Temat: Czy wyznać skrywane uczucie po latach?

Jak w temacie opisze trochę moją historię, choć jest skomplikowana spróbuję się streścić, aby chociaż trochę nakreślić jak sprawa wygląda. Ponad 4 lata temu podjęłam pracę w jednej firmie. Poszłam tam po rozstaniu, po przeżyciu tragedii (w jednym roku pochowałam prawie całą rodzinę), po operacji po której w ciągu roku przytyłam prawie tyle samo ile ważyłam i w zasadzie nikt nie był w stanie mi pomóc. W każdym razie w pracy trochę odżyłam zajęłam się robotą sprawy finansowe zaczęły się lepiej układać. W pracy poznałam chłopaka w podobnym wieku. Od pierwszego dnia był bardzo pomocny i uczynny. Na imprezie pod wpływem alkoholu posunęliśmy się o krok za daleko. Jednak później nie przekształciło się to w nic więcej. On stwierdził, że wypiliśmy za dużo, a ja wstydziłam się przyznać, że mi na nim zależy. Byłam za bardzo zakompleksiona i przejęta swoją otyłością, że być może nie chciałam wtedy znać odpowiedzi tylko wolałam żyć złudzeniami, że być może z czasem coś się zmieni i będziemy razem. Jednak miałam bardzo niską samoocenę i wyobrażałam sobie, że taki chłopak mnie nigdy nie zechce. Mijał czas byliśmy na stopie koleżeńskiej wychodziliśmy wspólnie z innymi ludźmi po pracy. Zwierzał się, że wszyscy znajomi już się pożenili, a on jest w takim wieku, że już chyba grozi mu "starokawalerstwo". Jednak któregoś dnia do innego działu przyszła nowa dziewczyna dużo młodsza od niego. Koleżanki z pracy ich zeswatały zaczęli się spotykać. Pytałam się czy duża różnica wieku mu nie przeszkadza (11 lat gdzie on był wtedy 30 latkiem ona 19 letnią studentką). Stwierdził, że sam nie wie czego chce i jest na etapie poszukiwań ona  z kolei na początku twierdziła, że nic z tego nie będzie bo jest dla niej za stary. O dziwo dziewczyna również jak ja wtedy była gruba jedyna przewaga jaką nade mną miała (na tamten czas mój tok myślenia) to wiek. Wychodziliśmy ciągle razem jednak ona ciągle chodziła z nami dochodziło do sytuacji, że ukrywał przede mną fakt, że nikt inny oprócz ich nie idzie i ja kończyłam jako przyzwoitka. Z biegiem czasu żalił się na nią, że jest bardzo zazdrosna zaborcza oseparowała go od kolegów, bo za czasów kiedy nie był z nią co 2 tygodnie mieli męskie wyjście, a teraz ona albo nie pozwala, albo idzie z nim jak ogon. Cały czas łudziłam się, że może coś się zmieni, bo przecież różnica wieku co gdzieś się wyszło to ona nie miała tematu do rozmowy siedziała obrażona i kazała mu wracać do domu. Nastapił dzień, w którym jej rodzice przyjechali na zapoznanie z jego rodzicami. Po 2 tygodniach on się nagle jej oświadczył. Byłam zalamana, ale stwierdziłam, że to może jednak nie koniec, bo jak zamieszkają razem może coś nie wyjść - duża różnica wieku plus to, że on do 30 roku życia mieszkał z rodzicami poza tym nie był wcześniej w żadnym poważnym związku. Z tej złości postanowiłam coś zmienić, wiem że z niskich pobudek, bo chciałam mu się spodobać poszłam dio dietetyka zaczęłam chodzić na siłownię. Oni wkrótce zamieszkali razem data ślubu była ustalona moje uczucie powoli zaczęło do niego wygasać. Mimo, że opowiadał że ciągle się kłocą i pytał czy poślubie to się zmieni, że teściowa ciągle się wtrąca W pracy też zaczęło się dziać źle odeszłam, znalazłam inną pracę przez miesiać było ok po czym zaczęłam za nim tęsknić tak jakby ktoś dziecku zabrał lizaka. Szukałam z nim kontaktu cieszyłam sie jak do mnie pisał jednak ja sama nie inicjowałam kontaktów. Powiedział mi, że narzeczona nie chce aby utrzymywał kontakty z koleżankami tym bardziej ze mną. Nasz kontakt ograniczył się wyłącznie do wysyłania życzeń. Zaprosił mnie na imprezę świąteczną, na którą nie rpzyszedł bo ponoć się rozchorował, jednak ludzie mówili, że to jego narzeczona nie pozwoliła mu przyjść. Starałam się o nim nie myśleć gdzuieś tam był z tyłu głowy jednak przyszedł dzień jego ślubu, który bardzo przeżyłam - płakałam prawie cały tydzień. Nikt temu małżeństwu nie dawał za dużych szans poza tym jego koledzy nie przyjechali nawet na ślub być może dlatego, że ona odcięła go od nich. Ja teraz wyglądam zupełnie inaczej, niż jak mnie poznał, jestem szczupła ludzie mnie na ulicy nie poznają. Sama te z się czuję lepiej ze sobą no i teraz moje pytanie. Dowiedziałam się, że się im nie układa, wyprowadził się do rodziców (nie są formalnie w separacji, ani nie złożył papierów o rozwód), we mnie znów zapaliło się światełko jakby był miłością mojego życia. Będzie niedługo okazja żeby się spotkać czy wyznać mu co do niego czuje przez ten cały czas?  

