Temat: Singielka +30

Co myślicie o dziewczynach (czy chłopakach)  powyżej trzydziestki, ktorzy od dluzszego czasu sa sami ?Ja przyznam sie bez bicia, ze czasami lapie sie na tym, ze mysle sobie co z ta dana osoba jest nie tak, ze jest sama (jakby bycie z kims bylo wyznacznikiem normalnosci..).

Myślę, że te osoby mają coraz to nowe i większe wymagania jaki ma być wybranek i w końcu zostaną same albo trafią na swój ideał bo i tak sie zdarza. 

Pasek wagi

Have_fun napisał(a):

No właśnie, Cyrica, ale co później? Mając te 30-50 lat żyjemy pełnią życia, a co później jak zaczną się problemy ze zdrowiem, przyjaciele zaczynają się wykruszać a człowiek wraca codziennie do pustego domu,  w którym nikt na niego nie czeka lub w tym pustym domu siedzi? Wiadomo, nikt nie będzie na siłę szukał partnera czy miał dzieci po to aby miał mu kto w przyszłośći podać szklankę wody, ale mimo wszystko przeraża mnie taka wizja starości.
szczerz mówiąc wolałabym żeby moje dziecko zajęło się swoją rodziną a nie niedołężną mną, wolałabym być w ośrodku niż marnować im najlepsze lata na opiekowanie się staruszką,  gdy by mieli wlasne dzieci

tusia9 napisał(a):

Have_fun napisał(a):

No właśnie, Cyrica, ale co później? Mając te 30-50 lat żyjemy pełnią życia, a co później jak zaczną się problemy ze zdrowiem, przyjaciele zaczynają się wykruszać a człowiek wraca codziennie do pustego domu,  w którym nikt na niego nie czeka lub w tym pustym domu siedzi? Wiadomo, nikt nie będzie na siłę szukał partnera czy miał dzieci po to aby miał mu kto w przyszłośći podać szklankę wody, ale mimo wszystko przeraża mnie taka wizja starości.
szczerz mówiąc wolałabym żeby moje dziecko zajęło się swoją rodziną a nie niedołężną mną, wolałabym być w ośrodku niż marnować im najlepsze lata na opiekowanie się staruszką,  gdy by mieli wlasne dzieci

Absolutnie nie chodziło mi o oczekiwanie że moje dziecko się mną w przyszłości zajmie. Zgadzam się tu z Tobą w 100%. Chodzi mi bardzej o poczucie że nie jest się samemu na świecie. Że jest ktoś bliski kto czasem odwiedzi, opowie co słychać. Na początku jak przyjechałam do UK pracowałam w domu opieki i widok tych niektórych staruszków osamotnionych którzy byli przez całe życie zbyt zajęci na to aby założyć rodzinę... na prawdę serce się kroiło. Nikt ich nie odwiedzał, nikt nie zadzwonił zapytać jak się czują. Ci ludzie wegetowali, mieli ciężką depresję i chcieli odejść jak najszybciej bo nie mieli dla kogo i po co żyć. Dla kontrastu, Ci co mieli rodziny żyli ich życiem, cieszyli się ich szczęściem, opowiadali ciągle o dzieciach, wnukach... I cały tydzień czekali na ich wizytę. Mieli na co czekać i dla kogo życ. 

Have_fun napisał(a):

tusia9 napisał(a):

Have_fun napisał(a):

No właśnie, Cyrica, ale co później? Mając te 30-50 lat żyjemy pełnią życia, a co później jak zaczną się problemy ze zdrowiem, przyjaciele zaczynają się wykruszać a człowiek wraca codziennie do pustego domu,  w którym nikt na niego nie czeka lub w tym pustym domu siedzi? Wiadomo, nikt nie będzie na siłę szukał partnera czy miał dzieci po to aby miał mu kto w przyszłośći podać szklankę wody, ale mimo wszystko przeraża mnie taka wizja starości.
szczerz mówiąc wolałabym żeby moje dziecko zajęło się swoją rodziną a nie niedołężną mną, wolałabym być w ośrodku niż marnować im najlepsze lata na opiekowanie się staruszką,  gdy by mieli wlasne dzieci
Absolutnie nie chodziło mi o oczekiwanie że moje dziecko się mną w przyszłości zajmie. Zgadzam się tu z Tobą w 100%. Chodzi mi bardzej o poczucie że nie jest się samemu na świecie. Że jest ktoś bliski kto czasem odwiedzi, opowie co słychać. Na początku jak przyjechałam do UK pracowałam w domu opieki i widok tych niektórych staruszków osamotnionych którzy byli przez całe życie zbyt zajęci na to aby założyć rodzinę... na prawdę serce się kroiło. Nikt ich nie odwiedzał, nikt nie zadzwonił zapytać jak się czują. Ci ludzie wegetowali, mieli ciężką depresję i chcieli odejść jak najszybciej bo nie mieli dla kogo i po co żyć. Dla kontrastu, Ci co mieli rodziny żyli ich życiem, cieszyli się ich szczęściem, opowiadali ciągle o dzieciach, wnukach... I cały tydzień czekali na ich wizytę. Mieli na co czekać i dla kogo życ. 

