- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 stycznia 2015, 20:19
.
Edytowany przez 89b64d075c95202f1d92815ea8788038 23 marca 2015, 21:18
6 stycznia 2015, 21:12
Powiem Ci, że mnie mój facet nie pociągał w ogóle, jest kompletnie nie w moim typie. Po 2 miesiącach znajomości wyznał mi wielką miłość co mnie tylko speszyło, bo nawet nie postrzegałam jego jak mężczyznę :D. Mimo to przez kolejne miesiące starał się, zapraszał mnie na różne wypady ze znajomymi, aż w końcu coś we mnie pękło i zaczął mi się podobać. Niewątpliwie uwiódł mnie charakterem, ale fizycznie strasznie zaczął mnie pociągać w pewnym momencie. Nie ogarniam kiedy dokładnie to się stało.
Tylko, że nic na siłe. Ja się zdecydowałam na związek dopiero jak coś do niego poczułam. Inaczej raczej by do niczego nie doszło.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 6 stycznia 2015, 21:14
6 stycznia 2015, 21:14
mój facet w ogóle mnie nie pociągał fizycznie, nie był w moim typie, jak go lepiej poznałam i zakochałam się to nie widzę nikogo przystojniejszego od niego, serio :) nie wychodziłabym od niego z łóżka najchętniej, tak na mnie działa.
6 stycznia 2015, 22:13
Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. Jak spróbujesz i się uda, to fajnie. Jeśli nie spróbujesz, będziesz żałowała i zastanawiała się co straciłaś. Przyjaźni z tego i tak nie będzie, gdyż on- otwarcie mówi że czuje coś więcej. Co masz do stracenia?
6 stycznia 2015, 22:19
Wielokrotnie spotykałam chłopaków, którym się podobałam, którzy coś próbowali itp, itd, ale oni mnie kompletnie nie pociągali. Nigdy nawet nie próbowałam niczego z nimi zaczynać. Zawsze kończyło się na kumplowaniu albo urwaniu znajomości, jeśli koleżeńskie kontakty były niemożliwe. Nie mogłabym być z kimś kto mnie nie pociąga. Mówi się, że wygląd się nie liczy, ale nie jest to prawda. Nie mogłabym iść do łóżka z kimś kto mnie odpycha wyglądem.
6 stycznia 2015, 22:32
Byłam kiedyś w takiej sytuacji i postanowiłam wejść w związek. Niestety czułam że oszukuję zarówno jego jak i siebie we wszystkich momentach relacji dziewczyna-chłopak, nawet trzymanie go za rękę w miejscu publicznym było dla mnie wręcz męczeńskim poświęceniem. Niewiele z tego wyszło a nasza przyjaźń posypała się jak domek z kart. Czasem tego żałuję, nie tego że zerwałam związek ale że w ogóle w niego weszłam.
6 stycznia 2015, 22:42
Ja bym nie ryzykowała. Potem miałabyś problem, żeby z nim zerwać i nie zepsuć przy tym stosunków między wami.
6 stycznia 2015, 22:45
A ja bym spróbowała... go pocałować. :P Nie mówię tutaj o rzucaniu się na faceta znienacka itp., ale jeśli będzie jakaś "magiczna chwila" to po prostu spróbowałabym ją wykorzystać - myślę, że mogłaby dać odpowiedzieć. Poza tym uważam, że nie ma żadnej zasady w tej kwestii - jeden facet na pierwszym spotkaniu nie spodobał mi się, za to na drugim poczułam taką mega chemię, że masakra. Innym razem spotkałam się z moim ideałem fizycznym, a okazało się, że chłopak ma kiełbie we łbie, no i takiego to nie ogarniesz. ;-) Jeśli facet z charakteru jest naprawdę fajny, dobrze się z nim dogadujesz i potrafi Cię rozbawić to ja bym chyba próbowała.
6 stycznia 2015, 23:33
Nie moglabym byc z kims kto mnie nie pociaga fizycznie,bo moze wyjde na pusta,ale wyglad tez jest dla mnie wazny...
6 stycznia 2015, 23:55
Nie moglabym byc z kims kto mnie nie pociaga fizycznie,bo moze wyjde na pusta,ale wyglad tez jest dla mnie wazny...
ale to jest norlamne;) Przcież nikt nie twierdzi, ze ktoś musi być Piękny, tylko musi byc w tej osobie coś co nam się podoba. Bez tego ani rusz....
7 stycznia 2015, 11:29
do mnie się przyczepil jeden chłopak.z wygladu w zupełnie nie moim typie, poprostu brzydki. Tamten czas był dla mnie bardzo ciężki, bo byłam po rozstaniu z innym i w depresji. Czasem się z nim widywalam, ale tez bardzo często olewalam,na wspólnych wypadach ze znajomymi go ignorowalam i uciekalam byleby nie chwycił za dłoń. Po ok 3 mies wyznał mi miłość, byłam bardzo zaskoczona. Pomyslalam sobie,ze muszę mu odpowiedziec to samo,bo go zranie.i tak byliśmy sobie "w związku" widujac się ok 3 razy w miesiącu. Nie miałam z nim ochoty gadac codziennie,spotykac się ,bo miałam "ciężkie studia". W końcu postanowilan skończyć się męczyć i jego tez.oczywiście zwalajac winę na moje studia i depresję.on błagał,prosił,ze będzie bardziej wyrozumialy,ze Nir będzie nalegał na spotkania, ze może być jak dotychczas. Zgodzilam się to jeszcze ciągnąć,bo juz płakał ,a ja nie chcialam go ranić. Po ok pol roku wszystk obróciło się o 360 stopni,pokochalam go na Maxa,jest dla mnie najprzystojnijeszy na świecie i bardzo dobry.kocham go do szaleństwa.teraz widujemy sie baardzo często i jestesmy ciągle w kontakcie.pluje sobie w brodę za tamto zachowanie i ciągle go przepraszam za to jaka byłam w stosunku do niego.
Myślę,ze powinnas dac wam szansę:) nie macie nic do stracenia.mam tylko nadzieje,ze u was tak długo nie będzie to trwało.powodzenia!