Temat: Odwołałam randkę i płaczę

Tak, jestem idiotką... facet, z którym znam sie kilka miesięcy (w większości na odległość) w końcu przyjechał na stałe do mojego miasta. Ogromnie mi się podoba. Niestety, cały czas mam wrażenie, że trzyma mnie na dystans. Choć wiem, że mu się podobam, on lubi ze mną spędzać czas, przytulać mnie, rozmawiać, to wciąż czuję, że np przegrywam z jego pracą i obowiązkami. Że nie jestem jego księżniczką, ważną osobą. Umówiliśmy się. Ja odwołałam randkę. Płaczę, bo czekałam na to tyle tygodni. A teraz...zwyczajnie się boję. A może chcę go ukarać. Żeby poczuł się odrzucony, tak jak ja często się czułam i czuję. Bałam sie też, że on odwoła (co sie w sumie nie zdarzało).Wolałam zrobić to pierwsza. Nie wiem czego od Was oczekuję. czy mam prawo oczekiwać od faceta, żeby okazywał mi zainteresowanie i np. czasem zrezygnował z czegoś swojego, by spędzić ze mną czas (skoro i tak widywalismy się baaardzo rzadko)? czy jestem bardzo nienormalna? wiem, że jak byśmy się spotkali to miałabym niedosyt, to taka chwila wyrwana z całego dnia, nie byłoby czasu się sobą nacieszyć. Nie chcę takich ochłapów. A czuję, że jemu by to nie przeszkadzało.

zweryfikuj swoje oczekiwania albo znajdź kogoś kto będzie im odpowiadał

nie no to bez sensu. Chociaż z drugiej strony gdyby facet ciągle dla mnie nie miał czasu to bym z nim chyba nie była...

Pasek wagi

Ksiażka dla ciebie - Chapman, "Pięć języków miłości". Zrozumiesz lepiej i siebie i jego. A "połkniesz" w jeden dzień.

Pasek wagi

nie bardzo rozumiem... chcesz wygrywać z praca i obowiązkami? Moze znajdź sobie bezrobotnego... 

Moim zdaniem zachowałaś się zupełnie bez sensu i strasznie histerycznie. Odwołałaś spotkanie, on pewnie mysli, ze dostał kosza i tyle. A można było porozmawiać, wyjaśnić, powiedzieć jakie ma sie oczekiwania, dać szansę zajac mu jakies stanowisko. Ale nie! Niech sie domyśla! ;P

Pasek wagi

cancri napisał(a):

sofro napisał(a):

Zeby mial cie traktowac jak ksiezniczke - to najpierw trzeba ta ksiezniczka byc. Z tego co piszesz, to raczej jestes typem upierdliwca, co ma pretensje do calego swiata, ze mu sie wszystko nalezy. Facet ma zostawic prace dla ciebie?  Facet ma sie domyslac, ze jak zrywasz spotkanie, to dlatego, ze go kochasz? To znaczy nie tak kochac za nic, bez przesady, ale ze moglabys go kochac, gdyby zaczal cie traktowac jak ksiezniczke? Co za fujara z faceta, ze sie nie domyslil!Cos mi sie wydaje, ze trzeba facetowi  juz solidnie wspolczuc  -)
Dodam tylko, że baby to jednak głupie są...

I wredne.. jak widać po powyższych komentarzach.

Jemu najpewniej na Tobie nie zależy. Płaczesz bo bardzo byś chciała żeby było inaczej, a jednocześnie wiesz, że to odwołane spotkanie za bardzo go nie obeszło. Jeżeli na początkowym etapie znajomości już tak źle się dzieje i sama czujesz, że dostajesz tylko jakieś ochłapy to może nie ma sensu w to brnąć. Ja jestem zawsze za tym żeby zaufać intuicji bo ona naprawdę rzadko się myli. Kobiety często wchodzą w jakieś układy, które nie są dla nich satysfakcjonujące a nawet je ranią mimo przeczucia, że nic z tego nie będzie. 

minutka3 napisał(a):

cancri napisał(a):

sofro napisał(a):

Zeby mial cie traktowac jak ksiezniczke - to najpierw trzeba ta ksiezniczka byc. Z tego co piszesz, to raczej jestes typem upierdliwca, co ma pretensje do calego swiata, ze mu sie wszystko nalezy. Facet ma zostawic prace dla ciebie?  Facet ma sie domyslac, ze jak zrywasz spotkanie, to dlatego, ze go kochasz? To znaczy nie tak kochac za nic, bez przesady, ale ze moglabys go kochac, gdyby zaczal cie traktowac jak ksiezniczke? Co za fujara z faceta, ze sie nie domyslil!Cos mi sie wydaje, ze trzeba facetowi  juz solidnie wspolczuc  -)
Dodam tylko, że baby to jednak głupie są...
I wredne.. jak widać po powyższych komentarzach.Jemu najpewniej na Tobie nie zależy. Płaczesz bo bardzo byś chciała żeby było inaczej, a jednocześnie wiesz, że to odwołane spotkanie za bardzo go nie obeszło. Jeżeli na początkowym etapie znajomości już tak źle się dzieje i sama czujesz, że dostajesz tylko jakieś ochłapy to może nie ma sensu w to brnąć. Ja jestem zawsze za tym żeby zaufać intuicji bo ona naprawdę rzadko się myli. Kobiety często wchodzą w jakieś układy, które nie są dla nich satysfakcjonujące a nawet je ranią mimo przeczucia, że nic z tego nie będzie. 

