Temat: Chłopak z internetu

Hej. Od razu z góry proszę was, żebyście nie oceniały sytuacji jako takiej bo wiem, że jest głupia i godna poziomu gimnazjum ale proszę o wasze trzeźwe spojrzenie z boku na to co mi wydaje się być niezbyt normalne. 

Otóż.. poznałam przez internet chłopaka, nie jakiś portal randkowy tylko poprzez bloga którego wtedy prowadziłam. Zaczęliśmy pisać, ja raczej nie nastawiałam się na żadne spotkania itd. nie brałam pod uwagę jakichkolwiek spotkań z ludźmi z neta. Jednak z nim pisało mi się bardzo dobrze, z czasem okazało się, że rozumiemy się niesamowicie dobrze itd wiecie.. coś w stylu pokrewnych dusz. Pisaliśmy zawsze ogólnie o życiu, o codzienności, nigdy nasze rozmowy nie były podszyte jakimiś podtekstami czy coś w ten deseń. Mimo, że wszystko działo się na płaszczyźnie internetu to z czasem coraz bardziej się przywiązywałam do niego i powoli moje dni wypełnione były mailowaniem z nim. W końcu wymieniliśmy się zdjęciami.. on brunet, śniady, ciemne oczy, wysoki, typowe ciacho. Dwa lata starszy, kończył studia, miał wyjechać za granicę do pracy. Pisaliśmy ze sobą długo.. naprawdę długo, aż mi wstyd że dałam się tak okrutnie wkręcić w znajomość internetową... w końcu  stwierdziłam, że kurcze tyle już pisania, spotkajmy się, On przytaknął, miał wrócić na święta do domu (rok temu) i mieliśmy się spotkać. Nie mieszkamy w tych samych miastach, dzieli nas 80 km. Umówiliśmy się u mnie w mieście, ja już w drodze i nagle dostaje smsa że on nie da rady bo ma niespodziewanych gości. Strasznie się zdenerwowałam wtedy bo skoro umówił się ze mną to gości mógł spławić mówiąc że jest umówiony. Nie pisaliśmy kilka dni, tzn ja byłam wściekła, on przepraszał. Do końca jego pobytu nie spotkaliśmy się. Kolejne jego przyjazdy wiązały się z kolejnymi wymówkami. W te wakacje nie wytrzymałam, napisałam mu że albo spotkanie albo koniec znajomości.. Zaczęło mi po prostu zależeć na tym człowieku, on też ciągle powtarzał jak bardzo mnie lubi, jak zależy mu na tej znajomości itd. Po mojej wiadomości przyznał się, że mnie okłamywał, wcale nie jest osobą ze zdjęć i jest nie o 2 a o 6 lat starszy, tak więc kiedy pisał, że studiuje to też kłamał. Mimo tego, stwierdziłam, że przecież co za różnica czy to on jest na zdjęciach czy nie przecież liczy się ta soba z którą pisałam a nie zdjęcia czy 4 lata różnicy w wieku. Nadal chciałam się z nim zobaczyć ale on stwierdził, że teraz mi nie da rady spojrzeć w oczy bo się "zeszmacił" i jest mu wstyd za to co zrobił. Zdjęcia też nie chciał wysłać. Cały czas pisał mi że jestem dla niego bardzo ważna i bardzo chce tego spotkania ale nie da rady się spotkać bo jest mu wstyd. Próbowałam go przekonać jednak on ciągle pisał, że "nie da rady" , więc kazałam mu nie odzywać sie do mnie więcej, jednak on ciągle pisał. Ostatnio puściły mi już nerwy i napisałam parę rzeczy po których nastała cisza. 

Jednak jak patrze na to wszystko z perspektywy czasu to wydaje mi się, że mam prawo poznać osobę której poświęciłam kilka lat swojego życia? wiem, to chore tyle czasu z kimś pisać ale uwierzcie że pogubiłam sie w tym, zatraciłam, przez tą znajomość tak naprawde straciłam kilka okazji na związek bo "czekałam na spotkanie", które nie nastąpiło. Zastanawiam się czy jest jakaś szansa odnaleźć kogoś z internetu? nie chodzi mi o to, że chce go odnaleźć i stworzyć "happy end" tylko chce poznać osobę, która mi tyle czasu pochłonęła.. tak naprawde nawet nie wiem czy pisał prawde że jest starszy o 6 lat, może to jakiś stary dziad ale po prostu chce znać prawde. Czuje sie oszukana i zastanawiam się czy są jakieś sposoby żeby kogoś znaleźć? serio każdy w necie jest anonimowy? 

naiwna88 napisał(a):

