- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lipca 2016, 16:55
Mój facet szalał do 33 roku życia i to ostro....ale z chwilą gdy urodziła Mu się córka to zmienił się diametralnie. Od 10 lat nie miał alkoholu w ustach, o imprezach zapomniał...skupia się na rodzinie.
25 lipca 2016, 17:45
Jasne, każdy popełnia błędy, jasne, niektórych z tych błędów wstydzimy się całe życie. Prawdą jest również to, że z pewnych rzeczy się wyrasta. Natomiast nie przeginałabym też w drugą stronę z tymi "szaleństwami młodości". Bo co to znaczy się wyszaleć? Spotkania ze znajomymi, podróże, koncerty i festiwale, spontaniczne wyjazdy czy sporty ekstremalne brzmią dla mnie odrobinę bardziej przekonująco niż twarde narkotyki, seksualne przygody na jedną noc i bójki. Nie wszystko da się zrzucić na młody wiek i nie mówię tu o całkowitym skreślaniu człowieka z taką przeszłością, niemniej na pewno miałabym problem z zaufaniem mu, przynajmniej na początku. Każdy może powiedzieć, że się zmienił, że już dorósł itp., ale takie rzeczy wychodzą - niestety - dopiero w praniu.
25 lipca 2016, 18:08
Ja się trzymam tego, że ludzie się jednak nie zmieniają - są wyjątki, ale właśnie, wyjątki, pojedyncze sytuacje. Na pewno nie wierzyłabym w to, że ktoś potrzebował się wyszaleć, wyszalał się i nagle stał się aniołem. Jasne, inaczej się bawią bardzo młodzi ludzie, inaczej ci już trochę starsi - kwestia po prostu tego, że człowiek dojrzewa, staje się mądrzejszy, bardziej odporny na wpływ osób namawiających, żeby wyjść na n-tą z kolei imprezę. Ale jednak są pewne granice - bójki, upijanie się, seks z byle kim, ćpanie - to raczej się nie mieści w kategorii wyszalenia się, tylko patologii (przynajmniej w mojej ocenie, więc ja oceniam, że nie - ja bym w jego przemianę nie uwierzyła).
25 lipca 2016, 18:21
Ludzie się zmieniają :). Warto się zaangażować, skoro jest taki kochany dla CIebie.
25 lipca 2016, 18:48
kluczem dla mnie jest tu "kręgosłup moralny", wcześniej go nie miał, a teraz co- jakaś trauma i się wyprostował? czy może elastyczny taki, że potrafi robić dobrą minę, a jak poczuje się pewnie lub nie będzie mu tak zależało to znów zluzuje....
ja bym w to nie wchodziła, szkoda nerwów,
25 lipca 2016, 23:04
A ja z własnego doświadczenia wiem że facet może się zmienić naprawdę :) Chociaż u mnie sprawa nie dotyczyła narkotyków panienek na jedną noc itp..
25 lipca 2016, 23:31
da sie, jesli faktycznie minelo juz lat to mysle ze mozesz mu zaufac. Moj chlopak mi powiedzial ze bral kiedys amfetamine regularnie. Ale ostatni raz to jakis rok znaim mnie poznal i sie ogarnal, bo widzial ze zmierza to w zla strone. I teraz (jestem z nim 8 miesicy, mieszkamy razem wiec nie ma zbytnio jak robic czegos "za moimi plecami") juz nic z tych rzeczy ni robi, nawet pije rzadko i nie duzo.
A to ze juz minelo kilka lat jest w ogole dobrym wyznacznikiem, bo gdybys z kolei pisala, ze chlopak robil te rzeczy i postanowil teraz nagle ze sie zmienia to bym cie przed nim przestrzegala i mowila ze nie warto. Bo jednak zmiana jest bardzo trudna, wiele osob sie nie zmienia, ale nie oznacza, ze nie jest to mozliwe.
Edytowany przez paranormalsun 25 lipca 2016, 23:32
26 lipca 2016, 08:10
wiesz, może on się wcale nie zmienił. I nie chodzi mi o to, że nagle wypłynie z niego szuja, tylko wręcz przeciwnie, to człowiek o ugruntowanych wartościach u podstaw, natomiast te zachowania o których piszesz były właśnie przejawem odstępstwa od tego. Przecież to normalne, że zaczem człowiek już bez kompleksów zacznie być sobą, musi potestować życie, kilka razy ugiąć się pod wpływem otoczenia, i doświadczyć z tego powodu pewnych uczuć, żeby wiedzieć czy są mu one miłe czy nie :)
26 lipca 2016, 09:45
ludzie sie zmieniaja... ja do 22 roku zycia nie pilam alkoholu, bylam grzeczna poukladana, sex po slubie dopiero... Potem mi przeszlo. Bylo imprezowanie, jednonocne przygody, maryska... Teraz sie wyszalalam, uspokoilam imprezy mi nie w glowie, mam stalego partnera. Kobiety sie zmieniaja, mezczyzni tez i tak, mozna sie zmienic baaardzo drastycznie...
26 lipca 2016, 09:57
kluczem dla mnie jest tu "kręgosłup moralny", wcześniej go nie miał, a teraz co- jakaś trauma i się wyprostował? czy może elastyczny taki, że potrafi robić dobrą minę, a jak poczuje się pewnie lub nie będzie mu tak zależało to znów zluzuje....ja bym w to nie wchodziła, szkoda nerwów,
Nie kręgosłup moralny, ale KORA PRZEDCZOŁOWA MÓZGU. To tam "zmagazynowane" są wartości i uczucia wyższe. A ta, stesty-niestety, ZACZYNA się kształtować koło piętnastego roku życia, a kończy nawet koło czterdziestki. Wiec tak, mógł w młodości nie mieć kręgosłupa moralnego, a potem dojrzeć.
Mógł, nie musiał...