Temat: Też tak macie?

Hej,

Zarabiam troszkę więcej niż najnowsza krajowa. Mieszkam z rodzicami więc pomagam im opłacać rachunki. Sama kupuje jedzenie, kosmetyki, ubrania Itd. 

Chciałabym trochę zaoszczędzić kasy ale.. no i tu mam problem. Czy wam udaje się odłożyć coś z pensji? Czy tylko ja jestem taka "rozrzutna"? 

Pasek wagi

niestety nic mi się nie udawało do tej pory, chociaż od nowego roku mam postanowienie, żeby odłożyć przynajmniej pół wypłaty. Z tą różnicą, że mieszkam z mężem, nie mamy jeszcze dzieci

Ciężko z tym odkładaniem. Częściej udaje się coś odłożyć przy okazji jakichś premii. Z samej pensji prawie nigdy. 

Zauważyłam też że kilka lat temu, mimo że zarabiałam ok 30-40% mniej, zawsze miałam coś na czarną godzinę. Byłam bardziej powściągliwa w wydatkach. Czym więcej zarabiam tym więcej wydaje. xD M. zarabia podobnie, dzieci nie mamy, ale niestety kredyt hipoteczny daje się odczuć. :-/

Pasek wagi

Ja z kolei strasznie jestem oszczędna aż do przesady, co często mi przeszkadza, chociaż z drugiej strony cieszę się, że zawsze mam coś na czarną godzinę

Zasada jest prosta - najpierw sobie placisz, a potem mozesz byc "rozrzutna", z tego, co ci zostanie. Zwykle odkladamy zelazne 10%, jak masz wieksza pensje to 15%, jak w malzenstwie, to kazde z dwojga taka sume -czyli nawet do 30% mozna miesiecznie odlozyc. Tutaj nie ma zadnej filozofii.

Pasek wagi

mi sie udaje moze max 50 euro odłożyć... czasami jak słysze, że osoby w moim wieku odkładają np. tysiaka z pensji to się zastanawiam z jakiej jaskini wyszłam XD

nobliwa napisał(a):

Zasada jest prosta - najpierw sobie placisz, a potem mozesz byc "rozrzutna", z tego, co ci zostanie. Zwykle odkladamy zelazne 10%, jak masz wieksza pensje to 15%, jak w malzenstwie, to kazde z dwojga taka sume -czyli nawet do 30% mozna miesiecznie odlozyc. Tutaj nie ma zadnej filozofii.

Czy tylko ja nie rozumiem tych procentow? Jesli jedno odlozy 15% i drugie tez 15 % to z polaczonych dochodow nadal wychodzi 15 %

Pasek wagi

Jak ja się cieszę, że nie mam z tym problemu. W sensie, że z rozrzutnością. Zawsze odkładałam pieniądze, nawet jak pracowałam za 1300-1400 zł miesięcznie i mieszkałam na stancji. Po prostu dzięki temu zawsze czuję się bezpiecznie. Poza tym chciałabym kiedyś wybudować dom/kupić mieszkanie, a za co jeśli nie będę odkładać. Ogólnie nie wyobrażam sobie nie mieć oszczędności. Strasznie by mnie to stresowało.

Teraz odkładam więcej, bo też zarabiam lepiej, ale to już inna bajka. 

aluuzja napisał(a):

nobliwa napisał(a):

Zasada jest prosta - najpierw sobie placisz, a potem mozesz byc "rozrzutna", z tego, co ci zostanie. Zwykle odkladamy zelazne 10%, jak masz wieksza pensje to 15%, jak w malzenstwie, to kazde z dwojga taka sume -czyli nawet do 30% mozna miesiecznie odlozyc. Tutaj nie ma zadnej filozofii.
Czy tylko ja nie rozumiem tych procentow? Jesli jedno odlozy 15% i drugie tez 15 % to z polaczonych dochodow nadal wychodzi 15 %[/quote

(puchar)

Jak mieszkałam u rodziców zarabiałam najniższą - wtedy było to jakoś 1200zł. Mama nie miała serca brać ode mnie kasy. Raz w miesiącu robiłam duże zakupy żeby nie czuć się jak pasożyt. Ponad połowę wypłaty wsadzałam w samochód - zawsze wiedział kiedy mam wypłatę i psuł się w tym czasie. Części drogie jaaak.. Nie miałam innej opcji dojazdu do pracy. Jak już wymieniłam pół samochodu zaczęłam oszczędzać. Zmusiłam też do oszczędzania mojego (wtedy) chłopaka. Wrzucaliśmy do skarbonki "na wyprowadzkę". Sama bym odkładała w nieskończoność.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.