- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 października 2019, 22:26
Temat dla dziewczyn, których partnerzy są totalnie antyślubni.
Jak zareagowałyście jak Wasz partner wyznał Wam, że ślub to dla niego tylko i wyłącznie papier i jest to dla niego zupełnie zbędna uroczystość? Wracałyście do tematu? Rozmawiałyście o tym? Próbowałyście przekonywać, negocjować? Jakie odczucia wzbudziło w Was takie wyznanie?
21 października 2019, 22:21
Ciąża pół na pół? ;DOdwracając sytuację, jeśli laska nie chce intercyzy to tylko gdy majątek, zarobki, ambicje, pracowitość i perspektywy zawodowe obojga powinny być zbliżone. Jeśli facet ma tu przewagę, a jego partnerka wzdryga się na samo wspomnienie intercyzy, to powinien wziąć nogi za pas, no chyba że umówią się, że macierzyński, przewijanie, wstawanie, kaszki, zabawianie, wożenie po lekarzach, czas w szpitalu, wywiadówki i przedkomunijne różańce będą tylko/głównie na głowie tej kobiety.Jesli obojgu chce sie pracować, nie mają zadatków na bycie utrzymankiem (zadatki wychodzą błyskawicznie w związku) a planują choć jedno dziecko to na słowo "intercyza" normalna laska powinna wziaść nogi za pas no chyba że umówią sie, że ciąża, macierzyński, przewijanie, wstawanie, kaszki, zabawianie, wożenie po lekarzach, czas w szpitalu, wywiadówki i przedkomunijne różańce pół na pół.I czego to właściwie ma dowodzić?Słyszałam, że są tatusiowie spragnieni opieki nad swoimi dziećmi (a nie przygód/życia z nowymi paniami) a wredne sądy przyznaja opiekę matce, jednak nigdy takiego nie spotkałam. Tzn wróć, spotkałam. Pan był prawnikiem zatrudnionym od lat w ministerstwie a pani miała schizofrenie i oględnie rzecz ujmując, nie nadawała sie, jednak, a to pech, wredny sąd tego nie uwzględnił. Młody zamieszkał z tatusiem kiedy stał się pełnoletni. Tatuś błyskawicznie kupił mu mieszkanie na drugim końcu miasta :)Inteligentny człowiek będzie w stanie rozpoznać prędzej czy później fałsz i prawdziwe priorytety takiej osoby. Jednak to nie wyczerpuje tematu, gdyż z początku zdawałoby się udane małżeństwa po latach się rozpadają, ludzie się zmieniają, życie może się różnie potoczyć. I kobieta, która chce się zemścić, albo po prostu jak najlepiej ustawić kończąc związek, nie zrezygnuje z rozwodowych korzyści.Bardzo szybko można zorientowac się, że laska chce sie tylko ustawic i hajs jest najważniejszy, przy inteligentniejszych góra 3 miesiace. Zwykle wystarczy ją pokazać jednej wiarygodnej osobie, która nie myśli fiutem, wiec intercyza nie jest koniecznym warunkiem męskiego przetrwania :)Ktoś tu chyba mocno skompromitował tezy "red pill" w Polsce ^^ Niee, tam panuje taka jednomyślność, że bym długo nie wytrzymał, poza tym przeginają w drugą stronę. Masz jakieś kontrargumenty wobec moich twierdzeń tak poza tym?Hmmm, a Melkor to skąd się urwał? Od Braci Samców nam tu cudownie zesłany?Może zacznę od tego, że obie z Hagą zastosowałyście dowód anegdotyczny. Nikt nie twierdzi, że mężczyźni muszą być uczciwi finansowo. Zwyczajnie częściej kobiety mogą oskubać faceta niż odwrotnie.Ale Twoje doświadczenie wskazuje, że intercyza może być rozsądna niezależnie od płci. Kobiety zarabiają coraz lepiej, często są niezależne i nie dziwi już tak bardzo sytuacja, kiedy to kobieta ma wyższy status ekonomiczny od partnera. Wtedy z takim samym przekonaniem polecałbym intercyzę kobiecie. Miłość miłością, a życie życiem.Moje doświadczenia są takie, że gdybym wiele lat temu spisała przed ślubem intercyzę, to by mnie małżonek nie wpędził w kilka lat długów i innych przyjemności... Tak więc ten no, jeśli chodzi o uczciwość finansową vs płeć.
