- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 stycznia 2016, 19:32
luźny temat - co czułybyście mając prawie 26 lat będąc dziewicą, która nigdy nie była nawet z mężczyzną ( nigdy się nie całowała itp.). Mam dwie takie koleżanki i nie wyobrażam sobie być na ich miejscu. Oczywiście nie pochwalam poszukiwania mężczyzny " na siłę" ale z drugiej strony nie poznać nawet smaku mężczyzny, miłości w tym wieku to porażka.
21 stycznia 2016, 20:49
co wy macie z tą samooceną/?,czy posiadanie faceta to wyznacznik lepszośći ? bo wnioskuję że co niektóre kobiety to będą spełnione jak je stado murzynów ......sory ale to totalne zezwierzęcenie ja dziekuję się w ten sposób dowartosciowywać
sama nie mam faceta i znam też parę kolezanek które mimo 30 też nie mają i nie miały po prostu nie znalazłyśmy lepiej być samemu niz z kimś na siłę byle kim który cie tylko traktuje jak wiadro na spermę
21 stycznia 2016, 20:55
szczerze mowiac nie znam takich osob .. pewnie sa to w wiekszosci niesmiale, niepwene siebie, zakompleksione dziewczyny, dla ktorych kontakt z ludzmi (zwlaszcza plci przeciwnej) stanowi niemaly problem.
21 stycznia 2016, 21:10
Cześć. Ja mam już 30 lat i też jestem dziewicą. I na pewno nie jestem ani zakompleksiona ani nieśmiała. Uczęszczam na pole dance, udzielam się w wolontariacie i nie boję się odezwać do chłopaków z mojej grupy crossfitowej. Ale jestem chrześcijanką i zgodnie z tą wiarą czekam do ślubu. Jeśli nie będę miała męża to trudno. Ale nie czuję się przez to umęczona albo gorsza. I wiem, że jest wielu ludzi o podobnych poglądach mimo, że obecnie jest modna postawa zupełnie inna.
21 stycznia 2016, 21:31
Mam znajomą w moim wieku, która postanowiła być dziewicą do nicy poślubnej. Faceta ma z 5 lat i nie wierzę że ten cały czas był jej wierny.
21 stycznia 2016, 21:34
Cześć. Ja mam już 30 lat i też jestem dziewicą. I na pewno nie jestem ani zakompleksiona ani nieśmiała. Uczęszczam na pole dance, udzielam się w wolontariacie i nie boję się odezwać do chłopaków z mojej grupy crossfitowej. Ale jestem chrześcijanką i zgodnie z tą wiarą czekam do ślubu. Jeśli nie będę miała męża to trudno. Ale nie czuję się przez to umęczona albo gorsza. I wiem, że jest wielu ludzi o podobnych poglądach mimo, że obecnie jest modna postawa zupełnie inna.
21 stycznia 2016, 21:56
Myślę, że jest więcej takich osób, niż nam się wydaje ;) bycie czy niebycie z kimś, to nie jest żaden wyznacznik...
Sytuacja życiowa jak każda inna, polecałabym starać się o zmianę stanu rzeczy tylko wtedy, kiedy komuś to bardzo nie pasuje.
21 stycznia 2016, 21:57
nie rozumiem dlaczego zakladasz temat w sprawie innych ludzi...Chcesz sie jakos dowartosciowac? Posmiac? Ponabijac?
Zajmij sie swoim zyciem i tyle...
Edytowany przez RybkaArchitektka 21 stycznia 2016, 21:57
21 stycznia 2016, 21:58
Cześć. Ja mam już 30 lat i też jestem dziewicą. I na pewno nie jestem ani zakompleksiona ani nieśmiała. Uczęszczam na pole dance, udzielam się w wolontariacie i nie boję się odezwać do chłopaków z mojej grupy crossfitowej. Ale jestem chrześcijanką i zgodnie z tą wiarą czekam do ślubu. Jeśli nie będę miała męża to trudno. Ale nie czuję się przez to umęczona albo gorsza. I wiem, że jest wielu ludzi o podobnych poglądach mimo, że obecnie jest modna postawa zupełnie inna.
21 stycznia 2016, 22:23
Jak dla mnie to czy byłam kiedykolwiek w związku czy nie, nie jest żadnym wyznacznikiem. Oczywiście nigdy w związku nie byłam, nie mam żadnych doświadczeń (mam prawie 21 lat). I wiecie co? Zupełnie mi to nie przeszkadza. Nie czuję potrzeby bycia w związku, bardzo dobrze czuję się sama. Nie jestem zakompleksiona i nie mam problemu z nawiązywaniem znajomości. Po prostu niesamowicie rzadko znajduję osobę, która mnie zauroczy, a jeśli mnie zauroczy to mija to bardzo szybko. Niedługo kończę studia, nie wiem gdzie będę pod koniec roku, gdzie za rok czy za pięć lat. Mieszkam w Szkocji, planuję wyjazd do Korei na jakiś czas, a potem nie mam pojęcia. Gdybym miała chłopaka, czuję, że nie mogłabym tak łatwo i beztrosko wszystkiego planować, czułabym się w jakiś sposób przywiązana i ograniczona.
Niesamowicie irytuje mnie ta presja 'posiadania' chłopaka, że do pewnego wieku to już trzeba być w związku bo inaczej to jest się jakimś felernym egzemplarzem. Jeśli kogoś poznam, super! Jeśli nie, też super. Nie uzależniam swojego szczęścia od drugiej osoby. Ludzie są różni i mają różne potrzeby. Ocenianie wszystkich swoją miarą jest w pewnym sensie nieuknione, ale jednak ogranicza zrozumienie drugiej osoby.
Zresztą, czytając te wszystkie tematy o chłopakach i mężach cieszę się że jestem wolna i nie mam żadnych zobowiązań. Wolałabym być do końca życia sama niż żyć z jakimś nieudacznikiem.
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny w szczęśliwych związkach, i wszystkie dziewczyny, które nigdy w związku nie były. Żyjmy tak, byśmy to my były szczęśliwe!