Temat: Rozwodnik

Jakbyście się poczuły i zareagowały gdyby partner wyznał wam, że był już żonaty i aktualnie ma status rozwodnika? Byłyście może kiedyś w takiej sytuacji? Jak to na was wpłynęło? 

sadlo.sadlo napisał(a):

Pytajaca napisał(a):

sadlo.sadlo napisał(a):

jak to partner wyznal? byl juz twoim partnerem, a ty nie wiedzialas o nim podstawowych rzeczy?
To tylko pytanie. Nie doszukuj się od razu wątków osobistych i mojej rzekomej głupoty.Poza tym nie wydaje mi się, że stan cywilny jest podstawową rzeczą, ale to już moja własna opinia....
nic nie napialam o czyjejkolwiek glupocie?moj obecny mezczyzna mial juz zone, nie bylo to dla mnie przeszkoda, chcialam tylko wiedziec, dlaczego im nie wyszlo, o wiele gorzej przyjelabam fakt zatajenia tej informacji

Wydaje mi się, że brak rozmów na temat tego, że jest się rozwodnikiem wcale nie jest próbą zatajenia czegokolwiek. Może ktoś po prostu nie ma w zwyczaju rozmów o byłych? 

Pytajaca napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Dla mnie rozwodnicy odpadają.
Dlaczego? 
bo jestem wierząca i zależy mi na sformalizowaniu związku w kościele

Nie miałabym z tym żadnego problemu. Co prawda jestem pierwszą żoną mojego męża, ale oboje byliśmy wcześniej zareczeni i w długich związkach. O ile w grę nie wchodzą dzieci, nie miałabym absolutnie nic przeciw. 

Pasek wagi

choco.lady napisał(a):

Pytajaca napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Dla mnie rozwodnicy odpadają.
Dlaczego? 
bo jestem wierząca i zależy mi na sformalizowaniu związku w kościele

a jakby  miał tylko cywilny? coraz więcej takich.

ja nie miałabym żadnego problemu. 

Pasek wagi

Pytajaca napisał(a):

sadlo.sadlo napisał(a):

Pytajaca napisał(a):

sadlo.sadlo napisał(a):

jak to partner wyznal? byl juz twoim partnerem, a ty nie wiedzialas o nim podstawowych rzeczy?
To tylko pytanie. Nie doszukuj się od razu wątków osobistych i mojej rzekomej głupoty.Poza tym nie wydaje mi się, że stan cywilny jest podstawową rzeczą, ale to już moja własna opinia....
nic nie napialam o czyjejkolwiek glupocie?moj obecny mezczyzna mial juz zone, nie bylo to dla mnie przeszkoda, chcialam tylko wiedziec, dlaczego im nie wyszlo, o wiele gorzej przyjelabam fakt zatajenia tej informacji
Wydaje mi się, że brak rozmów na temat tego, że jest się rozwodnikiem wcale nie jest próbą zatajenia czegokolwiek. Może ktoś po prostu nie ma w zwyczaju rozmów o byłych? 

moim zdaniem, w takich przypadkach, to tak nie działa ;) tak jakby np. partnerka zataiła, że już rodziła, bo nie lubi rozgrzebywać przeszłości. takie zatajenie, to były ogromny minus. 

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

Pytajaca napisał(a):

sadlo.sadlo napisał(a):

Pytajaca napisał(a):

sadlo.sadlo napisał(a):

jak to partner wyznal? byl juz twoim partnerem, a ty nie wiedzialas o nim podstawowych rzeczy?
To tylko pytanie. Nie doszukuj się od razu wątków osobistych i mojej rzekomej głupoty.Poza tym nie wydaje mi się, że stan cywilny jest podstawową rzeczą, ale to już moja własna opinia....
nic nie napialam o czyjejkolwiek glupocie?moj obecny mezczyzna mial juz zone, nie bylo to dla mnie przeszkoda, chcialam tylko wiedziec, dlaczego im nie wyszlo, o wiele gorzej przyjelabam fakt zatajenia tej informacji
Wydaje mi się, że brak rozmów na temat tego, że jest się rozwodnikiem wcale nie jest próbą zatajenia czegokolwiek. Może ktoś po prostu nie ma w zwyczaju rozmów o byłych? 
moim zdaniem, w takich przypadkach, to tak nie działa ;) tak jakby np. partnerka zataiła, że już rodziła, bo nie lubi rozgrzebywać przeszłości. takie zatajenie, to były ogromny minus. 

Tylko, że w przypadku porodu masz skutek w postaci dziecka, które kobieta jednak w większości wychowuje i żyją częściej razem niż oddzielnie. A u rozwodników odwrotnie - coś tam było, ale już nie ma  i w większości przypadków żyją oddzielnie i nie mają kontaktu. 

Gdyby coś takiego przede mną zataił to na pewno byłabym naprawdę zła. Nie sam fakt, że jest rozwodnikiem ale uważam, że o takich rzeczach się mówi. Jeśli miałby powód by tego nie mówić - pewnie by mi przeszło po jakimś czasie ale wtedy na pewno wymagalabym już wytłumaczenia.

choco.lady napisał(a):

Pytajaca napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Dla mnie rozwodnicy odpadają.
Dlaczego? 
bo jestem wierząca i zależy mi na sformalizowaniu związku w kościele

Trochę smutne to, że spotkasz fantastycznego człowieka, zakochasz się, będzie wam cudownie, motyle w brzuchu i tęcza i bach. Miałem już żonę. Rozstanie, bo nie będzie ślubu w kościele. Nie byłoby Ci szkoda pięknego uczucia? 

Pytajaca napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Pytajaca napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Dla mnie rozwodnicy odpadają.
Dlaczego? 
bo jestem wierząca i zależy mi na sformalizowaniu związku w kościele
Trochę smutne to, że spotkasz fantastycznego człowieka, zakochasz się, będzie wam cudownie, motyle w brzuchu i tęcza i bach. Miałem już żonę. Rozstanie, bo nie będzie ślubu w kościele. Nie byłoby Ci szkoda pięknego uczucia? 
Może tak, a może nie. Nie jestem w takiej sytuacji więc póki co nie rozstrząsam... Pewnie gdybym była, ciężko byłoby mi zrezygnować, nie neguję że rozwodnik nie może być wartościowym człowiekiem. Ale dla mnie ślub cywilny oznacza w dalszym ciągu życie na kocią łapę. Powtarzam - dla mnie. Zdaję sobie sprawę, że wieksza liczba osob na tym forum jest niewierząca i nie zamierzam nikigo urazić.

Matyliano napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Pytajaca napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Dla mnie rozwodnicy odpadają.
Dlaczego? 
bo jestem wierząca i zależy mi na sformalizowaniu związku w kościele
a jakby  miał tylko cywilny? coraz więcej takich.ja nie miałabym żadnego problemu. 
Nie wiem, ciezko stwierdzić. Raczej wolałabym faceta bez takiej przeszłosci. Bez dzieci, bez rozłamow w małżeństwie itd. Nie chciałabym faceta , ktorego błedy przeszłości stanowiły by potem część naszego wspolnego życia. Na szczęście od roku spotykam się z kimś absolutnie ''neutralnym'' na tym gruncie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.