Temat: Nie będzie ślubu

Temat dla dziewczyn, których partnerzy są totalnie antyślubni.

Jak zareagowałyście jak Wasz partner wyznał Wam, że ślub to dla niego tylko i wyłącznie papier i jest to dla niego zupełnie zbędna uroczystość? Wracałyście do tematu? Rozmawiałyście o tym? Próbowałyście przekonywać, negocjować? Jakie odczucia wzbudziło w Was takie wyznanie? 

Kwestia ślubu, dzieci, miejsca zamieszkania i innych ważnych życiowo spraw wychodziła zwykle na 2-3 randce. Jeśli okazywało się, że któryś punkt nie jest zbieżny to była to ostatnia randka.

Emilka6432 napisał(a):

Ja jestem ateistą, od początku mówiłam mojemu narzeczonemu, żeby nie nastawiał się na ślub kościelny. Poza tym ślub kościelny, to kupa kasy w błoto(Ok w większości jest tak, przynajmniej w moim otoczeniu, że za lwią część płacą rodzice młodych, ale ja bym później nie potrafiła im spojrzeć w oczy)... Za równowartość forsy, która poszłaby na wesele, wykańczamy poddasze, no bo sorry, ale nawet za najlepszy prezent ślubny "ściany nie zbudujesz".  Pod tym względem jestem materialistą na 100%, wolę mieć przytulny, bezpieczny kącik na całe życie, niż super wesele. Mój przyjął to ze zrozumieniem. A cywilny weźmiemy jak skończymy remonty, tak dla formalności ;) Żadne z nas nie doszukuje się w ślubie jakiegoś "połączenia dusz", chodzi tylko i wyłącznie o to, że jakby się coś stało któremuś z nas lub przyszło na świat dziecko, to będzie prościej z tym świstkiem ;)

wesele to kupa kasy, nie ślub kościelny, to 2 rozłączne sprawy. 

I tak, uważam że wesele to zbędny wydatek i zamieszanie. Jednak ślub bym chciała mieć. Dla mnie to nie "papier" to przysięga. Czy kościelny czy cywilny to juz kwestia wiary i priorytetów. Dla mnie ważne jest by ktoś mi ślubował(nie księdzu/urzędnikowi/przed Bogiem), że chce ze mną spędzić resztę życia. 

Pasek wagi

Mój TŻ uważa, że ślub jest niepotrzebny. Dla mnie z kolei jest bardzo ważny, jest to moja przysięga i moje zobowiązanie na dobre i na złe, pokazanie, że jestem w 100% pewna, że chce spędzić z nim resztę życia. Powiedziałam mu to, powiedziałam również, że nie wyobrażam sobie nie wziąć ślubu w przyszłości. Że nie wyobrażam sobie mieć dzieci bez ślubu i gdyby zaszła w ciążę przed ślubem, to byłabym z tego powodu niezadowolona. Chcę, żeby moje dzieci miały takie samo nazwisko jak my, chcę idąc z TŻ do lekarza nie musieć załatwiać żadnych upoważnień, chcę doprowadzając dziecko do przedszkola powiedzieć "mąż je dzisiaj odbierze", a nie "mój chlopak je dzisiaj odbierze", bo jak to w ogole brzmi. 

Mój TŻ zna moje zdanie, wie jakie to dla mnie ważne, wie że nie wyobrażam sobie na dłuższą metę związku bez małżeństwa. I akceptuje to, że w przyszłości chcę wziąć ślub cywilny i inaczej nie wyobrażam sobie naszej przyszłość, że nie pójdę na kompromis i że jeśli chcemy mieć dzieci, to tylko po ślubie. 

