Nie pisz. Idź pogadać. Nigdy nie zrozumiem załatwiania najważniejszych spraw w związku przez SMS czy Messengera. 

Obecnie wyjechał do rodziny, więc nie bardzo mam jak. To ponad 100 km w jedną stronę, a ja nie mam autka i niestety nie ma mnie tam kto podrzucić. Stąd też ta rozkmina czy truć mu dupę czy poczekać aż wróci i wtedy pogadać. Tylko nie wiem, kiedy dokładnie wraca, bo wolne ma do 7 stycznia i nie wiem czy pojechał na kilka dni czy na cały ten czas. Nie udało mi się tego dowiedzieć, bo podczas spotkania on jeszcze dokładnie nie wiedział. 

Po kilku twoich tematach, nie dziwie sie jemu :( Nie wytrzymalabym na jego miejscu... Moze rzeczywiscie ma ciebie dosc i dlatego nie odbiera? Albo chce spedzic swieta w 100% spokoju (czyli bez ciebie) i pozniej wrocic do tematu waszego zwiazku?

tirrani napisał(a):

Pogadaj. Najgorzej unosić się honorem. 

Tego właśnie staram się nie robić, bo uparciuch ze mnie straszny i mogę się zaciąć i wiele dni nie odzywać, ale co to za rozwiązanie? Zawaliłam. Miała ciężkie ostatnie dni, byłam zła jak osa, on też jakiś nie w humorze i stało się, kłótnia gotowa. Chciałabym ten konflikt już zażegnać, ale bez kontaktu ze strony drugiej osoby ciężko. 

Kawaraz napisał(a):

Po kilku twoich tematach, nie dziwie sie jemu :( Nie wytrzymalabym na jego miejscu... Moze rzeczywiscie ma ciebie dosc i dlatego nie odbiera? Albo chce spedzic swieta w 100% spokoju (czyli bez ciebie) i pozniej wrocic do tematu waszego zwiazku?

Słucham? 

Tel nie sms...

Razdwatrzygrubnieszty napisał(a):

Tel nie sms...

Czekam jeszcze z tym dzwonieniem, bo jednak święta i nie chcę truć mu dupy tak ciągle. Liczyłam, że coś odpisze i będzie pretekst, żeby zadzwonić, ale milczy i sama nie wiem. Skoro nie odpisuje to równie dobrze może nie odbierać ani nie oddzwonić potem skoro nie ma ochoty rozmawiać. 

ja bym zadzwoniła. jeśli by nie odebrał to czekałabym dalej na jego ruch, bez pisania i bez wydzwaniania. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.