- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 stycznia 2018, 23:16
Ostatnio przyszedł mi do głowy taki temat do dyskusji. Przykład: Kobieta z biednej rodziny, alkoholizmem, problemami psychologicznymi, zdobyła wykształcenie i wychodzi na prosta finansowo i "w głowie", ale nie zarabia na tyle by mieć komfortowe życie, ale znalazła faceta z "dobrego" domu ktory "ciągnie ja w góre" i mogła założyć szczęśliwy dom i mieć dzieci, pomimo że nie miała wzorców ze swojej rodziny. I tutaj moje pytanie, odwrotna sytuacja, facet w podobnej sytuacji ma o wiele ciężej, żeby wyjść na prostą, większe poczucie presji imo, Jak Wam sie wydaje czy tutaj kobieta ma łatwiej? a facetom zostaje piwko, kibicowanie,papierosy, żarcie,seks przygodny . Mam nadzieje ze nakreslilam w miare o co mi chodzi.
Edytowany przez lena90krk 11 stycznia 2018, 12:26
11 stycznia 2018, 00:56
Czytaj ze zrozumieniem i odnos sie do tematu wątku. To był temat do dyskusji, nie majac na mysli mojej osoby. Za powyższe słowa dostałabyś w twarz z automatu ode mnie. Szkoda, że masz takie płytkie myślenie jak na 30 letnia kobiete.Alez rozkladaj nogi przed kim chcesz i za co chcesz
Domyslam sie po rynsztokowym toku myslenia, ze i z zachowaniem moze byc podobnie.
Obierajac takie stanowisko nawet w hipotetycznej dyskusji, sugerujesz, ze gdybys byla taka kobieta z niedobrego domu, to wlasnie tak bys sie z tej okrutnej, zyciowej sytuacji wykaraskala. Zamiast wziac sie w garsc i cos osiagnac - chodzilabys po klubach i wyrwalabys kogos, kto zapewni Ci swietlana i rozana przyszlosc.
11 stycznia 2018, 07:40
no nakreśliłaś o co Ci chodzi i jak widzisz mało kto docenia proste cwaniactwo. Asy w rękawie, no na litość. Każdy operuje takim kapitałem, jaki posiada. Drinki w klubie bo jest ładna, serio? Jak to się ma do ciągnięcia w górę? Przykłady jakie podajesz i w przypadku kobiet i mężczyzn sa na miare Seby i Karyny, tam się nic nie da uciągnąć.
11 stycznia 2018, 08:00
Facet, kasjer w biedronce, ok 2000 na rękę, musi sam się utrzymac, nie ma wsparcia rodziny, wynajmuje mieszkanie , po opłaceniu wszystkiego zostaje mu 300zł wolne do wydania w tym miesiacu, chce miec dziewczyne,zalozyc rodzine, ale rezygnuje bo nie widzi perspektywKobieta, kasjer w biedronce, ok. 2000 na rękę, musi sama sie utrzymać....... chce miec chlopaka, meza wiec chodzi po klubach,dyskotekach stawiaja jej drinki , umie sie ubrać, zagadać, jest ładna
Hahha faktycznie to nam kobietom wiele ulatwia
11 stycznia 2018, 08:33
Ja nie bardzo rozumiem o co chodzi. Może jestem ograniczona, a może przykłady jakieś dziwne, ale idąc dalej Twoją historią. Kobieta zachodzi w ciążę, mija rok płatnego macierzyńskiego, nie stać ich na żłobek czy nianię i ona zostaje w domu, wtedy też ma lepiej jak jest skazana na łaskę swego męża i to z biedronkowej pensji. On odchodzi, bo poczuł inne powołanie i kto ma teraz łatwiej? Pomijam fakt, że tylko w/w Seby i Kariny się na to decydują przy takim zapleczu finansowym, no ale jednak.
Póki nie ma dzieci to ja nie widzę różnicy szczerze mówiąc w tym kto ma łatwiej, a kto ma trudniej. Powiedziałabym nawet, że to faceci mają trochę łatwiej, bo są często lepiej opłacani i chętniej zatrudniani, mają też większy wachlarz możliwości jak chodzi o miejsce zatrudnienia.
11 stycznia 2018, 08:37
Tak napisałaś temat, że bez klikania w niego za cholerę nie idzie się domyśleć o co chodzi....
Teorie, że facet, który zarabia 2 tys. w Biedronce nie może założyć rodziny to dla mnie jakaś abstrakcja. W moim małym mieście 2 tys. to są przyzwoite zarobki.
Sama pochodzę z nie najlepszej rodziny. Było biednie, tata za młodu popijał, bracia są po leczeniu (też alkohol). Ale mama jak najbardziej normalna, troskliwa i oszczędna. Przez kilka lat miałam chłopaka, który nie najlepiej się prowadził, bo do takich zachowań przywykłam. Udało mi się jednak zakończyć tę relację i dziś mam normalną rodzinę. Żadnych nałogów, nawet papierosów. Nie sądzę by ktokolwiek ciągnął mnie tu w górę czy w dół. Sama dokonywałam wyborów. Zawsze byłam rozsądna.
Uważam jednak, że jeśli ktoś jest podatny na wpływy innych osób, a przy tym szaleńczo zakochany, rzeczywiście może spaść na dno albo przeciwnie - osiągnąć szczyty. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna.