Pasek wagi

Małżeństwo dla mojego było kompletną porażką, zakończoną rozwodem po kilku latach separacji. Pozew złożyłą jego eks. Ożenił sie, bo dostał ultimatum. I to mnie głupiej wystarczyło za dobre wytłumaczenie, ze on ślubu nie chce. Teraz wiem, że to gówniane wytłumaczenie. Niechęć do tego "tylko papierka" oznacza kilka rzeczy do wyboru: 1. nie chce mi się wysilać dla ciebie, 2. nie chce mi sie wysilać dla kogokolwiek, 3. może się trafi coś lepszego, 4. jestem do dupy (zdradzacz, alkoholik, rozpieszczony syneczek mamuni z dwiema lewymi łapkami itd. itp.), 5. nie dam rady. Dwie ostatnie opcje wymagaja już pewnej samoświadomości mamy wiec pewne postępy. Dlaczego facet, który nie chce ślubu, powinien być sam? Bo w razie rozpadu zwiazku, nawet tylko kilkuletniego, to laska traci młodosć i jej akcje spadają, a jak są dzieci, to nie czarujmy się, ciało po porodzie nie jest takie samo i jak wyżej, oraz to ona poświęca lwią część swojego czasu, zdrowia i kasy żeby wychować WSPÓLNE dzieci (a on czasem płąci alimenty a czasem nie o "widzeniach" nie wspominając). Czasu, który mogłaby poświecić na wychowanie dzieci męzczyzny któremu na rodzinie zależy. Złe geny powinny z populacji znikać. Jak sie żeni z powodów podatkowych, to właściwie jest tylko wersja faceta pt. "ślub odpada" z taką samą wartoscia dla kobiety :)

Małżeństwo z perspektywy faceta jest opcją przy spełnionych warunkach:

- sprawdzona i wartościowa partnerka, z którą chce się spędzić resztę życia

- skończył się już efekt haju zakochania; dalej się kocha, ale już bardziej świadomie, racjonalnie

- planuje się posiadać dzieci

- zostanie zawarta intercyza

- oboje są dojrzali emocjonalnie i ogarnięci życiowo

Jeśli te warunki nie są spełnione, związek małżeński jest dla mężczyzny ryzykowny i nieopłacalny, albo zwyczajnie zbędny. Warunek z intercyzą odpada, gdy planują wiele dzieci, a kobieta nie będzie pracować, tylko się nimi zajmować. Wówczas małżeństwo byłoby zbyt ryzykowne z jej perspektywy.

Haga. napisał(a):

Niechęć do tego "tylko papierka" oznacza kilka rzeczy do wyboru: 1. nie chce mi się wysilać dla ciebie, 2. nie chce mi sie wysilać dla kogokolwiek, 3. może się trafi coś lepszego, 4. jestem do dupy (zdradzacz, alkoholik, rozpieszczony syneczek mamuni z dwiema lewymi łapkami itd. itp.), 5. nie dam rady.

Ad 1. Albo "ten związek nie jest wart takiego wysiłku"

Ad 2. Albo "mój wysiłek jest/byłby nieproporcjonalny do Twojego"

Ad 3. Albo "gdy trafi ci się coś lepszego, puścisz mnie z torbami" - kobiety inicjują 3/4 rozwodów.

Przyczyn może być wiele.

Haga. napisał(a):

Dlaczego facet, który nie chce ślubu, powinien być sam? Bo w razie rozpadu zwiazku, nawet tylko kilkuletniego, to laska traci młodosć i jej akcje spadają, a jak są dzieci, to nie czarujmy się, ciało po porodzie nie jest takie samo i jak wyżej, oraz to ona poświęca lwią część swojego czasu, zdrowia i kasy żeby wychować WSPÓLNE dzieci (a on czasem płąci alimenty a czasem nie o "widzeniach" nie wspominając). Czasu, który mogłaby poświecić na wychowanie dzieci męzczyzny któremu na rodzinie zależy. Złe geny powinny z populacji znikać. 

