Temat: Uważa, że jestem gruba

Hej. Jestem z chłopakiem od 2 lat. Zdarzają nam się kłótnie i to dość często. Ale dzisiaj dowiedziałam się nowej rzeczy na mój temat. Od jakiegoś czasu wiecznie mi dogaduje. Jak jem jajka z majonezem to ze mam jeść bez majonezu, jak mam ochotę na coś słodkiego to,że nie mam jeść słodkiego. Dzisiaj przeszedł samego siebie. Oglądałam jakiś filmik na yt gdzie koleś sprawdzał różnicę między chipsami i padł tekst z ust mojego chłopaka: teraz to będziesz mogła tylko patrzeć jak ktoś to je. Jestem grubszą osobą. Nosze rozmiar XL i choruję na niedoczynność tarczycy plus insulinooporność. Ja rozumiem, że przytyłam, ale jest mi przykro gdy słyszę takie teksty. Zawsze miałam niską samoocenę. Ale jakieś 4 lata temu zaczęłam siebie akceptować, żartować na temat mojej wagi i mojego wyglądu. A teraz już mnie takie rzeczy nie śmieszą, znów przestałam siebie akceptować. Bo od niego już nie słyszę komplementów. Choćbym nie wiem jak się ładnie ubrała to nie powie: Ładnie wyglądasz.;( Chociaż on też jest grubszy to ja go komplementuje. Że się ładnie ubrał, że przystojnie wygląda. On mnie nie, Spytałam się dzisiaj go czy uważa że jestem gruba i powinnam schudnąć i czy już mu się nie podobam. Najpierw nie chciał odpowiedzieć powiedział że nie będzie odpowiadać na takie pytania. Później powiedział, że wcześniej wyglądałam lepiej. Boli mnie to i nie wiem co mam robić. Nasz związek i tak się pomału psuje. 

Magdzior1985 napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Jak ci zle w zwiazku, to go zakoncz. Z mojej perspektywy to wyglada tak, ze on chcialby zebys Ty byla inna (szczuplejsza) i Ty bys chciala zeby on byl inny (bardziej uprzejmy, kochajacy). Zamiast zmuszac siebie nawzajem do czegos na co nie macie ochoty (Ty schudnac, on zmienic swoje zachowanie), nie lepiej poszukac kogos innego?
Idąc tym tropem myślenia, ludzkośc by wygineła, to nie są powody do zakończenia związku, ludzie w związku zmieniaja się w czasie jego trwania i wiadomo, ze zwiazek tez sie zmienia.Z mojej strony to wyglada to tak, bazujac na tym co napisalas, naciskałaś, zeby ci powiedział no to ci powiedział, piszesz, ze nosisz rozmiar XL - extra large, wiec jestes extra large. Szukasz tutaj usprawiedliwienia czy pocieszenia? Bo w zwiazkach się rozmawia, ja bym mu zwróciła uwagę na to jak mówi o tym co mu się nie podoba i że chcialabys, zeby nie podkopywal twojego poczucia wlasnej wartosci, grunt to komunikacja. Jemu tez bym zasugerowala prace nad soba. Dobry zwiazek oparty jest na komunikacji, nad tym pracujcie, nie rozwiazuj problemow na forum.Odnosnie insulinoodpornosci to nie jest choroba tylko skutek niekontrolowanego jedzenia, nie chodzi o to, zeby Ci dopiec, ale o to, zebys nie wybielala faktow. 
insulinoopornosci jak już. I tak uważam że powinna zmienić faceta. To burak i prostak. Przyjdą większe problemy zajdzie w ciążę zacznie się starzec a on ja będzie wzywał. I żeby jeszcze potrafiła się bronić to pół biedy. Ale sama to w sobie dusi. Dodatkowo upierdliwa mamuśka w gratisie. No żyć nie umierać naprawdę...

A ja myślę,że szukasz usprawiedliwienia.Przy problemach z tarczycą  i insulinooporności odpowiednia 'dieta' to podstawa.

