Temat: partnerstwo bez miłości - ciąża

Niedawno oglądałam program zagraniczny, w którym młode dziewczyny opowiadaly że mają mężów, a ich związek jest z ich strony bardziej partnerski, tzn prowadzą wspólne życie, dzielą się problemami, obowiazkami, większość czasu spędzają razem (wspólne wyjazdy, zakupy itp), ALE ich relacje intymne dawno umarły. One już nie czuły miłości, lecz takie małe uczucie i przywiązanie. Ale ich partnerzy w większości przypadków nadal wyznawali im miłość lecz bez wzajemności. Mimo to chciały mieć z nimi dzieci. Myślicie że zajście w ciążę z osobą odpowiedzialną, darzacą Was uczuciem, do której czuje się przywiązanie, może też jakieś uczucie, ale bez typowej miłości jest lepsze niż z osobą którą się kocha lecz nie jest ona niezbyt odpowiedzialna?

Czyli jednak te kobiety coś tam czuły. Nie weszły w te związki zupełnie na zimno. Jednak kochały tych facetów.

W związku przechodzi się przez rożne etapy to, że nie ma fajerwerków to nie znaczy, że nie ma uczuć. Naprawdę jaki jest procent małżeństw, ktore po latach są dalej na etapie ognistej miłości ? Kolejna sprawa Ci faceci może deklarują tylko wielką miłość, a być może czują w dużej mierze po prostu przywiązanie, tlyko mowią kobietą to co te chcą usłyszeć.

Jeżeli się szanują, czują się razem bezpiecznie, potrafią się dogadać i uzupełniać to czemu nie mieliby wychowac wspólnie dziecka. Dla mnie lepsze to niż ognista miłość zakończona równie ognistymi awanturami na oczach dziecka z powodu nieporozumień małżeńskich i nieodpowiedzialności partnerów.

Jasne że tak... wielu kobietom przede wszystkim potrzeba poczucia bliskości drugiej osoby,bezpieczeństwa, relacji partnerskich- że mają na kim polegać, z kim pogadać...mieć dziecko i spokojnie stabilnie żyć. Wcale nie są im do tego potrzebne dzikie żądze, płomienne romanse itd. To także miłość pewnego rodzaju-zresztą w każdym dojrzałym zgranym związku-  miłość ewoluuje i zmienia się- nie można żyć normalnie w stanie permanentnego ogłupienia jak przy zakochaniu, relacje między partnerami się zmieniają i często dochodzą do takiego spokojnego przywiązania i stabilności i to też jest miłość i tez jest dobre.

a ja zdecydowanie wole jak jest ogien i iskry.<3</3 milosc, nienawisc, zazdrosc, poazadanie, zajebisty seks. najgorsze co moze byc to rutyna i obojetnosc, przyzwyczajenie, obmierzlosc, chlod.

*dzieci miec nie chce. a kumpelskich relacji mi nie brakuje (osob, na ktore moge polegac, ktorym ufam i ktorych jestem w 100% pewna).

Można, ale na dłuższą metę nie warto, jest to męczące. Zaznaczmy, że kobiety w owym.dokumencie deklarują brak miłości wobec partnera. Ja byłam w takim letnim związku, seksu prawie wcale (ja nie chciałam, a on nie nalegał). Też chciałam dziecka i zaszłam po pierwszej próbie (i to był mój ostatni seks z byłym). 

Jeśli chcesz się męczyć, czuć pustkę, do tego okaże się, że partner nie zamierza uczestniczyć w pielęgnacji niemowlęcia, nocnym wstawaniu, bawieniu itp.- jak mój - to ok. Miej tylko na uwadze, że prawdopodobnie tego nie wytrzymasz i zostaniesz z dzieckiem sama: albo odchodząc od faceta, albo psychicznie całkowicie się oddalając od partnera (z którym i tak więź już masz słabą).

