- Dołączył: 2011-04-04
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 10
4 kwietnia 2011, 08:12
Jestem z Nim pół roku.
Poznałam Go zaraz po rozstaniu się z facetem z którym byłam 5 lat.
Czasami czuję do niego taką obcość wręcz wstręt, ze nie potrafię się przytulić ani nic.
On nadużywa alkoholu, codziennie 2 piwka. A w weekendy upija się.
I wtedy zaczynają się awantury. Zazwyczaj o to, że z kimś zamieniłam słowo. Zarzuca mi że go okłamuje.
Kilka razy mnie uderzył.
Tak wiem powinnam od niego odejść. Ale nie wiem czemu z nim jestem. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Może jest mi go strasznie szkoda, bo jego matka jest alkoholiczką, ojciec zmarł jak on był mały.
Może boję się zostać sama w dużym mieście.
Bo w sumie mam tylko jego, bo on przegonil wszystkich moich znajomych. Wyzwał ich jak był pijany i od tamtej nie mam z nimi kontaktu.
Moja rodzina też się już na nim poznała ale nie wiedzą że nadal utrzymuję z nim kontakt.
Ukrywam to przed wszystkimi. W tygodniu nawet jest kochany, opiekuńczy i troskliwy ale jak przychodzi weekend i wypije za dużo to mu odbija. Doskonale wiem że powinnam odejść ale nie potrafię:(
- Dołączył: 2009-08-10
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2108
4 kwietnia 2011, 10:28
powinnas udac sie do przychodni aa jako osoba współuzalezniona, tam konkretnie powiedza ci co i jak postepować. bedziesz wiedziec i bedziesz miec kogos po swojej stronie
- Dołączył: 2009-01-28
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 1442
4 kwietnia 2011, 10:55
odejdź!! sama kiedys tez tkwilam w takim zwiazku i po dwoch latach obiecywania zmian poszlam sobie...bylo ciezko, ale wiedzialam, ze przyszlosc z nim nie ma zadnych racji bytu...dlatego zycze Ci abys znalazla w sobie tyle sily, aby powiedziec w koncu dosc i odzyskac poczucie wlasnej wartosci...powodzenia;*
4 kwietnia 2011, 11:02
Mój ojciec był dokładnie taki sam, zmarnował życie mojej mamie. Uciekaj póki możesz, póki nie ma dziecka, które na to patrzy. Będę brutalna - nie zmienisz go - i nie sugeruj się tym, że komuś tam się udało, prawda jest taka, że to był wyjątek od reguły (z całym szacunkiem Klicka). To, że go żałujesz jest słabym argumentem - pomyśl o tym, kto za parę lat będzie żałował ciebie, nikt - uwierz mi nikt...
4 kwietnia 2011, 11:10
Byłaś bardzo długo w jednym związku i teraz nie chcesz być sama. Jeżeli facet Cię uderzył to już nie jest mężczyzną, jest śmieciem! :( Jeżeli powiesz przyjaciołom, że już z nim nie jesteś, że chcesz gdzieś wyjść, zrozumieją. Nie psuj sobie życia, zakończ to jak najszybciej... Pomyśl jak tragiczna będzie twoja przyszłość... Wraca z pracy pijany, bije Ciebie i dzieci o byle co... Ty się załamujesz... Opieka odbiera Ci dzieci.... Nienawidzą Ciebie i jego... Też popadają w alkoholizm... też biją swoje dzieci....
Wybacz, że tak to nakreślam, ale jest to pewna metoda psychologów, jak kobieta chce odejść, a nie potrafi, ma przypominać sobie te najgorsze chwile, wyobrażać na ich podstawie przyszłość....
Pamiętaj, że od kroków które podejmiesz dziś, zależy całe Twoje życie! Masz je jedno, nie zmarnuj go! :*
Powodzenia:*
4 kwietnia 2011, 11:13
utnij to, skończ z tym póki możesz. ja się męczyłam w związku z litości dwa miesiące, a pamiętam to do tej pory. pamiętam tak mocno, że czasem przypominam to sobie w najmniej odpowiednich momentach i chce mi się wymiotować, spina mi się każdy mięsień na ciele, jakbym chciała wyjść z ciała, które było przez niego kiedyś dotykane.
im dłużej to ciągniesz, tym trudniej ci będzie z nim skończyć. a fakt, że nie kończysz zachęci go do jeszcze gorszego traktowania ciebie, bo w jego przekonaniu tobie się to zwyczajnie podoba, skoro nie umiesz go zostawić, skoro wciąż jesteś.
nie będę ci mówić: zrobisz jak zechcesz. bo wiem, że to nie o chcenie chodzi - bo chcesz z nim zerwać, chcesz być szczęśliwa, chcesz być w zgodzie ze sobą. ty musisz przestać się bać, musisz przestać się litować.
i nie oszukasz nikogo. twierdzisz, że ukrywasz. tego nie da się ukryć. też myślałam, że nikt nie wie, jak jest. ale wszyscy widzieli i po tym, jak zakończyłam ten niby związek wiele osób mówiło, że nie mogli zrozumieć, że traktował mnie paskudnie, że dlaczego ja się lituję, skoro to taki skur.... . szkoda tylko, że wcześniej jakoś nikt nie otworzył mi oczu, że nie było przy mnie nikogo.
więc teraz ja ci mówię: skończ z tym.
4 kwietnia 2011, 11:14
znosisz to że Cię bije.. ale odpowiedz sama sobie czy zniesiesz jak codziennie będzie przychodził pijany i będzie bił Twoje dzieci? które ty mosiłaś orzez 9miesięcy pod sercem, które są cząstką Ciebie? dasz radę? będziesz patrzeć jak cierpią? wtedy też nei uciekniesz.. wtedy całkiem nie dasz rady. teraz jesteś w dobrej sytuacji. możesz zacząć żyć od nowa z kimś wartościowym. OPAMIĘTAJ SIĘ
- Dołączył: 2006-01-05
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 109
4 kwietnia 2011, 11:27
moze jak Ci takie manto spuści ,że się nie pokażesz na miescie ze 2 tygodnie to wtedy przejżysz na oczy
3mam za Ciebie kciuki - skończ ten związek , bo jak się pojawią dzieci to im zmarnujesz życie, bo godząc się na bycie w tym związku to twoje życie już jest zmarnowane
4 kwietnia 2011, 11:32
Podzielam zdanie jednej z użytkowniczek - pomyśl, co w przyszłości może zrobić waszym dzieciom!
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
4 kwietnia 2011, 11:33
Zgadzam się ze wszystkimi dziewczynami. Nic więcej nie powiem, bo mam koleżankę, która też tkwi w związku bez przyszłości i mimo moich tłumaczeń daje mu szansę za szansą.
- Dołączył: 2008-03-10
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 13044
4 kwietnia 2011, 12:19
Im szybciej odetniesz pepowine tym lepiej. A znajomi napewno beda sie znowu z Toba kolegowac, i pewnie jeszcze poznasz wielu nowych wiec to nie argument. W ogole to miej szacunek dla siebie - dajesz sie traktowac jak szmata bo tkwisz w tym zwiazku. Odejdz i tyle. Moze byc Ci smutno i w ogole na poczatku, ale czas leczy rany