- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lutego 2016, 20:05
Mam 20 lat i od 4 lat nie byłam na randce, czyli od gimnazjum. Wszyscy, którym to mówię, niezmiernie się dziwią. Czy aż tak bardzo dziwne?! Po prostu tak wyszło, jakoś niespecjalnie interesowałam się chłopakami a i oni mną też nie. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy coś ze mną jest nie tak, że nie umawiam się z kim popadnie, tylko czekam na prawdziwą miłość. A może takie coś w ogóle nie istnieje i jednak powinnam tak zrobić?
1 lutego 2016, 20:52
Ale ja po prostu nie lubię chodzić na randki i na razie nie myślę na poważnie o znalezieniu kogoś i tylko pytam, czy to takie dziwne? I czy znacie takie osoby?
1 lutego 2016, 21:20
Ja myślę, że nie jest to jakieś bardzo dziwne. Ja też miałam taki okres, mało wychodziłam, miałam inne zajęcia. Myślę, że nie ma co się zmuszać :) Ważne, żebyś się za bardzo nie izolowała od ludzi ogólnie. Tak mi się wydaje.
1 lutego 2016, 21:42
Kobietko, ja z nikim się nie spotykałam przez całe życie, bo wokoło widziałam samych kretynów XD Dopiero po 18 postanowiłam na poważnie że zacznę kogoś na poważnie szukać, ale nie na żywo, tylko w internecie ;) Dwie randki niewypały, pisanie z 6 facetami na raz, i oto się znalazł. I jesteśmy razem ze sobą, mam nadzieję, na dobre i na złe, do dziś. Więc mówię- nie ma co się bardzo spieszyć, i nie ma co randkować nie wiadomo ile, ale bez szukania 'ten jedyny' się nie znajdzie. Jak poczujesz że przyszła na Ciebie pora- działaj ;) I polecam nieśmiałych nerdów z internetu- często inteligentni i czarujący, tylko najpierw muszą się otworzyć, co łatwiej robi się zawsze pisząc ;D
1 lutego 2016, 21:54
Owszem znam takie osoby. które zakładały z jakiegoś powodu, że społeczeństwo wywiera na nie presję .... I te same pytania na temat spotykania się z kimś z kim popadnie... Nie musisz się spotykać z kim popadnie, ale liczysz na to, że rodzice i przyzwoitka zeswatają Cię jakimś dziwnym trafem z " miłością Twojego życia" ? .. Jak Ty w ogóle widzisz w wyobraźni sytuację , w której poznajesz prawdziwą miłość nie poznając ludzi ? ...
1 lutego 2016, 22:57
a czy dziwne to nie wiem. Jezeli jesteś osoba towarzyska, ale obecnie zajęta studiami, hobby, spotkaniem sie ze znajomymi + otwarta na randkę jezeli kogoś sympatycznego poznała to ok. Jezeli masz jakieś blokady albo święte przekonanie ze facet ci do szczęści nie jest potrzebny to dziwne.
2 lutego 2016, 01:07
no normalne to to nie jest .. zwykle ludzie jednak sie z kims spotykaja. wychodzisz chyba gdzies, gdzie sa ludzie, prawda? poznawaj, flirtuj, romansuj, baw sie. zycie to nie bajka. ksiaze na bialym koniu pod okno Ci nie podjedzie ..
ja tez nie chadzam, i nie uwazam ze to nienormalne jest, zraziłam sie do facetów jedyne co ich interesowalo to czy pojde z nimi do łózka
2 lutego 2016, 08:55
ja jak byłam nastolatką, unikałam jak ogień randek i związków. Całe swoje nastoletnie życie spędziłam na podrywaniu facetów i pozwalaniu, by oni mnie podrywali, jedno spotkanie, mile, pozniej następny. Nie przywiązywałam się, nawet jeśli było milo;)
I chciałabym tak nadal:D Taka mlodosc, ta niepewnosc, komplementy, adrenalina, starania, te spojrzeenia;) ACH..
Ale niestety mam prawie męża, którry jest zazdrośnikiem i z obcymi facetami nie mogę nawet rozmawiać zbyt:( Aleee... powiem tak: nic nie cieszy kobiety, tak jak komplementy. Od kobiet, mężczyzn bardziej - szczególnie, że jesli się jest w związku komplementy od jednego faceta ciągle mogą wydawać się wymuszone, a jeśli dostaniesz taki od innego - szał:)
Współczuje kobietą, które zmarnowały młodość na związki. Baw się, korzystaj z mlodosci, bo ona szybko mija i nie marnuj czasu na facetow. A na randki chodz jeśli masz ochotę, jeśli nie to nie zmuszaj się. To dziwne może w tym wieku, gdzie wyznacznkiem "fajności" jest być z chłopakiem, ale więcej zyskujesz tak na prawdę;)
Edytowany przez bedziedobrze90 2 lutego 2016, 08:57
2 lutego 2016, 09:44
Ja od rozwodu do poznania mojego Lubego nie chodzilam na randki, w sumie 4-5 lat mniej wiecej? A i luby moj sam sie przypaletal bo go w pracy poznalam.
Jak bylam mlodsza tez zasadniczo na randki nie chadzalam, bo od 2 klasy liceum do 3 roku studiow bylam w zwiazku... potem poznalam mojego meza - tu juz kilka randek bylo, po czym wyszlam za maz i tyle...
Teraz za to chadzam na randki regularnie :)
2 lutego 2016, 12:51
Nie wierze w przeznaczenie jako takie. Jak doroslas do zwiazkow i chcialabys miec faceta to musisz wyjsc do ludzi. Inaczej Twoje szanse maleja prawie do zera. Ksiaze na bialym rumaku raczej nie zapuka do Twoich drzwi.
A czy to cos dziwnego, ze nie bylas na randce? Troche tak, ale nie czyni to z Ciebie dziwaka.
Milosc typu dwie polowki jablka nie istnieje... Na swiecie jest wielu swietnych facetow, z ktorymi moglabys stworzyc fajny zwiazek - trzeba tylko wyjsc z domu i sie troche porozgladac lub chociaz pozwolic, zeby to oni zobaczyli/poznali Ciebie ;] Choc ja zawsze bylam proaktywna i zle na tym ngdy nie wyszlam.
Edytowany przez 2 lutego 2016, 12:51
2 lutego 2016, 16:34
Sama nie chodziłam na randki, może 2-3 spotkania z chłopakami które z randkami miały niewiele wspólnego :) Też jakoś mnie nie ciągnęło, pierwszego chłopaka miałam w wieku 19 lat, i od razu był to bardziej poważny związek niż 2-3 miesiące. Czasem lepiej zająć się sobą, rozwijać siebie, polubić siebie i być szczęśliwą bez faceta (bo nie jest potrzebny do szczęścia, no naprawdę :D), niż biegać co chwila na randkę z pierwszym lepszym 'bo to może być ten jedyny' ;) Ale oczywiscie, kazda z nas jest inna i potrzebuje czego innego. I tyle xd