17 listopada 2012, 18:00
Mówi się, że miłości się nie szuka - ona się sama znajdzie.
Jak było u was? Szukaliście miłości? Jakieś portale randkowe np. czy faktycznie miłość was wzięła z zaskoczenia?:)
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto: Tam
- Liczba postów: 1627
17 listopada 2012, 21:20
amarsoaador napisał(a):
Byłam po dość niszczącej mi psychikę znajomości, miałam dość facetów. Nagle pojawił się jeden taki, który wkradł mi się do serducha w mgnieniu oka. I nie wypuszczę go stamtąd ;)Edit: widzę, że się rozwijacie, to może ja też..;)Chłopak z mojego miasta, przelotnie widziany na szkolnym korytarzu, kilka lat wcześniej..Później..Głos raz na jakiś czas zasłyszany w radiu. Seksowny jak jasna cholera. Cudowny śmiech, jeszcze wspanialsze wyobrażenia o właścicielu tegoż głosu. Spacer z koleżanką, która go dobrze znała.Wpadliśmy na siebie, szybkie zapoznanie. Nie rozczarowałam się, wyobrażenia chowały się przy tym, co widziałam. Wieczorem skołował mój numer, napisał- odpisałam. Długa rozmowa. Umówiliśmy się na następny dzień.Spotkanie. Cudowne przeżycie. Kolejny dzień, kolejne spotkanie. Szczere, długie rozmowy, zwierzenia. Trzeciego dnia oficjalnie zostaliśmy parą..I tak się sobie zwierzamy dość długo i mam nadzieję, że do śmierci będziemy razem ;)Ps. Fakt, nie zawsze jest łatwo, dwie tak charakterne osoby nie mogą zawsze żyć w zgodzie, ale tam gdzie miłość, tam i szczęście ;) Ważne, żeby umieć rozmawiać.
ostatnie zdanie....potwierdzam.........
17 listopada 2012, 21:41
ja mojego znam od dziecka i ciągle za nim latałam, on niestety nie był zainteresowany, dopiero kilka lat później się mną zainteresował i od 14 roku życia jesteśmy parą :) teraz w sumie już narzeczeństwem :)
17 listopada 2012, 21:49
U mnie rowniez z zaskoczenia..
Zaczelam uczyc sie w Collegu na kierunek 'Prawo' ale po 3 tygodniach wycofalam sie bo poprostu nudzilam sie na zajeciach i nie moglabym wytrzymac jeszcze jednego roku! Wiec zdecydowalam sie ze przepisze sie na inny kierunek i wybralam...Media :) I obmyslilam to wszystko w 2 godziny wlasnie na lekcji i potym odrazu poszlam sie przepisac, a mialam szczescie bo jeden chlopak ktory uczyl sie w jednej z grup wlasnie odszedl wiec ja moglam wstapic na jego miejsce...i przyszlam na pierwsza lekcje i tam jeszcze tego nie widzac siedzial moj przyszly narzeczony! Haha :) Bylam bardzo niesmiala a on byl przeciwienstwem, dusza towarzystwa i jakos tak sie stalo ze wkoncu do mnie zagadal no i juz jestesmy razem poltorej roku :) Nie jakos strasznie romantycznie ale uwielbiam sobie to wspominac :)
ZmotywowanaSmacznieDopasowana
- Dołączył: 2012-07-28
- Miasto:
- Liczba postów: 135
17 listopada 2012, 22:12
wlasnie przed chwila z mezem wspominalismy nasze "cudowne" spotkanie;) 6 lat temu twierdzilam,ze nienawidze gatunku meskiego,ze sa szujami lamiacymi serca,klamcami i ze mam ich serdecznie dosc. czas na zabawe, pokazanie facetowi, z ktorym krecilam przez 3 lata, ze mam go gdzies... I nagle w Sylwestra 2005/06 25cio latek przyjechal na impreze w jakims bunkrze na zakopanej wsi, aby poznac kolesia z ktorym tworzyl jakis serwer internetowy. Ponoc przedstawilam sie mu dwa razy... przegadalismy cala impreze, do dzis pamietam jak stwierdzilam, ze siedzimy jak ostatnie niedobitki, niczym mloda para, za stolem pelnym wodki,podczas gdy wszyscy juz padli;). Przypomnialo sie mi to na naszymm weselu w lipcu tego roku;)
Nie wymienilismy sie numerami tel. Nawet balam sie jak mnie wtedy w Sylwka odprowadzal do domu,bo byl... obcym kolesiem. odprowadzal mnie od 3 do 7 rano, wszystkie drogi byly nasze, niekonczace sie tematy...
