Temat: czy za klapsa mozna stracic prawa rodzicielskie?

Rodzice po rozwodzie, opieka naprzemienna.

Dziecko po 2 latach wyjasniania, proszenia, blagania pierwszy raz w zyciu dostalo klapsa od ojca. Miala odkurzyc tylko wlasny pokoj i zaczela rzucac rura od odkurzacza az ja zlamala. 

Sladow nie ma, ale na pewno jeszcze dlugo bedzie w szoku.

Tak sie zastanawiam czy z tego moga byc dalsze konsekwencje.

Przy okazji, kto popiera klapsy jako ostatecznosc?

Zorzka napisał(a):

nuta napisał(a):

rozwiazanie: kontakt z elektornika ma byc ukrocony do minimum.
tutaj problemem nie jest to, ze dziecko sobie nie radzi z emocjami, a to ze ojciec zastosował wobec dziecka przemoc fizyczna, by celowo sprawić mu bol fizyczny, pokazac swoja władze nad nim i jednoczesnie dziecka niemoc przy sile ojca, bo dobrze wiedzial ze dziecko sie bronic nie tyle co nie bedzie, a po prostu nie moze. i ojciec najwyraźniej nie widzi w tej przemocy niczego zlego, patrzac jak ty usilnie to usprawiedliwiasz. mala nie jest rozwydrzona, nie trzeba wobec niej stosowac zadnych szczegolnych srodkow, z tego co pisalas tu i w poprzednimi watku to dziecko tylko teskni za mama, pomaga w sprzataniu, nie sprawia wiekszych problemow - majac na uwadze, ze jest dzieckiem a nie doroslym i wobec niej sa inne standardy, a wy macie wobec niej wymagania jak wobec doroslego, jakby co najmniej miala 30 lat i żerowała na was bedac na waszym utrzymaniu.dla was rozwiazaniem sytuacji jest dopilnowanie, by dziecko nie prowokowało ojca do kolejnego uderzenia go, co jest totalnie nieracjonalne. jedynym racjonalnym rozwiazaniem jest szukac rozwiazania na to, by ojciec juz nigdy wiecej nie uderzył dziecka (i tez nie udawał, ze nic sie nie stalo, tylko porozmawiał  z corka o tym co sie stalo i ze stalo sie zle) i dodatkowo znalezc sposob na dziecko, by radziło sobie z emocjami, chocby ukróceniem elektroniki w jego zyciu (ktorej same sobie nie kupiło, to dorosli ja wpędzili w problem z elektronika jesli takowy istnieje, to nie jej wina i sama sobie z tym nie poradzi, a juz na pewno nie pomoze bicie). przewidujecie tylko dolegliwosci ze strony dziecka - a jesli dziecko znowu ojca sprowokuje to co, znowu je zbije? a moze 2x mocniej, to wtedy w jakis pokrętny sposob dziecko zrozumie, ze w waszej teorii to ze matka mu daje elektronikę doprowadza do tego, ze nie moze poradzic sobie z emocjami i dobry ojciec to z dziecka ,,wybije? sila?jesli uważacie ze mala dostala zasłużenie klapsa i faktycznie chcecie pomoc malej to moze pójdziecie do psychologa albo do jakiejkolwiek innej poradni niz ,,forum vitalia? i powiecie o tym, ze ojciec uderzył dziecko, w jakiej sytaucji, jak ona sie zachowuje? dobrze wiecie, ze co najmniej zainteresowałyby sie wami jakies sluzby - i wcale tu sie nie martwicie o stres dziecka tylko oswoje nieobite dupy. wlasnie dlatego wstydzisz sie powiedziec o tym znajomym i rodzinie, a wolisz w internecie opisac, anonimowo.dziecko jest male, a ojciec to dorosly stary cap. niby dlaczego niepanowanie ojca nad emocjami ma byc wytłumaczalne i usprawiedliwione, a niepanowanie nad emocjami 8latki juz jest niewytłumaczalne i nieusprawiedliwione? jesli 8latka za rzucenie rura od odkurzacza (rozwalenie to tylko efekt) zostala uderzona to co trzeba zrobic doroslemu facetowi, ktory uderzył male dziecko, zeby poniosl proporcjonalna kare do swojego przewinienia?doroslych nie bijecie nie dlatego, ze nie macie powodu, a dlatego, ze by wam co najmniej oddali. i zapewne tez zgłosili na policje i machina by sie potoczyla, ponieslibuscoe odpowiedzialnosc prawna.dziecko nie powiedziało matce o zbiciu jej nie dlatego, ze to jej wybor, a dlatego, ze sie boi. kocha tate, nie chce by stalo sie mu cos zlego - nawet jako konsekwencja czynienia czegos zlego jej, czuje ze jest piątym kołem u wozu i boi sie zostac sama. moglibyście teraz ja lac do krwi dzien w dzien a nikomu nic nie powie. tutaj juz dziala ta sama zasada co u dzieci gwałconych od malego - myslisz ze nikomu nie mowia bo to ich wybor albo im sie podoba? to sa dzieci, one nie maja takiej świadomości jak my, sa jak wyjatkowo głupi niepełnosprawni dorosli i trzeba byc naprawde ograniczonym, by myslec ze dzieci mysla tymi samymi katogoriami co dorosli. dzieci w wiekszosci tak po prostu reaguja na wszelka krzywde wyrządzają im ze strony opiekunów, nieruchomieją, udają ze nic sie nie stalo, to ich reakcja obronna i nie ma znaczenia jak bardzo je cos skrzywdziło.

