Temat: Dom a sąsiedztwo rodziny

Cześć. 

Doradźcie proszę, nie wiem co mam zrobić.

Mój chłopak i jego siostra dostaną po jednej działce budowlanej od rodziców. Są one obok siebie.
Mój chciałby tam się budować bo działka byłaby wkładem własnym. Druga z nich byłaby na razie użytkowana przez rodziców na imprezki rodzinne, ogródek. Może w pszyszłości jego siostra tam zamieszka, ale tego nie wiadomo. 

Nie mam dobrych kontaktów z jego rodzicami - mama jest zazdrosna o syna, jego siostra jest bardzo zaborcza i wpada w furię gdy coś nie jest po jej myśli. Byliśmy pare razy na jakiś wspólnych wypadach i jej zachowanie, sposób bycia sią niestety dla mnie nie do przyjęcia. 
kiedyś coś palnełam bez zastanowienia o niej przy jego matce i do dzisiaj straciłam jej sympatię. 

Zastanawiam się, czy teście jako taki przejezdni sąsiedzi albo w przyszłości jego siostra to dobre rozwiązanie.BOję się, że jak będą wpadać na swoją dziłkę to ja będę czuła ich oddechna karku. Jeśli siostra będzie kiedyś tam mieszkała też nie wiem czy będę to potrafiłą zaakceptować. 

Pytanie czy zrezygnować z tego, czy może jednak wyolbrzymiam i postawienie płotu załatwi sprawę i będzie spokój ? 

Mój chłopak strasznie nalega na to... Przede wszystkim pod kontem finansowym (i nie ma tu możliwości sprzedania tego i kupienia jej gdzieś indziej bo to jest po rodzicach i on tego nie sprzeda) bo stanowiło by to nasz wkład własny. 

Sama chcę wyprowadzić się z domu, choć jest duży, z tego względu, że nie wiem czy wytrzymam dalej z moją mamą. Boje się po prostu przejścia z deszczu pod rynnę. 

Pasek wagi

Ja mieszkam w bliźniaku. W drugiej połowie teściowa (mój pomysł o zgrozo !:p). Początki były bardzo trudne, ale wszystko jest do ustalenia. A odkąd mamy córkę to babcia za ścianą typ prawdziwy cud:)

Pasek wagi

Ojj znam kilka takich par mieszkajacych blisko tesciow. Plot nie pomogl, byli codziennie, o kazdej porze, bez zapowiedzi u mlodych. Konczy sie to nerwica lub rozwodem, odradzam (nawet, gdyby relacje nie byly takie zle z tesciami).

A my  mieszkamy za płotem z moją rodziną i to jest wspaniałe. Umiemy każde żyć swoim życiem, i potrafimy razem spędzać czas bez względu na to czy to sobota wieczór czy wtorek rano. Budując dom na mojej nieruchomości od razu podarowałam mężowi połowę i teraz to nasz majątek wspólny. Nad tym bym się skupiała: cy TY masz cokolwiek do gadania? Nie twój cyrk, nie twoje małpy. A jeśli ta kwestia się zmieni i będziecie poważnym związkiem to okaże się czy nadal teściowa i rodzina partnera to dla Ciebie problem. Jeśli tak to pytanie czy twój partner zaakceptuje taki fakt, ze Ty nie życzysz sobie towarzystwa jego najbliższych? dla mnie to byłby problem, bo taka postawa później oddala i ukraca relacje z rodziną. 

Pasek wagi

Nie zgodziłabym sie na tak bliskie mieszkanie. Ja lubię swoich przyszłych teściów, ale wiem, że jakbyśmy mieszkali za płotem to mielibyśmy ich codziennie w domu. Szczególnie teściowa i jej 37 letnia córka która nigdy nie pracowała, nie mają co robić w domu więc bylyby codziennie. A gdzie prywatność? Ja nie jestem nauczona przyjmowania codziennie gości, więc dla mnie byłoby to nie do zniesienia. 

Jeżeli Twój chłopak tak bardzo chce mieszkać blisko mamusi to proszę bardzo, ale pamiętaj, że to jego działka i jeżeli nie przepisze połowy na Ciebie to dom który tam wybudujecie będzie też jego, więc ja bym grosza nie dała w budowę. I pamiętaj, że póki co to tylko Twój chłopak, więc nie ma o czym myśleć do przodu. 

nihilll napisał(a):

A my  mieszkamy za płotem z moją rodziną i to jest wspaniałe. Umiemy każde żyć swoim życiem, i potrafimy razem spędzać czas bez względu na to czy to sobota wieczór czy wtorek rano. Budując dom na mojej nieruchomości od razu podarowałam mężowi połowę i teraz to nasz majątek wspólny. Nad tym bym się skupiała: cy TY masz cokolwiek do gadania? Nie twój cyrk, nie twoje małpy. A jeśli ta kwestia się zmieni i będziecie poważnym związkiem to okaże się czy nadal teściowa i rodzina partnera to dla Ciebie problem. Jeśli tak to pytanie czy twój partner zaakceptuje taki fakt, ze Ty nie życzysz sobie towarzystwa jego najbliższych? dla mnie to byłby problem, bo taka postawa później oddala i ukraca relacje z rodziną. 

