17 listopada 2012, 18:00
Mówi się, że miłości się nie szuka - ona się sama znajdzie.
Jak było u was? Szukaliście miłości? Jakieś portale randkowe np. czy faktycznie miłość was wzięła z zaskoczenia?:)
- Dołączył: 2011-06-15
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 3167
17 listopada 2012, 20:14
a mój zaczepił mnie na facebooku, gdy byłam w trzeciej klasie liceum :D chodziliśmy do jednej szkoly przez rok (jest dwa lata starszy), kojarzyłam go z widzenia. Pospotykaliśmy się i zakochaliśmy w sobie, mówił, że od początku mu się podobałam. Więc chyba warto próbować na wszystkie sposoby :)
17 listopada 2012, 20:16
antypatia1 napisał(a):
ahhh no faktycznie jest coś w powiedzeniu, że miłość i sraczka przychodzą znienacka :)U mnie było tak, że poszłam na ognisko, na które nie chciałam iść, przyjechało kilku chłopaków, których wcześniej nie znałam, jeden z nich od razu do mnie zagadał, wróżył mi z gwiazd i przepowiadał chłopaka Grześka ( czyli jego), potem romantycznie zapytał czy świrujemy, odpowiedziałam, ze tak bo chciałam zemścić się na byłym... i tak wszystko po głupiemu się zaczęło... To była miłość mojego życia, cały związek trwał półtora roku. Byłam bardzo zakochana ( i jestem dalej) niestety chłopak nie poczuł do mnie nic szczególnego i przez to się rozstaliśmy... Dobre miałam przeczucia,żeby nie iśc na to ognisko, gdybym wiedziała,że po półtora roku odbije mi się ono taką czkawką na pewno bym sie tam nie znalazła... :(
Kochana, przecież jeszcze nie wszystko jest stracone.
Przynajmniej z tego co piszesz, nie wiem jaka jest dokładnie sytuacja..
Za facetami nie trafisz.
Mam nadzieję, że znajdziesz szczęście ;)
- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 652
17 listopada 2012, 20:24
Totalne zaskoczenie :) Powiedziałam sobie "żadnych facetów, dobrze mi tak jak jest", poszłam na spotkanie koleżeńskie i... od tamtej pory jesteśmy parą :D
- Dołączył: 2012-06-06
- Miasto: Paryż
- Liczba postów: 709
17 listopada 2012, 20:27
amarsoaador napisał(a):
antypatia1 napisał(a):
ahhh no faktycznie jest coś w powiedzeniu, że miłość i sraczka przychodzą znienacka :)U mnie było tak, że poszłam na ognisko, na które nie chciałam iść, przyjechało kilku chłopaków, których wcześniej nie znałam, jeden z nich od razu do mnie zagadał, wróżył mi z gwiazd i przepowiadał chłopaka Grześka ( czyli jego), potem romantycznie zapytał czy świrujemy, odpowiedziałam, ze tak bo chciałam zemścić się na byłym... i tak wszystko po głupiemu się zaczęło... To była miłość mojego życia, cały związek trwał półtora roku. Byłam bardzo zakochana ( i jestem dalej) niestety chłopak nie poczuł do mnie nic szczególnego i przez to się rozstaliśmy... Dobre miałam przeczucia,żeby nie iśc na to ognisko, gdybym wiedziała,że po półtora roku odbije mi się ono taką czkawką na pewno bym sie tam nie znalazła... :(
Kochana, przecież jeszcze nie wszystko jest stracone.Przynajmniej z tego co piszesz, nie wiem jaka jest dokładnie sytuacja..Za facetami nie trafisz. Mam nadzieję, że znajdziesz szczęście ;)
dziękuje, za dobre słowa :) powiem szczerze, że nie ma szans by to odratowac, od rozstania minęły ponad dwa miesiące, o do tej pory nie odpisał nawet na jedną moją wiadomość i z tego co wiem bardzo szybko znalazł sobie pocieszenie u innej dziewczyny, niech mu się układa, ja poczekam sobie na kogoś, kto naprawdę mnie pokocha, po tych wszystkich postach widzę, że jest dla mnie szansa:) Pozdrawiam
- Dołączył: 2011-03-19
- Miasto: Słupice
- Liczba postów: 363
17 listopada 2012, 20:29
Mojego lubego poznałam w 1 klasie liceum, tydzien po rozpoczęciu roku szkolnego a stacji autobusowej. Siedział z kolegami na ławce, ja stałam obok z koleżanka która w pewnym momencie powiedziała 'aa usiadłybyśmy sobie ale nie ma miejsca niestety' , On na te słowa sie poderwał, wstał i podszedł do nas ;) tak od słowa do słowa, potem wsiedliśmy do tego samego autobusu ja wysiadłam a swoim przystanku a on pojechał dalej. Minęło chwile czasu i ta sama koleżanka spotkała go ponowie, o wziął od niej mój numer i do mnie napisał. Tak pisaliśmy ze sobą ok 5 lat, on był bardzo zainteresowany moją osobą, ja jego też, ale przez te 5 lat nie wyrażałam chęci spotkania. Dopiero kiedy potrzebowałam towarzysza na wesele, natchnęło mnie by go zaprosić i od tego czasu jesteśmy razem prawie 1,5 roku ;) Warto było czekać na tego jedynego ! We wrzesniu bedzie 7 lat znajomości.
