- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 listopada 2018, 20:10
Niedawno oglądałam program zagraniczny, w którym młode dziewczyny opowiadaly że mają mężów, a ich związek jest z ich strony bardziej partnerski, tzn prowadzą wspólne życie, dzielą się problemami, obowiazkami, większość czasu spędzają razem (wspólne wyjazdy, zakupy itp), ALE ich relacje intymne dawno umarły. One już nie czuły miłości, lecz takie małe uczucie i przywiązanie. Ale ich partnerzy w większości przypadków nadal wyznawali im miłość lecz bez wzajemności. Mimo to chciały mieć z nimi dzieci. Myślicie że zajście w ciążę z osobą odpowiedzialną, darzacą Was uczuciem, do której czuje się przywiązanie, może też jakieś uczucie, ale bez typowej miłości jest lepsze niż z osobą którą się kocha lecz nie jest ona niezbyt odpowiedzialna?
3 listopada 2018, 10:04
raczej nie chodziło o dzieci jako winowajców, tylko pojawienie sie dzieci (i wszystkie związane z tym zmiany) jako przyczyna. Dla niektórych ludzi to jest rewolucja, a nie można oczekiwac ze odczucia beda takie same w zupełnie innych okolicznościach, to by było nawet nielogiczne :)
Tylko to dalej podejście dorosłych sprawia, że dzieci , czy ich pojawienie się traktowane jest jako przyczyna czegoś tam. To dorosły ma problem z podziałem obowiązków, to dorosły ma problem z odnalezieniem się w nowej sytuacji itp. I często zamiast patrzeć na siebie i swoje zachowanie to człowiek mówi : nie chcę dzieci, bo to sam kłopot, bo to wszystko psuje. Nie, to dorośli wszystko psują.
Załóżmy, że absolwent jakiejś szkoły po opuszczeniu jej murów nie umie odnaleźć się w nowej sytuacji, gdzie trzeba na siebie zarobić i idzie kraść, zamiast znaleźć pracę . To tak jakby potem mówić, że on i jego zachowanie nie jest przyczyną kradzieży tylko przyczyną kradzieży jest to, że w sklepie nie rozdaje się produktów za darmo.
3 listopada 2018, 10:10
nadinterpretujesz. Chodz jedynie o nowe i inne odczucia w związki ze zmiana okoliczności zyciowych. Na jakie, to juz zupełnie inna rzecz.
3 listopada 2018, 10:21
nadinterpretujesz. Chodz jedynie o nowe i inne odczucia w związki ze zmiana okoliczności zyciowych. Na jakie, to juz zupełnie inna rzecz.
Może nadinterpretuje, ale znam przypadki osob, które właśnie w ten sposób podchodzą do posiadania dzieci. Czyli nie zakładają, że to od nich zależy jak sobie wszystko zorganizują i jak będę współpracować tylko uważają, że to przez dzieci rozpadają się związki, a nie przez niedojrzałość dorosłych.
Nie chcą zobaczyć, że sami są niedojrzali, że może ich związek nie jest taki silny, ani partnerski, a druga osoba tą właściwą.
Nikt do posiadania dzieci nie zmusza, ale mam alergię na twierdzenia, że coś tam przez dzieci ...
3 listopada 2018, 10:45
Moj facet mial taki zwiazek, zrobili sobie dziecko, bo to niby byl juz czas (troche ona chciala go zatrrzymac tym dzieckiem, bo juz wtedy sie wypalalo) i rozwiedli sie jak mala miala 2 lata. Bez sensu. Jesli chodzi o dziecko, termat jest ogarniety. Dziela sie fajnie opieka, ale eks wyprawia gorzkie zale, ze on sobie zycie ulozyl, a ona jest sama. Placze przy dziecku, ze ma nowa mame i jakies takie chore akcje. Dziecko, to nie maskotka. Bylam w kilku powaznych zwiazkach, w tym jednym malzenskim, mam 32 lata i jakos rozsadek bral zawsze gore nad biologia. Zeby miec dziecko trzeba byc swiadomym tego, ze to jest nowy czlowiek i nie mozna go hodowac na odpierdol.