Gdyby mój mąż wyskoczył mi z intercyza to bym się poczuła urażona, ze tak bardzo mnie nie zna.
rozstalam się po wieloletnim związku, z klasa. Każdy zabrał co swoje, wspólnymi rzeczami się podzieliliśmy.
meza puszczę z torbami jeśli mnie zdradzi a I w druga stronę to działa ;)
Ale jeżeli wchodząc w związek małżeński już miałby mnie za szuje chcąca jego „wielkich pieniedzy” to po co ślub? Intercyzę rozumiem tylko w przypadku ludzi z bardzo bogatych domów. Ludzie, którzy zarabiają 10-15 tys miesięcznie to jednak bez przesady, nie mówiąc o tych, którzy klepią za 2,5 tysiąca i myślą ze wielkie z nich pany.
I gdyby mi jakiś chłop wyskoczył, ze zarabia więcej wiec ja mam się zająć dzieckiem wspólnym w 100% to na uj komu taki ojciec dla dziecka?
Haga Twoja wypowiedz tez strasznie smutna. Nie wiem dlaczego kobiety same siebie wyceniają ze względu na wiek i urodzenie dziecka...
21 października 2019, 23:45
Gdyby mój mąż wyskoczył mi z intercyza to bym się poczuła urażona, ze tak bardzo mnie nie zna. rozstalam się po wieloletnim związku, z klasa. Każdy zabrał co swoje, wspólnymi rzeczami się podzieliliśmy.
To też jest dowód anegdotyczny...
Ludzie nie potrafią przewidzieć własnego zachowania za 10 lat pod wpływem innych okoliczności, zdarzeń, stanów emocjonalnych, a co dopiero drugiej osoby. Nie jest to kwestia braku znajomości, tylko braku wszechwiedzy. Myślisz, że te 40% rozpadających się małżeństw twierdziło na starcie, że się nie znają?
meza puszczę z torbami jeśli mnie zdradzi a I w druga stronę to działa ;)
Tzn. drugiego męża? Czy ten wcześniejszy wieloletni związek nie był sformalizowany? Jeśli tak, to trudno byłoby walczyć o majątek, więc to żaden przykład.
Nawet jeśli przykładowo żona zdradzi, podział majątku na niekorzyść faceta może zostać dokonany po wyroku rozwodowym. Jedynie w przypadku winy całkowicie jednostronnej można tego uniknąć (pomijając oczywiście sytuację, w której oboje się dogadają). A kobieta stwierdzi, że mąż ją zaniedbywał przez lata, źle traktował, nie szanował, popłacze się na rozprawie, zaprosi przyjaciółki i rodziców, żeby potwierdzili jej wersję wydarzeń. Wyrachowanie spotykane w takich sytuacjach bywa zdumiewające. Małżeństwo takie piękne, a później ganiaj po sądach, użeraj się z urzędnikami i wywlekaj swoją prywatność. Kiedy ludzie nie potrafią przysięgać przed sobą i udowadniać tego postępowaniem, potrzebują urzędników i więzów narzuconych z góry.
Ale jeżeli wchodząc w związek małżeński już miałby mnie za szuje chcąca jego ?wielkich pieniedzy? to po co ślub?
Świat jest pełen rozwodników, którzy myśleli, że to była właśnie ta "druga połówka". Ufaj, ale się zabezpieczaj.
Intercyzę rozumiem tylko w przypadku ludzi z bardzo bogatych domów. Ludzie, którzy zarabiają 10-15 tys miesięcznie to jednak bez przesady, nie mówiąc o tych, którzy klepią za 2,5 tysiąca i myślą ze wielkie z nich pany.
