Temat: zakochanie

Dziewczyny poradzcie..Spotykam się z pewnym chłopakiem od pewnego czasu nie jesteśmy razem chodz pewnie z czasem cos z tego będzie. Chdzi o to ze nic do niego nie czuje nie wyobrażam sobie być z kim do kogo nic nie czuje i nie chce go ranic.Czy wy wchodząc w związek z obecnym partnerem czulyscie cos czy uczucie przyszlo z czasem??

Moja pierwsza randka z moim skonczyla sie w lozku, a raczej na szybkim numerku gdzies w plenerze. Chcialam odreagowac poprzedni zwiazek. Przyjechalam do rodzinnej miejscowosci na kilka dni i chcialam zaszalec (czasy studenckie czyli przygodne znajomosci, dużo wódki i imprez, ale nie wdawajmy się w szczegóły). W dniu wyjazdu się popłakał, że ja się nie odezwe więcej (no taki miałam zamiar) :D Później związek przez 2 miesiące na odległośc i wakacje razem..A potem przeprowadził się do mnie. W wakacje zaiskrzyło i to ostro :D I iskrzy nadal, przez 6 lat iskrzy i płonie ;D  

Pasek wagi

Mój obecnie 6letni związek na początku wyglądał tak, że tylko patrzyłam jak dziada spławić. Uważałam go za nudziarza i buca ze wsi :D. Każdemu o tym mówiłam, nawet jemu. Teraz mamy razem dziecko i stwierdzam, że nie miałam racji, uczucie jakoś się pojawiło samo, nie wiem skąd.

Nie kochalam meza wychodzac za niego za maz i uczucie nie przyszlo z czasem.. :/ W tej chwili go nie znosze, przeraza mnie mysl, ze moglabym byc z nim do konca zycia. Trzyma mnie przy nim tylko dziecko i fakt, ze tak ujowo sie urzadzilam, ze wszystko czego sie dorobilismy jest prawnie tylko jego....

Byłam zakochana/zauroczona - ciężko mówić o miłości jak się kogoś dobrze nie zna, ale na pewno była "chemia". Nie wyobrażam sobie w ogóle jak można wejść w związek jeżeli tego "czegoś" nie ma - przecież to tak jakby się umawiać na randki z aseksualnym kolegą. No nie. Nie mówię, żeby od razu być pewnym na 100%, że to miłość i będziecie żyli długo i szczęśliwie, ale jak dla mnie przydałoby się właśnie przynajmniej zauroczenie - inaczej to musi być straszliwie niezręczne wszystko. 

ja bym nie umiała spotykać sie z kimś , do kogo nie czuje jakiejś chemii. Z mezem po drugim spotkaniu wiedziałam , ze to ten jeden na całe życie 

MamaMuminka1990 napisał(a):

Gingko napisał(a):

U mnie każdy związek, który rozpoczynał się wielkim zakochaniem był nieporozumieniem. Może dlatego, że ogólnie bardzo idealizuje ludzi, potem schodzily klapki z oczu i nagle okazywało się, że mój obiekt westchnień jednak wcale nie jest taki idealny. Z moim obecnym partnerem jestem 5 lat prawie - najpierw się kumplowaliśmy, od imprezy do imprezy, czasem mnie nawet irytował ;D Dopiero po kilku miesiącach intensywnej znajomości poczułam, że to jest "to", po prostu mnie kompletnie i nagle zgięło z nóg i zaczęłam go odbierać kompletnie inaczej. Tylko, ze ludzie sa różni. Sama się znasz najlepiej, przecież zawsze możesz chłopakowi dac szansę. Z tym, ze ja bym w związek bez uczuć nie wchodziła bo sama nadzieja, że coś kiedyś do tego człowieka poczujesz nie wystarczy - i w sumie dla mnie to trochę okrutne. Daj sobie czas (jeśli w ogóle chłopak jest w Twoim typie) i zobaczysz jak się potoczy. 
skad ja to znam miałam kolege w liceum zawsze bardzo go lubiłam droczylimsy się ale tak się wszytsko potoczylo ze on wszedł z nia w związek.3 lata później zaczelimsy się często widywać glownie miedzy zajęciami i bum! zakochałam się nigdy mi się nogi tak nie ugiely na widok faceta i jestem nieszczęśliwie zakochana od 2lat..masakra nie ptrafie wybic go z glowy

Dobrze Cię rozumiem :(

Pasek wagi

Miłość na pewno przychodzi z czasem. Wiec na poczatku mozesz nic konkretnego nie czuc ale... istnieje cos takiego jak atrakcyjnosc partnera ktora kazdy odbiera inaczej. Jezeli facet jest dla ciebie atrakcyjny i nawet nic do niego teraz nie czujesz to mozesz sie postarac stworzyc zwiazek. Jezeli jednak tej atrakcyjnosci nie ma (i nie mowie tu o tym ze ma byc przystojny...tylko cos musi Ciebie przyciągać) to wedlug mnie jest to bez sensu. Bylam kiedys w takim zwiazku 5mies.... i mimo ze facet byl idealem to tylo sie wzajemniej krzywidzilismy. Bo bialy zwiazek nie odpowiadal zadnej ze stron i konczylo sie na wyrzutach itp.

moje największe miłości były wtedy, gdy na początku nic nie czułam. jeśli nie chcesz go ranić to dajcie sobie więcej czasu zanim wejdziecie w związek - tylko ze spędzajcie ten czas ze soba, starajcie się raz jedno raz drugie wymyslic temat spotkania, razem gotujecie, śpijcie, wychodźcie do pubu czy kawiarni, ogółem musicie się poznać lepiej w codziennych sytuacjach. raz mi to zajęło 1,5roku, teraz po 7 miesiacach dopiero zaczynam się zauraczać; tyle ze u mnie jak się zacznie to już porządnie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.