- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 stycznia 2015, 10:56
Witam, założyłam dzisiaj konto na Vitalii bo chciałam podzielić sie z Wami moimi obawami, które ostatnio nie dają mi spokoju
Czytałam już podobny wpis, bo przeglądałam forum, ale chciałabym poprosić Was o opinie nt mojej sprawy>
Sprawa wygląda tak, że jestem sama, zawsze byłam, jakoś tak się ułożyło, że nigdy nie byłam w związku, mimo moich już 27 lat.
Zawsze sobie tłumaczyłam, jak nie w LO to pewnie na studiach kogoś poznam, nikogo nie poznałam, to mówiłam sobie to może w pracy, pracuje juz prawie 3 lata w mojej firmie i też nic...powoli już trace nadzieję, a nawet chyba już ją straciłam.
Ostatnio moje poczucie samotności się nasiliło, bo...mam nadzieje, że nie uznacie mnie za wyrodną siostrę, ale moja siostra wzięła ślub, znalazła fajnego faceta, byli w długim związki i się pobrali, bardzo się cieszę, że jest szczęśliwa i że sobie ułożyła życie, ale na ślubie zdałam sobie sprawę z tego, że mnie to nigdy nie czeka.... i od tego momentu mam taką "gulę" w gardle, która powoduje, że codziennie jak wieczorem wracam do mojego pustego mieszkanka to płaczę...
oczywiscie do tego dochodzi moja rodzina, która już mnie uznała za starą pannę bez perspektyw na męża i dzieci, przy każdej okazji rodzinnej słyszę, że "ja w Twoim wieku to już miałam dziecko bla bla bla...", że nie potrafię sobie życia ułozyć...
brakuje mi bliskiej osoby, myślę, ze życie we dwójkę jest prostsze i przyjemniejsze. w tym roku 3 moich znajomych się pobiera i jak powiedziałam w luźnej rozmowie z rodziną, że w tym roku mam 3 wesela to pierwsze pytanie brzmiało" i z kim Ty pójdziesz, pewnie sama", po takich tekstach to mi się odechciało iść w ogóle...
nie wiem z czego wynika to, że każdy wcześniej czy później znajduje swoją drugą połówkę, a ja nie...nigdy żaden facet mnie nie podrywał, nie jestem chyba dla nich atrakcyjna...
zdaje sobie sprawę, że nie jestem ideałem, ani pod względem charaktetu, ani tym bardziej wyglądu... ale wydaje mi się, że wyglad nie jest najważniejszy, chciałabym w to wierzyć, staram sie dbać o siebie, na co dzień jestem uśmiechnięta - przynajmniej staram się, ale mimo to nie mam szczecia w miłości...
18 stycznia 2015, 13:30
wyluzuj ...jest mnóstwo wolnych kobiet w twoim wieku ,sama mam 30 llat i sporo znajomych jest singlami .to nie czasy kiedy brało się ,ślub w wieku 20 lat i było do smierci .znajdziesz w koncu miłosc...a teraz baw sie i korzystaj z tego ,ze jestes wolna .
18 stycznia 2015, 13:35
To jest dziwactwo. Bez obrazy - sama byłam takim dziwadłem - jakiś potworny powód do wstydu to nie jest. Ot - niefortunna kombinacja zbiegów okoliczności, braku okazji i pewnie jakiegoś tam niedorobienia w kwestii relacji międzyludzkich.
Załóż konto randkowe, zacznij się spotykać z facetami. Ludzie poznają się całe życie. Nawet po 60ce można romansować.
18 stycznia 2015, 13:54
mnie zawsze wkurza, gdy wszyscy piszą pokochaj siebie, to facet się sam znajdzie itd. ja kocham siebie, chodzę na sport, w pracy często się śmieję i często gadam z kolegami, teraz zapisałam się dodatkowo na hiszpanski, wiec zobaczymy jak to będzie, ale od 1,5 roku jestem sama, moim problemem jest to że obracam się w środowisku informatyków, żonatych albo nastawionych tylko na sex i jak tu sobie znaleźć faceta, jak naprawdę nie ma w czym wybierać, ostatnio nawet poszłam na wspolne gotowanie z ludźmi z facebooka, i się załamałam jak zobaczyłam tych masakrycznie otyłych facetów, którzy byli szersi niż wyżsi. Skupiam się na sobie i na swojej karierze i zainteresowaniach, ale nie poznaje żadnych interesujących facetów.
