Temat: za późno?

Dostaję ataku paniki... Niedługo stuka mi 25 lat... spotykam się z różnymi facetami, ciągle to nie to..- a to ja płacę za swoje drinki, choć facet mnie zaprosił, kolejny zapytał na 1 spotkaniu czy jestem dziewicą, inny złożył mi seksualną propozycję, kolejny nie miał pracy, studiów, celów w życiu, nic go nie interesowało... Czuję się fatalnie... Czy jest za późno, żeby w tym wieku kogoś znaleźć? Wypróbowałam 1 portal randkowy, ale hmm spotkałam tam samych oszołomów, boję się szukać w ten sposób dalej;/ Jakieś rady? Chętnie posłucham :)

Zainwestuj ten czas i energię w siebie samą... Z pewnością docenisz ten wysiłek w przyszłości ;) Realizuj swoje hobby, marzenia, w końcu brak związku to brak ograniczeń w kwestii organizacji własnego czasu 

Ja tak poczyniłem parę lat temu, i... to był najlepszy możliwy wybór. Z pewnością rozsądniejszy aniżeli liczyć iż Yeti się gdzieś znajdzie :P

ja mam 26 lat i tak się zastanawiam w jakim wieku powinna być odpowiednia dziewczyna dla mnie

Pasek wagi

Jesteś młoda, ale moja mama zawsze mówiła "W pewnym wieku to zostają odpadki - zboczeńczy, starzy kawalerowie i rozwodnicy".

Nie chcę pisać, że tylko ów przypadki Ci zostały, ale im się jest starszym, tym ciężko znaleźć kogoś konkretnego. Wiele chłopaków się "paruje" w liceum/na studiach i Ci właśnie najfajniejsi są już "po za zasięgiem".

Na pewno da się spotkać kogoś fajnego, ale prawdopodobieństwo jest mniejsze niż te X lat temu. Musisz przełknąć te nieudane randki i szukać. Jakaś perełka się znajdzie:)

Za chwile stuknie mi 27 lat, i im mniej o tym myślę, to troche "lżej" na sercu. Jednak jak zacznę się nakręcać, czy ktoś mi tez zaczyna mówić, "kiedy ślub, pora na dzieci" to bywało smutno... Ale póki co staram sie jakoś zadbac o siebie. Zaproszenie na wrzesień mam na wesele i samej nie mam ochoty iść... siedzieć przy stole i zamulać... (więc to też nakręca... myśląc sobie: kolejne wesele, kolejna impreza: a ja sama...).

Pasek wagi

za pozno jak masz 25 lat? No zart:D

Kilku moich znajomych (te liecealne milosci) przed 30 juz jest po rozwodzie - wiec nie wiem czy to lepsze niz ulozyc sobie zycie po swojemu..

Ja mam 31 i jakos na horyzoncie malzenstwa nie widze. Spotykam sie niby z kims ale co z tego bedzie to chyba tylko wrozka by potrafila zgadnac..bo to nieco skomplikowane ..czy czuje sie z tym zle? mhmm.. nie wiem.. Chyba mi to odpowiada. Nie spieszy mi sie do stabilizacji, gotowania dla 2 i sprzatania..Poza tym prawie wszyscy kolesie z ktorymi sie dogaduje probuja sie ze mna umowic..albo pozniej wskoczyc mi do lozka.(kiedy mowilam wyraznie ze to piwo a nie randka..).i niby jest fajny, nie zombie..ale zawsze czegos brakuje ale plakac z tego powodu nie bede..w koncu o to chodzi zeby wybrac kogos fajnego ..i zeby motyle w zoladku trwaly jak najdluzej na sam widok i oczy swiecily sie gdy sie spotkacie:D

Wiec ja bym sie nie przejmowala tym ile masz lat. Ktos sie znajdzie - z reguly jak przestaniesz szukac:D

Pasek wagi

PrzesuwaczPixeli napisał(a):

Zainwestuj ten czas i energię w siebie samą... Z pewnością docenisz ten wysiłek w przyszłości ;) Realizuj swoje hobby, marzenia, w końcu brak związku to brak ograniczeń w kwestii organizacji własnego czasu Ja tak poczyniłem parę lat temu, i... to był najlepszy możliwy wybór. Z pewnością rozsądniejszy aniżeli liczyć iż Yeti się gdzieś znajdzie :P

W 100% popieram! ;)

Widocznie wpadają ci w oko tacy faceci. Ja się zawsze oglądałam za chłopakami w koszulach, inni za dresiarzami, chudymi, grubymi. To siedzi w głowie, każdy ma jakiś swój upatrzony styl i takich sobie nieświadomie dobiera. Może dla próby zrób kiedyś wyjątek i umów się z kimś z kim normalnie nie chciałabyś się spotkać ale żeby był eleganckim mężczyzną. Może to coś zmieni, może nie warto spróbować. 

uhuhu, jutro kończę 33, faceta nie mam, męża nie mam, nic tylko się rzucić z okna ;) trochę randkuję, poznaję nowych ludzi ale o dziwo bez spiny (o dziwo, bo spinę na związek miałam jak kończyłam 28 lat). teraz to są spotkania dla samych spotkań, nie silę się na żadną "wersję delux" przy pierwszym poznaniu. ot - jest mi dobrze i tak ma być. z resztą mam wielu znajomych i znajome singielki, część już z odzysku. to nie prawda, że potem zostają same ochłapy.

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

uhuhu, jutro kończę 33, faceta nie mam, męża nie mam, nic tylko się rzucić z okna ;) trochę randkuję, poznaję nowych ludzi ale o dziwo bez spiny (o dziwo, bo spinę na związek miałam jak kończyłam 28 lat). teraz to są spotkania dla samych spotkań, nie silę się na żadną "wersję delux" przy pierwszym poznaniu. ot - jest mi dobrze i tak ma być. z resztą mam wielu znajomych i znajome singielki, część już z odzysku. to nie prawda, że potem zostają same ochłapy.

Znam parę kobiet które żyją w związku bez ślubu i bez dzieci, są znacznie młodsze duchem niż kobiety matki, często poirytowane przez obowiązki związane z macierzyństwem. Coraz bardziej zaczyna mi się podobać ich sposób na życie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.