Prędzej w przypadku, gdy 10k zarabia facet, a 2k kobieta. Liczy się proporcja, dla milionera 10k to mało, dla przeciętnego człowieka sporo.
I gdyby mi jakiś chłop wyskoczył, ze zarabia więcej wiec ja mam się zająć dzieckiem wspólnym w 100% to na uj komu taki ojciec dla dziecka?
Prościej po prostu wybrać intercyzę, starać się o związek i sprawiedliwie dzielić obowiązkami związanymi z dziećmi. Odwracając sytuację, po co mi małżonka, która w domu robi tyle co ja, a wnosi do majątku dużo mniej? Zaś w przypadku niepowodzenia związku stracę opiekę nad dziećmi i część wypracowanego majątku. Dysproporcja na niekorzyść faceta.
Oczywiście przykład takiej dysproporcji 100% vs 0% w wychowaniu potomstwa jest skrajny. Po co ktoś miałby robić dziecko, żeby nie spędzać z nim w ogóle czasu. Raczej chodziło o wskazanie odpowiedzialności za dom kobiecie, gdy ponosi się odpowiedzialność za finanse.
Haga Twoja wypowiedz tez strasznie smutna. Nie wiem dlaczego kobiety same siebie wyceniają ze względu na wiek i urodzenie dziecka...
To całkiem racjonalne z jej strony, że zwraca uwagę na czynniki wpływające na atrakcyjność na rynku matrymonialnym. Wiek i posiadanie dziecka z poprzedniego związku działają mocno na niekorzyść kobiety.
21 października 2019, 23:55
cóż, zupełnie się z Tobą nie zgadzam.
dla mnie jedyny sensowny związek to taki, w którym jest zaufanie a nie zimna kalkulacja co się komu opłaca i kto bardziej traci „na wartości”.
Nie jestem idealistka ale potrafię ponieść ryzyko bo tak naprawdę milionerka nie jestem ani mój mąż milionerem nie jest. A zyskujemy dużo więcej każdego dnia niż pieniądze właśnie dzięki temu, ze żyjemy razem na wspólny rachunek bez liczenia wartości ;)
Może kiedyś uda Ci się znaleźć osobę, która będzie warta ryzyka a może znajdziesz taka, która zgodzi się na intercyzę. Mam jednak nadzieje, ze uwzględnisz w tym jej „straty wartości” każdego roku i po każdym dziecku ;)
22 października 2019, 12:05
Ja też jestem za intercyzą. Powinno się w niej spisać wszystko dokładnie, kto ma jakie obowiązki i co się komu należy jak druga strona tych obowiązków nie będzie spełniać. Trzeba zapisać ile pieniędzy będzie dawał mąż a ile zona i jakie kary są przewidziane gdy tego obowiązku nie spełni. Choroba to prywatna sprawa każdej ze stron i zapewnienie sobie wtedy obsługi, albo można od razu zapisać ile kosztuje każdy dzień pielęgnacji i co w razie gdy druga strona jest niewypłacalna. Jak któreś straci pracę i nie będzie dawać na życie to rozwód z jej winy. W razie rozwodu osoba która pozostanie z dzieckiem powinna mieć w alimentach opłacane wszystkie czynności przy dzieciach, których już ta druga strona nie będzie robić a ma zapisane w obowiązkach. Już na początku wyliczyć ile które zjada i co lubi bo ceny żywności są różne i jak jedno kupuje polędwice i schab a drugie banany to nie można liczyć jedzenia po połowie. Ustalić ile razy kto się kąpie żeby wody brać po równo i jak sobie kupują osobno kosmetyki czy szampon to nie wolno podbierać. Nie wolno kupować niczego bez zgody drugiej osoby albo od razu na fakturze pisać czyj jest tapczan a czyja kołdra żeby potem nie było pretensji że kołdra jest droższa niż tapczan albo zona nakupiła bez potrzeby za dużo pościeli i wspólne pieniądze się zmarnowały. Jak oszczędzają na mieszkania to zapisać że kupią dopiero gdy będą mieć pieniądze na dwa, żeby każde miało swoje w razie rozstania, tylko które wkładało więcej to może sobie większe mieszkanie kupić. Wykaz prac domowych z harmonogramem i kary umowne za niedotrzymanie terminu. Nie można zapominać o zmianach bo jak się kupi większy dom to będzie więcej okien do mycia albo podłóg to trzeba ustalić procentowo ile kto tego umyje. Wstawanie do dziecka w nocy też zapisać kto ile razy i oczywiście odpowiednio duża rekompensata za ciążę, ból porodu i straty moralne za rozstępy na brzuchu i obwisłe piersi po karmieniu jak mąż będzie chciał żeby karmiła, ale nie musi się godzić i płacić.
