- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 października 2019, 20:30
Post juz nieaktualny. Dziękuje za odpowiedzi :)
Edytowany przez 31 października 2019, 21:21
11 października 2019, 22:23
hm, mój to akurat jest antyrodzinny. Ja wcześniej spotykałam się z moimi (na początku naszego związku) dużo częściej ale z czasem było coraz rzadziej. Po ślubie średnio raz na miesiąc z moją rodziną, raz z jego. Z tym że u nas jest ten problem, że rodzicom ciągle mało :o
11 października 2019, 22:43
Ja jestem bardzo zżyta ze swoją rodziną. Mój brat regularnie wpada na obiad, a kuzynka mieszka pięć minut od nas i często dosłownie w kapciach przychodzi na kawę. Rodziców widzę minimum raz w tygodniu, dziadków też. Plus w weekendy czasami się zajmuję dziećmi. Gdyby ktoś mi chciał ograniczać kontakt z rodziną to nie wiem, odbierałabym go jako toksyczną osobę. Na zasadzie psa ogrodnika, że sam ma słabe relacje z rodziną, to i moje chce ochłodzić. Mój mąż ma rodzinę w innym mieście, odwiedzają się parę razy do roku, ale nie mówi mi, że ja jestem zbyt rodzinna. Wiadomo, że na początku nie zawsze się czuł naturalnie, bo ich nie znał, ale teraz ich traktuje jak swoich. Przesadzać nie przesadzasz. Skoro nie jesteś równie rodzinna/towarzyska co on to ciężko oczekiwać na siłę, żebyś coś robiła wbrew sobie. Ale ja w takiej sytuacji bym raczej przemyślała czy jest mi po drodze z tym facetem i czy nie będziemy żyli jak pies z kotem, a nie martwiłabym się, że on będzie przesiadywał z bliskimi. No chyba, że problemem nie jest sam kontakt z bliskimi, a to że jest mamisybkiem i sam żadnej decyzji nie podejmie (no ale nic takiego nie pisałaś, to zakładam że nie w tym rzecz).
12 października 2019, 01:56
Moim zdaniem bycie rodzinym to zaleta. W przeciwieństwie do bycia zazdrosną.
12 października 2019, 02:38
My z partnerem jesteśmy bardzo towarzyscy, ale mało rodzinni. Jego rodzina mieszka daleko, moja w sumie też oprocz tych, z którymi dzielę adres ;-) spotykamy się na weselach i pogrzebach. Nam wystarczy. Wiem, że inni mają inaczej. Ważne żeby pasowało ;-)
Mnie takie rodzinne relacje bardzo się podobają o robią na mnie pozytywne wrażenie, ale raczej nie odnalazłabym się w takiej rodzinnej relacji. Może to moje zboczenie, bo moja rodzina to najmadrzejsi ludzie na świecie, wszędzie byli, wszystko widzieli, wiedzą najlepiej i tylko ich sposób życia jest najlepszy. Nie ma życzliwych rozmów. Jest krytyka, złote porady i wpychanie się z nieproszonymi opiniami i buciorami w cudze życie.
12 października 2019, 09:20
Jesli jest rodzinny to taki zostanie i go za zadne skarby świata nie zmienisz. Osobiscie nie zwiazalabym sie z taka osoba. Sorry, ale ja albo rodzina. A nie rodzina nade partnerke.
12 października 2019, 10:09
Jesli jest rodzinny to taki zostanie i go za zadne skarby świata nie zmienisz. Osobiscie nie zwiazalabym sie z taka osoba. Sorry, ale ja albo rodzina. A nie rodzina nade partnerke.
To ja albo rodzina zabrzmiało już bardzo poważnie. Takie podejście nie wytwarza Ci problemów w związku?
12 października 2019, 10:18
Tez jestem bardzo rodzinna, spotykam sie (nie tylko z rodzicami i rodzenstwem, ale tez wujkami, ciociami i kuzynami) minimum raz w tygodniu. Spotykamy sie na film, kolacje, wychodzimy razem do knajp, pieczemy razem, czasami lecimy razem na wakacje. Ale przy tym wszystkim dbam tez o meza i czas z nim. I mysle, ze to jest tutaj wazne :) Na szczescie on lubi moja rodzine, oni go uwielbiaja, wiec czasami pojedzie z nami na wycieczke, czasami poleniuchuje w domu i ja sama jade z rodzina, a nastepne dni spedzamy sami, tylko on i ja i jest super!
Edytowany przez Veggiefruit 12 października 2019, 10:19
12 października 2019, 11:00
a może po prostu go zapytaj, jak on to widzi? skąd ktokolwiek ma wiedzieć, co on ma w głowie?
poza tym czemu mówisz, ze on jest zbyt rodzinny? moze to Ty jesteś za mało rodzinna?