Odpuść. Dopóki jest mężem tej drugiej, nie powinnaś się w to mieszać. Jednak z jakiegoś powodu wybrał właśnie ją, nie Ciebie. Nie sądzę, żeby chodziło tyllo o wiek.

ggeisha napisał(a):

Odpuść. Dopóki jest mężem tej drugiej, nie powinnaś się w to mieszać. Jednak z jakiegoś powodu wybrał właśnie ją, nie Ciebie. Nie sądzę, żeby chodziło tyllo o wiek.

Czyli lepiej nie iść na spotkanie i nic nie robić póki on nie podejmie jakichś działań w stosunku do swojego małżeństwa.

Eee no na spotkanie bym poszła,wybadala co i jak. Z mówieniem  co czuję byłabym jednak ostrożna.Może jak cię zobaczy to sam coś zaprpopnuje

Pasek wagi

Mozesz powiedziec. Dlaczego nie? Bedziesz miala jasnosc.

Dla mnie jednak (bazujac na tym opisie, ktory przedstawilas i postepowaniu faceta) ja bym sie zastanawiala, czy jednak ten facet to wlasciwy wybor.

Jakis taki niezdecydowany, dziewczyna (teraz zona) o 10 lat mlodsza “nim rzadzi”, tesciowa “sie wtraca”, a on robi co mu kaza i przychodzi sie poskarzyc Tobie, jakie to ma ciezkie zycie pt “nie chce ale musze”. 
Albo jest totalna pipa (przepraszam za okreslenie, ale jedyne sensowne sie nasuwa), albo sprzedaje Ci glodne kawalki o nieszczesliwym zyciu, a prawda jest inna. Facet po 30 wzial slub, widzac ze zwiazek od poczatku mu nie lezal i widzial same czerowne flagi? Powaznie? Albo cos z nim nie tak, albo klamie w zywe oczy. A teraz ostentacyjne wyprowadzanie z domu i rozwod z pompa ? 

Jestes pewna, ze chcesz byc z kims takim?Ja osobiscie bym nie chciala, bo zadna z tych wersji mi  nie odpowiada. 

Wyznawanie uczuć żonatemu facetowi który aktualnie ma kryzys w związku jest strasznie słabe. Skoro przed ślubem nie miałaś odwagi by to zrobić to tym bardziej teraz zamilcz, argument że wtedy byłaś grubsza, a teraz jesteś szczupła i lepiej wyglądasz nie jest żadnym argumentem. Nie buduje się szczęścia na czyimś nieszczęściu, a karma wraca. Nikt tego faceta z bronią nie zmuszał by przyrzekał miłość i wierność innej, ostatecznie to on podjął taką decyzję. Uszanuj to oraz ich małżeństwo, jeśli się rozpadnie to niech to będzie z ich winy, a nie z powodu osób trzecich. Oczywiście jeśli dojdzie do rozwodu to wtedy droga wolna.

Noir_Madame napisał(a):

Eee no na spotkanie bym poszła,wybadala co i jak. Z mówieniem  co czuję byłabym jednak ostrożna.Może jak cię zobaczy to sam coś zaprpopnuje
otoz to. no i zastanow sie - wszystkim opowiadal jaka to tamta dziewczyna niedobra dla niego, nie układa im sie, a jednak w tym samym czasie zapraszał ja na spotkania, uwodził, zostali para, pozniej sie jej oświadczył, deklarował milosc, obiecywal wspolne zycie, zamieszkał z nia i wzial slub. z jednej strony jak chorągiewka, a z drugiej zwyczajna obluda. nielojalny, dziecinny, zdesperowany, niepowazny chlop po 30stce, ktory zmarnował młodziutkiej dziewczynie kawal czasu. jakby mu ta relacja nie pasowala to by sie z nia nie zenil, a tak to urabiał ja z jednej strony, a z drugiej oczerniał wsrod ludzi. nie badz taka pewna ze on to jest biedny i poszkodowany, ludzie tak nie robia jak on. smierdzi od niego i moze lepiej dla ciebie ze stalo sie jak sie stalo, bo bys skonczyla z reka w nocniku tak jak ta dziewczyna, oczernial ja ze ja kocha i mu z nia dobrze oraz oczerniał ja wsrod swoich znajomych i wspolpracownikow. kochasz jego wyobrazenie, w ogole bien patrzysz jaki jest naprawde - a jest taki jak powyzej, on to wszystkożernymi zrobil. 

On nie wie czego chce. Ale-nie obraż się-Ciebie nigdy nie chciał. Sądzę że pasował mu układ-on i Wy dwie. Doceń siebie zasługujesz na kogoś lepszego. 

Dzisiaj po latach wiem, ze wole żałować tego, co zrobiłam niż tego, czego nie zrobiłam. W temacie tego pana - nie wyglada mi na dobry materiał na męża, partnera. Tak złe mu było, a się ożenił. Wszyscy nim sterują. Nie wiem, wydaje mi się, ze jest niedojrzały emocjonalnie. Skoro wybrał otyła, to waga pewnie problemem nie była. A skoro tak - nie wybrał Cię kilka lat temu, to pewnie nie do końca ma przekonanie do Ciebie jaki kobiety. Pewnie, ze zdarzają się związki nagle odkryte po latach, ale facet raczej od razu wie, czy dana kobieta mu się podoba.

roksana1971 napisał(a):

On nie wie czego chce. Ale-nie obraż się-Ciebie nigdy nie chciał. Sądzę że pasował mu układ-on i Wy dwie. Doceń siebie zasługujesz na kogoś lepszego

(puchar), napisz wielkimi literami i zawies na lodowce. Obudz sie i zyj nowym zyciem, on wtedy tak zdecydowal, nawet jesli teraz by sie pocieszy bylby z toba , to bylabys tylko pocieszeniem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.