Temat: On mnie szmaci a ja nie potrafię odejść

Jestem z Nim pół roku.
Poznałam Go zaraz po rozstaniu się z facetem z którym byłam 5 lat.
Czasami czuję do niego taką obcość wręcz wstręt, ze nie potrafię się przytulić ani nic.
On nadużywa alkoholu, codziennie 2 piwka. A w weekendy upija się.
I wtedy zaczynają się awantury. Zazwyczaj o to, że z kimś zamieniłam słowo. Zarzuca mi że go okłamuje.
Kilka razy mnie uderzył.
Tak wiem powinnam od niego odejść. Ale nie wiem czemu z nim jestem. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Może jest mi go strasznie szkoda, bo jego matka jest alkoholiczką, ojciec zmarł jak on był mały.
Może boję się zostać sama w dużym mieście.
Bo w sumie mam tylko jego, bo on przegonil wszystkich moich znajomych. Wyzwał ich jak był pijany i od tamtej nie mam z nimi kontaktu.
Moja rodzina też się już na nim poznała ale nie wiedzą że nadal utrzymuję z nim kontakt.
Ukrywam to przed wszystkimi. W tygodniu nawet jest kochany, opiekuńczy i troskliwy ale jak przychodzi weekend i wypije za dużo to mu odbija. Doskonale wiem że powinnam odejść ale nie potrafię:(


bo go kochasz i mylisz ze uda CI sie go zienic.Mi sie mojego udało :)
Pasek wagi
a w jaki sposób Ci się udało???

Nie potrafisz odejść, bo mimo tych wad, tego co Ci zrobił, Ty widzisz tylko to co dobre, że jest miły, opiekuńczy troskliwy. Kochasz go na tyle, że przetrwasz te najgorsze sytuacje, by dobrnąć do tych, które tak Ci się podobają, które sprawiają, że czujesz się kochana, potrzeba i bezpieczna - a to wszystko to tylko złudzenia. Moja matka zrobiła to sama, do dziś nie mogę się pogodzić z jej głupotą, ale w końcu to jej życie i odpuściłam, ale on nie pił tylko kłamał. Z alkoholikiem jest gorzej. Z nałogu wyjść można, ale równie łatwo można do niego wejść po raz drugi. Pytanie, czy jesteś na tyle silna by całe życie walczyć między miłością jego do Ciebie, a do alkoholu? A jak uderzył raz, uderzy więcej, bo Ty będziesz godzić się na to w imię miłości do jego beznadziejnego życia, bo matka alkoholiczka, ojciec zmarł...

Mojej koleżanki matka wyszła za mąż właśnie za takiego typa z obawy przed samotnością, było dobrze do czasu. Nie dość, że zniszczyła życie sobie, zniszczyła życie swojej córce, która tak znienawidziła ojca, że za wszelką cenę chciała wyprowadzić z domu. Zmienił się, przestał pić, nałóg wrócił i całe ich życie legło w gruzach. Pamiętaj, że wiążąc się z takim typem nie zniszczyć tylko sobie życia, a również dzieciom, jeżeli się pojawią.

Czasem warto przecierpieć, poczuć się jak najgorszy śmieć, odchodząc, by zrozumieć, że to było najlepsze wyjście.

chocbys nie wiem co czula, uciekaj od niego! taki mezczyzna moze Cie bardzo skrzywdzic! a co zrobisz jezeli Cie zgwalci i urodzi sie dziecko? chcialabys zeby wychowywalo sie przy takim ojcu?
Myślę zeby dziś z nim szczerze porozmawiać i zakonczyć to. Tylko jest też problem ze on średnio raz w tygidniu jest u mnie w pracy w celach służbowych. I bym musiała go widzieć wtedy.
Myslę, że mimo szczerych chęci my Ci nie pomożemy. Przecież sama piszesz, że wiesz, że powinnaś odejsć. Nasze rady niewiele zmienią. Udaj się do psychologa.
Niektore kobiety maja w sobie potrzebe 'zbawiania' i naprawiania. Jesli on cie juz po paru miesiacach uderzyl, to pomysl co zrobi po latach. Choc moze ci to pasuje, wolisz zyc w toksycznym zwiazku niz sama...
Ej, a po co zakładałaś wątek? Skoro wiesz co zrobisz, nigdy nie odejdziesz od niego więc czego od nas oczekujesz, bo chyba nie rozumiem? Chciałaś się wyżalić? Sory, ale myślę, że jesteś taką idiotką, że szkoda gadać ! Zastanów sie nad swoim życiem! Ja wolałabym spac pod mostem niż być z takim facetem.
to najwyrazniej pasuje Ci taki model zwiazku. Trudno dodac cos wiecej, bo jakos nie jest mi Ciebie szkoda. Oczekiwalas poklepania po plecach? Czy uznania, ze jestes taka Matka Teresa i litujesz(?) sie nad biednym(?) czlowiekiem.
Jestes slaba, nic wiecej. Gdyby zalezalo Ci na SAMEJ SOBIE nie godzilabys sie na takie traktowanie. I co znaczy ze przegonil Twoich znajomych? I dlaczego POZWALASZ zeby Cie bil??? Kim Ty jestes? Jego niewolnica? Rece opadaja..
Nie oczekuj wspolczucia (przynajmniej z mojej strony), bo sama sie prosisz o to co masz.Nie chcesz nic zmienic, a jedynie sobie pogadac, ze Ci zle. Szkoda czasu.
> Myślę zeby dziś z nim szczerze porozmawiać i
> zakonczyć to. Tylko jest też problem ze on średnio
> raz w tygidniu jest u mnie w pracy w celach
> służbowych. I bym musiała go widzieć wtedy.


jasne, to lepiej z nim zostac i widywac codziennie. Niech Cie leje i wtedy bedzie OK? Szukasz powodow dla ktorych NIE odejsc od niego. Zabawne jest to, ze powodem nie jest to ze Cie bije, ale to ze bedziecie sie raz w tygodniu widywac w pracy..Czy Ty posluchalas kiedys tego co mowisz?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.