Temat: Różnica charakterów

Piszę już po raz kolejny w nawiązaniu do mojego związku. Oboje jesteśmy osobami wesołymi, mamy wspólne zainteresowania, dobrze się dogadujemy. Różnica tkwi w tym, że ja jestem osobą bardzo rodzinną i lubiącą towarzystwo. Bardzo lubię spotykać się ze znajomymi, czy czasem (oczywiście bez przesady, ale jednak) odwiedzić rodzinę - pojechać do babci, chrzestnych, odwiedzić chrześniaków. On natomiast uparcie twierdzi, że nie lubi jeździć po domach i nie będzie ze mną jeździł. Ma nawet wielki problem żeby przyjechać do mnie do domu pogadać z moją rodziną. Najlepiej to żebyśmy byli tylko ja i on.... Myślicie że ten związek ma szansę bytu? Macie jakiś pomysł, żeby to rozwiązać? On po prostu na każdą moją inicjatywę pojechania gdzieś do ludzi kategorycznie odmawia.

Maricsa, nawet nie wiesz ile o tym wszystkim myślę. Cały czas mam nadzieję, że może niebawem coś się zmieni. Nie wiem, czy mam go postawić pod ścianą i zagrozić że jeśli nie zacznie traktować mnie bardziej poważnie to go zostawię? Myślicie że to będzie ok ?  Nasz związek od samego początku był trochę ukrywany... Później zaprosił mnie do siebie do domu i przedstawił jako swoją dziewczynę, jednak wizyty u niego w domu są raczej sporadyczne. Czasem zdarzy się, że zostaję u niego na noc, zazwyczaj po jakiejś imprezie kiedy coś wypijemy i nie mogę wrócić do domu. Jak jego rodzice wyjechali na urlop to chciał żebym do niego przyjeżdżała, siedziałam u niego prawie tydzień, a jak oni są w domu to raczej niechętnie chce żebym zostawała. Nie sądzę żeby oni mnie nie akceptowali, fajnie się z nimi rozmawia, nawet przywieźli dla mnie pamiątki z urlopu, mama pokazywała mi zdjęcia.. Cały czas tak naprawdę łudzę się, że coś się zmieni w kwestii mieszkania i tych odwiedzin rodziny, bo mimo wszystko fajnie mi się z nim spędza czas, dużo się razem śmiejemy, jak czegoś potrzebuję to mi pomaga, jest na moje każde zawołanie tak naprawdę....

Up

Pasek wagi

cóż kwestia tego jak dla Ciebie to jest ważne. Ja nie jestem rodzinna - z własna rodzina utrzymuje kontakt jedynie z najbliższymi (4 osoby) wiec tym bardziej nie garne się do spotkań z rodzina partnera. 

On to akceptuje. Jesteśmy zaręczeni, za pol roku slub a ja znam tylko jego rodziców i jedna kuzynkę ;) 

Teraz czeka mnie weekend zapoznań bo to mój kompromis, ze przed ślubem to nastąpi ;) jednak mój facet wie, ze dla mnie taki weekend to męczarnia psychiczna i w ogóle nie odpoczywam ;)

Nie wyobrażam sobie być z facetem, który nie wytrzyma tygodnia bez mamy czy taty wiec jakby facet próbował mnie zmuszać do obiadków i wycieczek to bym podziękowała ;) 

Pasek wagi

Nie odwiedzinami bym sie martwiła, a tym, ze 30 letni facet nie zamierza sie usamodzielnic

Pasek wagi

Czy Ty czujesz, że jesteś z nim w związku? Macie coś wspólnego oprócz biurek w jednym pokoju? Jesteście "razem" 1,5 roku, często sobie razem pobiegacie, pośmiejecie się i pożartujecie bo jesteście weseli, i  każde z Was jedzie do swojego domu. Czy ten związek w jakikolwiek sposób zacieśnił się w tak długim czasie? Ja bym nie liczyła, że nagle mu się odmieni skoro nawet rozmawiać o żadnych zamianach nie chce. 

Przejrzałam inne tematy i widzę, że ten Twój miś to wyjątkowo ciężki przypadek. Trzeba sprobowac na spokojnie powiedzieć czego potrzebujesz, zapytać jak widzi wasz związek za kilka lat. 

Czy to na pewno różnica charakterów, czy jednak masz być dla niego rozrywką, a siedzenie u cioci nie wpisuje się w lekkostrawny klimat okazjonalnego randkowania?

Pasek wagi

Dla mnie to nie jest roznica charakteru, to roznica oczekiwan od zwiazku. Ty chcesz sie usamodzielnic, budowac cos razem, a Twojemu daleko do tych planow. To, ze nie chce jezdzic do Twojej rodziny to najmniejszy problem - bo w tej kwestii kompromisy mozna wypracowac jesli sie chce. Moim zdaniem problem jest w tym, ze Ty dojrzale podchodzisz do tej realcji, a On nie. Pogadaj z Nim. Znacie sie 1.5 roku, to juz jakis czas... masz prawo do pytan i odpowiedzi.

Tak mi się wydaje z tego co tu doczytałam że macie różne pomysły na siebie i faktycznie mlodziutka jesteś ale dojrzała:) On juz powinien inaczej myśleć ale jak sam mówi jest mu dobrze:) Co do wizyt rodzinnych to często zmuszamy się do nich ze względu na tą drugą stronę:))) i tak ma być. On nie chce się zmuszać,  jest wygodny gość. Pytanie tylko czy Tobie to pasuje-chyba nie.Jak będziesz naciskać to prędzej czy później powie ze na niego presję wywierasz i żegnaj mała... Jesteś szczerą dziewczyną o miłym serduszku-on to chyba ciut wykorzystuje-dla wygody.

Schonheit napisał(a):

Nie jesteśmy na etapie mieszkania ze sobą, co również mi nieco przeszkadza, ale z tym myślę, że dam mu jeszcze chwilę...
Dobre! Nie mieszkacie ze sobą, a on ma robić z Tobą objazdy po Twojej rodzinie?  Wierz mi, nie każdego to bawi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.