3 listopada 2018, 11:04
nadinterpretujesz. Chodz jedynie o nowe i inne odczucia w związki ze zmiana okoliczności zyciowych. Na jakie, to juz zupełnie inna rzecz.
3 listopada 2018, 13:44
Moj facet mial taki zwiazek, zrobili sobie dziecko, bo to niby byl juz czas (troche ona chciala go zatrrzymac tym dzieckiem, bo juz wtedy sie wypalalo) i rozwiedli sie jak mala miala 2 lata. Bez sensu. Jesli chodzi o dziecko, termat jest ogarniety. Dziela sie fajnie opieka, ale eks wyprawia gorzkie zale, ze on sobie zycie ulozyl, a ona jest sama. Placze przy dziecku, ze ma nowa mame i jakies takie chore akcje. Dziecko, to nie maskotka. Bylam w kilku powaznych zwiazkach, w tym jednym malzenskim, mam 32 lata i jakos rozsadek bral zawsze gore nad biologia. Zeby miec dziecko trzeba byc swiadomym tego, ze to jest nowy czlowiek i nie mozna go hodowac na odpierdol.
Dokładnie. A Twój facet zrobil.dziecko, bo ona chciala, a potem "wypalilo się". Biedny miś.
No, ale to eks hoduje na odpierdol :)).
3 listopada 2018, 13:50
Dokładnie. A Twój facet zrobil.dziecko, bo ona chciala, a potem "wypalilo się". Biedny miś.No, ale to eks hoduje na odpierdol :)).Moj facet mial taki zwiazek, zrobili sobie dziecko, bo to niby byl juz czas (troche ona chciala go zatrrzymac tym dzieckiem, bo juz wtedy sie wypalalo) i rozwiedli sie jak mala miala 2 lata. Bez sensu. Jesli chodzi o dziecko, termat jest ogarniety. Dziela sie fajnie opieka, ale eks wyprawia gorzkie zale, ze on sobie zycie ulozyl, a ona jest sama. Placze przy dziecku, ze ma nowa mame i jakies takie chore akcje. Dziecko, to nie maskotka. Bylam w kilku powaznych zwiazkach, w tym jednym malzenskim, mam 32 lata i jakos rozsadek bral zawsze gore nad biologia. Zeby miec dziecko trzeba byc swiadomym tego, ze to jest nowy czlowiek i nie mozna go hodowac na odpierdol.
Sama jestes biedna, umyslowo. Maja opieke 50/50 wiec czep sie czegos innego. U nas przynajmniej je normalne posilki, a nie non stop ciasta i jakies odgrzewane belty. Dziecko ma 4 lata, a juz jest w stanie okreslic gdzie woli bardziej byc.
Edytowany przez FabriFibra 3 listopada 2018, 13:53
3 listopada 2018, 13:56
Powtórzę...biedny miś. ;) Wszystkiego dobrego dla Was.
3 listopada 2018, 14:10
Powtórzę...biedny miś. ;) Wszystkiego dobrego dla Was.
Mialam napisac, ze pewnie sama jestem mloda rozwodka z dzieckiem, cofnelam sie o strone i bam. Mozesz drwic z mojego faceta ile chcesz, bo byc moze probujesz porownywac swoja sytuacje do naszej, ale serio, biedna chyba jestes Ty, ze zrobilas sobie dziecko z kims kto nie pali sie do opieki. Jestem bardzo szczesliwa, ze spotkalam kogos tak opiekunczego i zaradnego jak on. I szczerze oprocz niego, nie slyszlam wsrod znajomych mi osob, zeby jakis facet uparl sie na taki podzial opieki. Jego byla myslala, ze dziecko go przywioze i juz zawsze bedzie na nia robil. Zdziwila sie. Szczegolnie, ze przy opiece 50/50 nie ma alimentow. A ja sie ciesze, ze mam juz odchowanego dzieciaczka, ktory czasem tylko pogrymasi przy talerzu albo sie przeziebi i cale to wstawanie w nocy i pieluchy mnie ominely.