- Dołączył: 2010-11-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 204
27 lutego 2013, 17:42
No właśnie...czy to jest może już coś więcej? Może po krótce opowiem wszystko od początku. Zmienię imiona :) Rok temu podobałam się takiemu chłopakowi Leonowi. Wiem o tym, bo potem sam mi to powiedział(że mu się podobałam). Niestety odrzuciłam go i zaczęłam być z innym chłopakiem. Jednak Leon zawsze był blisko, nieraz się spotykaliśmy(koleżeńsko) nawet jak byłam w związku z Pawłem. Jednak po trzech miesiącach związek z Pawłem sie rozpadł (wiem, wiem wyjątkowo długo to trwało) a z Leonem pozostaliśmy w przyjacielskich relacjach, nieraz doradzałam mu w kwestii dziewczyn. Po wakacjach straciliśmy jakiś dobry kontakt. W tym czasie Leon miał dziewczynę z którą zerwał w zeszłą niedzielę. W Walentynki Leon wręczył mi lizaka i opowiadał o prblemach z dziewczyną (podobno już od dłuższego czasu coś im się psuje). Wyznał, że jestem dla niego najważniejszą, najbliższą osobą w szkole, i że po wakacjach gdy straciliśmy kontakt chciał się nawet przenieść do innej szkoły (nasza szkołą jest drugą najlepszą szkoło w wawie więc trochę nas cisną). No i umówiliśmy się na spacer, nawet zaprponował kino ale nie udało nam się wyjść. Nieraz specjalnie wracamy razem ze szkoły. No i w zeszłą niedzielę, od razu po zerwaniu z dziewczyną chciał się ze mną spotkać, mówiąc że chce żebym to ja dowiedziała się o tym pierwsza. W tę sobotę byliśmy razem na imprezie. Razem na nią pojechaliśmy(jeszcze wtedy był dla mnei zwykłym kolegą) dużo razem na niej tańczyliśmy, podczas wolnego jak już w sumie byliśm trzeźwi pocałował mnie tak delikatnie w szyję...chyba zaczęłam do nigo czuć coś więcej. Przytulaliśmy się, ale nie tak nachalnie i wulgarnie tylko tak normalnie, trzeźwo, świadomie. Zaproponował mi wspólny powrót taxówką, gdyby nie on pewnie zostałabym dłużej, ale chciałm z nim wrócić. W taksówce już kompletnie trzeźwi całą drogę trzymaliśmy się za rękę. I to znaczyło dla mnie chyba najwięcej. Bo co z tego, że przylegaliśmy do siebie całą powierzchnią ciała na parkiecie...trzymanie za rękę było takie metafizyczne, świadczyło chyba o prawdziwej bliskości. Przynajmniej ja wtedy taką bliskość czułam... Po tej podróży napisał do mnei czy wróciłam cała i zdrowa, trochę popisaliśmy, a na koniec wiadomości wysłał mi serduszko, odwdzięczyłam mu sie tym samym. Następnego dnia w szkole nie zdążyliśmy pogadać dłużej, niestety nie wracaliśmy razem bo miałam zajęcia, za to znowu napisał. Powiedział, że "Wystarczającą karą jest dla niego to, że siedzi koło niego jakaś okropna baba w autobusie a nie ja" Potem ZNOWU! napisał wieczorem, że się przeziębił jest chory, i znowu na końcu wiadomości wysłał serduszko, znowu odwdzięczyłam mu się tym samym. Chyba zaczęłam czuć do niego coś więcej? Jak myślicie czy to uczucie którym darzył mnie rok temu powróciło czy jestem dla niego tylko pocieszeniem?
- Dołączył: 2010-11-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 204
27 lutego 2013, 17:50
18...noo za niecały miesiąc.
27 lutego 2013, 17:58
możliwe że czuje do Ciebie coś więcej niż przyjaźń .
- Dołączył: 2011-12-03
- Miasto: Sieradz
- Liczba postów: 2001
27 lutego 2013, 17:58
nie wiem;) ale warto spróbować :)
27 lutego 2013, 18:04
wydaje mi się że jest to coś więcej a co dokładnie? wyjdzie z czasem jeżeli spróbujesz :)
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
27 lutego 2013, 18:05
Mysle ,ze warto sprobowac:D najzwyzej nic z tego nie bedzie ale sadze, ze moze byc z Was cos wiecej:D w sumie jak mialam 17 lat mialam taka sama sytuacje -zwiazalam sie z tym przyjacielem jednak po 3 miesiacach czulam ,ze nie kocham Go a jedynie darze dobymi uczuciami przyjacielskimi.. zostawilam Go -niby sie przyjaznilismy ale potem On powiedzial ,ze nie potrafi tak dluzej.. 3 lata pozniej mial narzeczona ale odezwal sie do mnie i mowil ,ze gdybym chciala to On by ja zostawil bo bylam jego prawdiwa miloscia..-zal mi jego obecnej kobiety.. ale Wam sie moze udac...
- Dołączył: 2010-11-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 204
27 lutego 2013, 18:15
Tyle, że co ja mam teraz robić? Staram się już nie wypytywać o tą jego byłą, no bo jeszcze jak traktowałam go jak kumpla to sam mi powiedział, żebym dała już z tym spokój. Z drugiej strony boję się, że jemu nadal na niej zależy. Żałuję, że w zeszłym roku nie dałam mu szansy, bo teraz sama nie wiem na czym stoję ;(
- Dołączył: 2011-02-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1770
27 lutego 2013, 18:15
Ja jestem zdania, że związek powinien wynikać z przyjaźni :) A to, w jaki sposób odczuwasz i opisujesz chwile, które spędzacie razem, może świadczyć o tym, że zaczyna być dla Ciebie kimś więcej, niż tylko przyjacielem :) Przynajmniej w moim odczuciu. Wiesz też co on o Tobie myśli, więc ja bym na Twoim miejscu cieszyła się chwilą i dała szansę temu, co rodzi się między Wami :)
- Dołączył: 2010-11-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 204
27 lutego 2013, 18:39
Oczywiście, że dam szansę, tylko, że boję się, jestem wręcz przerażona, że to nagle pryśnie. Albo, że on jeszcze nie pozbierał się po tamtej dziewczynie...Wiedziałam co kiedyś myślał, teraz nie wiem nic tak na prawdę :(