- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lutego 2015, 21:58
Temat wyczerpany:) dziękuję za odpowiedzi!
Edytowany przez fragy 3 lutego 2015, 21:19
1 lutego 2015, 22:14
czasami tak jest,to fakt. Ale ja niestety nie chcę tak żyć... teraz może i jest do przeżycia, natomiast myślę, że za parę lat taka samotność będzie absolutnie nie do wytrzymania.tez kupiłam mieszkanie, mam kierownicze stanowisko, szkole Anglik, podróżuje...cóż do związków nie mam szczęścia. Czasem tak jest.
Do wytrzymania, do wytrzymania. Przynajmniej do 35 lat. I tez nie chce tak żyć...ale co zrobic:)
1 lutego 2015, 22:19
ja nie wiem, czy można jeszcze bardziej wrzucić na luz niż jest to obecnie u mnie... normalnie nikomu się tak nie żale, tylko pozwoliłam sobie tutaj...
1 lutego 2015, 22:21
Do wytrzymania, do wytrzymania. Przynajmniej do 35 lat. I tez nie chce tak żyć...ale co zrobic:)czasami tak jest,to fakt. Ale ja niestety nie chcę tak żyć... teraz może i jest do przeżycia, natomiast myślę, że za parę lat taka samotność będzie absolutnie nie do wytrzymania.tez kupiłam mieszkanie, mam kierownicze stanowisko, szkole Anglik, podróżuje...cóż do związków nie mam szczęścia. Czasem tak jest.
Nie wiem, czy to pocieszenie, czy smutna konkluzja, że jednak "nie każda potwora....";]
1 lutego 2015, 22:22
A czy przypadkiem nie trzymasz dystansu? Może jest tak, że nie potrafisz się otworzyć w 100% przed kimś obcym, obnażyć swoje wady i wszystko pozostałe.
Ja też miałam zaburzenia odżywiania i teraz takie skrzywienie mam.
1 lutego 2015, 22:25
A czy przypadkiem nie trzymasz dystansu? Może jest tak, że nie potrafisz się otworzyć w 100% przed kimś obcym, obnażyć swoje wady i wszystko pozostałe.Ja też miałam zaburzenia odżywiania i teraz takie skrzywienie mam.
Możliwe, że tak, ale jak już ktoś nie jest dla mnie obcy, to zaczynam się otwierać. Stąd pewnie znajomości internetowe nie są dla mnie, bo tam jest wóz albo przewóz, szczególnie u osób w moim wieku. I jeśli kiedykolwiek kogoś pokocham z wzajemnością, to raczej wyniknie to z dłuższej koleżeńskiej znajomości.. Ale już słabo to wierzę, raczej na zasadzie cudu.
Edit: chyba, że da się nad tym jakoś pracować? Z drugiej strony, kto na samym początku znajomości chce obnażać swoje wady? To chyba dość naturalne, że staramy się wtedy jak najlepiej wypaść? Czy to tylko moje zboczenie?
Edytowany przez fragy 1 lutego 2015, 22:28
1 lutego 2015, 22:32
może Twoim problemem jest to, że wydajesz się być niedostępna? może nie zdajesz sobie z tego sprawy?
Edytowany przez energeticgirl 1 lutego 2015, 22:33
1 lutego 2015, 22:55
to może za dużo tego luzu, może jednak przejdź się na kilka randek internetowych
nie wiem na ile to prawda ale wydaje mi się że przez to że jesteś taka zaradna możesz wydawać się nie dostępna i zdystansowana
ja mam 27 lat i też w związku nigdy nie byłam
1 lutego 2015, 22:55
no właśnie, faceci nie lubią kobiet które mają pozycję zawodową, może się ciebie boją?
1 lutego 2015, 23:15
czy zbyt wiele wymagam? z roku na rok czuję,że moje wymagania są coraz mniejsze... teraz niemal każdy kolega ze studiów wydaje mi się, że byłby dobrym kandydatem:D bo w tej chwili trudno mi nawet poznać kogoś ze "swojego świata".. albo dużo młodsi albo dużo starsi pracujący dorywczo zagranicą itp. konfiguracje.. nawet nie skreślałam na wstępie, jeśli się dobrze rozmawiało, ale prędzej czy później wychodziła ta "rozbieżność światów".
czy sprawiam wrażenie niedostępnej? hmm..na to pytanie trudno mi odpowiedzieć.. może tak być, słyszałam opinie,że jak się nie uśmiecham to mam "bitch face", ale jak ktoś mnie zna lepiej niż z widzenia, to widzi mnie często uśmiechniętą;) zakładając, że robię takie wrażenie... jak to zmienić? pomóżcie! :)
czy boją się, bo jestem zaradna i dobrze sobie radzę w pracy? jeśli tak, to bardzo smutne.. bo prywatnie bardzo potrzebuję wsparcia, a praca to praca, nie ma tam miejsca na tkliwości, szczególnie w mojej branży. z drugiej strony znam panie prezes, które mają mężów i dzieci.. także no...:)