EgyptianCat napisał(a):

Ważysz 115 kg przy 170 cm wzrostu, wciskasz nam tutaj (i samej sobie), że to rozmiar XL, a jajka z majonezem i słodycze jesz, gdy organizm się ich DOMAGA. Nawet insulinooporność (którą masz zapewne na własne życzenie) nie sprawiła, że się opamiętałaś. Nie wierzę, że lekarz nie wyjaśnił Ci, że MUSISZ schudnąć - nie dla chłopaka, a dla własnego zdrowia. No ale, po tym co przeczytałaś w 90% wypowiedzi w tym wątku zapewne jedynie utwierdziłaś się w przekonaniu, że jesteś super. Nie wiem czemu to miało służyć i jak dziewczyny mogą nie widzieć problemu. Bo przecież 115 kg/170 cm to żaden problem, a kochający chłopak powinien być w otyłą kobietę zapatrzony bezkrytycznie.  No i jeszcze komplementować jej chorobę. 

Zgadzam sie w 100%..... A i jeszcze nawet jak nie wyglądasz na 115kg to wyglądasz na 100kg a to dalej jest XXXL a nie XL bo to waga przy twoim wzroście 75-80kg...

Problemem w tym związku nie jest otyłość Autorki, lecz chamstwo jej chłopaka. Przecież nawet gdy dziewczyna schudnie, to ten facet dalej pozostanie burakiem. Kultura osobista obowiązuje tymczasem również w relacjach z ludźmi z nadprogramowymi kilogramami - nawet jeśli niektórzy chcieliby ją w tym wypadku zawiesić dla rzekomego dobra tych ludzi. 

Autorko, uciekaj od tego faceta i jego mamusi, pomyśl o swoim zdrowiu psychicznym, nie tylko fizycznym. 

Autorko, czy chłopak uważa, czy stwierdza „obiektywny” fakt? 

Uważam, że w związku jest miejsce na to, by drugiej osobie uświadomić, że czas o siebie zadbać. To, w jaki sposób należy to zrobić, to już kwestia kultury i empatii. Myśle, że postronnym osobom nie jest łatwo ocenić, czy użyte środki były adekwatne do skali problemu. Życzę zdrowia i mądrych wyborów.

Po pierwsze JESTEŚ gruba. To nawet nie nadwaga, a otyłość, i to drugiego stopnia, tzw otyłość kliniczna. To źle. Groźnie dla zdrowia i sprawności. Powinnaś schudnąć i dbać o jadłospis dla własnego zdrowia tym bardziej, że masz insulinooporność a dodatkowa tkanka tłuszczowa pogłębia problemy zdrowotne. Czy on uważa, czy nie uważa, to gruba jesteś i już. To fakt, a nie krytyka czy ocena. Ale zupełnie inną sprawą jest, czy z tą swoją otyłością jesteś zadbana, sprawna, atrakcyjna itd. Bo można mieć otyłość, a się komuś podobać, być kochaną, akceptowaną i otoczoną czułością. On się nie czuje dobrze z Twoją otyłością, no i ma prawo. Jeden lubi kosteczki, inny tłuszczu beczki, każdy ma swoje upodobania i mu wolno. Ale kolejna sprawa - czy Ty się z nią dobrze czujesz? Czy jesteś sprawna, ruchliwa, aktywna, masz poczucie że wyglądasz mimo wszystko nieźle, jesteś nabita i jędrna a nie rozlazła, jesteś pogodna i silna, cieszysz się życiem i sobą? Bo jeśli jesteś z siebie zadowolona (na swoje własne obecne możliwości a nie uważanie się za miss świata), robisz dużo, starasz się i Twoje ciało poza tuszą bardzo dobrze funkcjonuje, to fajnie i gadaniem chłopa bym się nie przejmowała. Nie o tyle przynajmniej, by zmienić swe życie w męczarnię odmawiając sobie wszystkiego i katując kilka razy dziennie nadmiernymi ćwiczeniami. Czym innym jest starać się o schudnięcie, ale cieszyć życiem zachowując równowagę, a czym innym tracić życie i równowagę, starając się o schudnięcie :)  Po czwarte - pytanie, czy on jest w swojej postawie i krytyce sprawiedliwy. Bo jeśli "on też jest grubszy" oznacza lekką nadwagę, to przy Twojej otyłości klinicznej on i tak jest jak młody bóg i różnica w atrakcyjności jest istotna. Może czuć się sfrustrowany nierównowagą zasobów w związku. Nie pochwalam tego (dla mnie piękna dziewczyna z brzydkim facetem, lub szczupły gość z grubą laską to też pary OK jak obu stronom to pasuje), ale ma prawo. Ale jeśli on Ci dopieka będąc tak samo otyłym, to warto gościa sprowadzić na ziemię, obliczyć sobie i jemu BMI i pokazać - "Sorry chłopie, z Tobą jest jeszcze gorzej niż ze mną. Mimo wszystko mi się podobasz, ale idiotyzmem jest że wymagasz ode mnie więcej niż od siebie." 