W przypadku gdy para decyduje się na dzieci, powinna też być gotowa na małżeństwo. Dzieci są w końcu bardziej wymagającą zaufania decyzją. Dlaczego nie powinno się brać ślubu z kobietą, z którą nie ma się dzieci? Bo w przypadku rozwodu nierzadko kobieta zagarnia część majątku faceta, przy okazji oczernia go w oczach ludzi, robi z niego jedynego winowajcę. Aczkolwiek gdy są dzieci też nie jest ciekawie, sąd prawie zawsze przyzna opiekę matce, facet musi płacić alimenty i zostają mu widzenia z potomstwem, a zjawisko alienacji rodzicielskiej też nie jest takie znowu rzadkie. 30-50% małżeństw kończy się rozwodem w większości inicjowanym przez kobiety, dlatego facet postąpi mądrze, jeśli się dobrze zastanowi, czy w ogóle warto pchać się w ten interes. Po ślubie seksualne zainteresowanie kobiet spada, a waga rośnie, gdyż czuje się pewnie w tak dogodnych prawnie warunkach. Zresztą podobnie bywa ze strony facetów, przeobrażają się w januszy z piwnym brzuchem, kobieta przywiązana dziećmi do domu. Małżeństwo nie jest dla każdego.

Co do "złych genów", to znikać nie będą, gdyż najsprawniej rozmnażają się uboższe warstwy społeczne, ludzie, którzy zaliczają wpadki, frajerzy dojeni przez kobiety. 

Wypowiem sie z tej drugiej strony. Moj byly facet az za szybko chcial sie zenic, bylam super szczesliwa. A w koncowym efekcie musialam odwolywac slub, sale, zespol, dekoracje bo mnie zdradzil kilka miesiecy przed slubem i chyba naiwnie myslal, ze skoro wszystko zaklepane to mu to wybacze.. teraz jestem w zwiazku kilka lat i sama nie spiesze sie z decyzja o slubie.

Pasek wagi

Nom Melkor, intercyza ostatnimi czasy coraz bardziej kusząca jest dla kobiet... 

Jesli obojgu chce sie pracować, nie mają zadatków na bycie utrzymankiem (zadatki wychodzą błyskawicznie w związku) a planują choć jedno dziecko to na słowo "intercyza" normalna laska powinna wziaść nogi za pas no chyba że umówią sie, że ciąża, macierzyński, przewijanie, wstawanie, kaszki, zabawianie, wożenie po lekarzach, czas w szpitalu, wywiadówki i przedkomunijne różańce pół na pół. Równiuteńko.

Słyszałam, że są tatusiowie spragnieni opieki nad swoimi dziećmi (a nie przygód/życia z nowymi paniami) a wredne sądy przyznaja opiekę matce, jednak nigdy takiego nie spotkałam. Tzn wróć, spotkałam. Pan był prawnikiem zatrudnionym od lat w ministerstwie a pani miała schizofrenie i oględnie rzecz ujmując, nie nadawała sie, jednak, a to pech, wredny sąd tego nie uwzględnił. Młody zamieszkał z tatusiem kiedy stał się pełnoletni. Tatuś błyskawicznie kupił mu mieszkanie na drugim końcu miasta :) 

Bardzo szybko można zorientowac się, że laska chce sie tylko ustawic i hajs jest najważniejszy, przy inteligentniejszych góra 3 miesiace. Zwykle wystarczy ją pokazać jednej wiarygodnej osobie, która nie myśli fiutem, wiec intercyza nie jest koniecznym warunkiem męskiego przetrwania :)

Sweetestthing napisał(a):

Kwestia ślubu, dzieci, miejsca zamieszkania i innych ważnych życiowo spraw wychodziła zwykle na 2-3 randce. Jeśli okazywało się, że któryś punkt nie jest zbieżny to była to ostatnia randka.

swietne podjescie i nikt nie traci czasu:)

popieram, jak ktos wie czego chce, to nie powinien bawic sie w podchody lub latami czekac az sie druga strona domysli.

Hmmm, a Melkor to skąd się urwał? Od Braci Samców nam tu cudownie zesłany?

Moje doświadczenia są takie, że gdybym wiele lat temu spisała przed ślubem intercyzę, to by mnie małżonek nie wpędził w kilka lat długów i innych przyjemności... Tak więc ten no, jeśli chodzi o uczciwość finansową vs płeć. 