konsultacja z adwokatem- absolutnie zadnych konsekwencji nie ma, nawet sprawy w sadzie na tej podtsawie nie mozna zlozyc. mnie to lata, bo nie bylam swiadkiem zdarzenia i nie moje dziecko. stad tez, to nie jest temat na rozmowe przy kawie w pracy. poza tym mamy wspolnych znajomych. 

jezeli klapsy beda regularne, to faktycznie mozna wszczac sledztwo i wniesc sprawe do sadu.

zdarzenie mialo miejsce podnad tydzien temu. nie byl tylko klaps, ale tez dluga rozmowa wyjasniajaca co i dlaczego.

bardzo obserwowalam  dziecko po tej akcji. jak sie zachowuje w poblizu ojca, jak reaguje na jego glos. i nic niepokojacego nie zauwazylam. normalne, wesole dziecko. w lepszej formie niz zazwyczaj. bez marudzenia, ale tez sa pewne zmiany, ktore ja "przegadalam". myje sie jak chce i zje przy stole ile chce. 

dzis sama ze mna zostaje. zobaczymy co z tego bedzie, wlasnie czekam na nia. 

w miedzyczasie duzo czytalam o opiece naprzejmiennej. to nie jest dobre rozwiazanie dla malych dzieci. jednak temat nie do ruszenia bez sprawy sadowej i ustalenia alimentow. 

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... ;(

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 

wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.

Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.

Pasek wagi

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... 😲

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... ?

Aż przykro czytać. Autorko nie masz pojęcia o tym, że nie, nie pomogło. Tak Wam się może wydawać na chwilę, ale po latach to traktowanie odbije wam się czkawką. Wiem, bo sama w dzieciństwie dostawałam. Nie jeden raz. Ale u was tez sie na jednym nie skonczy jesli sie nie opamietacie w pore, bo jak bedziecie widziec "efekty" to bedziecie używac tych samych środków, bedzie wam sie wydawac, ze tylko to dziala.

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... ?
Aż przykro czytać. Autorko nie masz pojęcia o tym, że nie, nie pomogło. Tak Wam się może wydawać na chwilę, ale po latach to traktowanie odbije wam się czkawką. Wiem, bo sama w dzieciństwie dostawałam. Nie jeden raz. Ale u was tez sie na jednym nie skonczy jesli sie nie opamietacie w pore, bo jak bedziecie widziec "efekty" to bedziecie używac tych samych środków, bedzie wam sie wydawac, ze tylko to dziala.

nigdy na zadne dziecko nie podnoslam reki ani glosu. nie moje dziecko, nie jestem od karania.

