Temat: Ten Jedyny?

Czytając toczące się dyskusje na forum nasunęło mi się takie pytanie: Czy szukacie Tego Jedynego/ Tej Jedynej?

Uważacie, że w ogóle istnieje jedna taka osoba i tylko z nią poznamy, co to prawdziwa miłość i tylko z nią osiągniemy pełnię szczęścia?

Ja jestem zdania, że nie ma takiej osoby i że na świecie jest wielu ludzi, z którymi możemy stworzyć szczęśliwy związek - to zależy tylko od obupólnych chęci :)

Nie wierzę w historię o 'dwóch połówkach jabłka'. A Wy?

Zapraszam do dyskusji :)
Zgadzam się z Tobą w 100 %.

Zala21 napisał(a):

Może ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D


nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nie
Pasek wagi

Feraleth napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Może ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nie
A ja uważam, że to kwestia doświadczenia.
Kiedyś wcale taka nie byłam, moje poprzednie związki opierały się na zasadzie 'ważne jest tu i teraz, jest miło ale wiecznie tak nie będzie'
Ale odkąd jestem z aktualnym facetem, no to mam takie poczucie, że tak - to ten jedyny i do grobowej deski.
I już wiele razy słyszałam, żebym się nie zarzekała... Ale, jak to mówią, serce nie sługa :)

Zala21 napisał(a):

Feraleth napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Może ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nie
A ja uważam, że to kwestia doświadczenia.Kiedyś wcale taka nie byłam, moje poprzednie związki opierały się na zasadzie 'ważne jest tu i teraz, jest miło ale wiecznie tak nie będzie'Ale odkąd jestem z aktualnym facetem, no to mam takie poczucie, że tak - to ten jedyny i do grobowej deski.I już wiele razy słyszałam, żebym się nie zarzekała... Ale, jak to mówią, serce nie sługa :)


no ale tu właśnie jest ta różnica, również uważam, że ze swoim będę do grobowej deski, oczywiście pomijając nieszczęśliwy los jednak nie uważam, że to ten jedyny bo nie jest jedynym, z którym mogłabym tworzyć równie udany związek
Pasek wagi

Zala21 napisał(a):

Może ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
Mam identyczne zdanie :)

Feraleth napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Feraleth napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Może ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nie
A ja uważam, że to kwestia doświadczenia.Kiedyś wcale taka nie byłam, moje poprzednie związki opierały się na zasadzie 'ważne jest tu i teraz, jest miło ale wiecznie tak nie będzie'Ale odkąd jestem z aktualnym facetem, no to mam takie poczucie, że tak - to ten jedyny i do grobowej deski.I już wiele razy słyszałam, żebym się nie zarzekała... Ale, jak to mówią, serce nie sługa :)
no ale tu właśnie jest ta różnica, również uważam, że ze swoim będę do grobowej deski, oczywiście pomijając nieszczęśliwy los jednak nie uważam, że to ten jedyny bo nie jest jedynym, z którym mogłabym tworzyć równie udany związek
Rozumiem Twoje myślenie, jednak w dalszym ciągu swoje poczucie, że jestem z tym 'jedynym' motywuję faktem doświadczenia. 
Mamy różne poglądy i myślę, że obie mamy swoje racje w tym temacie :)
srata ta ta wy kobiety same nie wiecie czego chcecie od życia, a kurna każdy ma jakieś wady... potem wymieniać jednego na innego  i tak w kółko i się dziwicie że jesteście "nieszczęśliwe"... nie ma co liczyć na miłość "z filmu" tylko dbać o to co wam było dane i o waszego faceta bez durnego zastanawiania się czy inny nie był by lepszy... kobiety wywrotowe są strasznie :/

Zala21 napisał(a):

Feraleth napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Feraleth napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Może ja się urwałam z jakiejś cudnej bajki, ale wierzę w to, że los stawia nam na drodze właśnie tą, a nie inną osobę - tą jedyną.I chyba właśnie to jest piękne w miłości - że wybraliśmy tą konkretną, jedyną osobę.Ale to takie moje zdanie, jakiś zbytni romantyzm mi się tu wkradł, proszę nie myśleć, że jestem jakaś nawiedzona i totalnie zafiksowana :D
nie odbieram takiego podejścia do tematu negatywnie ale chyba z takim romantycznym podejściem albo się ktoś rodzi albo nie
A ja uważam, że to kwestia doświadczenia.Kiedyś wcale taka nie byłam, moje poprzednie związki opierały się na zasadzie 'ważne jest tu i teraz, jest miło ale wiecznie tak nie będzie'Ale odkąd jestem z aktualnym facetem, no to mam takie poczucie, że tak - to ten jedyny i do grobowej deski.I już wiele razy słyszałam, żebym się nie zarzekała... Ale, jak to mówią, serce nie sługa :)
no ale tu właśnie jest ta różnica, również uważam, że ze swoim będę do grobowej deski, oczywiście pomijając nieszczęśliwy los jednak nie uważam, że to ten jedyny bo nie jest jedynym, z którym mogłabym tworzyć równie udany związek
Rozumiem Twoje myślenie, jednak w dalszym ciągu swoje poczucie, że jestem z tym 'jedynym' motywuję faktem doświadczenia. Mamy różne poglądy i myślę, że obie mamy swoje racje w tym temacie :)


Racja, tym bardziej, że w kwestii uczuć nie ma co dyskutować bo to nie suche fakty, ja po prostu zawsze staram się wgryźć w umysł osoby podchodzącej odmiennie do tematu
Pasek wagi
Spotkałam na swej drodze kilka "ideałów", i każdego mogłabym określić jako książę z bajki. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie kompletnie mojego bycia z nimi, po prostu by to nie wypaliło ;-) Za to mój facet nie jest idealny i daleko mu do moich ideałów z czasów bycia nastolatką, ale dogadujemy się mega i kochamy, i wiele trudnych sytuacji mieliśmy w życiu i wszystko wciąż się układa, więc wierzę w dopasowanie jabłek ;-) Niekoniecznie muszą być takie same, ale ważne, by się zgrały i pasowały do siebie.
To ze jestesmy z kims wydaje mi sie ze to jest sprawa zauroczenia To ze jestesmy z kims bardzo dlugo to jest przyzwyczajenie lenistwo(jest po co szukac) strach( obawa przed samotnoscia) wspolny majatek dzieci presja otoczenia wychowanie Przezyte dobre i zle chwile wspomnienia mile slowa gesty itd Klotnie i rozwiazywanie problemow Ale zawsze przyjdzie refleksja a jak byloby z innym?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.