Temat: czy za klapsa mozna stracic prawa rodzicielskie?

Rodzice po rozwodzie, opieka naprzemienna.

Dziecko po 2 latach wyjasniania, proszenia, blagania pierwszy raz w zyciu dostalo klapsa od ojca. Miala odkurzyc tylko wlasny pokoj i zaczela rzucac rura od odkurzacza az ja zlamala. 

Sladow nie ma, ale na pewno jeszcze dlugo bedzie w szoku.

Tak sie zastanawiam czy z tego moga byc dalsze konsekwencje.

Przy okazji, kto popiera klapsy jako ostatecznosc?

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... ?
Aż przykro czytać. Autorko nie masz pojęcia o tym, że nie, nie pomogło. Tak Wam się może wydawać na chwilę, ale po latach to traktowanie odbije wam się czkawką. Wiem, bo sama w dzieciństwie dostawałam. Nie jeden raz. Ale u was tez sie na jednym nie skonczy jesli sie nie opamietacie w pore, bo jak bedziecie widziec "efekty" to bedziecie używac tych samych środków, bedzie wam sie wydawac, ze tylko to dziala.
nigdy na zadne dziecko nie podnoslam reki ani glosu. nie moje dziecko, nie jestem od karania.a pochodze z domu gdzie uzywalo sie pasa za przewinienia. nigdy nie byla to sadystyczna przemoc czy wyzywanie sie za swoje niepowodzenia. ani ja ani brat nie mamy za to zalu. brat czesciej dostawal lanie. lanie, nie klapsa. chyba mial jakos 25lat jak sam wyszedl z propozycja, ze w razie choroby ktoregos z rodzicow razem bedziemy finansowac pielegniarke czy inna pomoc (nie mieszkamy w Polsce). razem tez kupilismy mamie uzywany samochod(o co nie prosila ani nie oczekiwala). a na start w doroslosc dostalismy mozliwosc ksztalcenia sie, zadnego domu, dzialki czy kasy. a jednak ma szacunek do rodzicow, regularnie dzwoni i kiedy moze odwiedza. ciekawe czy bezstresowo wychowane dziecko kiedykolwiek pomysli o starzejacym sie rodzicu.ja mysle, ze dziewczynka troche sie obudzila. i wreszcie wysluchala co tata ma do powiedzenia. czasami widze jak ona sie wylacza podczas tlumaczen. mysle, ze nastepnym razem wystarczy sie odwolac do sytuacji, przypomniec jej, ze sa pewne granice i jak to sie moze skonczyc.duzo o tym rozmawialismy. nastepnym razem inne rozwiazania maja byc zastosowane.  chociaz od tamtego dnia nie trzeba sie produkowac po 5 razy z kazdym prostym poleceniem.bylam z nia po tym zdarzeniu i zadnych niepokojacych objawow nie zauwazylam. ona nie potrafi udawac. jak miala zly dzien w szkole, to od razu widac.czas pokaze jak to dalej sie potoczy.

Po pierwsze mylisz bezstresowe wychowanie z rodzicielstwem bliskości, czyli z wychowywaniem, tyle że w szacunku do młodego człowieka, bez bicia, poniżania. Serio, można. I serio, warto.

Po drugie fajnie że będziecie finansować pielęgniarkę, tyle że do tego i tak byście zostali zmuszeni, gdyby sytuacja tego wymagała, bo ciąży na was obowiązek alimentacyjny w razie w. Zresztą wcale mnie nie dziwi, że brat nie zaproponował, że jak któreś bedzie chore to przygarnie pod swoj dach i osobiście bedzie doglądał. Trudno stworzyć prawdziwą więź mając za sobą dzieciństwo z przemocą.

