Temat: Gdy on chce odejść, bo tak będzie dla mnie lepiej...

Witajcie Drogie Dziewczyny. Przepraszam za długość, ale nie potrafiłam inaczej, za dużo emocji. :(

Przychodzę niestety do Was w sytuacji dużej rozterki życiowej, sama nie mam kogo się poradzić, a sobie chyba już nie wierzę. 
Spotykam się z moim facetem 2 lata. Pierwszy rok był super, chociaż widywaliśmy się tylko w weekendy bo mieszka 180km ode mnie i dużo wyjeżdża. Dużo pracował, zawsze był zajęty ale potrafił znaleźć dla mnie czas.

I po roku się zaczęło..Nie pamiętał o prezentach na swięta, zapominał o mnie miał co raz mniej czasu. Ja oczywiście nie umiem dusić nic w sobie i mu to wyrzucałam. Okazało się że wpadł w długi..że interes nie wyszedł i jest ok. 100 tysięcy w plecy, a na koncie ma 50złotych (mieszkał z rodzicami cały czas, ma 29 lat).
Pomyślałam ok, zrobił błąd zainwestował swoje wszystkie w pieniądze i nie z jego powodu nie wyszło. Nie mądrze trochę zrobił, ale spróbuję mu pomóc. Zaczęłam pożyczać mu pieniądze 20 tysięcy do 30. On oddawał powoli jak tylko coś odrobił..Aktualnie wisi mi tylko pare tysięcy i wiem że odda, to nie istotne.

Tylko doszły nowe problemy. On miał i ma coraz mniej czasu. Nic ze mną nie ustala, zazwyczaj są to wyłącznie jego decyzje, ja nie mam na nic wpływu. Ciągle wyjeżdża gdzieś, a ja jestem sama. Nie mam wsparcia, pomocy, rozmowy i zaczęłam mu marudzić i narzekać.. Przez ostatni miesiąc widzieliśmy się 2 dni. Teraz siedzi za granicą i pomaga tacie na budowie, żeby się odrobić. Ja siedzę sama i spotykam sie w miarę możliwości ze znajomymi i przyjaciółmi, czego on bardzo nie podziela, bo zazwyczaj są to faceci, mam tylko jedną bliską przyjaciółkę. Nawet na wakacje pojechałam z kuzynem i kolegą, na co wyraził zgodę, a potem był dla mnie oschły i żałował.

Teraz nie widziałam go od 3 tygodni. On mówi, że nawet nie zauważył jak ten czas minął. Przyznaje, że stał sie dla mnie oschły, ale powiedział, że on to sobie wszystko przemyślał...i "Powinniśmy sobie zrobić przerwę, tak na pół roku, może poznasz kogoś lepszego, Ty nie potrafisz być sama, stoisz w miejscu, tak będzie dla Ciebie lepiej. Ja teraz prędko nie wrócę, a jak się pojawię to na 2 dni i znowu wyjadę. Chcesz tego? Ja chcę skończyć swoją licencje (uczy się na pilota do linii), pewnie zrobię to za granicą i mnie nie będzie,a w marcu też wiesz że wyjeżdżam. JA skończę co mam skończyć i potem się odezwę i może wrócimy do siebie w zależności od sytuacji".

Dla mnie to był cios w serce, ja za nim jeżdżę po całej polsce, robię dla niego wszystko. Wiem, że narzekam i marudze i się z nim kłócę.Ale nie mogę nigdy z nim nic zaplanować, nawet jak mu wpiszę w kalendarz coś pół roku wcześniej to on nie pamieta o tym i nie ma czasu, bo ciągle praca. Kłóciliśmy się czesto, że jest pracocholikiem, ale teraz to już kompletnie jestem samotna..
Czemu on nie uwzględnia mnie w swoim planie? Dla mnie myśli za bardzo o sobie.. i o swoich pasjach, a związek jest bo jest? Sama nie wiem. Wiem, że ostatnio byłam nie miła i dużo mu wyrzucałam, a jemu jest ciężko.. 

Ostatecznie ubłagałam go, że poczekam, że go kocham i wytrzymam te pół roku sama, ale żeby się nie rozstawać bo nie chcę. Bo to z nim chce spędzić życie... No i zgodził się, ale pytanie czy ja robię dobrze? Czy nie popełniam jakiegoś dużego blędu? Albo to on jest dobrym facetem, którego przytłoczyłam w ciężkiej sytuacji swoim marudzeniem jak to jestem sama i nie mam nawet z kim wyjść.

Jak uważacie? :( Co robić? Nie chcę go stracić.. Nie widzę w nikim innym kogoś z kim mogłabym spedzić resztę życia, ale czy on w końcu zaopiekuje się mną i znajdzie dla mnie czas? Ja niestety potrzebuje dużo uwagi kochającej osoby.

daj chłopu żyć , przeciez wyraźnie Ci to powiedział. On Ci nie kocha i tyle. Smutne ale prawdziwe

Co tu dzieckim jestes, zeby trzeba bylo sie toba opiekowac? 

Pasek wagi

Naprawdę nie szkoda Ci życia na takie wieczne czekanie?

Pasek wagi

ile masz lat? Nie szkoda Ci czasu na takie niepewne czekanie? Co zrobisz jak okaze sie ze kogos poznal? Dla mnie sprawa jest oczywista.. wiesz, rozne rzeczy w zyciu czlowieka sie zdarzaja, ale jesli naprawde sie zakocha jest w stanie zrobic bardzo duzo. Twoj facet sie wypalil w uczuciach,sama mowisz ze dawno nie mowil, ze Cie kocha.. bo moze juz tego nie czuje. Na Twoim miejscu zajelabym sie soba i odpuscila ten zwiazek. Cierpisz, czekasz... nawet nie wiesz na co. Po co Ci taka udreka.

Pasek wagi

Nie kocha Cię. Byłam w podobnej sytuacji. Teraz jestem z kimś, kto nie chce "przerw".

Pasek wagi

PaczekBezRaczekkk napisał(a):

ja mam inne zdanie niż reszta - dobrze, że jest odpowiedzialny i chce spłacić swoje długi, raczej nie chciałabyś wiązać przyszłości z kimś kto w wieku 30 lat ma ponad 100 tys do spłaty i to nie na mieszkanie. Myślę, że jest przytloczony sytuacją i zaciska zęby, żeby jak najszybciej się odkuc, a Ty go nie wspierasz. Być może postawił sobie cel jak najszybszej spłaty długu, i nie chodzi o to, że jest wam nie po drodze, a po prostu chce się pozbyć ciężaru. Widzi, że Ty nie do końca to rozumiesz i stąd propozycja przerwy. Ja tak to widzę. 

Ja tez tak to widze. Chyba nie wyjechal tam, bo lubi taka prace, tylko tyra, zeby ten dlug splacic. Aczkolwiek to, ze pozyczal tyle kasy od dziewczyny mi sie nie podoba. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.