18 stycznia 2015, 16:41
18 stycznia 2015, 17:17
Muszę odpowiedzieć, choć na razie przeczytałam tylko Twój pierwszy wpis... Bardzo dużo rzeczy pokrywa się z moją sytuacją.,.. z tym że ja w tym roku kończę 30 lat, no i rodzina postawiła już na mnie krzyżyk i właściwie nikt z najbliższej rodziny nie pyta mnie o takie sprawy...
Ja już chyba też powoli zamykam się na nowe znajomości, a wcześniej byłam w miarę otwarta, a nigdy nic z tego nie wyszło... Powiem szczerze, że nie widzę w ogóle sensu mojego istnienia, moje życie to wieczna orka... praca, praca, siłownia, nauka..i po co to wszystko, jak nie ma się do kogo odezwać i choćby przytulić...?
Edit: przeczytałam resztę wpisów w temacie, ja przez ostatnie lata polubiłam siebie, dbam o wygląd, w końcu wydaję tylko na siebie to co zarabiam,a zarabiam przyzwoicie, uprawiam regularnie sport, wychodzę ze znajomymi, biorę udział w szkoleniach, oczywiście pracuję... i NIC. Naprawdę od jakiegoś pół roku-roku nie widzę już szansy. Nie oszukujmy się, są ludzie, którzy na zawsze pozostaną samotni. I tak bywa czasami, bo chyba każdy z nas zna jakąś starą pannę czy kawalera, takich już po 50stce czy starszych, co nigdy sobie życia z nikim nie ułożyli? Wygląda na to, że ja będę taką osobą, może też autorka, choć ona jeszcze trochę młodsza, więc kto wie.
Edytowany przez fragy 18 stycznia 2015, 17:33
18 stycznia 2015, 19:23
Muszę odpowiedzieć, choć na razie przeczytałam tylko Twój pierwszy wpis... Bardzo dużo rzeczy pokrywa się z moją sytuacją.,.. z tym że ja w tym roku kończę 30 lat, no i rodzina postawiła już na mnie krzyżyk i właściwie nikt z najbliższej rodziny nie pyta mnie o takie sprawy...Ja już chyba też powoli zamykam się na nowe znajomości, a wcześniej byłam w miarę otwarta, a nigdy nic z tego nie wyszło... Powiem szczerze, że nie widzę w ogóle sensu mojego istnienia, moje życie to wieczna orka... praca, praca, siłownia, nauka..i po co to wszystko, jak nie ma się do kogo odezwać i choćby przytulić...?Edit: przeczytałam resztę wpisów w temacie, ja przez ostatnie lata polubiłam siebie, dbam o wygląd, w końcu wydaję tylko na siebie to co zarabiam,a zarabiam przyzwoicie, uprawiam regularnie sport, wychodzę ze znajomymi, biorę udział w szkoleniach, oczywiście pracuję... i NIC. Naprawdę od jakiegoś pół roku-roku nie widzę już szansy. Nie oszukujmy się, są ludzie, którzy na zawsze pozostaną samotni. I tak bywa czasami, bo chyba każdy z nas zna jakąś starą pannę czy kawalera, takich już po 50stce czy starszych, co nigdy sobie życia z nikim nie ułożyli? Wygląda na to, że ja będę taką osobą, może też autorka, choć ona jeszcze trochę młodsza, więc kto wie.
