19 marca 2013, 23:44
Jak radzą sobie z tym osoby ktore maja partnerów oddalonych o 200-300-500 km?
Widywanie sie co tydzien,co dwa tygodnie to nie za mało?
Nie tęsknicie?już nie mówie o ciagłych podróżach.
Już nie mowie o wspolnej "miłosci" kobieta jak kobieta ale facet....1-2 na miesiac.....(nie wierze)
Jak to jest?
Edytowany przez utytakobita 20 marca 2013, 00:34
20 marca 2013, 13:36
850km.
Nudzi mi się to już. Czy używa sobie na boku? A kij go wie
- Dołączył: 2012-07-03
- Miasto: Włodawa
- Liczba postów: 5878
20 marca 2013, 14:01
Nie potrafię znieść takiego związku, raz się w to wplątałam i nigdy więcej tylko ,że u mnie jest ta różnica,że chłopak mieszka blisko ale od kiedy się znamy ani razu jeszcze do mnie nie przyjechał,a niby jesteśmy "parą". Więc dziękuje za takie coś.
- Dołączył: 2012-03-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 886
20 marca 2013, 14:27
ja przez ponad rok bylam w zwiazku na odleglosc. bylismy od siebie oddaleni o ponad 7tys km. ja w warszawie on w nowym jorku. Tesknilismy okropnie, najgrsze bylo patrzenie na znajomych bedacych w zwiazkach.... nie widzielismy sie przez 6 miesiecy, potem ja pojechalam do nowego jorku na miesiac, i kolejne 6 miesiecy daleko od siebie. Dopiero od sierpnia, kiedy sie tu przeprowadzialam jestesmy razem.
Bylo bardzo ciezko, ale dalismy rade. Przez lub dzieki tej odleglosci mamy do siebie wielkie zaufanie, nauczylismy sie rozumiec siebie nawzajem prawie bez slow.
Zwiazki na odleglosc sa badzo ciezkie, trzeba miec samo dyscypline, i oczywscie oboje z partnerow musi tego chciec.
20 marca 2013, 14:45
Nie wiem jak sobie radzą ale podziwiam je
- Dołączył: 2011-10-07
- Miasto: Cały Wiat
- Liczba postów: 20
20 marca 2013, 15:33
To tak... na początku przenosi się góry, więc wydaje Ci się, że przetrwasz wszystko, później pojawiają się kryzysy, wątpliwości, i zastanawianie, czy taki związek ma sens. Ale każde wyczekane spotkanie daje taką dozę emocji, że znów ma się ochotę walczyć o związek i wierzyć, że się uda. Później organizujesz sobie życie w taki sposób, że przyzwyczajasz się do takiej sytuacji, ale i tak od czasu do czasu pojawiają się wątpliwości...-tak było w moim przypadku. Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz ale nie jest to łatwe bo trzeba mieć ogromne zaufanie i wspólnie dążyć do celu...szukać kompromisów, bo któreś w końcu musi zmienić miejsce zamieszkania.....Ja spróbowałam, wytrzymaliśmy 2, 5 roku w odległości 1600 km, teraz mieszkamy razem, mamy pracę, planujemy wspólną przyszłość....;)
20 marca 2013, 16:58
Chyba wszystko zależy od tego czy odległość jest na stałe czy czasowo.
Nie każdy ma szansę znalezienia miłości na własnym osiedlu czy wsi. I ja nie rzucę studiów, żeby się te 100 km przeprowadzić. Ale wiem, że za rok się skończą takie podróże i zamieszkamy razem. Gdybym nie miała tej perspektywy - rzeczywiście bez sensu.
- Dołączył: 2010-10-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1093
20 marca 2013, 18:07
a ja was przebije. 14 000 km
nie polecam żadnych związków na odległość. jak przetrwałam rok to ja nie wiem. Ciagnęliśmy wieloletni zwiazek.
3-6mcy - okej, jesli jest perspektywa i cel
bez, nie ma co się oszukiwać
20 marca 2013, 18:10
ja jestem w takim związku...mój mąż mieszka 4000 km stąd.
jest bardzo ciężko... na początku było jakoś łatwiej,ale teraz się robi co raz gorzej... :(
nie polecam takich związków...to jest zupełnie co innego niż taki związek w realu...;-/ oczywiście z korzyścią na realny związek...
ufam mężowi,ale mi się momentami odechciewa mi się tego wszystkiego... no zmęczona jestem.
- Dołączył: 2009-07-13
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2662
21 marca 2013, 08:42
Związki na odległość są straszne :(
- Dołączył: 2013-03-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2
23 marca 2013, 21:38
przepraszam ze pisze nie na temat, ale mam problem, zakupiłem swoją pracę
tutaj i nie wiem czy mogę ją wykorzystać...