Temat: Najbardziej żenujące wspomnienia z randki...

Posmiejmy się razem ;)

Dla mnie najbardziej żenującą sytuacją było, jak chłopak zaprosił mnie do dość drogiej knajpki, w tym samym dniu jakoś razem zrobiliśmy zakupy (moje były o wartości jakiś 7zł) i zapłacił je razem. W knajpce pojedliśmy - on sobie nie szczedził dobrych potraw, a jak przyszło do płacenia - rachunek na ok 70 zł, ja pogmerałam w portfelu jakoś tak wyszło, ze miałam 80zł przy sobie, on wyciągnął 100zł i zapytał czy mogłbym zapłacić bo 30zł to byłby za duży napiwek, wyłożyłam te pieniądze, myślałam, ze się rozliczymy, a on mi rzucił, ze biorąc pod uwagę wcześniejsze wspólne zakupy to jesteśmy kwita.... Zatkało mnie i wszelka "chemia" się ulotniła ekspresowo!
Nie będę Was więczej męczyć moimi historiami, ale przyznam się, że ja też miałąm wpadkę, jak na siłę po rozstaniu się z moim facetem chciałąm się z kimś umówić. Egoistycznie wybrałam symaptycznego chłopaka, zadużonego we mnie (podobno). Koleżanka nas umówiła, przywitałam go "Czesc Pawełku" on: "Piotrek jestem" potem siedzimy i rozmawiamy a ja wypapalam "Rafał ale muszę Ci powiedzieć... yyy przepraszam, Paweł no muszę Ci powiedzieć..." generalnie caał wieczór myliłam jego imię.... nie muszę mówić, że nie nalegał na ponowne spotkanie ;)

a moja najgorsza randka wyglądała tak że siedzimy sobie w restauracji, jemy pizze i wszystko fajnie. Nagle facet się zrywa i leci do wc. Zwymiotował... ych podobno chory był

Pasek wagi
patasola, na pół roku do Hiszpani?? Może na wymianę ze studiów?? ;>
Przypomniałaś mi jeszcze jednego, a propo syt chłopak-mama/dom. Ustawiłam się z chłopakiem niedaleko mojego domu, nie chciałam, zeby rodzice zobaczyli go bo był punkiem, i zaraz by było gadanie. A, że jestem szczera to mu powiedziałąm ocb. A ten do końca randki katował,że on chętnie przyjdzie do mnie do domu,przedstawi się bla bla bla. Wkurzyłam się, bo już bym chciał rodziców poznawać. Nawet jego dobre intencje mnie nie przekonały. wkurza mnie jak od początku facet chce tak się w moje życie wpychać, a sąd mam wiedzieć czy on mi podpasuje ;P

no ja tez zaliczylam pewne przygody. poszlam na kawe z facetem w ktorym bylam mega zakochana no i kawa wyladowala na spodniach a nie w brzuszku :D naszczescie on uznal to za urocze :D

innnym razem z obecnym lubym jedna z pierwszych randek idziemy na spacer po lesie, stoimy rozmawiamy, nagle jak mi sie zdawalo wiewiorka siedziala na drzewie obok, za to moj zaczol sie smiac ze od kiedy to wieworki maja skrzydla i ochrzcil jak sie okazalo ptaka imieniem wiewior-ptak

 

inna randka juz lekko podpita i koles wyskakuje do mnie z tekstem czy kiedys nie mogl by sie u nmnie na chwile zatrzymac po pracy ( obydwoje pracowalismy razem a ja mieszkalam 5 minut od miejsca pracy), ja mowie ze kiedys moze na kawe tak, poczzym zadzwonil jak sie okazalo do dziewczyny bo chcial sie wprosic na noc ;/ ucieklam :D

innym razem ja gowniara, on troche starszy i chce mu powiedziec ze sie w nim zkochalam... idealny moment muzyka w tle a ja na to: filip za..zaaa.. zajebiste masz oczy :D

pisz pisz, jest wesolo :D
Kiedys umówiłam się z sympatycznym grubaskiem było miło dopóki nie zaprosił mnie do domu, jego "posprzątanie" gdzień wcześniej polegało na utorowaniu drogi na podłodze do siedziska (pokój typowo blokowy, więc nieduży), to jeszcze nc, zachciało mi się siku, poszłam do kibelka a tam syf taki że w szalecie miejskim w Rumunii chyba było czyściej... nie musze wspominać, że to była ostatnia randka...

Inny kolo z portalu jakiegoś - po pierwsze miał dziwne imie Ildefons czy jakos tak... Po drugie całą randkę opowiadał o swojej rodzinie, która uwielbia Żydów i kulturę żydowską, ze sami żydami nie są, ale w domu chodzą w jarmułkach... Ja do Żydów nic nie mam, ale było mi coraz dziwniej... Jak dodal, że jego tata jest wynalazcą i opowiadał o coraz dziwniejszych wynalazkach jakie razem tworzą stwierdzilam, że to nie mój klimat.

