Temat: Czy powinnam się rozwieść?

Mam 30 lat, za mąż wyszłam 3 lata temu, ale za pierwszego swojego faceta, z którym byłam od 16 roku życia z małymi przerwami. Nasze życie wygląda tak, że jesteśmy jak współlokatorzy, a jak już robimy coś razem, to są to rzeczy, na których jemu zależy np. idziemy do kina albo oglądamy na Netflixie film, który on chciał zobaczyć. Nie jemy razem posiłków, chodzimy spać i budzimy się o różnych porach. Wspieramy się, ale bardziej jak dobrzy znajomi czy przyjaciele. Prowadzimy razem firmę. Nie mamy dzieci i raczej nie planowaliśmy. Moja intuicja jest taka, że powinnam bez względu na swój związek zadbać o siebie i swój rozwój, bo tak naprawdę nie wiem, czego od życia chcę. Natomiast ostatnio poznałam kogoś, przez kogo przypomniałam sobie, jak to mogłoby w związku być. Nawet myśląc o tej osobie byłbym gotowa mieć z nią dzieci, a do tej pory nie miałam raczej takich myśli. Nie sądzę, abym miała się z tą osobą zejść, ale uczucia, które we mnie wyzwala powodują, ze zastanawiam się, czy jestem w szczęśliwym związku z odpowiednią osobą.  Czy któraś z Was była może w podobnej sytuacji?

jakiloginwziac napisał(a):

No ale jeśli czuję, że nie chcę z nim żyć kolejnych 40 nudnych lat to mam w tym trwać dla zasady? Fala zauroczenia to minęła jakieś 10 lat temu, potem to już było chyba tylko moje zaniżone poczucie własnej wartości.

Z każdym kolejnym ci ta "fala" minie. Prędzej czy później ale tak będzie.  Po co brałas ślub z tym facetem??  Dla zasady??  

jakiloginwziac napisał(a):

sadcat napisał(a):

slub byl z jakiego powodu, mieszkaliscie razem przed slubem?
Mieszaliśmy razem przed ślubem rok. W sumie to ślub był po to, żeby rodzice przestali nam zawracać głowę. Ale nie tak,  jak myślicie. Wzięliśmy ślub cywilny, żeby wreszcie uznali nasz związek za pełnoprawny i przestali dopytywać, kiedy weźmiemy kościelny.

Nawet nie wiem jak to skomentować...Na siłę nie ma co ciągnąć tego związku, natomiast uważam, że zachowujesz się jak rozkapryszona nastolatka. Mogłaś się zastanowić zanim poszłaś do Urzędu, ponieważ rodzice truli ci dupę. Nie wiem jak było wcześniej, ale obecnie ludzie przestali mieć szacunek do siebie, do ślubu, do przysięgi małżeńskiej. Wezmę ten ślub bo mi każą, ale w razie jak mi się odwidzi to się rozwiodę...

Pasek wagi

ognia brak, a Ty widocznie chcesz ognia, nie koniecznie musisz rozpalić nowe ognisko, możesz popróbować czy stare może jeszcze zaplonac 

choco.lady napisał(a):

Nie widzę tu żadnych podstaw do rozwodu. Spodziewałam się jakiejś zdrady z jego strony, albo agresji. Popracuj nad swoim związkiem. Znudzenie druga osoba nie jest powodem do rozwodu. To znak, że trzeba się bardziej starać. Zaczać naprawiac i budowac relacje.Fala zauroczenia w pewnym momencie przemija i zaczyna się życie.

Dokładnie... Skoro wzieliscie ślub to chyba z miłości? Bo jeśli z przyzwyczajenia to średnio to widze :/ zwłaszcza, że Ty już masz na oku kogoś, o kim myślisz, fantazjujesz itd. 

Świetnie napisane! Zgadzam się! 

wredna-malpa napisał(a):

Wydaje mi się że sobie odpowiedziałaś pisząc tutaj, że chcesz tego rozwodu, potrzebujesz tylko poparcia. Oczywiście łatwiej się rozwiezc jak ma się konkretny powód - facet piję, bije, zdradza, etc., natomiast jeśli nie jest ogolnie źle ale go nie kochasz niektorzy moga Cie nie zrozumiec. Byłam w podobnej sytuacji, może bez ślubu, rozstalismy się i uważam że to była najlepsza decyzja. Wolałam zakochać się i pozniej rozczarować niż żyć bez fajerwerków az do śmierci. Trochę to trwało, parę związków minęło, aż poznałam miłość mojego życia. Dopiero z nim zapragnęłam mieć dziecko, wcześniej to było nie do pomyślenia.  Zauroczenie dawno minęło, została miłość i przyjaźń. Wg mnie pierwszy związek, a tym bardziej nastoletni, trzeba potraktować jako testowy czego się chce od faceta, życia, itp itd. bo tak zawsze bedziesz sie zastanawiac jak to jest z kims innym. Życie ma się jedno.