Lepiej powiedzieć wprost, niż wciskać farmazony ;-)

Nie wiem, czy chęć spotykania się częściej powinno się manifestować poprzez odrzucenie propozycji spotkania. Może jestem mało empatyczna, ale ja bym na miejscu faceta za Chiny Ludowe nie domyśliła się, co ten manewr z odwołaniem randki miał na celu. Wydaje mi się, że powinnaś się z nim normalnie spotkać i porozmawiać o swoich wątpliwościach, wyłożyć kawę na ławę, zamiast płakać w samotności. Powiedz, co Cię boli, co Ci nie pasuje, zobacz jego reakcję, pogadajcie, ustalcie coś i tyle.

Kingyo napisał(a):

W ogóle nie podejmowałabym się misji związkotwórczych  z kimś, z kim widziałabym się tak rzadko jak to opisujesz. I w dodatku istniałoby duże prawdopodobieństwo, że te sporadyczne chwile i tak będą musiały zaczekać na " kolejny raz z powodu tych jego ciągłych obowiązków. Wiem po sobie, że w moim przypadku taki związek umarłby prędko śmiercią naturalną. Nie dopasowaliście się może pod względem prowadzonego trybu życia.  Gdybyś żyła tak samo jak on na zasadzie : rytuna to ciąg  pilnych obowiązków i życie w biegu , to też nie przeszkodziłoby Ci nacieszenie się tymi ...chwilowymi ochłapkami , którymi on nazywa spotkania. Raczej zaakceptuj fakt, że ten zabiegany kawaler nie jest dla Ciebie. Prędzej czy później zacznie dochodzić do przykrych spięć na tym tle...Już dochodzi , a wyobrażasz sobie żyć na randkach z doskoku cały czas ? Denerwować się, martwić i płakać ? Bez sensu. 

Dziewczyny,...Nie zawsze związek polega na tym, że akceptuje się każdy stan rzeczy  i basta. Facet tak ma, tak mówi  i tak ma być. Zacznijmy się trochę szanować i choć w niewielkim stopniu próbować siebie nawzajem zrozumieć, bo autorka nic nie powiedziała o tym, że wymaga bezwzględnie mieć skupioną na sobie całą jego uwagę i czas, a dostała cięgi , że jest jakąś zdziecinniałą tyranką.

Chyba pierwsza mądra wypowiedź, to samo pomyślałam.

Ja nie wiem o co chodzi z tymi babami, ale zachowujecie się jak zgnuśniałe zawistnice, które włażą tu głównie po to, żeby krytykować inne dziewczyny. Wstydu nie macie ani kobiecego honoru za grosz. "Tfu"!

tak sie włśnie skończyło kilka moich przyjaźni... bo ja się angażowałam i umiałam się poświęcić, a druga strona miała to gdzieś i umawiała sie ze mną z braku laku, jak juz faktycznie nie miała nic innego do roboty. Moim zdaniem dobrze zrobiłas, jak mu zależy to niech się do cholery chociaż troche postara.

Aha dodam, że mój partner teraz tak ma...praca od rana do poznej nocy. Ale wlasna firma i remont duzego domy pochlaniaja czas. Przyzwyczailam się już, choc mam nieraz niedosyt. Ratuje go tylko fakt iż na poczatkiu meeega sie staral i byl na kazde zawołanie :)

Pasek wagi

entropiczna napisał(a):

Kingyo napisał(a):

W ogóle nie podejmowałabym się misji związkotwórczych  z kimś, z kim widziałabym się tak rzadko jak to opisujesz. I w dodatku istniałoby duże prawdopodobieństwo, że te sporadyczne chwile i tak będą musiały zaczekać na " kolejny raz z powodu tych jego ciągłych obowiązków. Wiem po sobie, że w moim przypadku taki związek umarłby prędko śmiercią naturalną. Nie dopasowaliście się może pod względem prowadzonego trybu życia.  Gdybyś żyła tak samo jak on na zasadzie : rytuna to ciąg  pilnych obowiązków i życie w biegu , to też nie przeszkodziłoby Ci nacieszenie się tymi ...chwilowymi ochłapkami , którymi on nazywa spotkania. Raczej zaakceptuj fakt, że ten zabiegany kawaler nie jest dla Ciebie. Prędzej czy później zacznie dochodzić do przykrych spięć na tym tle...Już dochodzi , a wyobrażasz sobie żyć na randkach z doskoku cały czas ? Denerwować się, martwić i płakać ? Bez sensu. Dziewczyny,...Nie zawsze związek polega na tym, że akceptuje się każdy stan rzeczy  i basta. Facet tak ma, tak mówi  i tak ma być. Zacznijmy się trochę szanować i choć w niewielkim stopniu próbować siebie nawzajem zrozumieć, bo autorka nic nie powiedziała o tym, że wymaga bezwzględnie mieć skupioną na sobie całą jego uwagę i czas, a dostała cięgi , że jest jakąś zdziecinniałą tyranką.
Chyba pierwsza mądra wypowiedź, to samo pomyślałam.Ja nie wiem o co chodzi z tymi babami, ale zachowujecie się jak zgnuśniałe zawistnice, które włażą tu głównie po to, żeby krytykować inne dziewczyny. Wstydu nie macie ani kobiecego honoru za grosz. "Tfu"!

Po pucharze dla obu: (puchar) & (puchar).

Brak Wam też choćby grama kobiecej solidarności: 'baby głupie', 'babska logika'. Wiecie, kto tak mówi o kobietach? Faceci, ci głupi. Jesteści na równi z takimi? To już Wasz problem, a tej dziewczynie dajcie dobrą radę i pociechę, a nie szyderstwo. Mój boże, każda taka mądra i asertywna, myślałby kto. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.