17 listopada 2012, 20:30
nie szukałam.
byłam świeżo po zerwaniu z chłopakiem kiedy napisał do mnie kolega mojej siostry - ot tak, po prostu pamiętał mnie z czasów kiedy zabierał ją na studniówkę.
dobrze nam się rozmawiało. w ciągu kilku tygodni otworzyłam się przed nim. wydawało się jakbyśmy znali się od lat i przyjaźnili od wieków :) potem spotkanie wyszło samo z siebie...
i poszło.. :))
17 listopada 2012, 20:32
antypatia1 napisał(a):
amarsoaador napisał(a):
antypatia1 napisał(a):
ahhh no faktycznie jest coś w powiedzeniu, że miłość i sraczka przychodzą znienacka :)U mnie było tak, że poszłam na ognisko, na które nie chciałam iść, przyjechało kilku chłopaków, których wcześniej nie znałam, jeden z nich od razu do mnie zagadał, wróżył mi z gwiazd i przepowiadał chłopaka Grześka ( czyli jego), potem romantycznie zapytał czy świrujemy, odpowiedziałam, ze tak bo chciałam zemścić się na byłym... i tak wszystko po głupiemu się zaczęło... To była miłość mojego życia, cały związek trwał półtora roku. Byłam bardzo zakochana ( i jestem dalej) niestety chłopak nie poczuł do mnie nic szczególnego i przez to się rozstaliśmy... Dobre miałam przeczucia,żeby nie iśc na to ognisko, gdybym wiedziała,że po półtora roku odbije mi się ono taką czkawką na pewno bym sie tam nie znalazła... :(
Kochana, przecież jeszcze nie wszystko jest stracone.Przynajmniej z tego co piszesz, nie wiem jaka jest dokładnie sytuacja..Za facetami nie trafisz. Mam nadzieję, że znajdziesz szczęście ;)
dziękuje, za dobre słowa :) powiem szczerze, że nie ma szans by to odratowac, od rozstania minęły ponad dwa miesiące, o do tej pory nie odpisał nawet na jedną moją wiadomość i z tego co wiem bardzo szybko znalazł sobie pocieszenie u innej dziewczyny, niech mu się układa, ja poczekam sobie na kogoś, kto naprawdę mnie pokocha, po tych wszystkich postach widzę, że jest dla mnie szansa:) Pozdrawiam
Chyba nie ma sensu walczyć o związek w którym kochałabyś tylko Ty.
A, że znalazł sobie dziewczynę 'plastra' na pocieszenie, to cóż.. tylko jej współczuć.
Życzę Ci dużo, dużo szczęścia i znalezienia prawdziwej miłości ! ;)
- Dołączył: 2012-04-17
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 146
17 listopada 2012, 20:56
po 5 letnim takim "młodym, dziecinnym" zwiazku zerwałam z chłopakiem
/coś sie wypaliło i nie było łatwo bo nie był mi obojętny ale miłości
nie było....nie wiem co się stało, do dziś tego nie rozumiem. Dwa
tygodnie pózniej wracając z imprezy z kumpela (przy -20 stopniowym
mrozie)dodam, ze nie było już autobusu a my mialyśmy do zrobienia 7
kilosów:/brrrr poznałam chłopaka:))było ich troje chcieli nas podwieżć
wiec mając do samoobrony parasol wsiadłyśmy bo byłyśmy na kość
przemarznięte, wychodząc z auta chłopak zapytał o mój numer telefonu i
dałam nie wiedząc czemu do dziś. Po godzinie dostałam smsa i zaproszenie
na kawe:)) Spotkaliśmy się po tygodniu i potem spotykałismy sie jeszcze
chwile.pokochałam go mocno i po 6 miesiacach rozstalismy sie bo nie
byłam w stanie zniesc jego kontroli zaborczosci i tego,ze spotykalismy
sie tylko wtedy kiedy on miał ochote- to był czerwiec. od wrzesnia
zaczynałam studia i tam poznałam chłopaka ale moj były siedział nadal w
mojej głowie zeszlismy sie mimo,ze rozum mowil nie a serce TAK....
usidliłam go okiełznałam i zmieniłam o 360 stopni . i tak od 21 stycznia
2006 roku jestesmy razem z 3 miesieczna przerwa a od roku 2008
malzenstwem
- Dołączył: 2012-10-22
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1058
17 listopada 2012, 21:15
Swoją miłość poznałam w 6 kl. podstawówki, zwykły kolega, ale lubiłam się na niego patrzeć i czasem razem sobie tak luźno rozmawialiśmy. Było tak, że nawet robiliśmy z siebie jaja i raz przez niego płakałam. Pod koniec podstawówki, coś mi strzeliło jak to dzieciakowi ;) i powiedziałam mu, że go kocham on powiedział, że mnie też. Z jedną dłuższą przerwą, bo dwuletnią, jesteśmy razem do dziś ;) Wiem, że to nieprawdopodobne ale taka prawda :). W przyszłym roku planujemy ślub ;)