- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 listopada 2018, 07:33
Wystaw mu walizki za drzwi, zerwij wszelki kontakt a poczujesz ulgę. Sama napisałaś że nie chcesz z nim być - to nie bądź.
26 listopada 2018, 07:34
on ma non stop "jakieś inne", nawet niby będąc z Tobą w związku, więc to akurat nic nie ma do sprawy. po prostu to przeczekaj, jesteś od niego psychicznie uzależniona, to manipulator i kłamca, dlatego wasze rozstanie boli. po prostu wychodzisz z uzależnienia, najtrudniejszy jest początek. nie daj się złamać, bo dobrze zrobiłaś.
i przebadaj się, bo nie wiadomo co za syf do domu przyniósł.
26 listopada 2018, 07:38
Musisz się po prostu odważyć. Ja też kiedyś byłam w takim dziwnym czymś - na szczęście tylko pół roku. Moim zdaniem jak już się odważysz z nim zerwać i przetrwasz pierwsze chwile bez niego, to poczujesz, że tak naprawdę jesteś szczęśliwsza i spokojniejsza.
26 listopada 2018, 08:21
uciekaj od niego, bo lepiej nie będzie. Jak dojdą dzieci, to dopiero nie będziesz miała czasu na nic i co wtedy? Ciągle będziesz słyszała jak beznadziejna jesteś? Twoje dzieci będą słyszały jak beznadziejna jesteś? Ja przed dziećmi byłam pedantką i miałam zawsze porządek, zawsze ugotowane, posprzątane, wyprasowane, wszystko ułożone symetrycznie i prawie jak od linijki. A jak dzieci były małe i jeszcze nie chodziły do przedszkola to czasem w domu był syf, kiła i mogiła, obiadu nie było, ja nie pracowałam więc teoretycznie co za problem się ogarnać? no właśnie czasem był problem. Często wszystko dało rade zrobić a często nic. Nigdy nie usłyszałam, że NIC NIE ROBIĘ całe dnie. Dodatkowo narkotyki i zainteresowanie innymi dziewczynami? Eeeee, no coś jest nie halo. Dla mnie to żadne wytłumaczenie, że on bierze raz na jakiś czas - no teraz tak, a co będzie za 5 lat? Tak samo to, że zaczepia dziewczyny pod wpływem - to jak Cię zacznie zdradzać, to to tez będzie wymówka? Bedziesz się całe życie ogladała za siebie, czy moze Cię już zdradził czy dopiero zamierza? Dla mnie bezsens. Ja swojego męża nie sprawdzam, nie mam potrzeby mu grzebac w telefonie, w komputerze, jak mówi mi raz na ruski rok, ze idzie do kumpla na piwo, to nie doszukuję się dziury w całym czy na pewno do kolegi? A moze do "koleżanki"? Nie. Bo mu ufam. Bo NIGDY w życiu nie dał mi powodu abym mu nie ufała. A do Twojego chłopaka nie miałabym za grosz zaufania przez te wszystkie rzeczy o których piszesz. Co z tego, że jest dobry? Co z tego że gotuje i sprząta czasami? Potrzebujesz służącego czy partnera? Chcesz mieć z nim rodzine, dzieci, czy ma ładnie wyglądac na zdjęciach i przed rodziną a w domu Cię gnoić za najmniejsze przewinienie. Ostatnio czytałam artykuł zatytułowany: "Pobił ją, bo położyła masło nie na tej półce w lodówce". Nie twierdzę, że Twój będzie Cię lał, ale przemoc psychiczna to także przemoc. Dla mnie ktoś, kto ubliża partnerowi i szuka sobie kogoś na lewo, to chyba jednak nie jest do końca tak zakochany - nie uważasz? A co do rodziny i twoich obaw, ze co oni powiedzą bo on dla nich jest wzorem bo nie znają całej prawdy. A ch...j z nimi. Nikt nie przeżyje Twojego życia za Ciebie. Ty masz byc szczęśliwa a nie ciocia Krysia czy wujek Gienek.
Edytowany przez Karolka_83 26 listopada 2018, 08:21
26 listopada 2018, 08:43
nie patrz co inni powiedzą, bo oni za ciebie zycia nie przezyja. Powiedzialabym co on wyprawia, zeby nie mieli go za taki ideal.
Czemu masz zawal na mysl, ze sie rozstaniecie? Tak go kochadz czy taka masz niska samoocene, ze boisz sie, ze "lepszego" nie znajdziesz?
Moze warto wybrać sie do psychologa, on by ci pomogl moze?
26 listopada 2018, 08:47
Nie jestes glupia. Zdajesz sobie doskonale sprawe z tego, ze jestes wykorzystywana i on robi z Ciebie idiotke. Po prostu spojrz na to z perspektywy osoby trzeciej i sprobuj odciac sie od tego emocjonalnie. Na poczatku moze byc ciezko, ale pozniej bedziesz szczesliwa, spokojniejsza. Nawet jesli bedziesz przez jakis czas sama.
26 listopada 2018, 08:50
Ale na co czekasz? Aż pojawią się dzieci i będą miały takiego "tatusia" żeby też miały zrypane życie?
Znam taką historię z perspektywy dorosłego już dziecka - też wszyscy mówili, że to taki wspaniały człowiek! Z dobrą pracą, dusza towarzystwa i jeszcze każdemu pomoże. A żonie nie pomógł nic, dzieci się za niego wstydziły i do dziś mają problemy emocjonalne - oboje już po 30stce i żadne szczęścia znaleźć nie może. O dziwo owa żona po kilkunastu latach powiedziała dość, rozwiodła się i sobie radzi a nawet po 50tce znalazła nową miłość.
Także Ty mając lat o połowę mniej też masz szansę ale nie dopóki tkwisz w takim bagnie.
Co Ty w zasadzie masz z tego związku? Tak szczerze? Bo ja tu widzę same toksyny, które w Tobie zostaną i tak naprawdę kwalifikujesz się do terapii żeby zrozumieć, że zasługujesz na szacunek.
26 listopada 2018, 08:55
no cóż, kobiety z niska samoocena nie biorą sobie drania dlatego, że boja się iż nikogo nie znajdą, ale dlatego, że moga się przy nim poczuć lepszymi ludzmi, ofiara zawsze jest tą dobrą. Czesto jest też tak, ze jak trafią na przyzwoitego gościa, to zaczynaja szukac dziury w całym, bo dopiero wtedy okazuje sie jakimi naprawdę sa osobami.
26 listopada 2018, 09:07
Dzięki dziewczyny, potrzebowałam takiego odmiennego zdania niż wszystkich wokół mnie. Zaczęłam od polecanej książki "kobiety, które kochają za bardzo", nad terapią myślę od dluższego czasu. Mam za sobą epizody depresji jeszcze przed tym zwiazkiem, bylam 2 razy u psychologa ale nie odezwałam się ani słowem... W moim domu były nałogi ale takie ukrywane pod pozorem idealnej rodzinki, później poważna choroba po której zostawiła mnie pierwsza miłość (mieliśmy po 17 lat, on chciał się bawić, ja prawie rok w szpitalu, po wyjściu wykonczona chemią i sterydami nie spelnialam jego oczekiwań) i tak siedzą we mnie te problemy a ja zamiast terapii wpakowalam sie w nowy zwiazek... Jak teraz o tym myślę to moja wielka porażka. Ale nigdy nie jest za późno na zmiany