Temat: .

.

Czy w ogóle kochasz tych facet czy też szukasz jedynie "byka rozplodowego"? 

Moim zdaniem powinnaś zadać sobie pytanie: Czy jestem gotowa na bycie samotną matką?

Absolutnie nie twierdzę, że będzie to Twoja sytuacja, ale wiele może się zdarzyć, jeśli związek nie jest (jeszcze) stabilny. Samotne macierzyństwo jest OK, ale jedk dobrze jest być na taką ewentualność przygotowanym.

Pasek wagi

Payka napisał(a):

Marisca napisał(a):

A facet po prostu , za krótko Cię zna i nie jest do końca pewny Ciebie i waszego związku,
Dalas Mi tu do myślenia... Co prawda nie jest to nic odkrywczego, ale nagle zrozumiałam, co może być powodem, że on nie chce tego dziecka teraz/zaraz. Ja jestem jego pewna, bo kiedy coś mi się nie podoba, on stara się to zmienić. Ale problem mamy zawsze z tym samym. Jego palenie fajek i czasami upijanie się za bardzo. Za każdym razem stara się łagodzić i rzeczywiście robi to mniej. Jest coraz lepiej. Ale może on nie jest pewien, że za każdym razem będzie taki ugodowy. Może on ma wątpliwość, czy w końcu uda mu się całkiem przestać palić, czy da radę całkiem zrezygnować z upijania się. A kiedy mu się to nie uda, może tego nie wytrzymam i będę chciała odejść... A dziecko pójdzie ze mną... On nigdy nie chce mieć dziecko na odległość. Porozmawiam z nim o tym. Nie będę mu dawała Deadline, tylko zapytam o prawdziwe przyczyny wątpliwości. Nie o wymówki typu kasa. Może razem dojdziemy do wniosku nad czym musimy popracować i co damy radę znieść. Ja mu zawsze mówię, że z dzieckiem nie będzie palenia i koniec... A może powinnam pozwolić na palenie chociażby na balkonie... Może wtedy poczuje się bardziej akceptowany i pewnej, a dziecku to by też nie szkodziło i może sam by chciał przy dziecku calkiem zrezygnować...


Pomyślał żaden facet nigdy.
W jakim ty świecie żyjesz? Piszesz jakbyś miała inteligencję emocjonalną na poziomie 13 latki. 

Payka napisał(a):

Berchen napisał(a):

Payka napisał(a):

Marisca napisał(a):

A facet po prostu , za krótko Cię zna i nie jest do końca pewny Ciebie i waszego związku,
Dalas Mi tu do myślenia... Co prawda nie jest to nic odkrywczego, ale nagle zrozumiałam, co może być powodem, że on nie chce tego dziecka teraz/zaraz. Ja jestem jego pewna, bo kiedy coś mi się nie podoba, on stara się to zmienić. Ale problem mamy zawsze z tym samym. Jego palenie fajek i czasami upijanie się za bardzo. Za każdym razem stara się łagodzić i rzeczywiście robi to mniej. Jest coraz lepiej. Ale może on nie jest pewien, że za każdym razem będzie taki ugodowy. Może on ma wątpliwość, czy w końcu uda mu się całkiem przestać palić, czy da radę całkiem zrezygnować z upijania się. A kiedy mu się to nie uda, może tego nie wytrzymam i będę chciała odejść... A dziecko pójdzie ze mną... On nigdy nie chce mieć dziecko na odległość. Porozmawiam z nim o tym. Nie będę mu dawała Deadline, tylko zapytam o prawdziwe przyczyny wątpliwości. Nie o wymówki typu kasa. Może razem dojdziemy do wniosku nad czym musimy popracować i co damy radę znieść. Ja mu zawsze mówię, że z dzieckiem nie będzie palenia i koniec... A może powinnam pozwolić na palenie chociażby na balkonie... Może wtedy poczuje się bardziej akceptowany i pewnej, a dziecku to by też nie szkodziło i może sam by chciał przy dziecku calkiem zrezygnować...
i ty w takim zwiazku chcesz miec dziecko - zainteresuj sie tym dlaczego jego pierwszy zwiazek sie rozpadl - ma 16 letniego syna, mial zone ktora go kochala - dlaczego nie sa razem? Teraz jak piszesz potrafi sie "za bardzo upic" - pakujesz sie w zwiazek z alkoholikiem, ktory probuje kamuflowac swoj problem zamiast sie leczyc. Wiem ze kazdy nalog mozna pokonac i normalnie zyc - znam ludzi, ktorzy to osiagneli ale ten twoj facet nie nazywa problemu po imieniu. A ty masz oczy w d..., przepraszam za wyrazenie,wpakowalas sie z jednego zlego zwiazku w drugi jeszcze gorszy - i w tej sytuacji jeszcze tylko dziecka trzeba. Juz mi go z gory szkoda.
Jezusie, bez przesady! Niektore z Was tak piszą, jakby dzieci mieli prawo mieć tylko ludzie nieskazitelni, idealni. Dużo kasy, bo przecież na najniższej to się nie wyżyje, żadnego palenia, picia, nigdy w życiu! Dorośli też nie powinni oglądać TV np. bo wtedy dziecko razem ogląda, a to zabronione dla małych dzieci! Rodzice muszą latać za piłką z dziećmi, jakby te dzieci kolegów nie mialy... Dziecko potrzebuje przede wszystkim milosci! Nie dużo kasy, nie spuszczania się nad nimi w każdym szczególe, tylko miłości! A co oznacza miłość? Akceptowanie dziecka, wspieranie w jego zamierzeniach, danie mu bezpieczeństwa również psychicznego - a nie materialnych luksusow i rodziców którzy są jak z reklamy. I palenie papierosów nie przy dziecku, ani okazjonalnie picie alkoholu (a nawet o zgrozo upicie się - jeśli dziecko nie widzi i ktoś jest trzeźwy) nie wpływa na wychowanie dzieci! To miłość jest ważna! Ilu jest takich zajebistych rodziców, że do niczego się nie można u nich przyczepić? Nie ma w ogóle! A jeśli są, to muszą być mega dziwni, bo to nie jest normalne...Przesada...