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... ?
Aż przykro czytać. Autorko nie masz pojęcia o tym, że nie, nie pomogło. Tak Wam się może wydawać na chwilę, ale po latach to traktowanie odbije wam się czkawką. Wiem, bo sama w dzieciństwie dostawałam. Nie jeden raz. Ale u was tez sie na jednym nie skonczy jesli sie nie opamietacie w pore, bo jak bedziecie widziec "efekty" to bedziecie używac tych samych środków, bedzie wam sie wydawac, ze tylko to dziala.
nigdy na zadne dziecko nie podnoslam reki ani glosu. nie moje dziecko, nie jestem od karania.a pochodze z domu gdzie uzywalo sie pasa za przewinienia. nigdy nie byla to sadystyczna przemoc czy wyzywanie sie za swoje niepowodzenia. ani ja ani brat nie mamy za to zalu. brat czesciej dostawal lanie. lanie, nie klapsa. chyba mial jakos 25lat jak sam wyszedl z propozycja, ze w razie choroby ktoregos z rodzicow razem bedziemy finansowac pielegniarke czy inna pomoc (nie mieszkamy w Polsce). razem tez kupilismy mamie uzywany samochod(o co nie prosila ani nie oczekiwala). a na start w doroslosc dostalismy mozliwosc ksztalcenia sie, zadnego domu, dzialki czy kasy. a jednak ma szacunek do rodzicow, regularnie dzwoni i kiedy moze odwiedza. ciekawe czy bezstresowo wychowane dziecko kiedykolwiek pomysli o starzejacym sie rodzicu.ja mysle, ze dziewczynka troche sie obudzila. i wreszcie wysluchala co tata ma do powiedzenia. czasami widze jak ona sie wylacza podczas tlumaczen. mysle, ze nastepnym razem wystarczy sie odwolac do sytuacji, przypomniec jej, ze sa pewne granice i jak to sie moze skonczyc.duzo o tym rozmawialismy. nastepnym razem inne rozwiazania maja byc zastosowane.  chociaz od tamtego dnia nie trzeba sie produkowac po 5 razy z kazdym prostym poleceniem.bylam z nia po tym zdarzeniu i zadnych niepokojacych objawow nie zauwazylam. ona nie potrafi udawac. jak miala zly dzien w szkole, to od razu widac.czas pokaze jak to dalej sie potoczy.
Po pierwsze mylisz bezstresowe wychowanie z rodzicielstwem bliskości, czyli z wychowywaniem, tyle że w szacunku do młodego człowieka, bez bicia, poniżania. Serio, można. I serio, warto.Po drugie fajnie że będziecie finansować pielęgniarkę, tyle że do tego i tak byście zostali zmuszeni, gdyby sytuacja tego wymagała, bo ciąży na was obowiązek alimentacyjny w razie w. Zresztą wcale mnie nie dziwi, że brat nie zaproponował, że jak któreś bedzie chore to przygarnie pod swoj dach i osobiście bedzie doglądał. Trudno stworzyć prawdziwą więź mając za sobą dzieciństwo z przemocą.

Zalatana, nie o tym byl temat.

Ani ja ani brat nie mieszkamy w Polsce

Nie sadze aby moja matka na czas emerytury chcialaby emigrowac na Wegry, gdzie sluzba zdrowia stoi na nizszym poziomie niz w Polsce. Ma rodzine, znajomych, swoich lekarzy, swoje miejsca w Polsce. Na razie rodzice sa w dobrej formie. W czasie rozmowy bylo tak samo. A on juz pomyslal co moze byc za iles lat. Po prostu zaskoczyla mnie jakas jego troska.  To nie byla rozmowa aby unikac pomocy rodzicom, tylko jak to zorganizowac w przyszlosci.  Jakis kompromis. Wrocic do malej miesciny na bezrobocie to nie jest dobry pomysl. Mlody facet, ktory dostawal lanie, a jednak o rodzicach i ich przyszlosci pomyslal.

Rozumiesz? nie bylo przymusu ani grozby komornika sadowego. 