.  lubimy się, spędzamy całe dnie i wieczory na pisaniu to dlaczego nie spróbować? ale jak widać coś tu nie gra. Brałam pod uwagę, że może ma kogoś ale z drugiej strony kiedy? skoro my pisaliśmy od świtu do nocy najpierw na poczcie, potem na fb więc te rozmowy stały się już w ogóle taką naturalną częścią dnia. Wydawało mi się, że po takim czasie i tylu rozmowach, (ja mu bardzo zaufałam, wiele o sobie powiedzialam ) mam prawo go poznać.. ale jak widać nie mam i to mnie jedynie boli, że mnie tak oszukał a wydawał się byc cudowną osobą

skoro wykluczasz, ze może mieć rodzine, dziewczyne  to może  czegos się wstydzi, może jest wyjątkowo gruby, lub niepełnosprawny, lub  wyjątkowo nieśmiały i zakompleksiony..

Pasek wagi

jablkowa napisał(a):

ja nie chcialabym sie spotkac z osoba, ktora udawaly przede mna kogos kim nie jest. koles stworzyl fikcyjna postac, z ktora Ty wdalas sie w wirtualna relacje, i w ta relacje chcialas sie coraz bardziej angazowac. oszukal Cie. byc moze nigdy nie mial zamiaru ujawnic przed Toba prawdy, nie planowal spotkania, nie zakladal moze nawet ze ten Wasz kontakt tak dlugo sie utrzyma. stalo sie jednak jak sie stalo, Ty sie wkrecilas, a koles potem nie bardzo wiedzial jak to wszystko odkrecic. pewnie tez w jakis sposob stalas mu sie bliska, bo w koncu mieliscie ze saba przez ten caly czas kontakt. przez ten caly czas on jednak skrupulatnie Cie oszukiwal i nie probowal nawet tych swoich klamstw odkrecac. tak sie nie robi, zwlaszcza w stosunku do osob, ktore sa dla nas wazne. olalabym faceta. ja wiem, ze znacie sie nie od dzis, ale tak naprawde to Ty go nie znasz -wiesz o nim tylko to, co on chce abys o nim wiedziala. 

Kiedy to wyszło na jaw tzn kiedy sie przyznał to napisał, że nie przypuszczał że aż tak mnie polubi i że nie wie co mu strzeliło do głowy żeby tak kłamać. Dlatego też uznałam, że no ok, każdy człowiek popełnia błędy a skoro tak dobrze nam sie pisało a po drugie skoro to tyle trwa to bez względu na wszystko warto się poznać a tu klops bo on "nie da rady spojrzeć mi w oczy". Starałam się go przekonać, że ja mu to wybaczam i że chce nadal sie spotkać ale jakby nie docierało , on jak mantre powtarzał, że nie bo wstyd, nie bo sie zeszmacił w moich oczach, na pewno teraz myśle o nim jak o ostatnim dupku itd. W końcu już nie wytrzymałam bo ileż można kogoś nakłaniać i przekonywać? napisałam mu co myśle i i dał mi spokój. Ale mi ta sprawa i tak niestety nie daje spokoju, mi sie w głowie nie mieści jak tak można ludzi traktować. 

katy-waity napisał(a):

naiwna88 napisał(a):

.  lubimy się, spędzamy całe dnie i wieczory na pisaniu to dlaczego nie spróbować? ale jak widać coś tu nie gra. Brałam pod uwagę, że może ma kogoś ale z drugiej strony kiedy? skoro my pisaliśmy od świtu do nocy najpierw na poczcie, potem na fb więc te rozmowy stały się już w ogóle taką naturalną częścią dnia. Wydawało mi się, że po takim czasie i tylu rozmowach, (ja mu bardzo zaufałam, wiele o sobie powiedzialam ) mam prawo go poznać.. ale jak widać nie mam i to mnie jedynie boli, że mnie tak oszukał a wydawał się byc cudowną osobą
skoro wykluczasz, ze może mieć rodzine, dziewczyne  to może  czegos się wstydzi, może jest wyjątkowo gruby, lub niepełnosprawny, lub  wyjątkowo nieśmiały i zakompleksiony..

tak myślę, że to właśnie o coś takiego chodzi. On powtarzał mi kilka razy, że z kimś takim jak on nie chciałabym sie spotkać. Tylko dlaczego ja sama nie moge zdecydować ?

dzięki dziewczyny, dobrze tak wyrzucić wreszcie to z siebie. Tak naprawde to wstydze sie tego, że tyle lat dawałam sie oszukiwać i trwałam w jakimś złudnym świecie czekając na nierealne. I to nie przez jakiś portal randkowy gdzie pełno świrów a przez bloga..ech

