Temat: Za grzeczne dziecko?

Mam 5-letniego syna - jedynaka póki co. Syn rozwija się prawidłowo, jest inteligentny, komunikacyjny i dojrzały jak na swój wiek. Chodzi do przedszkola i tam nie ma żadnych problemów - ma kolegów/bawi się z innymi dziećmi. 

Ale jest też bardzo wrażliwy, emocjonalny i nie potrafi walczyć o swoje - np. gdy ktoś mu zabierze zabawkę to płacze, gdy ktoś go uderzy - popłacze się a nie odda. Potrafi uderzyć, ale tylko w zabawie z mężem w walkę/siłowanie się itd. 

Problem (o ile istnieje) pojawił się po kontakcie z bratankami męża - jest ich 3 chłopców (jeden 5-latek i dwóch 3-latków) - są to diabły wcielone, biją się, gryzą, ciągle walczą między sobą o zabawki, są agresywni - potrafią walić nogami w podłogę/drzwi ot tak, bez powodu lub z błahego powodu jak np. konieczności założenia czapki na dwór. Nie moje dzieci, nie ja ich wychowuję, więc nie moja sprawa.

Ale byliśmy razem w weekend u rodziny i tam bawili się razem tzn. mój syn i tamta trójka. No i rodzina nie zapytała się czemu tamci są tacy niegrzeczni tylko czemu mój syn jest taki wycofany!!! No myślałam, że szlag mnie trafi. Jest wycofany, bo już się nauczył, że nie ma co z tamtymi nawet zaczynać zabawy bo i tak w końcu dostanie po głowie albo zostanie ugryziony. 

Czy moje dziecko jest za grzeczne?

Super dziecko; mądre, świadome, że konflikty rozwiązuje się w cywilizowany sposób. To wspaniałe, że "nie oddaje" gdy g ktoś uderzy, ale (mam nadzieję) szuka pomocy u dorosłych. Brawo dla Ciebie za świadome wychowanie. Moja porada: na teksty: "Dlaczego syn jest taki wycofany" odpowiadaj, że nie potrafi radzić sobie z zachowaniami agresywnymi, bo wychowujecie go właśnie tak aby pokojowo rozwiązywał sytuacje trudne. I w obliczu agresji lub przemocy - odpuszcza, bo chce rozwiązań pokojowych. 

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

Czym innym jest dobre wychowanie, a czym innym ciapowatość. Masz  faceta w domu, a on zamiast oddać to płacze jak mazgaj. Moja (wtedy) 2,5 letnia córka jak jej chłopczyk w piaskownicy celowo sypał w oczy  to kilka razy stanowczo powiedziała, że ma przestać, a jak się nie odczepił to też go posypała. Jak Twoje dziecko poradzi sobie w życiu  ? Wszyscy w szkole będa go lać na korytarzu, bo on tylko będzie płakał.Może więcej czasu powinien spędzać w ojcem , albo w męskim gronie, może powinie się ubłocić, ubrudzić, wyganiać, . Jakieś sztuki walki to też dobry pomysł. 

Błagam - nie słuchaj tych głupot. 

Pasek wagi

Clarks napisał(a):

Super dziecko; mądre, świadome, że konflikty rozwiązuje się w cywilizowany sposób. To wspaniałe, że "nie oddaje" gdy g ktoś uderzy, ale (mam nadzieję) szuka pomocy u dorosłych. Brawo dla Ciebie za świadome wychowanie. Moja porada: na teksty: "Dlaczego syn jest taki wycofany" odpowiadaj, że nie potrafi radzić sobie z zachowaniami agresywnymi, bo wychowujecie go właśnie tak aby pokojowo rozwiązywał sytuacje trudne. I w obliczu agresji lub przemocy - odpuszcza, bo chce rozwiązań pokojowych. 

A jak jakieś oprychy dorwą go na szkolnym korytarzu to co ? Popłacze się ? Pójdzie na skargę do mamusi, do nauczycielki ? JAk ma wyglądać to odpuszczenie w takiej sytuacji ? Po po prostu stanie przed nimi i da się obijać ? Zatarasują mu drogę i nie da rady odpuścić. Nie zawsze da się po  prostu odejść , albo pokojowo rozwiązać problem, bo nie wszyscy są tacy sami mili, grzeczni itd Jak w dorosłym życiu zawalczy o swoje ? Teraz zabierają mu zabawkę, a on płacze, a jak w pracy ktoś ukradnie mu pomysł to  co zrobi też zapłacze , czy zacznie działać ?