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... ?
Aż przykro czytać. Autorko nie masz pojęcia o tym, że nie, nie pomogło. Tak Wam się może wydawać na chwilę, ale po latach to traktowanie odbije wam się czkawką. Wiem, bo sama w dzieciństwie dostawałam. Nie jeden raz. Ale u was tez sie na jednym nie skonczy jesli sie nie opamietacie w pore, bo jak bedziecie widziec "efekty" to bedziecie używac tych samych środków, bedzie wam sie wydawac, ze tylko to dziala.
nigdy na zadne dziecko nie podnoslam reki ani glosu. nie moje dziecko, nie jestem od karania.a pochodze z domu gdzie uzywalo sie pasa za przewinienia. nigdy nie byla to sadystyczna przemoc czy wyzywanie sie za swoje niepowodzenia. ani ja ani brat nie mamy za to zalu. brat czesciej dostawal lanie. lanie, nie klapsa. chyba mial jakos 25lat jak sam wyszedl z propozycja, ze w razie choroby ktoregos z rodzicow razem bedziemy finansowac pielegniarke czy inna pomoc (nie mieszkamy w Polsce). razem tez kupilismy mamie uzywany samochod(o co nie prosila ani nie oczekiwala). a na start w doroslosc dostalismy mozliwosc ksztalcenia sie, zadnego domu, dzialki czy kasy. a jednak ma szacunek do rodzicow, regularnie dzwoni i kiedy moze odwiedza. ciekawe czy bezstresowo wychowane dziecko kiedykolwiek pomysli o starzejacym sie rodzicu.ja mysle, ze dziewczynka troche sie obudzila. i wreszcie wysluchala co tata ma do powiedzenia. czasami widze jak ona sie wylacza podczas tlumaczen. mysle, ze nastepnym razem wystarczy sie odwolac do sytuacji, przypomniec jej, ze sa pewne granice i jak to sie moze skonczyc.duzo o tym rozmawialismy. nastepnym razem inne rozwiazania maja byc zastosowane.  chociaz od tamtego dnia nie trzeba sie produkowac po 5 razy z kazdym prostym poleceniem.bylam z nia po tym zdarzeniu i zadnych niepokojacych objawow nie zauwazylam. ona nie potrafi udawac. jak miala zly dzien w szkole, to od razu widac.czas pokaze jak to dalej sie potoczy.
Po pierwsze mylisz bezstresowe wychowanie z rodzicielstwem bliskości, czyli z wychowywaniem, tyle że w szacunku do młodego człowieka, bez bicia, poniżania. Serio, można. I serio, warto.Po drugie fajnie że będziecie finansować pielęgniarkę, tyle że do tego i tak byście zostali zmuszeni, gdyby sytuacja tego wymagała, bo ciąży na was obowiązek alimentacyjny w razie w. Zresztą wcale mnie nie dziwi, że brat nie zaproponował, że jak któreś bedzie chore to przygarnie pod swoj dach i osobiście bedzie doglądał. Trudno stworzyć prawdziwą więź mając za sobą dzieciństwo z przemocą.
Zalatana, nie o tym byl temat.Ani ja ani brat nie mieszkamy w PolsceNie sadze aby moja matka na czas emerytury chcialaby emigrowac na Wegry, gdzie sluzba zdrowia stoi na nizszym poziomie niz w Polsce. Ma rodzine, znajomych, swoich lekarzy, swoje miejsca w Polsce. Na razie rodzice sa w dobrej formie. W czasie rozmowy bylo tak samo. A on juz pomyslal co moze byc za iles lat. Po prostu zaskoczyla mnie jakas jego troska.  To nie byla rozmowa aby unikac pomocy rodzicom, tylko jak to zorganizowac w przyszlosci.  Jakis kompromis. Wrocic do malej miesciny na bezrobocie to nie jest dobry pomysl. Mlody facet, ktory dostawal lanie, a jednak o rodzicach i ich przyszlosci pomyslal.Rozumiesz? nie bylo przymusu ani grozby komornika sadowego. 