Moja mama zarabia mniej, ale gdyby ojciec gospodarzył kasą to nigdy by w domu nie było pieniędzy.
22 października 2019, 14:23
Ja też jestem za intercyzą. Powinno się w niej spisać wszystko dokładnie, kto ma jakie obowiązki i co się komu należy jak druga strona tych obowiązków nie będzie spełniać. Trzeba zapisać ile pieniędzy będzie dawał mąż a ile zona i jakie kary są przewidziane gdy tego obowiązku nie spełni. Choroba to prywatna sprawa każdej ze stron i zapewnienie sobie wtedy obsługi, albo można od razu zapisać ile kosztuje każdy dzień pielęgnacji i co w razie gdy druga strona jest niewypłacalna. Jak któreś straci pracę i nie będzie dawać na życie to rozwód z jej winy. W razie rozwodu osoba która pozostanie z dzieckiem powinna mieć w alimentach opłacane wszystkie czynności przy dzieciach, których już ta druga strona nie będzie robić a ma zapisane w obowiązkach. Już na początku wyliczyć ile które zjada i co lubi bo ceny żywności są różne i jak jedno kupuje polędwice i schab a drugie banany to nie można liczyć jedzenia po połowie. Ustalić ile razy kto się kąpie żeby wody brać po równo i jak sobie kupują osobno kosmetyki czy szampon to nie wolno podbierać. Nie wolno kupować niczego bez zgody drugiej osoby albo od razu na fakturze pisać czyj jest tapczan a czyja kołdra żeby potem nie było pretensji że kołdra jest droższa niż tapczan albo zona nakupiła bez potrzeby za dużo pościeli i wspólne pieniądze się zmarnowały. Jak oszczędzają na mieszkania to zapisać że kupią dopiero gdy będą mieć pieniądze na dwa, żeby każde miało swoje w razie rozstania, tylko które wkładało więcej to może sobie większe mieszkanie kupić. Wykaz prac domowych z harmonogramem i kary umowne za niedotrzymanie terminu. Nie można zapominać o zmianach bo jak się kupi większy dom to będzie więcej okien do mycia albo podłóg to trzeba ustalić procentowo ile kto tego umyje. Wstawanie do dziecka w nocy też zapisać kto ile razy i oczywiście odpowiednio duża rekompensata za ciążę, ból porodu i straty moralne za rozstępy na brzuchu i obwisłe piersi po karmieniu jak mąż będzie chciał żeby karmiła, ale nie musi się godzić i płacić. Moja mama zarabia mniej, ale gdyby ojciec gospodarzył kasą to nigdy by w domu nie było pieniędzy.
24 października 2019, 23:38
dla mnie jedyny sensowny związek to taki, w którym jest zaufanie a nie zimna kalkulacja co się komu opłaca i kto bardziej traci ?na wartości?.