Ludzie są różni. Dzieci to też ludzie, mają różne upodobania, temperamenty, poziom samooceny, odwagi, wrażliwości, poczucia bezpieczeństwa itd. Także fazę rozwoju, wiedzę i umiejętności społeczne. A do tego dopiero dochodzi "dobre wychowanie". Tak więc "grzeczne" dziecko (nie cierpię tego określenia, bo nie oznacza absolutnie nic, tak samo jak słowo "fajny") to nie jest tylko efekt starań rodzicielskich. Po prostu różne osoby mają inny poziom spokoju, opanowania, aktywności, ruchliwości, głośności i dynamiki. Inne to nie znaczy złe. W różnych sytuacjach przydają się różne cechy. Pytanie, czy synek znajdzie swoją niszę, w której jego obecnie przejawiane cechy będą funkcjonalne, optymalne?

Ludzie są różni - ale w związku z tym jednym jest łatwiej w życiu, a innym trudniej. Wycofani wrażliwcy nie umiejący postawić granic mają bardzo trudno w życiu. Z nimi jest wygodnie: i rodzicom, i rodzeństwu, i kolegom i nauczycielom i partnerom. Ale rzadko kiedy IM samym jest dobrze - wtedy faktycznie bycie "za grzecznym" nie jest dobre. Czy chłopiec z jego cechami dobrze się czuje sam ze sobą i w świecie? Bo jeśli tak, to jest OK, ale jeśli nie, to niestety świat się nie dostosuje, trzeba więc dziecku dać odpowiednie umiejętności, by mogło się dostosować do życia w swoim świecie. Nie chodzi o to by przerobić czy złamać dziecko, ale by takie jakie jest nauczyć funkcjonowania nieco innego niż wynika np z jego charakteru. 

No i trzecia sprawa - obserwowalne "plusy" nie zawsze są faktycznymi plusami. Czy chłopiec jest wrażliwy, czy raczej nadwrażliwy? Czy jego wrażliwość łączy się z siłą wewnętrzna czy słabością? Czy dziecko nie broi bo jest mądre i poukładane, nie ma ochoty i nie widzi potrzeby, czy bo się boi gniewu rodziców i nie jest pewne ich akceptacji, albo nie ma wyobraźni że można broić? Czy jest spokojne i ciche bo po prostu takie jest i to super, czy raczej jest bierne i wycofane, bojaźliwe - a to już nie super, mimo tego że objawy podobne. Czy nie umie uderzyć, obronić się itd, czyli nie ma kompetencji, pomysłu, siły, odwagi i umiejętności - czy umie, ale nie chce, bo ten sposób mu się nie podoba? Czy ulega bo boi się konfrontacji i jest ciapowaty, czy dlatego, że na swój poziom rozważył, że nie opłaci mu się walka i ta cała nerwówka z nią związana? Czy jest mądry i dąży do pokojowych rozwiązań, czy raczej jest bezradny i zagubiony? Jest posłuszny bo słucha, myśli i da mu się wytłumaczyć, czy bo jest potulny i stłamszony, nie ma własnej myśli i woli? W drugą stronę też to działa - można broić będąc miłym wariatuńciem, mając wyobraźnię, aktywność, żywy i dociekliwy temperament, ruchliwość, ale można też broić ze złośliwości, agresji, a nawet tępoty, będąc rozwydrzonym łobuzem. Odpowiedzieć można mądrze i kulturalnie choć drażniąco i nie na rękę dorosłemu, ale też pyskować po chamsku. To nie to samo. Znając i obserwując swoje dziecko będziesz wiedziała, kiedy jego zachowanie to pochodna cech neutralnych lub pozytywnych, a kiedy - problemów. Pierwsze warto wspierać, drugie zmieniać, mimo że podobnie się objawiają w zachowaniu. Bo można być szanowanym i asertywnym spokojnym, cichym a silnym wewnętrznie i pewnym siebie szczęśliwym człowiekiem, ale także szanowanym i asertywnym rzutkim, głośnym, przebojowym pewnym siebie szczęśliwym człowiekiem. Ale można być też pomiataną i pogardzaną ciamajdą, biernym tchórzliwym nieudacznikiem, albo wkurzonym i wkurzającym wiecznie sfrustrowanym i atakującym typem. 

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

Clarks napisał(a):

Super dziecko; mądre, świadome, że konflikty rozwiązuje się w cywilizowany sposób. To wspaniałe, że "nie oddaje" gdy g ktoś uderzy, ale (mam nadzieję) szuka pomocy u dorosłych. Brawo dla Ciebie za świadome wychowanie. Moja porada: na teksty: "Dlaczego syn jest taki wycofany" odpowiadaj, że nie potrafi radzić sobie z zachowaniami agresywnymi, bo wychowujecie go właśnie tak aby pokojowo rozwiązywał sytuacje trudne. I w obliczu agresji lub przemocy - odpuszcza, bo chce rozwiązań pokojowych. 
A jak jakieś oprychy dorwą go na szkolnym korytarzu to co ? Popłacze się ? Pójdzie na skargę do mamusi, do nauczycielki ? JAk ma wyglądać to odpuszczenie w takiej sytuacji ? Po po prostu stanie przed nimi i da się obijać ? Zatarasują mu drogę i nie da rady odpuścić. Nie zawsze da się po  prostu odejść , albo pokojowo rozwiązać problem, bo nie wszyscy są tacy sami mili, grzeczni itd Jak w dorosłym życiu zawalczy o swoje ? Teraz zabierają mu zabawkę, a on płacze, a jak w pracy ktoś ukradnie mu pomysł to  co zrobi też zapłacze , czy zacznie działać ?
no właśnie życie to dżungla i nikt nie pisze żebyś uczyła dziecko agresji ale obronić się trzeba umieć. Nawet oddać. 

