- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 października 2017, 15:31
Czy wasz maż ma ten sam zawód co wasz? na ile to jest częste?
właśnie się zastanawiam czy nie oddzwonić do lekarza,
koniecznie chciałam żeby mąż - chłopak miał to samo wykształcenie co ja ?
co robić ?
jakoś tragicznie się nie zaangażowałam, ty była raczej kwestia chwili, i przypadku
30 października 2017, 18:29
Nie ma tego samego wyksztalcenia kierunkowego/ zawodu/ nie pracuje w tej samej branzy. Gdyby jednak robil dokladnie to samo co ja, nie przeszkadzaloby mi.
Nie widze problemu, niezaleznie od tego czy robilby to samo czy wrecz przeciwnie.
30 października 2017, 18:32
Moj prawie narzeczony <haha> sam sie tak kazał tytuować, jest zawodowym strażakiem, natomiast ja jeszcze studiuję - prawo. I szczerze? Nie chcialabym miec męża prawnika, tak mi się wydaje. Balabym sie ze nieświadomie zaczniemy ze sobą rywalizacje, a potem sobie bedziemy wyrzucać kto więcej osiągnał. A tak to żadne nie czuje sie gorsze od drugiego, bo nasze zawody nie mają nic wspolnego :)
30 października 2017, 18:35
Jesteśmy z innych zawodów i w zyciu nie myślałam o tym by szukać faceta ze swojego zawodu ;p Być może dlatego że w mój zawód to nie wiem czy 5 % ogółu to mężczyźnie albo i mniej.... I też nie chciałbym być z policjantem czy wojskowym. Inne zawody jakoś się nie zastanawiałam nad tym zbytnio :P
U mnie też od zawsze policjanci i wojskowi wykluczeni.
30 października 2017, 18:51
moj ex byl budowlancem a ja nauczycielem z zawodu, na poczatku bylo mi obojetne , z czasem zaczely sie problemy - jemu przeszkadzalo ze ciagle siedze w ksiazkach a mi ze nie mam z kim rozmawiac, bo kazdy temat zbyty byl polgebkiem, nie bylo to powodem do naszego rozstania, ale jak po latach o tym mysle to byc moze mialo wplyw. Nie chcialabym byc w zwiazku z policjantem i jeszcze gorzej z klawiszem - jak to sie nazywa??? funkcjonariuszem wieziennym?, ci co znam maja spaczenia zawodowe.
Natomiast praca dwojga w tym samym zawodzie i w tej samej firmie to katastrofa - moi rodzice przenosili problemy z pracy do domu i dyskutowali bez konca, mam traume z dziecinstwa.
Edytowany przez Berchen 30 października 2017, 19:31
30 października 2017, 19:11
Mamy zupełnie inne zawody (i Bogu dzięki!) ale czasami opowiadamy sobie o swojej pracy nawzajem. Raczej nie mogłabym pracować z mężem w jednej firmie, ale w tym samym zawodzie - jakby się akurat tak złożyło to czemu nie...?
Natomiast jestem uprzedzona do psychologów - uważam, że ten zawód najczęściej wybierają osoby które same mają problem ze sobą, albo byli zbyt głupi żeby zostać psychiatrą...
30 października 2017, 19:12
Niestety muszę się zgodzić!Prawnicy :)Twoje posty są bardzo niepoprawne pod względem gramatyki i przez to ciężko je zrozumieć.Nie chcesz może zdradzić jaki?Ale jest jeden zawód, do którego jestem potwornie uprzedzona i nie mówiłabym się na randkę z kimś kto studiował ten kierunek lub pracuje w tym zawodzie
Dziewczyny, tak z ciekawości, czemu nie prawnicy?
30 października 2017, 19:26
A co z prawnikami jest nie tak? Ja studiowałam prawo i wbrew pozorom jestem normalna :-D
30 października 2017, 19:31
Ja niestety też znam niehalo osobę po prawie.. Również związała się z prawnikiem (ale inna działka), w sumie to siebie warci...
30 października 2017, 19:36
jestem pewna, że gdyby mój partner był z tej samej branży, to po pracy bym sie bała do niego dziób otworzyć w obawie, ze każdy temat zejdzie na robotę, a ja o pracy po pracy nie-roz-ma-wiam. Odpowiedź brzmi nie, bardzo bym nie chciała takiej sytuacji.
Edytowany przez Cyrica 30 października 2017, 19:37
30 października 2017, 19:38
Dziewczyny, tak z ciekawości, czemu nie prawnicy?Niestety muszę się zgodzić!Prawnicy :)Twoje posty są bardzo niepoprawne pod względem gramatyki i przez to ciężko je zrozumieć.Nie chcesz może zdradzić jaki?Ale jest jeden zawód, do którego jestem potwornie uprzedzona i nie mówiłabym się na randkę z kimś kto studiował ten kierunek lub pracuje w tym zawodzie
Bo uwielbiają się o wszystko kłócić, zawsze chcą postawić na swoim, nie cierpią kompromisów i konieczność ich zawarcia często uważają za osobistą porażkę, non stop nawijają o prawie - nie ważne czy są na imprezie w klubie, na stypie, czy na obiedzie u rodziców - i tak koniec końców gdzieś się znajdzie jakiś punkt zaczepienia, uważają że opowieści dotyczące tego co by zrobili gdyby byli Ministrem Sprawiedliwości są niezwykle interesujące, a prawnicze suchary niebywale zabawne. Nie daj Boże jak się w dodatku spotka UJ z UW, wtedy zaczyna się wojna totalna, o to który wydział jest tym jedynym słusznym. Kończy się dopiero kiedy znajdzie się wspólnego wroga, bo to znaczy że można od nowa nawijać o prawie, opowiadać co by się z nim zrobiło gdyby było się Ministrem Sprawiedliwości i sypać prawniczymi sucharami na jego temat. To tak w telegraficznym skrócie rzecz jasna ;)
Mój pracuje w innym zawodzie niż ja - i dobrze. Raz, że lubię słuchać jego opowieści o tym co się działo w pracy. Można się zawsze czegoś ciekawego z nieswojej dziedziny dowiedzieć. Dwa, że pewnie gdybyśmy robili to samo byśmy przynosili problemy z pracy do domu i non stop temat pracy byłby na tapecie, ciężko odpocząć wtedy psychicznie. Natomiast znam sporo par, gdzie ludzie poznali się jeszcze na studiach, pracują w tym samym zawodzie i jakoś się dogadują. Jedyne czego sobie nie wyobrażam, z racji tego że się trochę napatrzyłam na "medycznych" znajomych, to związku dwóch lekarzy bardzo absorbujących specjalizacji, przy założeniu że chcieliby mieć dzieci.