Nie, nie o tym był temat, ale skoro już zrobiłaś dygresję, to się do niej odniosłam. Temat był o tym, czy twój partner może stracić prawa rodzicielskie za to, że się wyżył na młodszym, słabszym człowieku. I jak zrozumiałam rzecz nie w tym, że on przemoc stosuje a Ty popierasz (usprawiedliwiasz), ale w tym, czy musi się obawiać o swoją d..e

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... ?
Aż przykro czytać. Autorko nie masz pojęcia o tym, że nie, nie pomogło. Tak Wam się może wydawać na chwilę, ale po latach to traktowanie odbije wam się czkawką. Wiem, bo sama w dzieciństwie dostawałam. Nie jeden raz. Ale u was tez sie na jednym nie skonczy jesli sie nie opamietacie w pore, bo jak bedziecie widziec "efekty" to bedziecie używac tych samych środków, bedzie wam sie wydawac, ze tylko to dziala.
nigdy na zadne dziecko nie podnoslam reki ani glosu. nie moje dziecko, nie jestem od karania.a pochodze z domu gdzie uzywalo sie pasa za przewinienia. nigdy nie byla to sadystyczna przemoc czy wyzywanie sie za swoje niepowodzenia. ani ja ani brat nie mamy za to zalu. brat czesciej dostawal lanie. lanie, nie klapsa. chyba mial jakos 25lat jak sam wyszedl z propozycja, ze w razie choroby ktoregos z rodzicow razem bedziemy finansowac pielegniarke czy inna pomoc (nie mieszkamy w Polsce). razem tez kupilismy mamie uzywany samochod(o co nie prosila ani nie oczekiwala). a na start w doroslosc dostalismy mozliwosc ksztalcenia sie, zadnego domu, dzialki czy kasy. a jednak ma szacunek do rodzicow, regularnie dzwoni i kiedy moze odwiedza. ciekawe czy bezstresowo wychowane dziecko kiedykolwiek pomysli o starzejacym sie rodzicu.ja mysle, ze dziewczynka troche sie obudzila. i wreszcie wysluchala co tata ma do powiedzenia. czasami widze jak ona sie wylacza podczas tlumaczen. mysle, ze nastepnym razem wystarczy sie odwolac do sytuacji, przypomniec jej, ze sa pewne granice i jak to sie moze skonczyc.duzo o tym rozmawialismy. nastepnym razem inne rozwiazania maja byc zastosowane.  chociaz od tamtego dnia nie trzeba sie produkowac po 5 razy z kazdym prostym poleceniem.bylam z nia po tym zdarzeniu i zadnych niepokojacych objawow nie zauwazylam. ona nie potrafi udawac. jak miala zly dzien w szkole, to od razu widac.czas pokaze jak to dalej sie potoczy.
Po pierwsze mylisz bezstresowe wychowanie z rodzicielstwem bliskości, czyli z wychowywaniem, tyle że w szacunku do młodego człowieka, bez bicia, poniżania. Serio, można. I serio, warto.Po drugie fajnie że będziecie finansować pielęgniarkę, tyle że do tego i tak byście zostali zmuszeni, gdyby sytuacja tego wymagała, bo ciąży na was obowiązek alimentacyjny w razie w. Zresztą wcale mnie nie dziwi, że brat nie zaproponował, że jak któreś bedzie chore to przygarnie pod swoj dach i osobiście bedzie doglądał. Trudno stworzyć prawdziwą więź mając za sobą dzieciństwo z przemocą.
Zalatana, nie o tym byl temat.Ani ja ani brat nie mieszkamy w PolsceNie sadze aby moja matka na czas emerytury chcialaby emigrowac na Wegry, gdzie sluzba zdrowia stoi na nizszym poziomie niz w Polsce. Ma rodzine, znajomych, swoich lekarzy, swoje miejsca w Polsce. Na razie rodzice sa w dobrej formie. W czasie rozmowy bylo tak samo. A on juz pomyslal co moze byc za iles lat. Po prostu zaskoczyla mnie jakas jego troska.  To nie byla rozmowa aby unikac pomocy rodzicom, tylko jak to zorganizowac w przyszlosci.  Jakis kompromis. Wrocic do malej miesciny na bezrobocie to nie jest dobry pomysl. Mlody facet, ktory dostawal lanie, a jednak o rodzicach i ich przyszlosci pomyslal.Rozumiesz? nie bylo przymusu ani grozby komornika sadowego. 
Nie, nie o tym był temat, ale skoro już zrobiłaś dygresję, to się do niej odniosłam. Temat był o tym, czy twój partner może stracić prawa rodzicielskie za to, że się wyżył na młodszym, słabszym człowieku. I jak zrozumiałam rzecz nie w tym, że on przemoc stosuje a Ty popierasz (usprawiedliwiasz), ale w tym, czy musi się obawiać o swoją d..e

