Temat: Nie będzie ślubu

Temat dla dziewczyn, których partnerzy są totalnie antyślubni.

Jak zareagowałyście jak Wasz partner wyznał Wam, że ślub to dla niego tylko i wyłącznie papier i jest to dla niego zupełnie zbędna uroczystość? Wracałyście do tematu? Rozmawiałyście o tym? Próbowałyście przekonywać, negocjować? Jakie odczucia wzbudziło w Was takie wyznanie? 

Byłam w gorszej sytuacji bo mój brał juz raz slub (ze wzgledu na ciaze) a przed tym bardzo dlugo byl kawalerem (w innym zwiazku byl 10 lat bez ślubu). Na poczatku przekonywalam go, pozniej odpuscilam. Temat wrocil i z jego strony padl pomysl slubu w Las Vegas. Oczywiscie nie bylo zareczyn, a tak rzucony pomysl. Na poczatku ucieszylam sie, ale jak uslyszalam niektore "warunku" to darowalam sobie i bardzo sie z tego ciesze. 

po co ci ślub?

Zuza_91 napisał(a):

Byłam w gorszej sytuacji bo mój brał juz raz slub (ze wzgledu na ciaze) a przed tym bardzo dlugo byl kawalerem (w innym zwiazku byl 10 lat bez ślubu). Na poczatku przekonywalam go, pozniej odpuscilam. Temat wrocil i z jego strony padl pomysl slubu w Las Vegas. Oczywiscie nie bylo zareczyn, a tak rzucony pomysl. Na poczatku ucieszylam sie, ale jak uslyszalam niektore "warunku" to darowalam sobie i bardzo sie z tego ciesze. 

Jakie warunki Ci stawiał, jeśli można zapytać?

myśle, ze jeżeli to coś na czym Ci zależy to warto rozmawiać a nie na sile sama siebie przekonywać, ze to nieważne. 
Mysle, ze jest to kwestia kompromisu ;)

Dla mnie tez ślub to głównie papier. Ale papier wygodny, wiele ułatwiający (subiektywna opinia, po pol roku testowania). Ślub mieliśmy skromny, cywilny, z niedużym weselem bez zadęcia a można przecież  jeszcze skromniej jeśli jednej osobie zależy na małżeństwie a drugą uwierają zbędne koszty i przyjęcie. 

Edit: byłam w związku, w którym facet zmienił zdanie co do ewentualnego ślubu (a ja zawsze mowilam, ze dla papieru mi zależy). Nie rozstaliśmy się z tego powodu ale na pewno był to jeden z powodów, dla których aż tak nie walczyłam o te relacje, wiedząc, ze mamy inna wizje przyszłości. 

Moj partner, teraz mąż też nie chciał ślubu. Początkowo był na nie, że po co, to tylko papier itd. O zareczynach też nie było mowy - powiedział że dopiero gdy razem zamieszkamy to pomyślimy. 3 lata temu udało nam się zmaiekszac razem i po czterech miesiącach dostałam pierścionek zaręczynowy. Następnie poruszyłam temat slubu i okazało się że myślał tylko o cywilnym. Zgodziłam się bez problemu. Byliśmy w pięknym miejscu, zarezerwowalismy datę i siedząc wieczorem na łóżku mówi do mnie " a może jednak weźmiemy ślub kościelny?" i tak to on zaproponował że chce przeżyć ten piękny dzień. Jak widać do niektórych decyzji trzeba dojrzeć. Może nie ten czas. 

Hmm, matura albo jakiś tam dyplom to też tylko papier bo przecież można się tego wszystkiego nauczyć bez papierka ... :)  Ja jestem tradycjonalistką-po coś społeczeństwo wyrobiło sobie takie a nie inne formuły prawne i społeczne. Mój pierwszy mąż miał opory, ale dla mnie to była kwestia postawiona krótko- albo ślub(skromny, cywilny ale mimo wszystko) i jakaś wspólna przyszłość albo wypad. Co prawda wypad zrobił i tak po latach ale dzięki temu papierkowi nie było dyskusji czy i co się komu należy ze wspólnego dorobku. Dla drugiego M. było to naturalne że rodzina to formalny związek-wręcz nalegał na ślub(też cywilny oczywiście).Ogromnie mu się to przydało kiedy byłam długo w szpitalu i dawał zgodę za mnie na konkretne operacje chociażby.. bez tego "papierka" nawet by go nie wpuścili na oiom...

A mój mąż ( 2 grudnia 30 rocznica ) od razu chciał ślub ale ja nie chciałam. Byliśmy ze sobą krótko i zaliczyliśmy wpadkę

 Ja uważałam że nie jest to powód aby pochopnie podejmować tak ważną decyzję. Powiedziałam że daję mu czas na zastanowienie i że dla mnie ciąża nie jest powodem dla którego musi wziąć ze mną ślub. Pobraliśmy się po 2 latach i to on nalegał na legalizację związku. Jak dla mnie moglibyśmy żyć na""kartę rowerową"" Do dziś nie ogarniam ciśnienia na ślub tym bardziej że teraz jednak uznaje się tzw. konkubinat i jest dużo łatwiej jeśli chodzi o różne formalności. No chyba że chodzi o wesele to ma jakiś uzasadnienie.

Pasek wagi

slub to tylko papier - kiedys tez tak myslalam/myslelismy , jednak wzielismy slub cywilny , bo ten "papier"  jest w trudnych sytuacjach bardzo pomocny, chociazby jesli ma sie dziecko/dzieci, jakies mieszkanie/dom itd, sprawy komplikuja sie bez tego papieru gdy ktos ciezko zachoruje badz umrze.

Noir_Madame napisał(a):

A mój mąż ( 2 grudnia 30 rocznica ) od razu chciał ślub ale ja nie chciałam. Byliśmy ze sobą krótko i zaliczyliśmy wpadkę Ja uważałam że nie jest to powód aby pochopnie podejmować tak ważną decyzję. Powiedziałam że daję mu czas na zastanowienie i że dla mnie ciąża nie jest powodem dla którego musi wziąć ze mną ślub. Pobraliśmy się po 2 latach i to on nalegał na legalizację związku. Jak dla mnie moglibyśmy żyć na""kartę rowerową"" Do dziś nie ogarniam ciśnienia na ślub tym bardziej że teraz jednak uznaje się tzw. konkubinat i jest dużo łatwiej jeśli chodzi o różne formalności. No chyba że chodzi o wesele to ma jakiś uzasadnienie.
chyba żart.... konkubinat i sprawy związane z dzieckiem (wakacje, szpital, szkoła) to są same problemy...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.