23 września 2010, 20:13
Co myślicie o różnicy wieku w związku? np związku kobiety z dużo starszym mężczyzną? lub z dużo młodszym? czy byłyście kiedyś w takim związku? a może znacie takie pary? mówię tu o różnicy wieku o 10, 20 lat.
- Dołączył: 2009-02-19
- Miasto: <3
- Liczba postów: 706
11 października 2010, 00:49
no i jak tam? już po spotkaniu? :)
11 października 2010, 11:00
Niestety spotkania jeszcze nie było.. też żałuję.. jeśli do niego dojdzie, z pewnością dam Wam znać;)
Jednak zapaliła mi się pierwsza czerwona lampka!!! Bo czy po kilku tygodniach znajomości wirtualnej można komuś wyznać miłość??? Nie wydaje mi się.. nie jest to moim zdaniem dojrzałe zachowanie (jak widać wiek, nie zawsze przekłada się na stopień emocjonalnej dojrzałości). Dlatego też mam nadzieję, wkrótce dojdzie do tego spotkania, bo chcę się mu dobrze "przyjrzeć"!!!
- Dołączył: 2009-02-19
- Miasto: <3
- Liczba postów: 706
11 października 2010, 23:47
Rzeczywiście to dziwne!
Mnie osobiście takie wyznania po kilku tygodniach i to jeszcze nie osobiście kojarzą się z moimi "związkami", które miałam w wieku 17 lat.
Takie szczeniackie miłostki, które rozpadały się po kilku tygodniach haha.
Być może facet się zapędził. Daj znać jak to dalej się rozwija! Koniecznie!
Ja sama teraz stoję przed wirtualną na razie znajomością i też jakoś trudno Nam jest ją przenieść do rzeczywistości... Ciągle się mijamy...
Ale on nie jest dużo starszy, bo tylko 3 lata. Sama nie wiem, czy coś z tego wyniknie. Czy ja nigdy nie mogę poznać faceta w normalny sposób, czyt. nie przez Internet? Ech.
12 października 2010, 20:57
Teraz coraz częściej ludzi poznaje się w ten właśnie sposób.. mam wielu znajomych , kilku przyjaciół poznanych przez internet, zarówno kobiet jaki i mężczyzn i nie uważam, tego za nienormalny sposób poznawania się.. taki sam jak każdy inny:) Trzymam kciuki za Twoją znajomość:) Oby udało nam się te znajomości przenieść na realne spotkania;)
- Dołączył: 2009-02-19
- Miasto: <3
- Liczba postów: 706
15 października 2010, 00:10
Zrobiłam postęp!
Wreszcie odważyłam się na spotkanie.
Nie wiem, czy coś więcej z tego będzie, ale było bardzo miło!
Tak więc trzymam kciuki za Ciebie, bardzo mocnoooo :)
15 października 2010, 19:10
Super;) Gratuluję i cieszę się razem z Tobą:) Nam może uda się spotkać w przyszły weekend.. dzieli nas niestety sporo kilometrów.. ale jak wiadomo dla chcącego..;)
- Dołączył: 2010-01-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 51
20 października 2010, 23:01
witam..;) ja umażam że jeżeli się kogoś kocha to wiek nie ma nic do tego;-) chociaż uważąm żę więcej niż 10-15 lat to jest nie bardzo...
Dziewczyny pomóże CIe mi co mam myśleć jak kolega z pracy mnie dotyka za brzuch, łapie za boczki i przy każdej leepszej okazji się obciera o mnie;.??? Strasznie go lubie, wiem ze moge na niego liczyć zawsze mi pomaga. Bardzo się dogadujemy.NIestety to już partia zajeta,ma żone, dziecko tylkojakoś jak go ktoś o nią pyta to nie jest wylewny...nie wiem co myśleć straszy jest ode mnie o 12lat.
- Dołączył: 2009-02-19
- Miasto: <3
- Liczba postów: 706
20 października 2010, 23:47
Jowita20, hmm nie wiem co Ci poradzić. Może on tak po prostu okazuje jakieś koleżeńskie gesty? Nie wiem...ale sprawy nie lekceważ, może się okazać, że facet szuka 'odskoczni' od rodzinnego życia, a Ty nią chyba zostać nie chcesz, prawda?
Co do mojego spotkania.
Nic z niego nie wyszło... Minęło kilka dni po spotkaniu, on się w ogóle nie odzywał, ja nie chciałam odzywać się pierwsza, bo nie lubię się narzucać. W końcu jakoś tak uległam i napisałam do niego. Odpowiadał tak jakoś zdawkowo, chwilę później już musiał 'uciekać'. Ja już wiedziałam, że z jego strony nic z tego... Zachował się trochę śmiesznie.
Ja rozumiem, nie spodobałam mu się na żywo, ale mógł chociaż napisać, a nie znikać bez słowa.
Myślałam, że jakoś gorzej to zniosę, ale nie jest tak źle. Trochę jeszcze o nim myślę, bo w końcu podobał mi się i zaczynałam coraz cieplej o nim myśleć. Ale nie czuję się zawiedziona. Co najlepsze, poczułam jakąś taką wewnętrzną siłę w sobie. Porażka mnie zmotywowała haha :)
- Dołączył: 2010-01-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 51
21 października 2010, 10:07
kittypurry- bardxzo mi się podoba twoje podejśćie do tego spotkania;) nie łamiesz się tylko idziesz dalej i prawidło !Na początku trudno jest zapomnieć o kim kto nam lekko zawrócił w głowie, ale z czasem ....
A co do tego mojego kolegi to oczywiście że nie chce być jego "odsocznia" tylko jak tak czasami sobie myśle o tym wszystkim, to w sumie nie wiem o co w tym wszystkim chodzi... Jak sie gdzieś wyrwie z domu to do mnie napisze, zawsze wołał mnie na fajkę chociaż nie pale...i te jeo uśmiechy..... wszystko było by inaczej gdyby nie to że żonaty...
Edytowany przez Jowita20 21 października 2010, 10:08
- Dołączył: 2009-02-19
- Miasto: <3
- Liczba postów: 706
22 października 2010, 00:25
A jak dobrze się znacie? Wiesz coś więcej o jego sytuacji rodzinnej? Może nie układa mu się w związku i szuka jakiegos urozmaicenia...
Chociaż, ja nigdy nie chciałabym być z kimś, kto jest w jakimś powazniejszym związku, ma z kimś wspólne życie od dawna, chociazby jeśli jest malzenstwem... to byloby dla mnie dziwne. Już o rozwalaniu czyejgoś zycia jako 'odskocznia' nie mowie...
Możliwe, że to też własnie te koleżeńskie okazywanie uczuć. Najlepiej daj sprawom się toczyć własnym rytmem, zobaczysz w którą stronę pójdą i bedziesz wtedy wiedziała jak zareagować :-)
Co do mojej sprawy.. On ciągle mi się pojawia w myślach, wszystko mi się kojarzy, no i może trochę żałuję, że nic z tego... ale nie rozpaczam, nie ma sensu, widocznie tak musiało być. Gorzej byłoby gdybym juz powazniej się zaangazowala...
To wszystko jest takie skomplikowane...Heh, gdzie ten idealny, bezproblemowy Księciunio??