nie musi, bo prawnie nic mu nie grozi. na tej podstawie nie mozna wniesc sprawy do sadu. 

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... ?
Aż przykro czytać. Autorko nie masz pojęcia o tym, że nie, nie pomogło. Tak Wam się może wydawać na chwilę, ale po latach to traktowanie odbije wam się czkawką. Wiem, bo sama w dzieciństwie dostawałam. Nie jeden raz. Ale u was tez sie na jednym nie skonczy jesli sie nie opamietacie w pore, bo jak bedziecie widziec "efekty" to bedziecie używac tych samych środków, bedzie wam sie wydawac, ze tylko to dziala.
nigdy na zadne dziecko nie podnoslam reki ani glosu. nie moje dziecko, nie jestem od karania.a pochodze z domu gdzie uzywalo sie pasa za przewinienia. nigdy nie byla to sadystyczna przemoc czy wyzywanie sie za swoje niepowodzenia. ani ja ani brat nie mamy za to zalu. brat czesciej dostawal lanie. lanie, nie klapsa. chyba mial jakos 25lat jak sam wyszedl z propozycja, ze w razie choroby ktoregos z rodzicow razem bedziemy finansowac pielegniarke czy inna pomoc (nie mieszkamy w Polsce). razem tez kupilismy mamie uzywany samochod(o co nie prosila ani nie oczekiwala). a na start w doroslosc dostalismy mozliwosc ksztalcenia sie, zadnego domu, dzialki czy kasy. a jednak ma szacunek do rodzicow, regularnie dzwoni i kiedy moze odwiedza. ciekawe czy bezstresowo wychowane dziecko kiedykolwiek pomysli o starzejacym sie rodzicu.ja mysle, ze dziewczynka troche sie obudzila. i wreszcie wysluchala co tata ma do powiedzenia. czasami widze jak ona sie wylacza podczas tlumaczen. mysle, ze nastepnym razem wystarczy sie odwolac do sytuacji, przypomniec jej, ze sa pewne granice i jak to sie moze skonczyc.duzo o tym rozmawialismy. nastepnym razem inne rozwiazania maja byc zastosowane.  chociaz od tamtego dnia nie trzeba sie produkowac po 5 razy z kazdym prostym poleceniem.bylam z nia po tym zdarzeniu i zadnych niepokojacych objawow nie zauwazylam. ona nie potrafi udawac. jak miala zly dzien w szkole, to od razu widac.czas pokaze jak to dalej sie potoczy.
Po pierwsze mylisz bezstresowe wychowanie z rodzicielstwem bliskości, czyli z wychowywaniem, tyle że w szacunku do młodego człowieka, bez bicia, poniżania. Serio, można. I serio, warto.Po drugie fajnie że będziecie finansować pielęgniarkę, tyle że do tego i tak byście zostali zmuszeni, gdyby sytuacja tego wymagała, bo ciąży na was obowiązek alimentacyjny w razie w. Zresztą wcale mnie nie dziwi, że brat nie zaproponował, że jak któreś bedzie chore to przygarnie pod swoj dach i osobiście bedzie doglądał. Trudno stworzyć prawdziwą więź mając za sobą dzieciństwo z przemocą.
Zalatana, nie o tym byl temat.Ani ja ani brat nie mieszkamy w PolsceNie sadze aby moja matka na czas emerytury chcialaby emigrowac na Wegry, gdzie sluzba zdrowia stoi na nizszym poziomie niz w Polsce. Ma rodzine, znajomych, swoich lekarzy, swoje miejsca w Polsce. Na razie rodzice sa w dobrej formie. W czasie rozmowy bylo tak samo. A on juz pomyslal co moze byc za iles lat. Po prostu zaskoczyla mnie jakas jego troska.  To nie byla rozmowa aby unikac pomocy rodzicom, tylko jak to zorganizowac w przyszlosci.  Jakis kompromis. Wrocic do malej miesciny na bezrobocie to nie jest dobry pomysl. Mlody facet, ktory dostawal lanie, a jednak o rodzicach i ich przyszlosci pomyslal.Rozumiesz? nie bylo przymusu ani grozby komornika sadowego. 
Nie, nie o tym był temat, ale skoro już zrobiłaś dygresję, to się do niej odniosłam. Temat był o tym, czy twój partner może stracić prawa rodzicielskie za to, że się wyżył na młodszym, słabszym człowieku. I jak zrozumiałam rzecz nie w tym, że on przemoc stosuje a Ty popierasz (usprawiedliwiasz), ale w tym, czy musi się obawiać o swoją d..e
nie musi, bo prawnie nic mu nie grozi. na tej podstawie nie mozna wniesc sprawy do sadu. 

