Temat: jestem wybrykiem natury

Temat wyczerpany:) dziękuję za odpowiedzi!

z mojego doswiadczenia wynika ze trzeba klasc kawe na ławe. Jak ci sie ktos spodoba jak ten kolega z pracy to prosto z mostu pytanie czy wspolna kawa kino itp wchodzi w gre. przeciez nic nie tracisz jesli odmowi. nie ty pierwsza i nie ostatnia dostaniesz kosza wszystkim sie zdarza :) ja to praktykuje odkad slonczylam 18 lat wczesniej nigdy nie mialam chlopaka bo czekalam na jego pierwszy ruch ale potem stwierdzilam ze wole.zapytac i dostac kosza niz potem sobie wypominac a co by bylo gdyby. Na 7 takich akcji tylko raz dostalam kosza.
Pasek wagi

Aria., to podziwiam Twoją odwagę i odporność. Dla mnie już ten sms w stylu "co słychać?" był wyczynem, wysyłając go, byłam oczywiście wstawiona:D ale po jego odpowiedzi ulżyło mi, że ten sms to taki "suchar" był, bo po tym jego sms-ie widać było, że nie jest zainteresowany... choć jak jeszcze pracowaliśmy razem, to moja intuicja podpowiadała mi co innego, dlatego pierwszy raz w zyciu zdecydowałam się na taki krok. I stwierdziłam, ze to był pierwszy i ostatni raz. Moim zdaniem jak facetowi zależy, to jakoś da znać, że jest zainteresowany.

Czy z tych spotkań wyszły jakies poważniejsze związki? Czy po prostu spotkaliście się raz lub kilka razy i to wszystko?

wyluzuj się. Jak tylko przestaniesz się spinać to znajdziesz :)

Pasek wagi

Prawdę mówiąc w takich sytuacjach najlepiej jest porozmawiać z doświadczonym psychologiem. Dlaczego? Bo się z tym zmagasz już dłuższy czas, nie jesteś szczęśliwa w tej sytuacji, nie znajdujesz powodu, dla którego to tak wygląda. Trudności w budowaniu bliskich relacji mogą wynikać z wielu czynników - myślę, że skoro masz w tej chwili 30 lat, to warto się przyjrzeć bliżej temu, dlaczego tak jest. Bo oczywiście - może po prostu nie poznałaś nigdy nikogo fajnego, ale może coś nieuświadomionego Cię hamuje? Albo nie odczytujesz sygnałów od innych ludzi? Albo odczytujesz je zupełnie inaczej, niż oni, a przez to też wysyłasz sygnały niezrozumiałe? 

Myślę sobie, że my - baby na vitalii - nie wymyślimy, dlaczego tak jest w Twoim przypadku ani w żadnym innym :-P Według mnie od psychologa warto zacząć - bo on mógłby wskazać, czy rzeczywiście masz jakąś namacalną trudność do pokonania (np. nie do końca uświadomiony lęk przed czymś), z którą mógłby Ci pomóc się uporać. Poza tym na pewno dobrze porozmawiać z najbliższymi przyjaciółmi - czy oni mają jakąś refleksję na ten temat, z perspektywy osoby trzeciej może zauważyli jakiś "powód" (ujęłam w cudzysłów, bo nie uważam, że istnieje jakiś jeden prosty powód, np. ufarbujesz się na blond i już będzie git. albo zmienisz pracę, bo "faceci się boją kobiet na wysokich stanowiskach" - wszystkie takie pomysły są o kant dupy potłuc, bo to nieprawda - są faceci, których takie szczegóły odstraszają, a są tacy, których pociągają, tutaj nie ma czego szukać. I podkreślam - szczegóły, nie Ty jako Ty, osoba, z zaletami, wadami i całą resztą). 

