Temat: Zerwanie.

Przyznam się, nigdy nie byłam w takiej sytuacji.  Moje poprzednie związki, owszem rozpadały się ale zazwyczaj to była decyzja obojga. Po prostu się nie układało i tyle i razem uznawaliśmy że to trzeba zakończyć. Tym razem jest inaczej, facet jest we mnie mocno zakochany, nie widzi świata poza mną. Ludzie uważają nas za idealną parę, a ja go niesamowicie lubię. Jest moim najlepszym przyjacielem i wsparciem. Uwielbiam z nim spędzać czas. Ale czuję się że ta przyjaźń jest silna ale w jego towarzystwie czuję się jakby był moim młodszym bratem a nie mężczyzną mojego życia. Byłabym szalenie szczęśliwa gdyby znalazł sobie kobietę którą pokocha całym serduszkiem. Nie chcę żeby znikał z mojego życia. Nie chcę żeby cierpiał. Ale muszę z nim zerwać a jak o tym pomyślę to mi łzy lecą do oczu bo zranię go tym. Ale nie widzę przyszłości tego związku, Widzę tylko niesamowicie silną przyjaźń.

Tak chciałam się wygadać, Trudna sprawa. Macie może jakieś rady? Nie chcę z nim zrywac całkowicie kontaktu. ;( Kurcze jak to niesamowicie boli tym bardziej że to ja ten ból muszę zadać. 

Oj, nie zazdroszczę Ci...

Slabo widze opcje bys uratowala przyjazn. Skoro on tak bardzo Cie kocha to po zerwaniu i zachowaniu przyjazni moze ciagle miec nadzieje, ze sie jeszcze zejdziecie, a Ty podtrzymujac go w takiej sytuacji bylabys okrutna. Wiem, ze chcialabys ta przyjazn zachowac, ale tak sie nie da, jesli nie kochasz go to porozmawiaj z nim delikatnie o swoich uczuciach i najlepiej sie odetnij od niego. Bedzie mu latwiej sie z tym pogodzic. 

Tylko mu nie mów o "młodszym bracie" - to dramat dla faceta takie coś usłyszeć.

A to poczucie iż jest twoim "młodszym bratem " wzięło się nagle, dojrzewało? Ile w ogóle jesteście razem? 

pewnie jest od ciebie dużo młodszy... I matkujesz mu dużo.

Nie jest ode mnie mlodszy, Jesteśmy dokładnie w tym samym wieku ale mam wrażenie że jest ode mnie dużo młodszy "mentalnie". Nie zamierzam mu mówić o tym że jest dla mnie jak brat, ale tak właśnie jest :( Założę sie że świetnie czułby się z kobietą młodszą o 5-6 lat. 

Od początku wiedziałam że taki jest, na początku nawet mi się to podobało bo potrzebowałam nieco bardziej takiego luzu, więcej radości, nie przejmowania się niczym. To ktoś kto zawsze powoduje uśmiech na mojej twarzy. Po jakimś czasie jednak róznica zaczęła być bardzo znacząca. Nie ma namiętności, chemii. Jest tylko- albo aż- bardzo mocna przyjaźń. 

widocznie jest dla Ciebie za dobry... lepszy bylby dran, prawda?

Ja tez uchodze za idealna pare, kwiatki, gotuje dla mnie, wyjazdy, niespodzianki, wyznania, szczere rozmowy, kurs tanca, zawody biegowe, a jeszcze do mnie wieczorem wpadnie naczynia pozmywac... Tez sie zaczal zastanawial czy nie przegina z wyrazaniem uczuc, bo  nie gra macho. Ale dla mnie jest idealem i  nikt nigdy, mimo deklarowanej wielkiej milosci, mnie tak nie traktowal. Ja tez sie staram aby bylo o co sie starac.

Na miejscu Autorki dwa razy bym sie zastanowila czego chce od zycia. Moze namietnosc wygasla, ale o to kobieta tez moze zadbac.

Salacja napisał(a):

Slabo widze opcje bys uratowala przyjazn. Skoro on tak bardzo Cie kocha to po zerwaniu i zachowaniu przyjazni moze ciagle miec nadzieje, ze sie jeszcze zejdziecie, a Ty podtrzymujac go w takiej sytuacji bylabys okrutna. Wiem, ze chcialabys ta przyjazn zachowac, ale tak sie nie da, jesli nie kochasz go to porozmawiaj z nim delikatnie o swoich uczuciach i najlepiej sie odetnij od niego. Bedzie mu latwiej sie z tym pogodzic. 

dokładnie. on będzie cały czas się łudził, że jeszcze wrócicie do siebie.. będzie sobie wmawiał, że przecież Ci zależy skoro nie potrafisz urwać kontaktu. tyle, że nie zobaczy tego, że to nie miłość zaślepiony swoimi uczuciami. musisz się odciąć.

nuta napisał(a):

widocznie jest dla Ciebie za dobry... lepszy bylby dran, prawda?Ja tez uchodze za idealna pare, kwiatki, gotuje dla mnie, wyjazdy, niespodzianki, wyznania, szczere rozmowy, kurs tanca, zawody biegowe, a jeszcze do mnie wieczorem wpadnie naczynia pozmywac... Tez sie zaczal zastanawial czy nie przegina z wyrazaniem uczuc, bo  nie gra macho. Ale dla mnie jest idealem i  nikt nigdy, mimo deklarowanej wielkiej milosci, mnie tak nie traktowal. Ja tez sie staram aby bylo o co sie starac.Na miejscu Autorki dwa razy bym sie zastanowila czego chce od zycia. Moze namietnosc wygasla, ale o to kobieta tez moze zadbac.

Widocznie go nie kocha. Co w tym trudnego? Najlepiej jak facet jest mily i odwala za nas cala brudna robote to trzymac sie go bez milosci, tak? Ty swojego faceta zwyczajnie wykorzystujesz i jest Ci z nim wygodnie. Szkoda mi go.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.