Ten komentarz jest dla mnie cenny, bo jest od osoby, która była w nieszczęśliwym związku. Właśnie o to chodzi, że życie ma się jedno...

SzczesliwaJa napisał(a):

Z tym nowo poznanym za jakiś czas będzie tak samo jak z obecnym. Doceniaj co masz, rozwijajcie i pracujcie nad swoim związkiem. Powiedz mężowi czego chcesz w związku, a on niech powie o swoich oczekiwaniach. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.

No ja wiem, tylko my już przez kilka takich kryzysów przeszliśmy...i cyklicznie mi takie wątpliwości wracają.

Widzę, że dla niektórych z Was ma to duże znaczenie, że to byłby rozwód, a nie tylko rozstanie. Szczerze to dla mnie nie jest nawet kwestia ślubu. Fakt, czy jesteśmy po ślubie czy nie nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Rozstanie miałoby dla mnie taką samą wagę bez względu na papier. Tylko pewnie formalności trochę więcej. 

mirabilis1 napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

mirabilis1 napisał(a):

Tylko do starania się potrzebne są dwie strony... I jeśli taki stan pojawił się po 3 latach, a nie po 30 to jest to możliwe niepokojące. 
Polecam nauke czytania ze zrozumieniem, 3 lata sa po slubie, w zwiazku kilkanascie. 
daruj sobie

Czemu mam sobie darowac, skoro oceniasz sytuacje, a nie bierzesz pod uwage obiektywnych faktów, bo tak jak napisałam wyzej, nie przeczytalas tekstu ze zrozumieniem? 

A co do autorki, ktos tu napisał, że brakuje ci ognia i się z tym zgadzam. Po wielu latach w związku z jedna osoba namiętność mija i zmienia się w coś innego. Dla jednych "wieje nudą", dla innych to co następuje jest ważniejsze niż namiętność. U ciebie wydaje mi sie, że dochodzi jeszcze ciekawośc, bo jak napisałaś to twój pierwszy mężczyzna. Uważam też, że ocenianie i rzucanie zarzutami w stylu "niedojrzałość" jest troche na wyrost. Mnóstwo ludzi się zastanawia nad tym co by było gdyby... wiele osób się do tego nie przyznaje, bo nie, tak samo jak te mamuśki, które twierdza, że ich dzieci są absolutnie ZAWSZE grzeczne. Kazdy ma prawo do wątpliwości i niepewności, i myślę, że nie o wszystkich problemach w związku tutaj wspomniałaś, ale forum to wcale nie jest dobre miejsce na takie dyskusje, bo co najwyażej dowiesz się, że wydziwiasz, szukasz sobie problemów, no i, że jestes niedojrzała. 

jakiloginwziac napisał(a):

wredna-malpa napisał(a):

Wydaje mi się że sobie odpowiedziałaś pisząc tutaj, że chcesz tego rozwodu, potrzebujesz tylko poparcia. Oczywiście łatwiej się rozwiezc jak ma się konkretny powód - facet piję, bije, zdradza, etc., natomiast jeśli nie jest ogolnie źle ale go nie kochasz niektorzy moga Cie nie zrozumiec. Byłam w podobnej sytuacji, może bez ślubu, rozstalismy się i uważam że to była najlepsza decyzja. Wolałam zakochać się i pozniej rozczarować niż żyć bez fajerwerków az do śmierci. Trochę to trwało, parę związków minęło, aż poznałam miłość mojego życia. Dopiero z nim zapragnęłam mieć dziecko, wcześniej to było nie do pomyślenia.  Zauroczenie dawno minęło, została miłość i przyjaźń. Wg mnie pierwszy związek, a tym bardziej nastoletni, trzeba potraktować jako testowy czego się chce od faceta, życia, itp itd. bo tak zawsze bedziesz sie zastanawiac jak to jest z kims innym. Życie ma się jedno.
Ten komentarz jest dla mnie cenny, bo jest od osoby, która była w nieszczęśliwym związku. Właśnie o to chodzi, że życie ma się jedno...

Tego akurat nie wie ani wredna małpa, ani Ty, ani nikt inny. :PP

Nie wiem czy Ty powinnaś się rozwieść, ale Twój mąż zdecydowanie powinien odejść od swojej żony.

Piszę to jako osoba po rozwodzie, która odeszła i nie uważa, że takie rozstanie to z zasady wielki dramat. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.