- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 listopada 2018, 18:22
Mam 30 lat, za mąż wyszłam 3 lata temu, ale za pierwszego swojego faceta, z którym byłam od 16 roku życia z małymi przerwami. Nasze życie wygląda tak, że jesteśmy jak współlokatorzy, a jak już robimy coś razem, to są to rzeczy, na których jemu zależy np. idziemy do kina albo oglądamy na Netflixie film, który on chciał zobaczyć. Nie jemy razem posiłków, chodzimy spać i budzimy się o różnych porach. Wspieramy się, ale bardziej jak dobrzy znajomi czy przyjaciele. Prowadzimy razem firmę. Nie mamy dzieci i raczej nie planowaliśmy. Moja intuicja jest taka, że powinnam bez względu na swój związek zadbać o siebie i swój rozwój, bo tak naprawdę nie wiem, czego od życia chcę. Natomiast ostatnio poznałam kogoś, przez kogo przypomniałam sobie, jak to mogłoby w związku być. Nawet myśląc o tej osobie byłbym gotowa mieć z nią dzieci, a do tej pory nie miałam raczej takich myśli. Nie sądzę, abym miała się z tą osobą zejść, ale uczucia, które we mnie wyzwala powodują, ze zastanawiam się, czy jestem w szczęśliwym związku z odpowiednią osobą. Czy któraś z Was była może w podobnej sytuacji?
3 listopada 2018, 20:25
XXkilo i Marisca opisały swoje udane małżeństwa, ale to nie przekłada się na to, że skoro ich są szczęśliwe to moje też musi być...
Całkiem prawdopodobne jest, że jestem niedojrzała, pytanie, czy mam dojrzewać w małżeństwie czy poza nim.
dilemmadore, Angelofdeath, Czarnodziej, mirabiis, dzięki za konstruktywne komentarze.
3 listopada 2018, 20:26
tak.
rozwiedz się. Zasługujesz na to, zeby potem wyc w poduszke jak bedziesz pluc sobie w brode jak nowy ksiaze okaze sie zwykła zaba
3 listopada 2018, 20:31
Tylko do starania się potrzebne są dwie strony... I jeśli taki stan pojawił się po 3 latach, a nie po 30 to jest to możliwe niepokojące.
3 listopada 2018, 20:31
XXkilo i Marisca opisały swoje udane małżeństwa, ale to nie przekłada się na to, że skoro ich są szczęśliwe to moje też musi być...Całkiem prawdopodobne jest, że jestem niedojrzała, pytanie, czy mam dojrzewać w małżeństwie czy poza nim. dilemmadore, Angelofdeath, Czarnodziej, mirabiis, dzięki za konstruktywne komentarze.
Ale jakie są tego powody, że Twoje małżeństwo nie jest szczęśliwe ? To co opisałaś to nie są żadne powody, bo człowiek to odrębna istota i nie możesz wymagać, aby mąż funkcjonował dokładnie tak jak Ty, jadł o tej samej godzinie, wstawał tak jak Ty, chodził do WC wtedy kiedy ty. Opisałaś normalne życie 2 osób z naturalnymi konsekwencjami tego, że ludzie są różni.
Co sprawia , że nie jesteś szczęśliwa ? Maż Cię ogranicza ? Nie okazuje Ci uczuć, nie chce spędzać z Tobą czasu, znęca się nad Tobą ?
3 listopada 2018, 20:33
Polecam nauke czytania ze zrozumieniem, 3 lata sa po slubie, w zwiazku kilkanascie.Tylko do starania się potrzebne są dwie strony... I jeśli taki stan pojawił się po 3 latach, a nie po 30 to jest to możliwe niepokojące.
daruj sobie
3 listopada 2018, 21:26
Wydaje mi się że sobie odpowiedziałaś pisząc tutaj, że chcesz tego rozwodu, potrzebujesz tylko poparcia. Oczywiście łatwiej się rozwiezc jak ma się konkretny powód - facet piję, bije, zdradza, etc., natomiast jeśli nie jest ogolnie źle ale go nie kochasz niektorzy moga Cie nie zrozumiec. Byłam w podobnej sytuacji, może bez ślubu, rozstalismy się i uważam że to była najlepsza decyzja. Wolałam zakochać się i pozniej rozczarować niż żyć bez fajerwerków az do śmierci. Trochę to trwało, parę związków minęło, aż poznałam miłość mojego życia. Dopiero z nim zapragnęłam mieć dziecko, wcześniej to było nie do pomyślenia. Zauroczenie dawno minęło, została miłość i przyjaźń. Wg mnie pierwszy związek, a tym bardziej nastoletni, trzeba potraktować jako testowy czego się chce od faceta, życia, itp itd. bo tak zawsze bedziesz sie zastanawiac jak to jest z kims innym. Życie ma się jedno.
3 listopada 2018, 21:34
Pewnie, ze lepiej walczyc o zwiazek, ale jak nie ma co ratowac, to szkoda czasu i energii.
3 listopada 2018, 21:39
Do rozwodu nie trzeba zdrady, trzeba powaznie przemyslec i porozmawiac z partnerem na nie pytac na vitalii gdzie jest 100000000 psychologow-.-