- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 października 2013, 23:45
14 października 2013, 00:06
14 października 2013, 00:12
Może ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
14 października 2013, 00:17
nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nieMoże ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
14 października 2013, 00:22
A ja uważam, że to kwestia doświadczenia.Kiedyś wcale taka nie byłam, moje poprzednie związki opierały się na zasadzie 'ważne jest tu i teraz, jest miło ale wiecznie tak nie będzie'Ale odkąd jestem z aktualnym facetem, no to mam takie poczucie, że tak - to ten jedyny i do grobowej deski.I już wiele razy słyszałam, żebym się nie zarzekała... Ale, jak to mówią, serce nie sługa :)nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nieMoże ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
14 października 2013, 00:23
Może ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
14 października 2013, 00:31
no ale tu właśnie jest ta różnica, również uważam, że ze swoim będę do grobowej deski, oczywiście pomijając nieszczęśliwy los jednak nie uważam, że to ten jedyny bo nie jest jedynym, z którym mogłabym tworzyć równie udany związekA ja uważam, że to kwestia doświadczenia.Kiedyś wcale taka nie byłam, moje poprzednie związki opierały się na zasadzie 'ważne jest tu i teraz, jest miło ale wiecznie tak nie będzie'Ale odkąd jestem z aktualnym facetem, no to mam takie poczucie, że tak - to ten jedyny i do grobowej deski.I już wiele razy słyszałam, żebym się nie zarzekała... Ale, jak to mówią, serce nie sługa :)nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nieMoże ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
14 października 2013, 00:36
14 października 2013, 00:45
Rozumiem Twoje myślenie, jednak w dalszym ciągu swoje poczucie, że jestem z tym 'jedynym' motywuję faktem doświadczenia. Mamy różne poglądy i myślę, że obie mamy swoje racje w tym temacie :)no ale tu właśnie jest ta różnica, również uważam, że ze swoim będę do grobowej deski, oczywiście pomijając nieszczęśliwy los jednak nie uważam, że to ten jedyny bo nie jest jedynym, z którym mogłabym tworzyć równie udany związekA ja uważam, że to kwestia doświadczenia.Kiedyś wcale taka nie byłam, moje poprzednie związki opierały się na zasadzie 'ważne jest tu i teraz, jest miło ale wiecznie tak nie będzie'Ale odkąd jestem z aktualnym facetem, no to mam takie poczucie, że tak - to ten jedyny i do grobowej deski.I już wiele razy słyszałam, żebym się nie zarzekała... Ale, jak to mówią, serce nie sługa :)nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nieMoże ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
14 października 2013, 00:45
14 października 2013, 05:34