Ale po piąte jest najważniejsze - czy chcesz żyć całe życie w takim związku w jakim żyjesz ostatnie 2 lata? Być taką osobą i być z taką osobą? Bez względu na Twoją otyłość, bez względu na to czego się będzie przyczepiał Twój facet, czy chcesz tak żyć i czy Ci to pasuje? Ja czytam tylko to co piszesz i co Ty interpretujesz, ale wyczytuję krytykanckiego, złośliwego, upierdliwego faceta, lubiącego dowalić słabszej i zależnej od siebie (choćby obecnie mieszkaniowo) kobiecie. Kobietę, która jest pełna kompleksów, bierna, podkłada się w rolę ofiary i tematem jedzenia próbuje przykryć swoje problemy z samooceną i osobowością, a do tego nie umie przyjąć faktów do wiadomości i woli żyć w iluzji. Kobietę nadwrażliwą, z zaburzeniami i mężczyznę niedelikatnego, prostaka, którzy nie umieją ze sobą spokojnie dojrzale porozmawiać. Ona ryczy i chce żeby on się nią zajął jak dzieciakiem, głaskał i chwalił, a on nie pracuje, wkurza się i ucieka w gry komputerowe. Związek pełen kłótni, w którym matka partnera nie akceptuje jego kobiety i ją krytykuje przy jego pobłażaniu. I tak na serio, bez względu na tuszę jednej czy drugiej strony, to by mi było szkoda nerwów na takie życie i nie chciałabym budować związku ani z nim ani z nią. Ale to ja. A każdy jest inny.

Pasek wagi

Przepraszam że to napiszę ale jeśli ważysz tyle kg co na pasku to tak jesteś gruba. Ale to nie znaczy że taka będziesz do końca życia, zawalcz o siebie dla zdrowia!

No bo jesteś gruba, parametry 170 cm i 115 kg mówią same za siebie, nie ma co się oszukiwać. I nie oszukuj się, że nosisz XL, prędzej już XXXL. XL to nosi osoba 170 cm i 75-80 kg.

to boli jak ktoś tak mówi..... jeśli wazysz tyle ile masz napisane to ja bym próbowała nie dla niego ale dla siebie, w niektorach przypadkach jest tak ze niedoczynność i insulionoodpornosc jest efektem otylosci, błędne koła jestem gruba bo mam to mam to bo jestem gruba

Jeżeli Twój chłopak jest taki troskliwy, to dlaczego tej troski nie czujesz? Dlaczego złośliwie dogryza, pozwalając też na to swojej matce? Może w przyszłości razem będa się nad Tobą natrząsać, jeśłi nie schudniesz, albo z innego powodu. Schudnij dla siebie i zdrowia, a jego zostaw. Niedoszłej teściowej pomachaj na do widzenia. Niech dla swojego synka - księcia z bajki, poszuka filigranowej księzniczki, która będzie go utrzymywała kiedy książę oddaje się grom na PS. Psuje się między Wami? jeśli da się coś naprawić, to naprawcie. Jeśłi nie, to nie oglądaj się na 2 lata życia, tylko idź szukać szczęścia dalej. Będąc z chłopakiem który Cię kopie po kostkach, albo daje po łapach, kiedy jesz, zamiast konstruktywnie wspierać, będziesz jeszcze bardziej sfrustrowana i jeszcze bardziej zajadać problemy. Ogarnij się, obejrzyj w około, zastanów się nad sobą i życiem, czy chcesz tak żyć i idź na przód. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.