No to możesz spać spokojnie. Mam nadzieję, że chociaż to dziecko się komuś wygada, np. matce i wówczas pójdziecie po rozum do głowy, bo jak widać mimo tylu argumentów przeciwko przemocy nadal ją popierasz i usprawiedliwiasz.

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zalatana napisał(a):

I co, pomogło? Ach te klapsy, jaki to uniwersalny "środek wychowawczy"... 
wlasnie pomoglo, efekt sie utrzymuje kolejny dzien:)  chociaz na przyszlosc inne metody maja byc zastosowane. moze akurat na to dziecko zadzialalo i obudzilo.  nie raz slyszala, ze za takie zachowanie dostanie klapsa. w koncu przekonala sie, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr.
Czyli spelnienie obietnic, jakie to urocze.
.  Czyli znalazl sie super sposob na ujarzmienie dzieciaka ... Szok I sredniowiecze... ?
Aż przykro czytać. Autorko nie masz pojęcia o tym, że nie, nie pomogło. Tak Wam się może wydawać na chwilę, ale po latach to traktowanie odbije wam się czkawką. Wiem, bo sama w dzieciństwie dostawałam. Nie jeden raz. Ale u was tez sie na jednym nie skonczy jesli sie nie opamietacie w pore, bo jak bedziecie widziec "efekty" to bedziecie używac tych samych środków, bedzie wam sie wydawac, ze tylko to dziala.
nigdy na zadne dziecko nie podnoslam reki ani glosu. nie moje dziecko, nie jestem od karania.a pochodze z domu gdzie uzywalo sie pasa za przewinienia. nigdy nie byla to sadystyczna przemoc czy wyzywanie sie za swoje niepowodzenia. ani ja ani brat nie mamy za to zalu. brat czesciej dostawal lanie. lanie, nie klapsa. chyba mial jakos 25lat jak sam wyszedl z propozycja, ze w razie choroby ktoregos z rodzicow razem bedziemy finansowac pielegniarke czy inna pomoc (nie mieszkamy w Polsce). razem tez kupilismy mamie uzywany samochod(o co nie prosila ani nie oczekiwala). a na start w doroslosc dostalismy mozliwosc ksztalcenia sie, zadnego domu, dzialki czy kasy. a jednak ma szacunek do rodzicow, regularnie dzwoni i kiedy moze odwiedza. ciekawe czy bezstresowo wychowane dziecko kiedykolwiek pomysli o starzejacym sie rodzicu.ja mysle, ze dziewczynka troche sie obudzila. i wreszcie wysluchala co tata ma do powiedzenia. czasami widze jak ona sie wylacza podczas tlumaczen. mysle, ze nastepnym razem wystarczy sie odwolac do sytuacji, przypomniec jej, ze sa pewne granice i jak to sie moze skonczyc.duzo o tym rozmawialismy. nastepnym razem inne rozwiazania maja byc zastosowane.  chociaz od tamtego dnia nie trzeba sie produkowac po 5 razy z kazdym prostym poleceniem.bylam z nia po tym zdarzeniu i zadnych niepokojacych objawow nie zauwazylam. ona nie potrafi udawac. jak miala zly dzien w szkole, to od razu widac.czas pokaze jak to dalej sie potoczy.
