Temat: Singielka +30

Co myślicie o dziewczynach (czy chłopakach)  powyżej trzydziestki, ktorzy od dluzszego czasu sa sami ?Ja przyznam sie bez bicia, ze czasami lapie sie na tym, ze mysle sobie co z ta dana osoba jest nie tak, ze jest sama (jakby bycie z kims bylo wyznacznikiem normalnosci..).

Smoczyla napisał(a):

HomoZartus napisał(a):

Smoczyla napisał(a):

HomoZartus napisał(a):

BlackAngeel napisał(a):

Smoczyla napisał(a):

Takie osoby są zaburzone emocjonalnie i nie dojrzałe. Nie umieją stworzyć prawidłowej relacji z drugim człowiekiem i zbyt bardzo są skupione na sobie. Po prostu
Wiesz co zwróciłam na Ciebie ostatnio uwagę. Jesteś strasznie opryskliwą osoba. Każdemu byś chciała dokopać. Ale wpierw spójrz na siebie. I nabierz trochę pokory, bo nie masz jej za grosz. Współczuję ci tak nudnego życia, że musisz dokopac każdemu. Wątpię czy masz chłopa, bo nie wiem który by z Tobą wytrzymał... 
ma męża którego nie kocha, to dopiero dojrzałość emocjonalna :D
mój facet jest przystojny wysoki, pracowity, dziećmi się super zajmuje a do tego pomaga mi w domu. Ideał. Gotować tylko umie. Bardzo go lubię, szanuję i byłabym głupia gdybym go zostawiła. Nie jest to jednak jakiś szał ciał czy romantyczna miłość o której marzyłam ale to co mam to i tak dużo patrząc na mój paskudny charakter. 
Ale to nie jest dojrzałe brać męża z czystego egoizmu. Masakra dziewucho, nie chce mi się wierzyć, ze tacy ludzie istnieją po tym co tu na forum wypisujesz. Patologia umysłowa. A męża szkoda skoro taki fajny, znalazł by sobie piękna kobietę ktora go kocha i szanuje.
patologiczny to był twój związek. Razem chlaliscie a potem były awantury. Sama wielokrotnie tu o tym pisałaś. I mówię ci dziewczyno ty zajmij się soba bo masz jakąś niezdrowe obsesję na moim punkcie. P. S I nie szukaj mnie na fb bo i tak nie znajdziesz:) 
yy nawet mi nie przyszło do głowy żeby szukać twojego fb, tobie mojego za to tak więc znow ci się pozamienialy fakty :D patologia ma wiele twarzy

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

... jestem sama ale nie samotna, randkuje ... Znam ludzi ktorzy SA w malzenstwie a mimo to sa bardzo samotni... Mialam powazne zwiazki z ktorych zrezygnowalam z powodu zdrady, slabosci i poniewierania mnie...moglabym napisac ksiazke... Nie czuje sie.z tego powodu jak ameba umyslowa czy jakie tam prymitywne teksty szly- a wrecz przeciwnie ... Jestem zadowolna ze umialam odejsc I zachowac szacunek do siebie samej.... bliska kolezanka w podobnej do mojej sytuacji wyszla za maz i mocno udaje szczescie... Rogi rosna a pierscionek na palcu nie zawsze jest gwarancja szczescia....

Nie napisałam, że wszystkie osoby po 30 to ameby umysłowe, ale znam kilka takich przypadków z życia - ot tyle. Sama poznałam męża mając 32 lata, bo wcześniej podobnie jak Ty wolałam uciekać i nie tkwić w jakimś bagnie, byle z kimś być. 

to jest najczęściej kwestia przyzwyczajeń, rytuałów i zupełnie zrozumiałej niechęci do kompromisów. Trzydziestolatek jest człowiekiem ukształtowanym i stojącym na własnych solidnych podstawach. Dla drugiej osoby musiałby sie sporo ugiąć, a tego się chętnie nie robi, chyba, ze jest się nie bardzo samodzielnym. Mimo, iż nie było w moim życiu czasu, kiedy byłam sama, teraz nie zdecydowałabym się na zwiazek oparty na wspólnym mieszkaniu i życiu. No nie wiem jak idealnie dopasowany by musiał być do mnie facet, żebym na to poszła. Po prostu nic fajnego nie widze w ustępstwach. No ale auto kompletnie nieistotne, zupełnie nie o to chodzi ;)

Lepiej być samemu, niż wchodzić w związek z byle kim - i tego trzymałam się całe życie. 

