Temat: jestem wybrykiem natury

Temat wyczerpany:) dziękuję za odpowiedzi!

fragy napisał(a):

Kapitalna napisał(a):

tez kupiłam mieszkanie, mam kierownicze stanowisko, szkole Anglik, podróżuje...cóż do związków nie mam szczęścia. Czasem tak jest.
czasami tak jest,to fakt. Ale ja niestety nie chcę tak żyć... teraz może i jest do przeżycia, natomiast myślę, że za parę lat taka samotność będzie absolutnie nie do wytrzymania.

Do wytrzymania, do wytrzymania. Przynajmniej do 35 lat. I tez nie chce tak żyć...ale co zrobic:)

ja nie wiem, czy można jeszcze bardziej wrzucić na luz niż jest to obecnie u mnie... normalnie nikomu się tak nie żale, tylko pozwoliłam sobie tutaj...

Kapitalna napisał(a):

fragy napisał(a):

Kapitalna napisał(a):

tez kupiłam mieszkanie, mam kierownicze stanowisko, szkole Anglik, podróżuje...cóż do związków nie mam szczęścia. Czasem tak jest.
czasami tak jest,to fakt. Ale ja niestety nie chcę tak żyć... teraz może i jest do przeżycia, natomiast myślę, że za parę lat taka samotność będzie absolutnie nie do wytrzymania.
Do wytrzymania, do wytrzymania. Przynajmniej do 35 lat. I tez nie chce tak żyć...ale co zrobic:)

Nie wiem, czy to pocieszenie, czy smutna konkluzja, że jednak "nie każda potwora....";]

A czy przypadkiem nie trzymasz dystansu? Może jest tak, że nie potrafisz się otworzyć w 100% przed kimś obcym, obnażyć swoje wady i wszystko pozostałe.
Ja też miałam zaburzenia odżywiania i teraz takie skrzywienie mam.

Karmilka napisał(a):

A czy przypadkiem nie trzymasz dystansu? Może jest tak, że nie potrafisz się otworzyć w 100% przed kimś obcym, obnażyć swoje wady i wszystko pozostałe.Ja też miałam zaburzenia odżywiania i teraz takie skrzywienie mam.

Możliwe, że tak, ale jak już ktoś nie jest dla mnie obcy, to zaczynam się otwierać. Stąd pewnie znajomości internetowe nie są dla mnie, bo tam jest wóz albo przewóz, szczególnie u osób w moim wieku. I jeśli kiedykolwiek kogoś pokocham z wzajemnością, to raczej wyniknie to z dłuższej koleżeńskiej znajomości.. Ale już słabo to wierzę, raczej na zasadzie cudu.

Edit: chyba, że da się nad tym jakoś pracować? Z drugiej strony, kto na samym początku znajomości chce obnażać swoje wady? To chyba dość naturalne, że staramy się wtedy  jak najlepiej wypaść? Czy to tylko moje zboczenie?

może oczekujesz zbyt wiele? :D

może Twoim problemem jest to, że wydajesz się być niedostępna? może nie zdajesz sobie z tego sprawy?

to może za dużo tego luzu, może jednak przejdź się na kilka randek internetowych 
nie wiem na ile to prawda ale wydaje mi się że przez to że jesteś taka zaradna możesz wydawać się nie dostępna i zdystansowana
ja mam 27 lat i też w związku nigdy nie byłam

no właśnie, faceci nie lubią kobiet które mają pozycję zawodową, może się ciebie boją?

czy zbyt wiele wymagam? z roku na rok czuję,że moje wymagania są coraz mniejsze... teraz niemal każdy kolega ze studiów wydaje mi się, że byłby dobrym kandydatem:D bo w tej chwili trudno mi nawet poznać kogoś ze "swojego świata".. albo dużo młodsi albo dużo starsi pracujący dorywczo zagranicą itp. konfiguracje.. nawet nie skreślałam na wstępie, jeśli się dobrze rozmawiało, ale prędzej czy później wychodziła ta "rozbieżność światów".

czy sprawiam wrażenie niedostępnej? hmm..na to pytanie trudno mi odpowiedzieć.. może tak być, słyszałam opinie,że jak się nie uśmiecham to mam  "bitch face", ale jak ktoś mnie zna lepiej niż z widzenia, to widzi mnie często uśmiechniętą;) zakładając, że robię takie wrażenie... jak to zmienić? pomóżcie! :)

czy boją się, bo jestem zaradna i dobrze sobie radzę w pracy?  jeśli tak, to bardzo smutne.. bo prywatnie bardzo potrzebuję wsparcia, a praca to praca, nie ma tam miejsca na tkliwości, szczególnie w mojej branży. z drugiej strony znam panie prezes, które mają mężów i dzieci.. także no...:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.