Pasek wagi

szczerze mowiac wg mnie tak, miłość moze sie szybko skonczyc, jak kobieta zostanie sama z dzieckiem, bez pomocy przy nim, wtedy tak czy tak o seksie mozna zapomniec :P matka znerwicowana to niezbyt dobry wzorzec/widok dla dziecka. Chyba, ze sie bedzie ratować tabletkami na uspokojenie. Niestety znam takie przypadki. Juz lepiej takie partnerstwo, podział rol,  odpowiedzialnosc, szacunek.

Ja to sie dziwie, ze kobiety bez pomocy faceta decyduja sie na drugie, cierpietnice na swoje zyczenie. 

racjonalizowanie cudzych uczuć i mielenie ich przez własne wyobrazenie to bardzo grząski grunt. W dłuższej perspektywie, a mam ponad 20letnie doświadczenie w jednym zwiazku ;), to sympatia odczuwana do drugiego człowieka pozwala mi tolerowac przeciwności i daje poczucie spokoju i pewności, a nie to, co powszechnie uwaza się za miłośc. 

Czytałam kiedyś wywiad z pewną Azjatką która powiedziała coś takiego "Wy Europejczycy w miłości dążycie do temperatury wrzenia, wtedy bierzecie ślub i później robicie wszystko by ostudzić tą relacje, w Azji bierzemy ślub gdy się zaledwie trochę lubimy a potem robimy wszystko by rozniecić ten ogień".  Nie uważam, że da się żyć na dłuższą metę z kimś 'w letniej' relacji, nie mniej jednak sądzę że oprócz tego, że kogoś kochamy powinniśmy go jeszcze lubić. Kocham mojego męża bardziej niż 10 lat temu, ale zdarzały się takie tygodnie, miesiące? kiedy go nie lubiłam. 
I punkt trzeci - niejako najważniejszy, uważam że przyczyną mocnego ochłodzenia relacji w związkach bywają najczęściej właśnie dzieci (z różnych względów: pochopna decyzja odnośnie ich posiadania, kiepski podział obowiązków, brak stabilizacji materialnej itd. itd.). Ja osobiście nigdy nie chciałam mieć dzieci, dlatego tym bardziej dziwie się, że ktoś chce je mieć z kimś kogo obdarza zalewie letnim uczuciem. 

gegol napisał(a):

Czytałam kiedyś wywiad z pewną Azjatką która powiedziała coś takiego "Wy Europejczycy w miłości dążycie do temperatury wrzenia, wtedy bierzecie ślub i później robicie wszystko by ostudzić tą relacje, w Azji bierzemy ślub gdy się zaledwie trochę lubimy a potem robimy wszystko by rozniecić ten ogień".  Nie uważam, że da się żyć na dłuższą metę z kimś 'w letniej' relacji, nie mniej jednak sądzę że oprócz tego, że kogoś kochamy powinniśmy go jeszcze lubić. Kocham mojego męża bardziej niż 10 lat temu, ale zdarzały się takie tygodnie, miesiące? kiedy go nie lubiłam. I punkt trzeci - niejako najważniejszy, uważam że przyczyną mocnego ochłodzenia relacji w związkach bywają najczęściej właśnie dzieci (z różnych względów: pochopna decyzja odnośnie ich posiadania, kiepski podział obowiązków, brak stabilizacji materialnej itd. itd.). Ja osobiście nigdy nie chciałam mieć dzieci, dlatego tym bardziej dziwie się, że ktoś chce je mieć z kimś kogo obdarza zalewie letnim uczuciem. 

Dzieci tutaj nie są żadną przyczyną, to dorośli tak się zachowuję i takie podejmują decyzje. 

raczej nie chodziło o dzieci jako winowajców, tylko pojawienie sie dzieci (i wszystkie związane z tym zmiany) jako przyczyna. Dla niektórych ludzi to jest rewolucja, a nie można oczekiwac ze odczucia beda takie same w zupełnie innych okolicznościach, to by było nawet nielogiczne :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.