masz prawo tak myslec - bo jestes mloda , naiwna i slepa, chcesz swoj cel osiagnac bez wzgledu na konsekwencje - to tak zrob i nie pytaj nikogo i nie becz potem ,  wyciagaj reke po zapomogi , ktore placone sa z moich podatkow. Brawo - rob jak chcesz. 

Nie zrozumialas ani jednego slowa z tego co napisalam , nie twierdze ze potrzebne jest bogactwo, nie twierdze ze nie mozna wypic czy zapalic. Ja tylko za duzo widzialam.

 Ja pracuje w Niemczech z dziecmi - i to w tej pracy zobaczylam jakie dziecinstwo maja niektore dzieci - dzieci z takich zwiazkow, ktore zwiazkami nie sa, dzieci, ktorych najwyrazniej nie do konca chciano albo mama chciala faceta poprzez dziecko przywiazac- przychodza zaniedbane, nie maja butow na zmiane, brudne ubrania nosza caly tydzien, spedzaja czas w przedszkolu od rana do 17stej, mimo ze oboje rodzice nie pracuja i zyja z zasilku. Kiedys doszlam do wniosku ze byc moze dla tych dzieci jest lepiej ze sa w placowce, bo w domu nie czeka ich nic dobrego. 

Payka napisał(a):

Berchen napisał(a):

Payka napisał(a):

Marisca napisał(a):

A facet po prostu , za krótko Cię zna i nie jest do końca pewny Ciebie i waszego związku,
Dalas Mi tu do myślenia... Co prawda nie jest to nic odkrywczego, ale nagle zrozumiałam, co może być powodem, że on nie chce tego dziecka teraz/zaraz. Ja jestem jego pewna, bo kiedy coś mi się nie podoba, on stara się to zmienić. Ale problem mamy zawsze z tym samym. Jego palenie fajek i czasami upijanie się za bardzo. Za każdym razem stara się łagodzić i rzeczywiście robi to mniej. Jest coraz lepiej. Ale może on nie jest pewien, że za każdym razem będzie taki ugodowy. Może on ma wątpliwość, czy w końcu uda mu się całkiem przestać palić, czy da radę całkiem zrezygnować z upijania się. A kiedy mu się to nie uda, może tego nie wytrzymam i będę chciała odejść... A dziecko pójdzie ze mną... On nigdy nie chce mieć dziecko na odległość. Porozmawiam z nim o tym. Nie będę mu dawała Deadline, tylko zapytam o prawdziwe przyczyny wątpliwości. Nie o wymówki typu kasa. Może razem dojdziemy do wniosku nad czym musimy popracować i co damy radę znieść. Ja mu zawsze mówię, że z dzieckiem nie będzie palenia i koniec... A może powinnam pozwolić na palenie chociażby na balkonie... Może wtedy poczuje się bardziej akceptowany i pewnej, a dziecku to by też nie szkodziło i może sam by chciał przy dziecku calkiem zrezygnować...
i ty w takim zwiazku chcesz miec dziecko - zainteresuj sie tym dlaczego jego pierwszy zwiazek sie rozpadl - ma 16 letniego syna, mial zone ktora go kochala - dlaczego nie sa razem? Teraz jak piszesz potrafi sie "za bardzo upic" - pakujesz sie w zwiazek z alkoholikiem, ktory probuje kamuflowac swoj problem zamiast sie leczyc. Wiem ze kazdy nalog mozna pokonac i normalnie zyc - znam ludzi, ktorzy to osiagneli ale ten twoj facet nie nazywa problemu po imieniu. A ty masz oczy w d..., przepraszam za wyrazenie,wpakowalas sie z jednego zlego zwiazku w drugi jeszcze gorszy - i w tej sytuacji jeszcze tylko dziecka trzeba. Juz mi go z gory szkoda.
Jezusie, bez przesady! Niektore z Was tak piszą, jakby dzieci mieli prawo mieć tylko ludzie nieskazitelni, idealni. Dużo kasy, bo przecież na najniższej to się nie wyżyje, żadnego palenia, picia, nigdy w życiu! Dorośli też nie powinni oglądać TV np. bo wtedy dziecko razem ogląda, a to zabronione dla małych dzieci! Rodzice muszą latać za piłką z dziećmi, jakby te dzieci kolegów nie mialy... Dziecko potrzebuje przede wszystkim milosci! Nie dużo kasy, nie spuszczania się nad nimi w każdym szczególe, tylko miłości! A co oznacza miłość? Akceptowanie dziecka, wspieranie w jego zamierzeniach, danie mu bezpieczeństwa również psychicznego - a nie materialnych luksusow i rodziców którzy są jak z reklamy. I palenie papierosów nie przy dziecku, ani okazjonalnie picie alkoholu (a nawet o zgrozo upicie się - jeśli dziecko nie widzi i ktoś jest trzeźwy) nie wpływa na wychowanie dzieci! To miłość jest ważna! Ilu jest takich zajebistych rodziców, że do niczego się nie można u nich przyczepić? Nie ma w ogóle! A jeśli są, to muszą być mega dziwni, bo to nie jest normalne...Przesada...