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Przeczytałam każdą i wszystkie uwagi przemyślę :)

Syn umie rozrabiać, więc to nie jest tak, że w domu tylko siedzi i układa zabawki :P Po prostu jest poukładanym chłopcem i nie chce komuś zrobić krzywdy bijąc go, nie uważa przemocy jako rozwiązania. Nie czuje potrzeby demolowania mieszkania... Potrafi użyć siły w zabawie i nie boi się wtedy uderzyć. 

Staramy się mu wpoić, że jak ktoś go bije to ma prawo oddać i obronić się. No i pomyślimy o karate :)

Wszystko zalezy od posiadania przez dziecko emocji, a nie od umiejetnosci ich okazywania.  Wiec tutaj , w konkretnym przypadku nie wiadomo  czy dziecko cierpi i jest sparalizowane strachem, wiec woli sie odsunac, czy ma bardzo wysoki prog odpornosci na czynniki zewnetrzne i malo go interesuje, co sie dzieje wokol.

Dzieci trzeba nauczyc okreslic slowem, co czuja, np widze ze jestes smutny, gdyz... albo widze, ze sie boisz,ze.... Jezeli juz dziecko potrafi nazwa co przezywa jest ok. Tak wiec w konkretnym przypadku jest za malo info co sie dzieje z dzieckiem.

Co do karate jest ok, ale dla tego dziecka proponowalabym aikido, gdyz aikidoka szybko i zawsze wygrywa, a karate to jednak troche szarpanina-) 

Pasek wagi

czytam i oczom nie wierze, pięciolatek który pluje na mamę i mówi ze jest głupia w opinii większości wyrośnie na przebojowego zaradnego mężczyznę a grzeczne dziecko to potencjalna życiowa niedorajda? 

Skoro tak uważacie to znaczysz jesteśmy narodem chamów i prostaków, nic dziwnego ze reszta świata ma nas a prymitywny naród, mentalność forumowiczów pokazuje ze tak jest. 

Autorko wątku proszę nie daj się wszechogarniającemu chamstwu, dalej wychowuje synka na porządnego człowieka. 

Weź margines też na to, że inaczej zachowują się jedynacy, a inaczej tam gdzie jest więcej dzieci. Gdy patrzę na kolegów moich dzieci, to ci jedyni inaczej się zachowują, zwłaszcza jeżeli często przebywają z dorosłymi. W klasie u młodszego jest chłopiec, który jest jedynakiem, jeszcze ojca ma starszego- po prostu zachowuje się jak stary maleńki.

Pixy. napisał(a):

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Przeczytałam każdą i wszystkie uwagi przemyślę :)Syn umie rozrabiać, więc to nie jest tak, że w domu tylko siedzi i układa zabawki :P Po prostu jest poukładanym chłopcem i nie chce komuś zrobić krzywdy bijąc go, nie uważa przemocy jako rozwiązania. Nie czuje potrzeby demolowania mieszkania... Potrafi użyć siły w zabawie i nie boi się wtedy uderzyć. Staramy się mu wpoić, że jak ktoś go bije to ma prawo oddać i obronić się. No i pomyślimy o karate :)

Ciężko się tu wypowiadać, bo dla mnie to są dwie skrajności - z jednej strony rozwydrzone bachory, z drugiej dziecko, które się nie umie obronić. Dobrze, że nie chce stosować przemocy, ale wg mnie musi się umieć w jakiś sposób obronić i to wcale nie dlatego, że jest chłopcem. Ja sama byłam dzieckiem, które nie chodziło do przedszkola i początek szkoły był dla mnie trochę szokiem, bo jednak dzieci były dużo bardziej zaprawione w bojach, często też miały rodzeństwo, a ja nie za bardzo umiałam sobie z tym radzić, nawet nie tyle może z przemocą, ale też z kłamstwami, podpuszczaniem etc. Moja córka, której bliżej do diabełka niż aniołka (choć w przedszkolu jest grzeczna), brata pobije, ale w przedszkolu za bardzo wybacza dzieciom i dla mnie to wcale nie jest takie super. Jeśli chodzi o świadomość ciała i samoobronę to faktycznie w tym wieku najlepsze by było aikido.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.