- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 października 2018, 10:54
Mam problem. Otóz o mojej mamie i problemach z nią moglabym pisać elaboraty. Choć wiadomo jak jest dobrze, to naprawde milo umiemy spedzac czas. Dzis jednak o tym konkretnym problemie chcialabym napisac. Jestem z moim chlopakiem 4 lata. Ja 4 rok stuiów, On trzy lata starszy, studia już skonczył i pracuje. Ot normalny chłopak, ktorego kazdy rodzic by polubił. Moj tata np go uwielbia. Moja mama do niego, tez jest bardzo mila, zagaduje, proponuje jedzenie jak jest u nas i w ogóle no do rany przyłóż. Natomiast do mnie no to po prostu są gorzkie żale, ze jaki to nie jest on zly dla mnie, ze najpierw studia a nie chłopacy, ze ona tego nie akceptuje etc. Do tego już się przyzwyczaiłam i nawet mnie to już nie rusza. Pogada sobie i jej przejdzie i za chwilę jest dobrze. Jednak ostatnio mój chłopak zaczął wysyłać mi sygnały, że to już ten czas na zaręczyny. Jedziemy teraz na weekend w listopadzie na zaległe wakacje i jak to dziewczyna przeczuwam, ze to mogą być te dni. O tym, że planujemy wspolna przyszłosc, myslimy od dawna. I ile razu ja nie zaczelam tego tematu z moja mama to jest po prostu furia, zlosc, foch, krzyk. Wczoraj chcialam, tak juz powazniej z nia na ten temat pogadac. Mowie jej, ze cos przeczuwam, ze moze sie tak zdarzyc, ze jestesmy ze sobą już długo. Jezu takiego lamentu to ja jeszcze nie slyszalam. Ze to nie tak, ze on powinien najpierw do niej przyjsc i zapytac, ze tak sie nie robi, ze jak to gdzies daleko od rodziny zareczyny, że nie szanujemy jej zdania. (niestety moja mama zyje dawnymi czasami). Tłumaczyłam jej wczoraj, ze przeciez powinno sie dla niej liczyć szczęście jedynej córki, że chce aby uczestniczyla w tych wspomnieniach i te wspomnienia byly mile na starosc. Nie chcę wspominać paniki i przerazenia z moich oswiadczyn, braku akceptacji mamy. Zapytacie co na to tata? I ja i tata wielkokrotnie jej wszystko probowalismy tlumaczyc, ale po prostu tutaj nic nie dociera, ona sie obraza. Co byscie zrobili na moim mijescu? Tu nie chodzi o jakies zerwanie kontaktow czy cos, bo wiadomo bedac na studiach, rzadko już bywam w domu, a po studiach planujemy z chłopakiem zamieszkać wspolnie. No i to moja mama, którą mimo wszytsko kocham. Jakies rady jak ja przekonac i co zrobic aby czas zarecznym wspominany byl przezemnie milo a nie jako cos co bylo wbrew woli mojej mamy? Czy moze po prostu totalnie sie nia nie przejmowac i robic swoje?
27 października 2018, 10:59
Ale po co rozmawiać z mama o zaręczynach, do których jeszcze nie doszło?
27 października 2018, 11:05
Ale po co rozmawiać z mama o zaręczynach, do których jeszcze nie doszło?
Bo ja wiem już jakie byłoby pieklo gdybym tak orazu rzucila, że "No mamo zareczylismy się". Wtedy to już w ogole byłaby afera tysiąc lecia. A wiem, że do nich dojdzie.
27 października 2018, 11:07
Robić swoje i się nie przejmować..przejdzie jej...i żeby nie było ..sama jestem matką 22-dwu latki...
27 października 2018, 11:09
Troll???? nie wiem po co to tak przezywasz i opowiadasz mamaie o czyms czego nie ma. Z tego co piszez to tylko twoje zyczenie , by na urlopie doszlo do jakichs decyzji, nie wiesz czy cos sie zmieni.
Nie piszezsz tez co mama ma przeciwko temu chlopakowi, skoro dla niego jest mila. Jakich argumentow uzywa, dlaczego nie chce bys sie wyprowadzila - bo ze taki moment przyjdzie chyba jest swiadoma. Czy mama ma "swoje" zycie - prace, hobby - czy cale zycie skupia sie na dobru dziecka - czyli twoim i boi sie stracic swoj cel zycia? - takie mamy tez sa.
27 października 2018, 11:10
Bo ja wiem już jakie byłoby pieklo gdybym tak orazu rzucila, że "No mamo zareczylismy się". Wtedy to już w ogole byłaby afera tysiąc lecia. A wiem, że do nich dojdzie.Ale po co rozmawiać z mama o zaręczynach, do których jeszcze nie doszło?
a to niby dlaczego? czy twoja mama zakladala ze zostaniesz stara panna mieszkajaca do smierci w rodzinnym domu i hodujaca koty?
27 października 2018, 11:16
Zignorować. Nie przekonasz jej. Po prostu zmieniaj temat jak zaczyna marudzić.
27 października 2018, 11:17
Robic swoje. Jak widzisz przez cztery lata waszego związku matka tylko lamentuje, a poza tym nic konstruktywnego nie robi. Taki typ, chciałaby ewidentnie mieć kontrolę i trudno jej się pogodzić z tym że jej nie ma. Moim zdaniem te żale i płacze są głównie po to żeby zwrócić na siebie uwagę, a nie dlatego że naprawdę coś jej nie pasuje. W sensie taka reakcja obronną. Moja babcia jest podobna, długo mojemu ojcu zajęło nauczenie się olewania jej płaczów i pretensji o każdy jego ruch, który nie mieścił się w ramach jej planu na życie.
27 października 2018, 11:40
Bo ja wiem już jakie byłoby pieklo gdybym tak orazu rzucila, że "No mamo zareczylismy się". Wtedy to już w ogole byłaby afera tysiąc lecia. A wiem, że do nich dojdzie.Ale po co rozmawiać z mama o zaręczynach, do których jeszcze nie doszło?
Afera tysiąclecia? Bo mama pokrzyczy? :D
27 października 2018, 11:44
Bo ja wiem już jakie byłoby pieklo gdybym tak orazu rzucila, że "No mamo zareczylismy się". Wtedy to już w ogole byłaby afera tysiąc lecia. A wiem, że do nich dojdzie.Ale po co rozmawiać z mama o zaręczynach, do których jeszcze nie doszło?
Miałabyś przez chwilę i po fakcie. A tak będziesz miała aż do samych zaręczyn, przez parę miesięcy, jak do nich nie dojdzie to jeszcze z motywem " a nie mówiłam" . Brawo Ty :)