skads zdobyl moj nr... po 1,5 roku wzielismy cywilny, po 4 latach urodzil sie nam synek a teraz byl slub koscielny... Bywalo roznie miedzy nami,ale zawsze kochalismy sie i kochamy jak szaleni:)
- Dołączył: 2011-10-07
- Miasto: Szczawno-Zdrój
- Liczba postów: 15388
17 listopada 2012, 22:17
Nigdy w życiu nie szukałam znajomości na portalach randkowych. Ale to może dlatego, że nigdy nie narzekałam na brak męskiego towarzystwa wokoło. Mojego obecnego faceta znałam bardzo długo, zanim się zeszliśmy. Byliśmy naprawdę dobrymi znajomymi. A tu nagle bach i się stało. Poszłam do niego oglądać film i wyszłam już dnia następnego;)
- Dołączył: 2011-11-15
- Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem
- Liczba postów: 14712
17 listopada 2012, 22:25
Ja miałam mnóstwo przygód z facetami w roli głównej - wszystkie tragiczne i śmieszne zarazem.
Aż na weselu koleżanki zostałam usadzona obok pewnego Francuza. Cały wieczór się do Niego nie odzywałam (nie podobał mi się), zatańczyłam z Nim może ze 2-3 razy i na drugi dzień wróciłam na drugi koniec Polski, a On do siebie - do Francji.
Facet tak się zakochał, że szok (to znaczy, ja o tym nie wiedziałam). Zaczął do mnie pisać maile (adres miał od koleżanki), ciągle się pytać co u mnie i jakoś niespodziewanie zaczął przyjeżdżać do Polski. Ja nie miałam czasu na owe spotkania, to mi zostawiał perfumy u koleżanki, a za miesiąc znowu przyjeżdżał...
Zanim mnie zdobył i dostał maleńką szansę - minęło 1,5 roku.
Teraz minęły już 3 lata od owego wesela, a my jesteśmy małżeństwem od 3 miesięcy i spodziewamy się dzidzi.
W życiu bym nie pomyślała, że to będzie mój mąż.
17 listopada 2012, 22:44
sylwka128 napisał(a):
Mówi się, że miłości się nie szuka - ona się sama znajdzie.Jak było u was? Szukaliście miłości? Jakieś portale randkowe np. czy faktycznie miłość was wzięła z zaskoczenia?:)
Nie szukałam... miałam 19 lat, po maturze rozpadła się moja licealna paczka, z braku laku poszłam na studia socjologiczne, bo nie dostałam się na wymarzone dziennikarstwo, miałam wtedy okres mega doła, siedziałam w domu, paliłam jednego papierosa za drugim, moje posiłki ograniczały się do zamawianej pizzy, nocami siedziałam i grałam w gry strategiczne... Generalnie masakra... W grudniu kuzyn przez totalny przypadek zaprosił mnie na swoją osiemnastkę (wcześniej nie mieliśmy praktycznie kontaktu), wyglądałam wtedy tragicznie, hm... jak zombie?: blada, wory pod oczami, zapadnięte policzki... Ale stwierdziłam, że się przejdę. On - kumpel mojego kuzyna, od razu mi spodobał, ale jakoś nie robiłam sobie wtedy nadziei, że z wzajemnością, upiłam się trochę... Na parkiecie zaczęliśmy razem tańczyć i Go pocałowałam... Myślałam, że jutro pojadę do domu i już Go nigdy nie zobaczę... A teraz mija 9 lat odkąd jesteśmy razem ;)
Edytowany przez HealthySlim 17 listopada 2012, 23:11
- Dołączył: 2012-05-27
- Miasto:
- Liczba postów: 101
17 listopada 2012, 23:21
Mojego P. poznałam na babskim wieczorze, po zakończeniu długiego związku, kiedy to obiecywałam sobie, że kończę z facetami i zaczynam zajmować się wyłącznie sobą. Totalne zaskoczenie.
- Dołączył: 2010-11-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3032
17 listopada 2012, 23:50
Balowałam z jego kolegami przez 2 latka, co weekendowe imprezki .. jego nie bylo bo byl w zwiazku ... nagle rozstal sie z ex i trafil na wspolna impreze ... pod malym wplywem % przegadalismy cala noc, konczac niewinnym pocalunkiem. Dzis mija 4 miesiace od tego dnia a ja czuje jakbym znala go conajmniej 4 lata;)))) A imprezy z kolegami zakonczyly sie z dniem jego poznania:D
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Madryt
- Liczba postów: 4074
18 listopada 2012, 00:11
u mnie nagle :D mój ukochany mnie znalazł, z tego co mówił od daawnamu się podobałam ale nie wiedział kim jestem :)