Temat: wspólna sypialnia

Zainspirowana przeczytanym artykułem o tym, że niemal 25% małżeństw ma osobne łóżka chciałabym Was zapytać o zadnie na ten temat? Uważanie, że to "normalne" czy może jednak świadczy poniekąd o lekkim rozpadzie?

Ja osobiście - mimo że mąż czasem mnie denerwuje w nocy - to jakoś nie wyobrażam sobie że mielibyśmy kłaść się oddzielnie (ale po ślubie jesteśmy jakieś 2,5 roku dopiero ;))

Pasek wagi

Wybije się - osobne łóżka, kazde ma swój pokój i najgorsze co moze nam się przytrafić to spanie na jednym materacu w dodatku pod jedną kołdrą.

Wyjaśniam dlaczego : mój partner okropnie chrapie, wierci się w nocy, zabiera kołdrę. Ja sama uwielbiam do snu oglądać filmy i nic tak mnie nie denerwuje jak chrapanie śpiącego chłopa , które zagłusza dialogi. A... I jak jednak mój szanowny TŻ ma "ciche" momenty, gdy nie wydaje z siebie żadnego dźwięku to zaczynam nasłuchiwać czy oddycha. I tak w kółko. Ja go przewracam aby nie spał na wznak, szturcham, źle sypiam, a on również wstaje poirytowany. Nasz związek na tym nie ucierpiał, powiedziałabym nawet, że jest nawet lepiej.

osobne pokoje, 

mnie budzi najlżejszy szmer ( w tym kot i obracający się partner) i nie chcę go rozbudzać wierceniem, wzdychaniem bo już nie zasnę. 

On z kolei przed snem gra na laptopie ( pozwala mu to  wprowadzić się w stan do zaśnięcia). Tak się przyzwyczailiśmy że rzadko zasypiamy przy sobie. chyba że drzemki w dzień. Wygodnie nam tak. Nic się nie zmieniło miedzy nami od 15 lat.

Też śpimy osobno. Praktycznie od początku związku (prawie 30 lat, więc jaki tu rozpad?). Nie umiałabym spać z nikim. 

My też z mężem śpimy w osobnych pokojach- tzn ja w głównej sypialni on u siebie w pokoju. Z różnych względów- na początku małżeństwa były szybko 2 kołdry- mój mąż w nocy potwornie się kręci,wręcz miota,ściąga kołdrę, skopuje prześcieradło co mnie do szału doprowadzało.. Kolejne zmiany pracy powodowały, że czasem on, a często ja -idzie dużo później spać bo dłużej pracuje-efektem było wkurzenie tej drugiej osoby która albo musiała czekać, aż druga pójdzie spać, albo była budzona i potem zasnąć nie mogła-a wstawała rano wcześniej (to z reg.mój mąż-w efekcie był wkurzony bo jak się rozbudzi w nocy to zasnąć nie może) albo poganianie-no chodź spać kiedy ktoś ma jeszcze robotę na 3 godziny i dobrze mu się robi albo siedzi i sobie gra na kompie ;) ... Poza tym kolejne przyzwyczajenia- mąż od jakiegoś czasu lubi słuchać zasypiając muzyki albo audiobuka, ja uwielbiam cisze i tylko "chlapanie" akwarium.. Ja mam bardzo wolny spokojny oddech- mąż oddycha niezwykle szybko-nawet śpiąc- od początku było to dla mnie mega denerwujące bo jakoś podświadomie mój organizm usiłował się dopasować jakoś do tego jego rytmu oddechów i oczywiście nic z tego nie wychodziło.... Spanie osobno to dla nas nie żaden rozpad a mega komfort i wyższa jakość odpoczynku.

Zawsze i zawsze w jednym łóżku. Jesli malzenstwo spi oddzielnie wydaje mi sie to bardzo dziwne...

ja to bez strażnika nie zasypiam ;)

Zartuję. Ja zasypiam wczesniej, po własciwej stronie łożka, mój mąz leży do późna "w nogach" i sobie cos tam czyta na komputerze czy telefonie. A tak to normalnie śpimy razem, łozko 140, kołdra 220, dwa koty i młody jak był młody też sie pakował. 

Śpimy razem, mamy dwójkę dzieci i niczego to nie zmieniło (nie wyobrażam sobie spania z dzieckiem zamiast partnera, choć często śpimy z dzieckiem/ dziećmi). Mamy natomiast dwie kołdry i nie cierpię spać pod jedną.

Zasypiamy zwykle razem ale często jedno kończy na kanapie w salonie ;) mnie budzi wszystko, a jak mój partner zaczyna chrapać to biorę swoją kołdrę i się wynoszę. On znowu czasem jak nie może zasnąć to wychodzi i usypia na kanapie. Ja ogólnie lubię spać sama, nie usnę jak ktokolwiek mnie dotyka - mam trochę jak EgyptianCat, zaraz wszystko mi przeszkadza i MUSZĘ zmienić pozycję. Bardzo trudno mi się było przyzwyczaić w ogóle do dzielenia z kimś łóżka, z własnej kołdry się nie umiem wyleczyć bo bez względu na jej wielkość zawijam między nogi i druga osoba zostaje całkowicie bez niczego :D 

My śpimy razem, ale też mamy dwie osobne kołdry. Lubię się chwilę poprzytulać wieczorem, ale nie potrafię usnąć, gdy coś lub ktoś krępuje moje ruchy. A kręcę się bardzo.

Pasek wagi

Dziwne ludzie mają problemy. Ja też nie raz rozwalam się na pół łóżka, albo mąż zabiera mi kołdrę i co z tego. To nie powód, żeby spać osobno jak obcy ludzie. Jak się jest razem to też można nauczyć się razem żyć, mieszkać spać i chyba na tym to polega na byciu i życiu razem, a nie osobno, czy obok siebie bo to, czy tamto nie pasuje, przeszkadza.

Jak baba ma PMS, albo facet rozwala skarpety to też powinno mieszkać się osobno. W ogóle 2 osoby to nie powinny razem mieszkać, bo każda jest inna, ma inne potrzeby i przyzwyczajenia, a na razie klonów nie "produkują" :P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.