- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 grudnia 2016, 19:40
Ghhb
Edytowany przez 30 sierpnia 2022, 16:45
14 grudnia 2016, 21:03
Nikt cię nie chce, tzn. poznajesz, umawiasz się z facetami ale nic poważnego z tego nie wychodzi czy w ogóle nikt do ciebie nie podchodzi, nie zagaduje, nie pisze? Jeśli aż płaczesz z powodu braku faceta to może odstraszasz ich desperacją, to się wyczuwa na kilometr.
14 grudnia 2016, 21:06
Znam ten ból który czujesz, mam to samo, z tym że kiedyś byłam w zwiazku (od pierwszej gimnazjum az do końca liceum , <rozstaliśmy się przed studniówka a potem jeszcze na chwile się zeszliśmy na kilka miesięcy>na prawdę był ważny, z nikim się tak nie dogadywałam, tylko on wie o mnie wszystko, ale wszystko się skopało, był chyba po prostu znudzony, pragnął więcej niż tylko jednej, chciał "spróbować" innego zycia...szybko zapomnial ze to ja wyciągałam go z uzależnień, problemów, poczatków załamana). teraz od dłuższego czasu jestem sama, nie miałam z kim pójść na studniówkę (bardzo żałuję, pamiętam jak płakałam oglądając zdjecia szczesliwych dziewczyn i klasowy filmik z tego dnia), ciągle siedze sama w domu, nie mam do kogo się odezwać i boli mnie jak cholera gdy przeglądam fejsa a tam każda znajoma laska: partner, dziecko, dobra praca, plany na przyszłość, ślub, podróż poślubna.. aż się płakać chce. Czuje się strasznie bezsilna, bardzo chciałabym mieć kogos do kogo bym sie mogla po prostu przytulić, nic więcej mi do szcześcia nie trzeba. Nie jestem brzydka, taka przeciętna, dbam o siebie a mimo to nic.. jak podrywają mnie to albo dużo młodsi albo tacy na zasadzie "przelecę i znikam". Czasami na prawdę się boje że zawsze już tak będzie, ze moze faktycznie to ze mna jest cos nie tak.. także na prawdę cię rozumiem, z tym że ty masz lepiej, nikogo nie miałaś, a mi wciąż zdarza się myśleć o tym dupku czy przypadkiem to nie ja nawaliłam, może gdyby nie te kłotnie nic by nie było, może to z nim miałam ułożyć sobie życie... a to sprawia że ból jest większy. Ale czekam, nic innego nam nie pozostaje, głowa do góry, jakbyś kiedyś chciała pogadać to jestem otwarta na rozmowę :)
14 grudnia 2016, 21:07
Noo z takimi tekstami że one są nieciekawe to faktycznie masz problem. Wbrew pozorom ci najlepsi faceci czyli tacy na życie a nie babiarze wola kobietę może troszke mniej atrakcyjna ale taka która jest życzliwa i dobra. Widzisz widocznie te dziewczyny mają coś w sobie co przyciąga...
14 grudnia 2016, 21:14
nie jesteś sama, 24 lat i też nigdy nikogo nie miałam. Sylwester, nie ma z kim iść, non stop jakieś wesela. Oczywiście też nie ma z kim... Non stop ten sam problem :|
14 grudnia 2016, 21:19
a ja znam takie osoby. jedna i druga to moje bliskie kolezanki. fajne dziewczyny, ktore mimo 20-kilku lat nie mialy nikogo na stale, a znalazly np. w 25 roku życia. Może za bardzo sie skupiasz na tym? Za bardzo chcesz? Może wybierasz złych facetów? trudno ocenić po takim krótkim opisie sytuacji.
14 grudnia 2016, 21:42
dużo wzorców wynosi sie z domu, jak np w domu nie mialas przykladu szczesliwego zwiazku to moze byc ci nawet podswiadomie ciezko wejsc w relację z facetem !
14 grudnia 2016, 21:59
Ja mialam 21 lat jak poznalam mojego narzeczonego, tez sie czulam tak jak Ty. Wszystkie kolezanki mialy juz po kilku facetow, rozne doswiadczenia z nimi a ja nic Chodzilam na roznego typu imprezy, spotykalam ie ze znajmymi, szukalam okazji aby poznac kogos, w koncu po jakims czasie stwierdzilam ze juz koniec, nie bede szukac i secjalnie sie rozgladac i wtedy trafilam wlasnie na niego :)
Edytowany przez ewelina9323 14 grudnia 2016, 22:00
14 grudnia 2016, 22:09
No to jest nas więcej niż myślisz. U mnie z kolei jest to wynik po prostu kompleksów.
14 grudnia 2016, 22:50
Ja mam 22, ale jak już ktoś tu wyżej wspomniał też jestem z tych "nieciekawych" A tak serio, nie zastanawiałam się dlaczego tak się to ułożyło, czy chodzi o to, że jest ze mną tak źle, czy to po prostu brak odpowiedniej osoby w otoczeniu.. Wydaje mi się, że ciężko wysnuć jakieś obiektywne wnioski z własnych odczuć.