11 stycznia 2018, 08:52
Myślę, że jeśli ktoś uważa, że łatwiej w życiu ma ten, kto może naciągnąć leszczy na drinki w dyskotece, to z biedy [umysłowej] się nie wyrwał.
A uroda owszem, otwiera wiele drzwi. Tylko szkoda, że mądra i ambitna niby laska wybiera drzwi do toalety w klubie.
11 stycznia 2018, 09:06
Facet, kasjer w biedronce, ok 2000 na rękę, musi sam się utrzymac, nie ma wsparcia rodziny, wynajmuje mieszkanie , po opłaceniu wszystkiego zostaje mu 300zł wolne do wydania w tym miesiacu, chce miec dziewczyne,zalozyc rodzine, ale rezygnuje bo nie widzi perspektywKobieta, kasjer w biedronce, ok. 2000 na rękę, musi sama sie utrzymać....... chce miec chlopaka, meza wiec chodzi po klubach,dyskotekach stawiaja jej drinki , umie sie ubrać, zagadać, jest ładna
Dziwne założenia. Ja podam przykład samej siebie :) Jestem z rodziny wielodzietnej, w domu nigdy się nie przelewało, w pewnym stopniu trochę trudnej. Jako dziecko marzyłam o różnych rzeczach i przykro mi było kiedy koleżanki miały np rolki a ja nie. Więc dorastałam z myślą że chce te marzenia spełnić, pracowałam, studiowałam, wyprostowałam zęby, wyleczyłam wadę wymowy i generalnie zadbałam o siebie. Jeśli się czegoś naprawdę pragnie, to nie trzeba się płaszczyć przed jakimikolwiek kolesiami i żebrać, zakasaj rękawy i pracuj.
EDIT: Twój przykład to typka która idzie w życiu po najniższej linii oporu.
Edytowany przez niewiadoma_a 11 stycznia 2018, 09:17
11 stycznia 2018, 10:54
Tak napisałaś temat, że bez klikania w niego za cholerę nie idzie się domyśleć o co chodzi....
Trudno mi było ująć to w słowa, może ze wzgledu na późną porę. Jak będę miała czas to doprecyzuję
Teorie, że facet, który zarabia 2 tys. w Biedronce nie może założyć rodziny to dla mnie jakaś abstrakcja. W moim małym mieście 2 tys. to są przyzwoite zarobki. Sama pochodzę z nie najlepszej rodziny. Było biednie, tata za młodu popijał, bracia są po leczeniu (też alkohol). Ale mama jak najbardziej normalna, troskliwa i oszczędna. Przez kilka lat miałam chłopaka, który nie najlepiej się prowadził, bo do takich zachowań przywykłam. Udało mi się jednak zakończyć tę relację i dziś mam normalną rodzinę. Żadnych nałogów, nawet papierosów. Nie sądzę by ktokolwiek ciągnął mnie tu w górę czy w dół. Sama dokonywałam wyborów.
Gratuluję Ci.
Zawsze byłam rozsądna. Uważam jednak, że jeśli ktoś jest podatny na wpływy innych osób, a przy tym szaleńczo zakochany, rzeczywiście może spaść na dno albo przeciwnie - osiągnąć szczyty. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna.
W samo sedno. Dodać jeszcze złą sytuacje materialną, wrażliwość człowieka, brak cierpliwości, problemy psychologiczne i ze samym sobą i z taka mieszanką spada się coraz głębiej.
11 stycznia 2018, 11:03
Jako dziecko marzyłam o różnych rzeczach i przykro mi było kiedy koleżanki miały np rolki a ja nie. Więc dorastałam z myślą że chce te marzenia spełnić, pracowałam, studiowałam, wyprostowałam zęby, wyleczyłam wadę wymowy i generalnie zadbałam o siebie. Jeśli się czegoś naprawdę pragnie, to nie trzeba się płaszczyć przed jakimikolwiek kolesiami i żebrać, zakasaj rękawy i pracuj. EDIT: Twój przykład to typka która idzie w życiu po najniższej linii oporu.
Miałaś marzenia, cel do którego dążyłaś i wytrwałość, dzięki której to osiągnęłaś :) Tutaj przypomina mi się historia kolegi, który podobnie jak Ty wyszedł na prostą, ale teraz chce zmienić miejsce zamieszkania (blok), ponieważ codziennie widzi kolegów, którzy się stoczyli(alkohol,papierosy) i tak trwają.
11 stycznia 2018, 11:46
Jasne, że kobiety w klubach mają łatwiej, bo to faceci często stawiają drinki. Ale nie liczyłabym tu na miłość życia, jeśli facet stawia to liczy na szybki numerek w kiblu i tyle. Mało który facet idzie do klubu by poznać przyszłą partnerkę, raczej liczą na niezobowiązujący seks.
Co do "ciągnięcia do góry" to ja tak tego nie widzę. Facet bez wykształcenia będzie dobrze zarabiał (w granicach 3-4tys np. na budowie) i nie trzeba go na siłę ciągnąć. Jest w stanie zapewnić sobie dobry byt i rodzinie jeśli tylko jest kumaty. Kobieta sama też może podkręcić swoje kwalifikacje, porobić kursy chociażby. Partner na siłe nikogo nie wyciągnie do góry. Bo nie bardzo wiem o co Ci chodzi, o to, że pomoże w rozwijaniu się czy zapewni kasę na lepsze życie?