Zgadzam się. To nie zawsze jest kwestia braku wiary w siebie, zaniedbanego wyglądu czy zamykania się w domu. Ja też mam 27 lat i od prawie 5ciu jestem sama. Dlaczego? Nie jestem ani głupia, ani brzydka, mam wykształcenie, różne zainteresowania, znajomych, wychodzę z domu (może nie imprezuję, ale też nie jest tak, że miesiącami nie wychodzę z domu), ale po prostu nie spotykam nikogo, kto potencjalnie mógłby się mną zainteresować z wzajemnością. Znajomi? Wszyscy mają drugie połówki, większość jest po ślubie albo tuż przed. A do obcych nie potrafię podchodzić, zresztą gdzie, jak? Zaczepiać kolesi na siłowni, dosiadać do ludzi w autobusie, przesyłać całusy facetom w sklepie czy na ulicy? No jakoś po prostu się nie składa i naprawdę nie ma co szukać powodów - mam koleżanki, które co pół roku potrafiły być zakochane i co gdzieś wyszły, to od razu poznawały jakiegoś absztyfikanta. A u mnie nic... nie odpycham ludzi od siebie, staram się być miła, uśmiecham się do ludzi, nie mam problemu z rozmową, twarzą i ciałem nie straszę, ale nadal nikogo nie spotkałam. Na szczęście mi rodzina nie dokucza, ale faktem jest, że życie w pojedynkę bywa smutne, gdy zbliżają się wakacje czy jakaś okazja, wszyscy jadą/idą gdzieś parami, a ja jak te 5 koło u wozu, nie ma się komu wyżalić, pochwalić, wygadać, jestem zdana tylko na siebie w codziennych troskach (znajomi mają swoje życie) i często czuję się tak po ludzku samotna i smutna. Ale szukać na siłę, z czystej desperacji też nie umiem, chciałabym się tak proawdziwie zakochać, a nie rzucać na każdego, bo "a nuż się uda". A przez internet nie mam pomysłu jak kogoś poznać... chodzi Wam o jakieś stronki typu sympatia.pl?
18 stycznia 2015, 20:42
Ja w Twoim wieku dopiero zaczynałam umawiać się na randki. Smiałam się z koleżanką, że fajni faceci są zajęci a my poczekamy na "drugie rozdanie". We flirtowaniu wprawiałam się na portalu randkowym. Miałam kilka sympatycznych krótkich związków a wieku 29 lat poznałam mojego męża. Rok później się pobraliśmy, półtora roku po ślubie urodził nam się syn a dwa lata później kolejny. Wprawdzie nie miałam wtedy problemów z wagą ale nie sądze, że to w tym tkwi największy problem. Moim zdaniem niska samoocena to może być to co Ciebie blokuje na innych. W momencie gdy zaczniesz się sobie podobać to facetom też. To klucz do sukcesu.
18 stycznia 2015, 21:33
Ja w Twoim wieku dopiero zaczynałam umawiać się na randki. Smiałam się z koleżanką, że fajni faceci są zajęci a my poczekamy na "drugie rozdanie". We flirtowaniu wprawiałam się na portalu randkowym. Miałam kilka sympatycznych krótkich związków a wieku 29 lat poznałam mojego męża. Rok później się pobraliśmy, półtora roku po ślubie urodził nam się syn a dwa lata później kolejny. Wprawdzie nie miałam wtedy problemów z wagą ale nie sądze, że to w tym tkwi największy problem. Moim zdaniem niska samoocena to może być to co Ciebie blokuje na innych. W momencie gdy zaczniesz się sobie podobać to facetom też. To klucz do sukcesu.
Ja się sobie podobam, tak ogólnie rzecz ujmując, oczywiście widzę swoje wady, słabości, ale staram się nad nimi pracować, a także na ile się to da kamuflować. Jasne, są takie dnie, że myślę, że wyglądam okropnie, ale jednak najczęściej myślę, że jest ok. I co? NIC :) Cieszę się, że Tobie się ułożyło, jednak nie wszystkim będzie to dane;) Ja nawet czasami myślę, że może komuś się spodobałam, przynajmniej tak mówi moja intuicja, niestety w ogólnym rozrachunku okazuje się, że chyba mylnie odczytuję sygnały, bo w końcu potencjalny absztyfikant wcale nie robi pierwszego kroku albo robi, ale zaraz się wycofuje.. dodając jeszcze że jestem cudowną kobietą, a to on jest po prostu głupi... same rozumiecie, że to jakiś absurd..;)
19 stycznia 2015, 02:38
A gdybym dodal, ze nawet jesli ktos "madry" powie, ze to dziwactwo to przeciez dla wielu facetów, ktorzy w tym wieku sa singlami to jestes tym swiatelkiem w tunelu :) Zreszta jak juz ktos wspomnial..to nie te czasy, zeby sie tym przejmowac.. :)