Temat: Singielka +30

Co myślicie o dziewczynach (czy chłopakach)  powyżej trzydziestki, ktorzy od dluzszego czasu sa sami ?Ja przyznam sie bez bicia, ze czasami lapie sie na tym, ze mysle sobie co z ta dana osoba jest nie tak, ze jest sama (jakby bycie z kims bylo wyznacznikiem normalnosci..).

Smoczyla napisał(a):

Takie osoby są zaburzone emocjonalnie i nie dojrzałe. Nie umieją stworzyć prawidłowej relacji z drugim człowiekiem i zbyt bardzo są skupione na sobie. Po prostu

boze, co za ograniczone myslenie. przerazaja mnie tacy ludzie :(

Pasek wagi

HomoZartus napisał(a):

BlackAngeel napisał(a):

Smoczyla napisał(a):

Takie osoby są zaburzone emocjonalnie i nie dojrzałe. Nie umieją stworzyć prawidłowej relacji z drugim człowiekiem i zbyt bardzo są skupione na sobie. Po prostu
Wiesz co zwróciłam na Ciebie ostatnio uwagę. Jesteś strasznie opryskliwą osoba. Każdemu byś chciała dokopać. Ale wpierw spójrz na siebie. I nabierz trochę pokory, bo nie masz jej za grosz. Współczuję ci tak nudnego życia, że musisz dokopac każdemu. Wątpię czy masz chłopa, bo nie wiem który by z Tobą wytrzymał... 
ma męża którego nie kocha, to dopiero dojrzałość emocjonalna :D
mój facet jest przystojny wysoki, pracowity, dziećmi się super zajmuje a do tego pomaga mi w domu. Ideał. Gotować tylko umie. Bardzo go lubię, szanuję i byłabym głupia gdybym go zostawiła. Nie jest to jednak jakiś szał ciał czy romantyczna miłość o której marzyłam ale to co mam to i tak dużo patrząc na mój paskudny charakter. 

Have_fun napisał(a):

Myślę że to taka trochę zmora naszych czasów. Ludzie siedzą pozamykani a telefony i tablety zastępuja im kontakty międzyludzkie. Staliśmy się bardzo wymagający co do drugiej osoby, związki i małżeństwa się rozpadają bo ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać i roziązywać problemów, brakuje akceptacji... Coś nie pasuje to won, zamiast próbować naprawiać i ulepszać. Strasznie wybrzydzamy i szukamy ideałów, które nie istnieją i koniec końców ludzie dochodzą do wniosku że lepiej będzie im samym. Albo nie dają sobie szansy na poznanie kogoś bo są zbyt zajęci pracą w korpo. To oczywiście tylko moje subiektywne zdanie, i staram się nie osądzać ludzi których poznaję a którzy z takiego czy innego powodu są singlami. 


No bo lepiej jest być samemu niż być z kimś z kim ciężko się dogadać :) ciągłe kompromisy nie uszczęśliwiają nikogo. Znam wiele, wiele par (też tych długoletnich) gdzie wiecznie coś "łatają", "naprawiają" i "ulepszają" i są razem ale nie są szczęśliwi. Są też inni, dla których szczęściem samym w sobie jest to, że w związku są i jakoś przymykają oko na to, że nie jest dobrze i całują stopy, że przynajmniej nie bije, nie pije i nie śmierdzi :) 

Ale coraz więcej ludzi dochodzi do wniosku, że lepiej się realizować w pojedynkę, niż męczyć we dwoje :) Dzięki temu mają szansę na znalezienie kogoś z kim się nie muszą użerać :) 

nic nie mysle. moze po prostu jeszcze nie znalezli swojej drugiej polowki. osobiscie znam duzo takich osob

Smoczyla napisał(a):

Takie osoby są zaburzone emocjonalnie i nie dojrzałe. Nie umieją stworzyć prawidłowej relacji z drugim człowiekiem i zbyt bardzo są skupione na sobie. Po prostu

Ty tak serio? (ziew)

bridetobee napisał(a):

Have_fun napisał(a):