a pochodze z domu gdzie uzywalo sie pasa za przewinienia. nigdy nie byla to sadystyczna przemoc czy wyzywanie sie za swoje niepowodzenia. ani ja ani brat nie mamy za to zalu. brat czesciej dostawal lanie. lanie, nie klapsa. chyba mial jakos 25lat jak sam wyszedl z propozycja, ze w razie choroby ktoregos z rodzicow razem bedziemy finansowac pielegniarke czy inna pomoc (nie mieszkamy w Polsce). razem tez kupilismy mamie uzywany samochod(o co nie prosila ani nie oczekiwala). a na start w doroslosc dostalismy mozliwosc ksztalcenia sie, zadnego domu, dzialki czy kasy. a jednak ma szacunek do rodzicow, regularnie dzwoni i kiedy moze odwiedza. ciekawe czy bezstresowo wychowane dziecko kiedykolwiek pomysli o starzejacym sie rodzicu.

ja mysle, ze dziewczynka troche sie obudzila. i wreszcie wysluchala co tata ma do powiedzenia. czasami widze jak ona sie wylacza podczas tlumaczen. mysle, ze nastepnym razem wystarczy sie odwolac do sytuacji, przypomniec jej, ze sa pewne granice i jak to sie moze skonczyc.

duzo o tym rozmawialismy. nastepnym razem inne rozwiazania maja byc zastosowane.  chociaz od tamtego dnia nie trzeba sie produkowac po 5 razy z kazdym prostym poleceniem.

bylam z nia po tym zdarzeniu i zadnych niepokojacych objawow nie zauwazylam. ona nie potrafi udawac. jak miala zly dzien w szkole, to od razu widac.

czas pokaze jak to dalej sie potoczy.

nuta napisał(a):

[...]ja mysle, ze dziewczynka troche sie obudzila. i wreszcie wysluchala co tata ma do powiedzenia. czasami widze jak ona sie wylacza podczas tlumaczen. mysle, ze nastepnym razem wystarczy sie odwolac do sytuacji, przypomniec jej, ze sa pewne granice i jak to sie moze skonczyc[...]

Jeśli to był tylko klaps to na długo tego strachu nie wystarczy. Co potem? Troszkę mocniej żeby dłużej zapamiętała?

Wychowywanie przez strach przed przemocą fizyczną nie jest dobrą metodą. Jeśli ojciec zapomniał się w emocjach to na pewno nie powinien tego zdarzenia przypominać dziecku. Stało się i się nie odstanie, ale trzeba sobie zdawać sprawę z porażki emocjonalnej ojca i wyciągnąć wnioski na przyszłość. To zdarzenie powinno być przestrogą dla ojca a nie dla córki. 

Dziecko, jak każdy człowiek, wyciąga wnioski z konsekwencji własnych decyzji. Dorosłego człowieka nikt nie bije a jeśli postąpi niewłaściwie to potem zbiera żniwo, "życie go bije". Jedyna rozsądna metoda to system kar i nagród, przy czym lepszą metodą jest nagradzanie. Lepiej powiedzieć dziecku, że w nagrodę za pomoc w sprzątaniu pójdzie do cyrku,  niż ukarać go za bałagan odmawiając pójścia do cyrku. Niby to samo a jakże inaczej brzmi. 

Dziewięcioletnia dziewczynka to jeszcze dziecko. Nikt nie lubi być sam wiec stara się zwracać na siebie uwagę, nikt nie lubi obowiązków więc każdy stara się od nich wymigać. Dzieci i dorośli. Wychowywania dziecka to niejednokrotnie orka na ugorze, mało kto lubi i chce to robić, a już najmniej ojcowie. W normalnej rodzinie najczęściej tym "przywilejem" obdarza się mamusię a tatusiowe mniej lub bardziej "pomagają". U Was sytuacja jest trochę nietypowa bo mamusi nie ma w domu a dzieckiem ktoś się zająć musi, a przynajmniej powinien. Wierzę, że starasz się zajmować dziewczynką, lubisz ją i organizujesz zabawy - to na pewno kosztuje Cię sporo wysiłku, na który nie zawsze masz czas i  ochotę. No ale tak to już w życiu bywa - dzieci albo są albo ich nie ma. Gdy są wnoszą w dom nie tylko kłopoty, ale też wiele miłości, zabawy, rozrywki i energii. Bez nich dom często bywa cichy i monotonny :)

dziekuje Anne za komentarz.