.

naiwna88 napisał(a):

katy-waity napisał(a):

naiwna88 napisał(a):

.  lubimy się, spędzamy całe dnie i wieczory na pisaniu to dlaczego nie spróbować? ale jak widać coś tu nie gra. Brałam pod uwagę, że może ma kogoś ale z drugiej strony kiedy? skoro my pisaliśmy od świtu do nocy najpierw na poczcie, potem na fb więc te rozmowy stały się już w ogóle taką naturalną częścią dnia. Wydawało mi się, że po takim czasie i tylu rozmowach, (ja mu bardzo zaufałam, wiele o sobie powiedzialam ) mam prawo go poznać.. ale jak widać nie mam i to mnie jedynie boli, że mnie tak oszukał a wydawał się byc cudowną osobą
skoro wykluczasz, ze może mieć rodzine, dziewczyne  to może  czegos się wstydzi, może jest wyjątkowo gruby, lub niepełnosprawny, lub  wyjątkowo nieśmiały i zakompleksiony..
tak myślę, że to właśnie o coś takiego chodzi. On powtarzał mi kilka razy, że z kimś takim jak on nie chciałabym sie spotkać. Tylko dlaczego ja sama nie moge zdecydować ?dzięki dziewczyny, dobrze tak wyrzucić wreszcie to z siebie. Tak naprawde to wstydze sie tego, że tyle lat dawałam sie oszukiwać i trwałam w jakimś złudnym świecie czekając na nierealne. I to nie przez jakiś portal randkowy gdzie pełno świrów a przez bloga..ech

stało sie i juz się nie odstanie, pomysl o tym tak, że może facet faktycznie ma jakiś poważny problem, który nie pozwala mu poczuć się kimś wartosciowym, może w realu kazdy go skreśla, może  był obiektem kpin , stworzył więc  fikcyjną postać aby od tego wszystkiego uciec i dzięki tej postaci i relacji  zTobą chociaż przez chwilę mial prawdziwego przyjaciela..Nie usprawiedliwam go, ale też "nie wieszałabym na nim psów", w stylu, ze jest podłym oszustem bo nie wiadomo co go skloniło do takiego zachowania, w kazdym razie teraz wiesz, ze kłamał, więc przynajmniej bedzisz mogła się od tego i od niego zdystansować. Ps przypomniała mi sie historia z Vitalii, gdzie dziewczyna była motywacją wielu vitalijek przez chyba 2 lata, opisywała swoją fikcyjną rodzinę, wstawiała zdjęcia niby swoje, a pózniej ktoś odkrył , że to były zdjęcia mało znanej włoskiej piosenkarki i jej rodziny, gdy prawda wyszła na jaw, dziewczyna skasowała pamietnik;)

Pasek wagi

daj sobie spokój . Nie warto zwracać sobie głowy kimś kto na to nie zasługuje. Zabawil się Twoim kosztem. Ma coś na sumieniu i nie chce się spotkać.  Po co naciskasz? Chcesz żałować? Odpuść go sobie. 

Pasek wagi

Mógł nie wysłać swoich zdjęć i teraz unika spotkania...tak to jest z ludźmi z neta, nie ma co się angażować za bardzo bez spotkania.

nainenz napisał(a):

Ja się spotkałam z facetem po 5 latach pisania :D 

Chwalisz sie czy zalisz? 

naiwna88 napisał(a):

Jednak jak patrze na to wszystko z perspektywy czasu to wydaje mi się, że mam prawo poznać osobę której poświęciłam kilka lat swojego życia?

Serio przez te kilka lat nigdy nie gadaliscie jakos o jego zyciu prywatnym? np gdzie pracuje, mieszka. Albo numer telefonu? Ja jak pisalam z chlopakiem to zdarzylo mi sie szczegolowo dowiedziec cos o nim takze teraz znam numer domu i mieszkania  (smiech) ale niestety po tym co mowisz to mam wrazenie ze trafilas na jakiegos psychola lub osobe tak zakompleksiona i aspoleczna ze jedyny kontakt moze nawiazac przez internet. Chociaz oczywiscie moge sie mylic. Szansa na kontakt praktycznie zerowa (skoro pisaliscie na fb a nie widzialas tam zdjecia to zgaduje ze lewe konto). Sprobuj napisac tam gdzie sie kontaktowaliscie i przycisnac go raz a dobrze. 

karolaola2015 napisał(a):

za dlugie

Droga autorko, powinnaś przedstawić swoją  wypowiedź w postaci komiksu... Dla większości młodych ludzi byłoby to bardziej zrozumiałe.....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.