Myślę że to taka trochę zmora naszych czasów. Ludzie siedzą pozamykani a telefony i tablety zastępuja im kontakty międzyludzkie. Staliśmy się bardzo wymagający co do drugiej osoby, związki i małżeństwa się rozpadają bo ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać i roziązywać problemów, brakuje akceptacji... Coś nie pasuje to won, zamiast próbować naprawiać i ulepszać. Strasznie wybrzydzamy i szukamy ideałów, które nie istnieją i koniec końców ludzie dochodzą do wniosku że lepiej będzie im samym. Albo nie dają sobie szansy na poznanie kogoś bo są zbyt zajęci pracą w korpo. To oczywiście tylko moje subiektywne zdanie, i staram się nie osądzać ludzi których poznaję a którzy z takiego czy innego powodu są singlami. 
No bo lepiej jest być samemu niż być z kimś z kim ciężko się dogadać :) ciągłe kompromisy nie uszczęśliwiają nikogo. Znam wiele, wiele par (też tych długoletnich) gdzie wiecznie coś "łatają", "naprawiają" i "ulepszają" i są razem ale nie są szczęśliwi. Są też inni, dla których szczęściem samym w sobie jest to, że w związku są i jakoś przymykają oko na to, że nie jest dobrze i całują stopy, że przynajmniej nie bije, nie pije i nie śmierdzi :) Ale coraz więcej ludzi dochodzi do wniosku, że lepiej się realizować w pojedynkę, niż męczyć we dwoje :) Dzięki temu mają szansę na znalezienie kogoś z kim się nie muszą użerać :) 

Nie pisalam o byciu z kims na siłę tylko po to aby nie byc samemu. To co napisalas to troche ekstremalny scenariusz. Nie kazdy kto pracuje nad związkiem jest desperatem. Ale problem jest w tym ze szukamy ksiecia z bajki ktorego nie ma. Wiec wybór jest taki zeby znalezc kogos z kim bedzie nam dobrze i będziemy akceptowac jakies swoje drobne wady (bo kto ich nie ma?) albo decydujemy sie byc sami bo kazda pierdoła wkurza nas do granic mozliwosci. 

Nic nie myślę o takich ludziach bardziej dziwi mnie to jak bardzo niektórzy interesują się życiem innych ludzi ;)

Sama jestem na razie 25+ ale nie mam jakoś szczęścia do długich związków ale też nie szukałam nigdy nikogo , nie umawiam się na randki , nie korzystam z żadnych portali randkowych itp zawsze ktoś znajdował się przypadkiem ;p

I też co ważne ostatnie o czym mogła bym marzyć to dom a w nim mąż i gromadka dzieci , to nie dla mnie także też pewnie przez to ,ze nie planuje zakładać rodziny nie spieszy mi się żeby kogoś mieć ;p wygodnie mi się żyje samej 

Jak już myślę, to myślę, że - jeśli szukają miłości - szkoda, że nie mieli na tyle szczęścia, by ją znaleźć, ale na szczęście w XXI wieku nie są skazani na straty

Czasem też uważam, żeby nie opowiadać za dużo - przesadnie - o swoim związku, partnerze, nie poruszać ciągle tematów dotyczących kwestii związanych z parami, ślubami itp, nie powtarzać w każdych życzeniach "życzę Ci spotkania miłości" jak wiem, że ktoś jest wrażliwy na tym punkcie.

Na pewno nie myślę, że coś jest z nimi nie tak.. Czemu niby?

Większosć z tych osób które znam aktywnie poszukuje drugiej połówki, więc po prostu mi ich szkoda że jeszcze nie trafili na kogoś z kim by im wyszło.

prawdę mówiąc nie oceniam takich ludzi "ogólnie". natomiast mam koleżanke, która ma 31 i trudno bardzo jest jej dać facetowi szanse.. to czasem się łapie na tym, że mysle "no kurcze zegar tyka spotkaj się z nim, może jest spoko"..

p.s. ostatnio gadałyśmy z nią o moim aparacie na zęby to ona mi powiedziała "ja to założę po porodzie", a nie ma faceta.. to chciałam jej powiedzieć zakładaj teraz ile jeszcze będzie do tego porodu, ale musiałam się ugryźć w język. jest coś takiego, że w pewnym wieku nie wypada w ogóle poruszać tematu, że dana osoba jest sama i trzeba uważać na słowa.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.