Pasek wagi
tak wyszly dwa powazne zwiazki ;) Tez bym chciala zeby to faceci robili pierwszy krok zawsze ale np. moj byly chlopak powiedzial mi ze gdybym nie wziela sprawy w swoje rece to nie bylibysmy razem bo ja mu sie podobalam ale mial mnie za trudna do zdobycia i wydawalo mu sie ze nie ma u mnie szans
Pasek wagi

Igulinka, pewnie masz rację, że powinnam spróbować rozpracować sprawę z psychologiem. Niestety, z racji dawnych poważnych zaburzeń odżywiania, mam pokaźną historię psychologiczno-psychiatryczną. W całym tym okresie nie natrafiłam na psychologa, którego uznałabym za dobrego;/ pewnie jacyś fachowi specjaliści istnieją,ale jak na takiego trafić?

Aria., tak jak wspominałam raz w życiu miałam na tyle silną motywację, aby samemu wyjść z inicjatywą, może to nie było bezpośrednia propozycja, ale jakiś krok w jego stronę był... trochę się sparzyłam. Nie wiem, może kiedyś znów ktoś tak mi się spodoba, to może spróbuję,choć pewnie musi minąć dłuużo czasu zanim znów uwierzę, że warto.

fragy napisał(a):

Igulinka, pewnie masz rację, że powinnam spróbować rozpracować sprawę z psychologiem. Niestety, z racji dawnych poważnych zaburzeń odżywiania, mam pokaźną historię psychologiczno-psychiatryczną. W całym tym okresie nie natrafiłam na psychologa, którego uznałabym za dobrego;/ pewnie jacyś fachowi specjaliści istnieją,ale jak na takiego trafić?Aria., tak jak wspominałam raz w życiu miałam na tyle silną motywację, aby samemu wyjść z inicjatywą, może to nie było bezpośrednia propozycja, ale jakiś krok w jego stronę był... trochę się sparzyłam. Nie wiem, może kiedyś znów ktoś tak mi się spodoba, to może spróbuję,choć pewnie musi minąć dłuużo czasu zanim znów uwierzę, że warto.

Kurcze a wydajesz się być sympatyczna dziewczyna :)chyba ci faceci nie wiedzą co tracą :)

czarnula1988 napisał(a):

fragy napisał(a):

Igulinka, pewnie masz rację, że powinnam spróbować rozpracować sprawę z psychologiem. Niestety, z racji dawnych poważnych zaburzeń odżywiania, mam pokaźną historię psychologiczno-psychiatryczną. W całym tym okresie nie natrafiłam na psychologa, którego uznałabym za dobrego;/ pewnie jacyś fachowi specjaliści istnieją,ale jak na takiego trafić?Aria., tak jak wspominałam raz w życiu miałam na tyle silną motywację, aby samemu wyjść z inicjatywą, może to nie było bezpośrednia propozycja, ale jakiś krok w jego stronę był... trochę się sparzyłam. Nie wiem, może kiedyś znów ktoś tak mi się spodoba, to może spróbuję,choć pewnie musi minąć dłuużo czasu zanim znów uwierzę, że warto.
Kurcze a wydajesz się być sympatyczna dziewczyna :)chyba ci faceci nie wiedzą co tracą :)

Dzięki za dobre słowo:) zawsze to pokrzepiające;)

może ja właśnie jestem taką fajną kumpelą, a nie uwodzicielską kotką yhh;/

Niedawno poznałam dużo młodszego chłopaka, oczywiście nic z tego nie wyszło, ale do czego zmierzam.. Nawiązała się między nami taka koleżeńska nić porozumienia, wiec jak już było jasne, że nic więcej między nami nie będzie, pozwoliłam sobie go zapytać, "co ze mną jest nie tak?". Co dostałam w odpowiedzi? otóż że wszystko jest ze mną  jak najbardziej w porządku i że jestem przecudowną kobietą, a on jest po prostu głupi..hmmm... no i wierzyć czy nie wierzyć w takie teksty?

Już o przyjaciołach nie wspomnę.. oni nic złego mi nie powiedzą, jakieś moje sporadyczne dąsy kwitują - "kiedyś na pewno spotkasz tego jedynego:D". Moja mama raz od siebie powiedziała: "pewnie masz za duże wymagania", ale nigdy o moich wymaganiach nie rozmawiałyśmy, generalnie specjalnie się nigdy nad tym tematem z nią nie rozwodziłam, więc nie wiem do końca na czym oparła swoją hipotezę;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.