Innym razem umówiłam się na randkę z gościem, który bardzo mi się podobał, radliśmy na gg było miło, do domemntu jak się nie upił i zaczął opłakiwać swoją byłą.

Z naukowcem też się umówiłam, najgorsze było jednak w tym wszystkim to, że był pasjonatą fizyki, a ja fizyki niecierpie, na dowidzenia powiedział, ze nie jestem dość interesująca i mądra w jego dziedzinie, więc następnego spotkania nie będzie.

Ciekawy był też przypadek goscia, który zaprosił mnie na impreze po kilku randkach, przyszłam nie było ikogo poza nami, ale zachowywał się ok wytłumaczył to nawet sensownie, po kilku godzinach i piwach swietrdził, że bez seksu może życ, ale jakbym mu chciała zrobić dobrze nie miałby nic przeciwko
Tak na marginesie to ja moje randkowanie tez zakończyłam - 3 lata w związku i rok małzeństwa
> patasola, na pół roku do Hiszpani?? Może na
> wymianę ze studiów?? 

w rzeczy samej :)
Ja raz przez długi czasu umawiałam się z dość żenującym kolesiem, chyba tylko dlatego, że chciałam sobie zapełnić lukę po kimś innym. Na pierwsze nasze spotkanie przyjechał z dość daleka i na cały dzień, więc koło południa poszliśmy do pizzerii. Ja głodna nie byłam, ale on uparł się, żeby zamówić dużą pizzę. Nie wzięłam ani kawałka, a on stwierdził, że skoro wydał tyle kasy, to nie może się zmarnować i próbował zjeść całość. Niestety, w którymś momencie jego żołądek nie wytrzymał i na 20 minut zostawił mnie samą przy stoliku. Do tej pory nie wiem, co można robić tyle czasu w kiblu...
Innym razem gdzieś w knajpie powiedziałam, że za siebie zapłacę, bo mi głupio, że on cały czas stawia. Od tamtej pory zawsze, ale to zawsze, mówił "Zapłaciłbym za siebie, ale i tak się nie zgodzisz".
A kiedy postanowiłam skończyć tę znajomość, pożegnał mnie słowami " I tak byłaś kiepska w łóżku" xD Dodam na wszelki wypadek, że był prawiczkiem, więc skali porównawczej raczej nie miał, chyba że powinnam się czuć źle, bo nie dorównuję babkom w pornosach :O

Inny mój absztyfikant z kolei zaprosił mnie na kawę do siebie, a potem do miasta na piwo. A że akurat jego mama tam jechała, zaproponowała, że nas podrzuci. Kiedy siedzieliśmy w środku powiedziałam coś w stylu "Nie będzie to pani przeszkadzało, że się zabierzemy?", na co chłopak "Przestań z tą panią", i do matki :  "Prawda, że ona może już do ciebie mówić "mamo"?".

kiedyś poznałam faceta z netu, fajnie nam się gadało przez gg. Niechcący powiedziałam mu gdzie pracuje. Następnego dnia przyszedł pod moją pracę. Jak zobaczyłam jak wygląda to się przestraszylam, wyglądał jak dres, lysy z tatuazami. Powiedziałam mu że nie mam czasu bo mam mase roboty i szefowa będzie na mnie zła jak będę z nim gadać. On na to że poczeka aż skończe, a do zakończenia pracy miałam jeszcze 3 godziny. Myślałam że się zniechęci i sobie pójdzie. Patrze a on czeka i chodzi pod moimi oknami. No to go proszę żeby jechał do domu i umówimy się innym razem. On że nie i ciągle czeka. Było już późno, zima, na dworze ciemno, zostałam sama w pracy. Zaczął ładować się do biura więc nie na żarty się przestraszyłam i zamknełam się od środka. zaczął walić w drzwi i krzyczeć że się we mnie zakochał. Cała trzesłam się ze strachu. Zadzwoniłam po tate zeby po mnie przyszedł. A on jeszcze szedł za nami! Dopiero jak tata na niego nakrzyczał to sobie poszedł. To w sumie nie była nawet randka ale strachu się najadłam

 

Pasek wagi
ja też jadę na wymainę ;D Tylko, ze na Słowację ;]
p.s. przepraszam, że nie do tematu ;)
Raz miałam ustawioną randkę z prawnikiem, poszliśmy do baru kiedy przyszło do płacenia okazało się że mam najdrobniej 50 zł - nie mógł tego przeboleć że zapłacił za mój sok więc poprosił abym oddałam te 4-5 zł matce mojej koleżanki następnego dnia....Później jeszcze próbował mnie namówić na spotkanie ale bez skutku. Inna także w lokalu gdzie chłopak powiedział że mogę sobie zamówić małe piwo bo na więcej nie ma pieniędzy .....;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.