Można mieć rodziny, dzieci, wnuki, a na starość zostać i tak samym jak palec. I brak bliskich, którzy gdzieś tam są, a tak naprawdę ich nie ma, boli dużo bardziej, niż brak rodziny, której nigdy nie było 

ja mam 33 lata i byłasm sama ,bo tak chciałam . OSTATNIO pojawił sie facet do którego coś poczułam ,ale nie mozemy byc razem.Ja znam wiele wolnych osób po 30 ,są to osoby po rozwodach badz zakonczonych wileloletnich związkach .tak się zycie układa .Poza tym znam naprawde mało szczęśliwych par ,dlatego czasem lepiej byc samemu niż się męczyć

Nie wiem, może ja po prostu jeste jakimś wyjątkiem i miałam ogromne szczęście że znalazłam kogoś z kim jestem w 100% szczęśliwa i bez kogo nie potrafiłabym żyć. Czytając niektóre posty mam wrażenie że związek to najgorsze zło w jakie można się wpakować a człowiek jest najszczęśliwszy jak jest samotny. Dla mnie mój związek i moja rodzina to najlepsze co mnie w życiu spotkało. A nie udręka.

zenekmartyniuk napisał(a):

ja mam 33 lata i byłasm sama ,bo tak chciałam . OSTATNIO pojawił sie facet do którego coś poczułam ,ale nie mozemy byc razem.Ja znam wiele wolnych osób po 30 ,są to osoby po rozwodach badz zakonczonych wileloletnich związkach .tak się zycie układa .Poza tym znam naprawde mało szczęśliwych par ,dlatego czasem lepiej byc samemu niż się męczyć
czemu nie możecie być ze sobą?

zenekmartyniuk napisał(a):

ja mam 33 lata i byłasm sama ,bo tak chciałam . OSTATNIO pojawił sie facet do którego coś poczułam ,ale nie mozemy byc razem.Ja znam wiele wolnych osób po 30 ,są to osoby po rozwodach badz zakonczonych wileloletnich związkach .tak się zycie układa .Poza tym znam naprawde mało szczęśliwych par ,dlatego czasem lepiej byc samemu niż się męczyć

Ja gdy patrzę na baby wokół mnie z jakimi typami są w związkach to się cieszę, że jestem sama. I nie mówię o kompromisach typu porozrzucane skarpetki i wady "nie umie gotować"

Gdy patrzę na facetów z jakimi babami są w związkach to stwierdzam, że nie mają większych wymagań w stosunku do kobiet. Jak nie dostają tego co chcą to mają kogoś na boku. 

Bardzo często przebywałam w męskim towarzystwie, miałam wielu kolegów... mydlą oczy tak laskom, a te łykają wszystko jak pelikany x lat albo udają, że nie widzą/wiedzą byle być z kimś bo nie potrafią same żyć albo same się utrzymać.

Jestem po 30stce, trochę już w życiu widziałam i mam wymagania dot. charakteru i zachowań człowieka, a nie wyglądu, który potrafi zejść na dalszy plan.

Po 30stce wymagania rosną i człowiek już nie poleci na byle co a i o motyle w brzuchu które nas pchają do ołtarza w młodszym wieku później trudniej.

Ptaky napisał(a):

zenekmartyniuk napisał(a):

ja mam 33 lata i byłasm sama ,bo tak chciałam . OSTATNIO pojawił sie facet do którego coś poczułam ,ale nie mozemy byc razem.Ja znam wiele wolnych osób po 30 ,są to osoby po rozwodach badz zakonczonych wileloletnich związkach .tak się zycie układa .Poza tym znam naprawde mało szczęśliwych par ,dlatego czasem lepiej byc samemu niż się męczyć
Ja gdy patrzę na baby wokół mnie z jakimi typami są w związkach to się cieszę, że jestem sama. I nie mówię o kompromisach typu porozrzucane skarpetki i wady "nie umie gotować"Gdy patrzę na facetów z jakimi babami są w związkach to stwierdzam, że nie mają większych wymagań w stosunku do kobiet. Jak nie dostają tego co chcą to mają kogoś na boku. Bardzo często przebywałam w męskim towarzystwie, miałam wielu kolegów... mydlą oczy tak laskom, a te łykają wszystko jak pelikany x lat albo udają, że nie widzą/wiedzą byle być z kimś bo nie potrafią same żyć albo same się utrzymać.Jestem po 30stce, trochę już w życiu widziałam i mam wymagania dot. charakteru i zachowań człowieka, a nie wyglądu, który potrafi zejść na dalszy plan.

Zgadzam się w 100%.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.