Haga. napisał(a):

Jesli obojgu chce sie pracować, nie mają zadatków na bycie utrzymankiem (zadatki wychodzą błyskawicznie w związku) a planują choć jedno dziecko to na słowo "intercyza" normalna laska powinna wziaść nogi za pas no chyba że umówią sie, że ciąża, macierzyński, przewijanie, wstawanie, kaszki, zabawianie, wożenie po lekarzach, czas w szpitalu, wywiadówki i przedkomunijne różańce pół na pół.

Ciąża pół na pół? ;D

Odwracając sytuację, jeśli laska nie chce intercyzy to tylko gdy majątek, zarobki, ambicje, pracowitość i perspektywy zawodowe obojga powinny być zbliżone. Jeśli facet ma tu przewagę, a jego partnerka wzdryga się na samo wspomnienie intercyzy, to powinien wziąć  nogi za pas, no chyba że umówią się, że macierzyński, przewijanie, wstawanie, kaszki, zabawianie, wożenie po lekarzach, czas w szpitalu, wywiadówki i przedkomunijne różańce będą tylko/głównie na głowie tej kobiety.

Haga. napisał(a):

Słyszałam, że są tatusiowie spragnieni opieki nad swoimi dziećmi (a nie przygód/życia z nowymi paniami) a wredne sądy przyznaja opiekę matce, jednak nigdy takiego nie spotkałam. Tzn wróć, spotkałam. Pan był prawnikiem zatrudnionym od lat w ministerstwie a pani miała schizofrenie i oględnie rzecz ujmując, nie nadawała sie, jednak, a to pech, wredny sąd tego nie uwzględnił. Młody zamieszkał z tatusiem kiedy stał się pełnoletni. Tatuś błyskawicznie kupił mu mieszkanie na drugim końcu miasta :)

I czego to właściwie ma dowodzić? 

 

Haga. napisał(a):

Bardzo szybko można zorientowac się, że laska chce sie tylko ustawic i hajs jest najważniejszy, przy inteligentniejszych góra 3 miesiace. Zwykle wystarczy ją pokazać jednej wiarygodnej osobie, która nie myśli fiutem, wiec intercyza nie jest koniecznym warunkiem męskiego przetrwania :)

Inteligentny człowiek będzie w stanie rozpoznać prędzej czy później fałsz i prawdziwe priorytety takiej osoby. Jednak to nie wyczerpuje tematu, gdyż z początku zdawałoby się udane małżeństwa po latach się rozpadają, ludzie się zmieniają, życie może się różnie potoczyć. I kobieta, która chce się zemścić, albo po prostu jak najlepiej ustawić kończąc związek, nie zrezygnuje z rozwodowych korzyści.

ZuzaG. napisał(a):

Hmmm, a Melkor to skąd się urwał? Od Braci Samców nam tu cudownie zesłany?

Ktoś tu chyba mocno skompromitował tezy "red pill" w Polsce ^^ Niee, tam panuje taka jednomyślność, że bym długo nie wytrzymał, poza tym przeginają w drugą stronę. 

Masz jakieś kontrargumenty wobec moich twierdzeń tak poza tym?

ZuzaG. napisał(a):

Moje doświadczenia są takie, że gdybym wiele lat temu spisała przed ślubem intercyzę, to by mnie małżonek nie wpędził w kilka lat długów i innych przyjemności... Tak więc ten no, jeśli chodzi o uczciwość finansową vs płeć.

Może zacznę od tego, że obie z Hagą zastosowałyście dowód anegdotyczny. Nikt nie twierdzi, że mężczyźni muszą być uczciwi finansowo. Zwyczajnie częściej kobiety mogą oskubać faceta niż odwrotnie.

Ale Twoje doświadczenie wskazuje, że intercyza może być rozsądna niezależnie od płci. Kobiety zarabiają coraz lepiej, często są niezależne i nie dziwi już tak bardzo sytuacja, kiedy to kobieta ma wyższy status ekonomiczny od partnera. Wtedy z takim samym przekonaniem polecałbym intercyzę kobiecie. Miłość miłością, a życie życiem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.