Kto tu napisał o kupie kasy, chyba nikt, raczej o stabilnej sytuacji.

A to, co napisałaś powyżej świadczy o tym, jak nierealistyczna jest twoja wizja macierzyństwa. Tak, zgadza się, rodzice nie powinni oglądać tv przy dzieciach. A z kolegami w piłkę mogą kopać jak mają z 7 lat pewnie, jak nie więcej, a do tego czasu co? Dziecko to nie trofeum ani zabawka, którą puścisz samopas i jesteś zadowolona z posiadania.

jurysdykcja napisał(a):

Pomyślał żaden facet nigdy. W jakim ty świecie żyjesz? Piszesz jakbyś miała inteligencję emocjonalną na poziomie 13 latki. 

No nie wiem... Po prostu wierzę w to, że człowiek jest zdolny do refleksji, bo ja sama jestem. W takim razie jak myśli taki facet? Że w ogóle nie chce, ale będzie gadał że chce, żebym z nim pobyla, albo że kiedyś chce, tzn. kiedy i jak co się stanie?

Berchen napisał(a):

przychodza zaniedbane, nie maja butow na zmiane, brudne ubrania nosza caly tydzien, spedzaja czas w przedszkolu od rana do 17stej, mimo ze oboje rodzice nie pracuja i zyja z zasilku. Kiedys doszlam do wniosku ze byc moze dla tych dzieci jest lepiej ze sa w placowce, bo w domu nie czeka ich nic dobrego. 

Ja sama nie chodzę brudna, więc i dziecko nie będzie chodzić, dziecka nie chce mieć, żeby go nie mieć i siedziało gdzieś w poczekalni, tylko się nim zajmowac. I normalnie oboje pracujemy, więc nie wiem co to za porównanie do leniwych ludzi na zasiłku...

.

Payka napisał(a):

Berchen napisał(a):

przychodza zaniedbane, nie maja butow na zmiane, brudne ubrania nosza caly tydzien, spedzaja czas w przedszkolu od rana do 17stej, mimo ze oboje rodzice nie pracuja i zyja z zasilku. Kiedys doszlam do wniosku ze byc moze dla tych dzieci jest lepiej ze sa w placowce, bo w domu nie czeka ich nic dobrego. 
Ja sama nie chodzę brudna, więc i dziecko nie będzie chodzić, dziecka nie chce mieć, żeby go nie mieć i siedziało gdzieś w poczekalni, tylko się nim zajmowac. I normalnie oboje pracujemy, więc nie wiem co to za porównanie do leniwych ludzi na zasiłku...

dlaczego to porownanie - bo majac dziecko nie bedziesz mogla pracowac , przynajmniej kilka miesiecy, znalezienie pracy majac male dziecko nie jest latwe, zycie w Niemczech nie jest latwe - zyje tu wystarczajaco dlugo, by to wiedziec, a ze moglatys z tym problemem zostac sama - prawdopodobienstwo jest doosyc duze. Tak jak juz pisalam - nie wiem po co pytasz na forum, jesli zaden argument i tak do ciebie nie dociera. Nie wypowiem sie wiecej , bo to strata czasu - powodzenia.

Nie wyznaczaj mu dat. Przestan o tym gadac. Rób co ci serce podpowiada. Na odpowiednego faceta można czekać do śmierci. Na dziecko nie. A pary planujace dzieci z kalendarzem w ręku, to tylko te, ktore dzieci miec nie moga. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.