Sama poznałam obecnego faceta w wieku 26 lat. Wcześniej jakoś nie spotkałam nikogo, z kim chciałabym być i nie wcale nie czuję, że z takim podejściem było coś ze mną nie tak. Cieszę się, że tak wyszło :)

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

to jest najczęściej kwestia przyzwyczajeń, rytuałów i zupełnie zrozumiałej niechęci do kompromisów. Trzydziestolatek jest człowiekiem ukształtowanym i stojącym na własnych solidnych podstawach. Dla drugiej osoby musiałby sie sporo ugiąć, a tego się chętnie nie robi, chyba, ze jest się nie bardzo samodzielnym. Mimo, iż nie było w moim życiu czasu, kiedy byłam sama, teraz nie zdecydowałabym się na zwiazek oparty na wspólnym mieszkaniu i życiu. No nie wiem jak idealnie dopasowany by musiał być do mnie facet, żebym na to poszła. Po prostu nic fajnego nie widze w ustępstwach. No ale auto kompletnie nieistotne, zupełnie nie o to chodzi ;)

Ciekawe to jest co napisałaś. Zaczynam dochodzi do wniosków że być może wraz z wiekiem zaczynamy być bardziej wybredni, wygodni i coraz więcej rzeczy nam przeszkadza? W innym wątku toczyła się dyskusja czy warto mieś dzieci w wieku 22 lat, bo niby w tym wieku to człowiek nie ogarnięty. Ale wychodzi na to że jak jesteśmy starsze to stajemy się "za bardzo" ogarnięte. Ja w wieku 21 lat spotkałam mężczyznę mojego życia z którym jestem zajebiście szczęśliwa. W wieku 23 lat zaszłam w ciąże i przez długi czas miałam ciśnienie na drugie dziecko. A po 30-tce zmieniłam zdanie. Już mi się nie chce grzebać w pieluchach. Jest nam dobrze tak jak jest. Chcę zacząć cieszyć się życiem i odcinać kupony od tego co mam i na co harowałam. Zastanawiam się czy to działa podobnie jeśli chodzi o związki?

Ja jestem w takiej sytuacji i sama się zastanawiam co ze mną nie tak. Nie mam wygórowanych oczekiwań, nie jestem sama z wyboru, nie zamykam się w domu ... po prostu nie spotykam facetów...

Pasek wagi

Have_fun napisał(a):

Cyrica napisał(a):

to jest najczęściej kwestia przyzwyczajeń, rytuałów i zupełnie zrozumiałej niechęci do kompromisów. Trzydziestolatek jest człowiekiem ukształtowanym i stojącym na własnych solidnych podstawach. Dla drugiej osoby musiałby sie sporo ugiąć, a tego się chętnie nie robi, chyba, ze jest się nie bardzo samodzielnym. Mimo, iż nie było w moim życiu czasu, kiedy byłam sama, teraz nie zdecydowałabym się na zwiazek oparty na wspólnym mieszkaniu i życiu. No nie wiem jak idealnie dopasowany by musiał być do mnie facet, żebym na to poszła. Po prostu nic fajnego nie widze w ustępstwach. No ale auto kompletnie nieistotne, zupełnie nie o to chodzi ;)
Ciekawe to jest co napisałaś. Zaczynam dochodzi do wniosków że być może wraz z wiekiem zaczynamy być bardziej wybredni, wygodni i coraz więcej rzeczy nam przeszkadza? W innym wątku toczyła się dyskusja czy warto mieś dzieci w wieku 22 lat, bo niby w tym wieku to człowiek nie ogarnięty. Ale wychodzi na to że jak jesteśmy starsze to stajemy się "za bardzo" ogarnięte. Ja w wieku 21 lat spotkałam mężczyznę mojego życia z którym jestem zajebiście szczęśliwa. W wieku 23 lat zaszłam w ciąże i przez długi czas miałam ciśnienie na drugie dziecko. A po 30-tce zmieniłam zdanie. Już mi się nie chce grzebać w pieluchach. Jest nam dobrze tak jak jest. Chcę zacząć cieszyć się życiem i odcinać kupony od tego co mam i na co harowałam. Zastanawiam się czy to działa podobnie jeśli chodzi o związki?

oczywiście, że działa podobnie :)

jest jeszcze to, ze romantyczna miłośc do grobowej deski przestaje się wydawac tak atrakcyjna, jak dziesięc lat wczesniej. Z lalek się wyrasta, że tak powiem ;). A zeby uprawiać dobry seks i spędzać wieczory czy weekendy nie trzeba od razu dzielić się lodówka i szczoteczką do zebów. Za jakieś dwadzieścia lat znów się zmienia priorytety, bo będzie potrzeba trochę pomocy i z roku na rok coraz bardziej. Ale ja osobiscie uważam, ze wiek między 30 a 50 to najgorszy czas na podejmowanie decyzji o stałych związkach z przyszłościa. To jest idealny czas dla siebie. 

jako 30+mająca pełno znajomych rówieśników singli oznajmiam ze to nie tylko upodobania...wyzsze wymagania,czy nienormalność a:losy życiowe (zerwane zaręczyny, 10letnie zerwane zwiazki itp),status spoleczny bądź własny nieprzymuszony wybór bycia po prostu samej. 

No właśnie, Cyrica, ale co później? Mając te 30-50 lat żyjemy pełnią życia, a co później jak zaczną się problemy ze zdrowiem, przyjaciele zaczynają się wykruszać a człowiek wraca codziennie do pustego domu,  w którym nikt na niego nie czeka lub w tym pustym domu siedzi? Wiadomo, nikt nie będzie na siłę szukał partnera czy miał dzieci po to aby miał mu kto w przyszłośći podać szklankę wody, ale mimo wszystko przeraża mnie taka wizja starości.

a właśnie po 50 ludzie się bardzo pieknie znajdują. Tylko że rzadza tym zupełnie inne kryteria. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.