Po pierwsze mylisz bezstresowe wychowanie z rodzicielstwem bliskości, czyli z wychowywaniem, tyle że w szacunku do młodego człowieka, bez bicia, poniżania. Serio, można. I serio, warto.Po drugie fajnie że będziecie finansować pielęgniarkę, tyle że do tego i tak byście zostali zmuszeni, gdyby sytuacja tego wymagała, bo ciąży na was obowiązek alimentacyjny w razie w. Zresztą wcale mnie nie dziwi, że brat nie zaproponował, że jak któreś bedzie chore to przygarnie pod swoj dach i osobiście bedzie doglądał. Trudno stworzyć prawdziwą więź mając za sobą dzieciństwo z przemocą.
Zalatana, nie o tym byl temat.Ani ja ani brat nie mieszkamy w PolsceNie sadze aby moja matka na czas emerytury chcialaby emigrowac na Wegry, gdzie sluzba zdrowia stoi na nizszym poziomie niz w Polsce. Ma rodzine, znajomych, swoich lekarzy, swoje miejsca w Polsce. Na razie rodzice sa w dobrej formie. W czasie rozmowy bylo tak samo. A on juz pomyslal co moze byc za iles lat. Po prostu zaskoczyla mnie jakas jego troska.  To nie byla rozmowa aby unikac pomocy rodzicom, tylko jak to zorganizowac w przyszlosci.  Jakis kompromis. Wrocic do malej miesciny na bezrobocie to nie jest dobry pomysl. Mlody facet, ktory dostawal lanie, a jednak o rodzicach i ich przyszlosci pomyslal.Rozumiesz? nie bylo przymusu ani grozby komornika sadowego. 
Nie, nie o tym był temat, ale skoro już zrobiłaś dygresję, to się do niej odniosłam. Temat był o tym, czy twój partner może stracić prawa rodzicielskie za to, że się wyżył na młodszym, słabszym człowieku. I jak zrozumiałam rzecz nie w tym, że on przemoc stosuje a Ty popierasz (usprawiedliwiasz), ale w tym, czy musi się obawiać o swoją d..e
nie musi, bo prawnie nic mu nie grozi. na tej podstawie nie mozna wniesc sprawy do sadu. 
No to możesz spać spokojnie. Mam nadzieję, że chociaż to dziecko się komuś wygada, np. matce i wówczas pójdziecie po rozum do głowy, bo jak widać mimo tylu argumentów przeciwko przemocy nadal ją popierasz i usprawiedliwiasz.

nie wiem o czym piszesz, bo ja nawet glosu na dziecko nie podnodze i nie odpowiadam za czyny ojca. w sporach z matka dziecka  nie biore udzialu.

jestem za tym aby dziecko sie wygadalo. to bedzie dobry znak, ze ufa matce, ze nie tlumi w sobie emocji, ze ma odwage mowic o roznych sprawach. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.