A ja słyszałem od profesora psychologii, że zwykle to kobiety bardziej kalkulują przy zawieraniu związków, zaś mężczyźni bardziej kierują się sercem... w sumie dla osoby kalkulującej korzystniej jest, by druga strona nie kalkulowała i wierzyła, że ta pierwsza postępuje tak samo ;)
Kalkulacja, świadoma czy podświadoma, stale wpisana jest w naturę doboru partnera. Kobieta kalkuluje, więc chce, żeby partner dobrze zarabiał lub przynajmniej miał potencjał rozwoju kariery. Kalkuluje, więc nie chce intercyzy, zasłaniając się brakiem zaufania partnera. Przecież to także swego rodzaju brak zaufania z jej strony. Nie ufa, że facet przy niej zostanie, więc chce mieć takie zabezpieczenie, obietnicę rekompensaty ze strony prawa. Facet kalkulujący chce intercyzy, bo widzi statystyki i wie, że ryzyko jest duże.
A zyskujemy dużo więcej każdego dnia niż pieniądze właśnie dzięki temu, ze żyjemy razem na wspólny rachunek bez liczenia wartości ;)
Taki argument miałby siłę (jako przykład jednostkowy, ale zawsze coś), jeśli wnosisz więcej na ten rachunek niż mąż.
Może kiedyś uda Ci się znaleźć osobę, która będzie warta ryzyka a może znajdziesz taka, która zgodzi się na intercyzę.
Proszę bez wycieczek osobistych, nawet jeśli pisanych w dobrej wierze.
Mam jednak nadzieje, ze uwzględnisz w tym jej „straty wartości” każdego roku i po każdym dziecku ;)
Źle zrozumiałaś. Mówiłem, że dziecko z poprzedniego związku obniża wartość kobiety na rynku matrymonialnym. Wiadomo, że dziecko będzie dla niej priorytetem, a nowy facet zwykle będzie przymierzany do roli zastępczego ojca, bankomatu.
5 listopada 2019, 10:08
U nas długo był konflikt - ja chciałam ślubu i wesela, on nie. Długo o tym rozmawialiśmy i te rozmowy chyba najbardziej zaważyły na decyzji o ślubie - oficjalne uznanie związku na papierze dużo ułatwia. Obecnie jesteśmy po ślubie i on jest bardzo zadowolony, że zdecydował się na ten krok - wesele było najlepszą imprezą w życiu, a sam fakt bycia małżeństwem wiele zmienił na lepsze :-)
A co do przekonywania... W końcu musiałam postawić w pewnym sensie ultimatum - nie robię się młodsza, jeśli brać ślub i zakładać rodzinę, to prędzej niż później. Upływ czasu jest bardziej bezlitosny dla kobiet, facet sobie zawsze kogoś znajdzie i założy rodzinę w późniejszym wieku, my babki niestety mamy deadline od natury. Natomiast jeśli tylko o ślub chodzi i to jest jedyny rozbieżny punkt, to myślę, że związek jest sztuką kompromisu i warto drążyć tak długo, żeby obie strony były zadowolone :-)
5 listopada 2019, 10:13
Jak zareagowałyście jak Wasz partner wyznał Wam, że ślub to dla niego tylko i wyłącznie papier i jest to dla niego zupełnie zbędna uroczystość?
Na pierwsze takie hasła nie zareagowałam, przedstawiłam swoje racje i dałam mu czas na przemyślenia Lepiej chyba było do tego podejść na spokojnie i przedyskutować, niż robić od razu awanturę albo inne sceny.. Potem jak powtarzał, że to nieważne i w ogóle niepotrzebne, to mówiłam mu tylko, że skoro dla niego to takie nic, to co mu szkodzi - godzinka roboty i ma z głowy. Może to też jakiś sposób na urobienie
16 grudnia 2019, 21:22
Moj na poczatku znajomosci tez mowil ze nie widzi potrzeby slubu bo wiekszosc jego znajomych nie ma slubu i sa szczesliwi. Powiedzialam mu ze w takim razie nie widze dla nas przyszlosci bo ja chce wziasc slub kiedys i powinnismy przemyslec czy jest sens sie spotykac. Oswiadczyl sie po 6 miesiacach znajomosci a slub byl po roku. Ja mialam 30 a on 36. Nie ma co rezygnowac ze swoich przekonan dla faceta. Z uslyszanych historii wiem, ze jesli facet nie chce slubu, dzieci itd to raczej rzadko sie to zmienia.