wlasnie uwazam, ze dzieci sa strasznie nudne, malo kreatywne i to ja sie musze nagimnastykowac, zeby wlasnie nie bylo nudno. a nie chce sadzac jej przed bajkami czy z telefonem. 

jeszcze kilka miesiecy temu jak sama np. gotowalam czy robilam jakies porzadki lubilam posluchac programow na yt - tematyka samorozwojowa lub cos o zwiazkach, dzieciach. jak jestem sama chce miec cisze. jak jest dziecko - to leci radio lub muzyka z yt i do tego rozmowa albo jak jej popdasuje temat, to sama nawija.

jak mozna nie lubic ciszy w domu? :)

Dzieci są kreatywne dopóki ich nie zniechęcimy ciągłymi ograniczeniami :)

Poprzedni tydzień spędziłam na Pol'and'Rock Festiwal ( dawniej przystanek Woodstock). Obok nas w poniedziałek po południu rozbiły się trzy rodzinki z małymi dziećmi, a wyjeżdżaliśmy wszyscy w niedzielę rano, więc miałam okazję przyjrzeć się siódemce dzieci od 4 do 10 lat w warunkach polowych, czytaj brak zabawek i całego majdanu jakim w domu otaczamy potomstwo. Rodziny się znały a nas "przyjęły do bandy" więc spędzaliśmy wspólnie ranki i wieczory. Dzieci miały do dyspozycji dwie gry planszowe, talię 52 kart i podstawowe sprzęty typu stolik, krzesełko czy mata do spania. Spodziewałam się częstego marudzenia i wołania rodziców a tymczasem dzieciaki doskonale się organizowały i nigdy nie nudziły w czasie pobytu na obozowisku. Rzecz w tym, że dzieci nie zawsze chcą używać przedmiotów zgodnie z ich przeznaczeniem. Sama kilka razy ugryzłam się w język bo już, już, miałam je upomnieć ze coś się zniszczy, ale na szczęście się powstrzymałam. Za to rodzice spokojnie spoglądali na ich zabawę i nie starali się niepotrzebnie przeszkadzać. Przez tydzień nic się nie zniszczyło, nic się nie zgubiło, a dzieciaki cały czas były wesołe i szczęśliwe.

Wspaniale, że nie chcesz jej sadzać przed bajkami czy telefonem, za to możesz ją sadzać od czasu do czasu z książką. Gdy mój syn był malutki uwielbiał gdy mu czytałam, a potem, od 5 roku życia siedział z książką na dywanie i czytał sam. Kubuś Puchatek, Miś Uszatek, Akademia Pana Kleksa, książki Juliusza Verne, Tomki Szklarskiego i tak  to trwa aż do dzisiaj.

Ty masz farta, że partner ma córeczkę. Nie musiałaś chodzić w ciąży i znosić przykrości tego okresu, rodzić, nie spać po nocach  ani przezywać strachu o noworodka, i w ogóle ominął Cię ten najtrudniejszy okres gdy dziecko jest maleńkie. Za 3 lata to będzie mała panienka. Jak dobrze rozegrasz współżycie w domu możesz mieć młodą kobietkę do pomocy i towarzystwa w kobiecych obowiązkach. Fajnie jest mieć córkę z którą maluje się pazurki, planuje co upichcimy na święta, razem gotuje a potem łazi po sklepach. Teraz jest czas byś załapała z nią kontakt a wspólne wykonywanie prac domowych zacieśniło więź. Wychowywanie dziecka jest jak pakowanie walizki - jak nie włożysz to potem nie wyjmiesz. Jeśli nauczycie się razem wykonywać domowe obowiązki, miło spędzać czas, gawędzić i bawić to po latach będziesz mieć wspaniałą młodą dziewczynę bliską jak własną córkę. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.