Myślę, że to kwestia dobrania się we dwoje ;) Nie zamierzam ukrócać relacji narzeczonego z rodzicami ale aż tak daleko byśmy w związku nie zaszli gdyby te relacje miały oznaczać mieszkanie obok siebie :) 
Bo między "nie życzeniem sobie towarzystwa najbliższych" a mieszkaniem przez płot jest jeszcze bardzo dużo opcji :) 

Chyba że spiszą dokument iż wszystko co po ślubie powstaje na działce jest częścią wspólną. miałaś byle jakiego faceta który nie kochał. 

Też mam działkę i w tym roku planuje zacząć budowę,w maju ślub a w kwietniu pójdziemy z narzeczonym spisać dokument że wszystko co powstaje na mojej działce jest moje itd narzeczony ma problemy ,został wrobiony i teraz nie może mieć nic na siebie. I jakoś nie bał się przepisać na mnie auto i mojego tatę czyli swojego teścia koło którego będzie mieszkał. Więc nie każdy oszuka,okradnie itd trzeba tylko się kochać na prawdę.

Musisz zrobić tak jak serce Ci podpowiada, jeśli wiesz że nie wytrzymasz to pomyśl nad tym związkiem. Ja rozumiem że może nie chcieć sprzedać działki sama nie chciałabym chyba że mu pokażesz że sam może wybrać miejsce gdzie stanie dom, może lepsze otoczenie dla dziecka czymś go namów żeby chociaż spróbował się rozejrzeć.

Moi przyszli teściowie nie są tacy zęby wpadać bez zapowiedzi,chyba że coś przynieść gdyby byli blisko i widzieli że jestem w domu takie normalne zachowanie.Dziwne że nie wytrzymujesz ani z mamą ani teściowa i to już teraz a co dopiero po ślubie z dzieckiem itd. Na siłę nie ma co robić ale pomyśl w czym naprawdę jest problem, czasem może być w Tobie bo z kimś nie rozmawiasz bo jesteś nerwowa itp. Pracować nad sobą warto bez względu na to gdzie się będzie mieszkało jeśli to wina teściów to spróbuj to zmienić lub faceta. On też musi rozumieć Ciebie i pragnąć twojego szczęścia w swoim własnym domu.

Ja buduję dom obok brata, z drugiej strony 2działki sióstr na razie puste a za nimi 1 siostra , tata mieszka po schodkach w dół więc ja widzę jego dach. Obecnie mieszkam na 1 podwórku z tatą i owszem czasem puka do drzwi ale to po 1 rzadko ,po 2 nie wchodzi na chama ,często pyta czy jesteśmy w domu.

Narzeczony nie ma z tym problemu,regularnie chodzimy do brata i siostry. Jak tata remontował dom to pomagał mojemu tacie a jego rodzinę odwiedzamy też z 3razy w miesiącu często na cały weekend.

W życiu bym nie zamieszkała blisko teściowej. Nigdy.

absolutnie nie

Nie ma na świecie takiej siły która skłoniłoby mnie do mieszkania obok teściowej, tak samo moich rodziców .

To największy błąd jaki popełniają młodzi . 

Mimo że wszyscy to niby wiedzą, ciągle pojawiają się takie osoby które pakują się w to samo za przeproszeniem... gówno.

Ludzie dla zaoszczędzenia kilkunastu tysięcy złotych są w stanie swoim małżeństwem ryzykować , bo niestety tak jest. Z gniazda trzeba się wyniesc a nie budować na nim kolejne. 

Ktoś kto nie jest gotowy wynieść się na swoje nie jest gotowy do maleństwa

Jakość relacji to najważniejsza kwestia. Nie do końca przychylam się do komentarzy sugerujących, że mieszkanie blisko rodziców jest równoznaczne z brakiem dojrzałości lub nieuchronnie zwiastuje problemy. Od lat dzielimy działkę z moimi rodzicami. Jest naprawdę super i nawet szkoda nam, że niedługo będziemy budować dom z dala od nich. Jednak...gdybym miała dzielić tą samą działkę z teściową. No cóż, nie byłoby tak różowo, bo (chociaż to bardzo miła kobieta) nasze charaktery są wybitnie niekompatybilne. Bałabym się jej ingerencji w nasze życie. Także relacje z bliskimi to moim zdaniem podstawa. Jeżeli już teraz odczuwasz zgrzyty, to niestety dobrze nie wróży. 

Nie wiem na jakim etapie związku jesteście i jak bardzo wasze decyzje są realnie "wspólne", na jakie ewentualne ustępstwa twój chłopak jest gotów (i vice versa). Dlatego odniosłam się głównie do samych relacji z rodziną i mieszkania "za płotem". Mam nadzieję, że bez względu na decyzję jaką podejmiecie będzie się Wam dobrze wiodło. :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.